Zogwort - zwany również Starym Zogwortem (ang. Old Zogwort). Najpotężniejszy dziwolong zamieniający wrogów w paszczuny.
Historia[]
Narodził się na martwej planecie Catachan, podczas całkowitego zaćmienia słońca. Musiał walczyć od chwili, gdy zdołał wydostać się ze swego kokonu. Jego zarodnik dojrzewał w samym środku gniazda krwiożmijów i Zogwort już jako noworodek pokryty był wypełnionymi ropą ugryzieniami. Mimo to przeżył i zaczął walczyć. Gdy słońce zostało odsłonięte i oświetliło wreszcie miejsce narodzin Zogworta, młody Ork podniósł swe zatrute jadem ciało, w dłoniach trzymając martwe węże, a w zakrwawionych szczękach plątaninę wijących się w agonii żmij.
Ku przerażeniu jego plemienia, nie był to koniec oznak przychylności bogów wobec Zogworta. Od dnia narodzin nie ukąsił go żaden wąż, choć pełzały po jego futrze i kryły się w cieple wychudłego, poznaczonego bliznami ciała. Zogwort był bardziej opryskliwy i przebiegły niż inni Orkowie, a każdy, kto próbował mu rozkazywać, szybko przekonywał się, że jego ukąszenie jest bardziej jadowite niż jakiejkolwiek żmii. Obwołano go ulubionym synem Morka i nie minął rok, a stał się najbardziej szanowanym Orkiem w swoim plemieniu
Pełen zakres jego mocy objawił się dopiero wtedy, gdy Zogwort osiągnął wiek dojrzewania. Zaczęły wokół niego występować gwałtowne zjawiska psioniczne i wielu starszych Orków było przekonanych, że ten dziwny szczeniak wcześniej czy później stanie się Dziwolongiem. Do obserwowania go przydzielono grupę mózgaczy. Mieli oni jednak w zwyczaju zmieniać się niespodziewanie w Paszczuny.
Gdy jego plemię stanęło przeciwko wojownikom Ludzkości na Catachan, Zogwort siał wokół siebie terror i przerażenie, przytupywał i pokrzykiwał, pochłaniając czystą energię Łaaa! Którą dostarczali mu członkowie jego plemienia. Kiedy nie mógł już więcej jej w sobie zmieścić, uwalniał nagromadzony zapas pod postacią oślepiającej fali czystego, zielonego światła. Po tym z jego przeciwników zostawały tylko porzucone ubrania, ekwipunek bojowy oraz zdezorientowane Paszczuny.
Zogwort stracił oczy wskutek wyjątkowo silnego wybuchu, który zmiótł z powierzchni ziemi całą kompanię Gwardii Imperialnej. Po dziś dzień twierdzi, że wszystko to zaplanował, postępując zgodnie z wytycznymi Morka. Czas płynął, a Zogwort stawał się coraz starszy, bardziej zrzędliwy i potężniejszy. Sławą przerósł wkrótce swego Herszta, Skabgutza. Opuścił więc planetę, zabierając ze sobą kilka ulubionych Paszczunów i wyruszył na poszukiwanie jeszcze większej gromady Orków.
Stary Zogwort przemierza galaktykę jako Najemniak, kierując się tam, gdzie energia Łaaa! jest najczystsza. Pochłania psychiczną moc innych Orków, by uwolnić ją, gdy ktoś da mu po temu najbardziej błahy nawet powód. Dzięki jego pomocy na tron zdołało się wspiąć wielu orkowych Arcyhersztów. Legenda Zogworta nabiera mocy z każdą kolejną bitwą, bo który Ork nie wydałby radosnego okrzyku, słuchając opowieści o potężnym wrogu, zamienionym w małego, żałosnego Paszczuna?
Źródła[]
Kodeks Orkowie 5 Edycja str. 61