Astronomican
Astronomican
Advertisement
LEWY cudzysłów
Jakie to ma znaczenie czy miasto upadnie? Sądzisz że Trybun Endymion naprawdę o to dba? Albo Prefekt Coros? Oni walczą od pięciu lat w tunelach pomiędzy Calastarem a Terrą - w tysiącach przejść prowadzących wprost do samej Sali Tronowej Imperatora. Niemożliwe Miasto nie jest celem tej wojny, Zephonie. Nie jest nawet głównym polem bitwy. Całe to miasto jest w tunelu jakich wiele. Jej jedyną wartością jest fakt że robi ona za dobrą pozycję obronną gdy Dziesięciu Tysięcy dotarło tak daleko jak ich siły im pozwoliły. Więc nie, nie czuję się dotknięty. Chciałem zobaczyć Wielkie Dzieło i teraz je widzę. Ze wszystkimi jego cudami i horrorami.
PRAWY cudzysłów

— Magos Arkhan Land


Wojna Wewnątrz Pajęczego Traktu
War Within the Webway Emperor Custodes Master of Mankind Sisters
Imperator prowadzący obronę Calastaru
Data: 005-010.M31
Lokacja: Pajęczy Trakt
Wynik: Zwycięstwo Imperium z niepowetowanymi stratami
Strony konfliktu
IMPERIUM LUDZKOŚCI BOGOWIE CHAOSU
Dowódcy
- Imperator Ludzkości;

- Jenetia Krole;

- Ra Endymion;

- Kadai;

- Jasac;

- Helios;

- The Archimandrite;

- Tzeentch;

- Slaanesh;

- Nurgle;

- Khorne;

- Drach'nyen;

Siły
- 10 000 Adeptus Custodes

- Siostry Ciszy

- Imperialne Tytany

- Imperialni Rycerze

- Miliard demonów w pierwszych sekundach konfliktu z kolejnymi posiłkami

- Zdradzieccy Marines

Straty

Wojna Wewnątrz Pajęczego Traktu (ang. War Within the Webway) - apokaliptyczny w swej skali konflikt pomiędzy siłami Imperium i Chaosu, jaki rozegrał się w Imperialnej Osnowie w M31. Chociaż samo istnienie tego konfliktu pozostało tajemnicą, jego skutki wpływają na kształt Galaktyki po dziś dzień.

Preludium[]

Narodziny Mordu[]

Ta tragedia zaczęła się w zapomnianej erze, gdy brat zamordował brata, przebijając jego ciało swoją prymitywną dzidą. W czasie swej historii ludzkość (czy to w formie wczesnych jaszczurek czy ciepło-krwistych ssaków) zawsze walczyła o przetrwanie. Nawet zgarbione małpo-istoty i brutalni proto-ludzie prowadzili wojny przy pomocy kamieni i zębów. Jednak ten mężczyzna był pierwszym.

Nie pierwszym który nienawidził ani nawet nie pierwszym który zabił. Był pierwszym który odebrał życie z zimną krwią. Pierwszym mordercą.

Krzyk pierwszego mordercy szybko przebił się przez granicę tego co realne i nierealne. Dla istot zamieszkujących Osnowę, ludzkość nigdy nie zaśpiewała słodszej pieśni.

Waves of the Warp

Burza w Osnowie

W nieznającym czasu Immaterium krzyk ten zaczął przybierać formę, zderzając się, upadając i powstając na nowo podczas trwających sztormów. Wbił się w chmurę innych krzyków, które nie zostały jeszcze nawet wykrzyczane. Przebił się przez ognistą powłokę jęczących duchów, wzmacniając się bólem zatraconych dusz. Rozerwał zarazę, która została pokonana przez ludzkie lekarstwo dwadzieścia sześć tysięcy lat wcześniej.

I tak to trwało. Krzyk przebijał się przez to co było, co jest, co będzie i nigdy nie nastanie. Krzyk łączył się przez każdy szept nienawiści jaki kiedykolwiek miał zostać wypowiedziany ludzkimi ustami bądź pomyślany ludzkim umysłem. Uderzył niczym piorun na niebo umierającej cywilizacji, która miała upaść przed poznaniem cudów kosmicznych podróży i zniszczył kamienie kościstych miast pochowanych tysiąclecia wcześniej.

Ze swojego źródła w oddechu i dźwięku krzyk stał się żrącą nicością a następnie ogniem i furią. Stał się wspomnieniem które pali, szeptem który rozdziera i proroctwem które krwawi. W czasie swojej podróży istota ta dotknęła umysłów wszystkich ludzi którzy kiedykolwiek się narodzili i kiedykolwiek się narodzą. Demon ten stał się związany z tym jednym gatunkiem w tak podstawowej intymności, że każdy mężczyzna, każda kobieta i każde dziecko czuje jego dotyk głęboko w swojej krwi i kościach, nawet jeśli nie zna jego imienia.

A imię tego demona, istoty zrodzonej z zimnego gniewu jednej zdradzieckiej duszy, w jednej zdradzieckiej sekundzie, niesie ze sobą nazwę samego mordu i wszystkiego co nadeszło po nim.

Imperialna Osnowa[]

Wiele lat później, w M30 Imperator udał się do umieszczonych pod Himalajami podziemi, gdzie znalazł ukryty potral, prowadzący wprost do Pajęczego Traktu. Dokładna data tego odkrycia nie jest znana, chociaż wiadomo że Brama Osnowy została wydobyta przed założeniem Imperialnego Pałacu. W odmętach podziemnych tuneli przyszły Władca Ludzkości odnalazł również relikt, który miał w przyszłości stać się Złotym Tronem. Imperator i Malcador, jego najbliższy (jedyny?) przyjaciel spędzili całe stulecia, potajemnie sprowadzając pod Himalaje tysiące specjalistów, by we współpracy z nimi połączyć Bramę Osnowy ze Złotym Tronem. Połączenie tych dwóch narzędzi miało być początkiem powstania jednego z najambitniejszych projektów w historii gatunku ludzkiego. Stworzenia ludzkiej domeny w Pajęczym Trakcie, zwanej potocznie Imperialną Osnową.

248px-Imperator und Malcador

Imperator wraz z Malcadorem w podziemiach Pałacu

Projekt ten był kluczowy w wypełnieniu planów Imperatora. Imperialna Osnowa byłaby w stanie połączyć wszystkie planety zamieszkiwane przez ludzkość, tworząc sieć dzięki której przejście z jednego miejsca w Galaktyce do drugiego stałoby się dziecinną igraszką. Ludzkość mogłaby zostać w końcu prawdziwie zjednoczona.

Profit był jeszcze jeden - podróże przy pomocy Osnowy zostałyby praktycznie wyeliminowane, a ludzkie echa ludzkich emocji pozostawałyby wewnątrz ścian Imperialnego Traktu, nie zasilając Bogów Chaosu. Wielka Czwórka zostałaby więc najzwyczajniej w świecie zagłodzona na śmierć.

Imperialna Osnowa dawała więc nie tylko możliwość powstania najwspanialszej cywilizacji od czasów Przedwiecznych ale i ostateczne pokonanie Chaosu. Niestety, wiązało się z nią kilka problemów.

Próba stworzenia "drugiego wejścia" do Imperialnej Osnowy, a także nowego Złotego Tronu który miał zostać przekazany jednemu z Prymarchów zakończyła się porażką. Tak zwane Mroczne Szkło, czyli replika Tronu, co prawda była w stanie stworzyć przejście do Pajęczego Traktu, jednak było ono wielce niestabilne. Poza tym prowadząca badania pod tym kątem grupa Nawigatorów otworzyła przejście do Osnowy, którego energie zesłały na wszystkich członków tej inicjatywy szaleństwo.

Innym, większym problemem był fakt że Imperialna Osnowa nie była naturalną częścią Pajęczego Traktu. To co stworzył Imperator było inwazją na ten wymiar, niewiele różniącą się od tego co przed milionami lat zrobili Nekroni. Imperialna Osnowa była teoretycznie częścią Pajęczego Traktu, ale Pajęczy Trakt nie traktował jej jak część swojego naturalnego systemu. Wiązało to Imperatorowi ręcę z jednego powodu.

Pajęczy Trakt nie jest ani rzeczywistością ani Osnową - jest osobnym wymiarem, wciśniętym między tymi dwoma, acz nie będącym naturalnie częścią żadnego z nich. System przecinających wszystko tuneli stworzył aurę, która izolowała go nie tylko od Galaktyki, ale przede wszystkim od Królestwa Chaosu. Jednak jako że Imperialna Osnowa nie była naturalną odnogą Traktu, ochrona przed siłami Osnowy musiała zostać stworzona sztucznie. Imperator wykorzystał do tego swój potężny, psioniczny potencjał, zwiększany wielokrotnie dzięki Złotemu Tronowi.

Kiedy nadeszły czasy Wielkiej Krucjaty, Imperator i jego Prymarchowie wyruszyli w kierunku gwiazd by jednoczyć pod swoim panowaniem ludzkość. Opieka nad projektem Imperialnej Osnowy spadła więc na barki Malcadora Pieczętnika. Pomimo faktu że najbliższy przyjaciel Imperatora spisywał się kompetentnie, szybko zaczęły mnożyć się problemy. Zawirowania Osnowy stawały się coraz silniejsze, a psioniczne tarcze ustawione przez Imperatora działały przez coraz to krótszy czas. Sprawiało to że Władca Ludzkości musiał często wracać na Terrę, by ulepszyć ochronę swojego projektu.

Po Triumfie na Ullanorze Imperator poczuł, że może powierzyć dalsze losy Wielkiej Krucjaty swojemu najbardziej ukochanemu synowi, Horusowi Luperkalowi. Powołał go na Mistrza Wojny, dając mu władzę nad machiną wojenną Imperium oraz innymi Prymarchami i samemu powrócił na Terrę, by ukończyć tworzenie swojego ściśle tajnego projektu.

Błąd Magnusa[]

Imperialna Osnowa była utrzymywana w stabilności za pomocą maszyn stworzonych przez Adnector Concillium oraz psioniczną potęgę

Magnus Czerwony i Złoty

Magnus pojawia się w Pałacu

samego Imperatora, przechodzącą przez Złoty Tron. Bariery chroniące najważniejszy z projektów Władcy Ludzkości były tak potężne, że wydawało się że nic nie będzie w stanie ich zniszczyć.

Była jednak jedna istota, którą Bogowie Chaosu mogli wykorzystać by zniszczyć plany swojego największego wroga. Magnus Czerwony, Prymarcha Tysiąca Synów.

Magnus był jednym z pierwszych Prymarchów którzy dowiedzieli się o zdradzieckich planach Horusa - niestety, z powodu zawirowań w Osnowie, Karmazynowy Król nie był w stanie skontaktować się z Terrą w tradycyjny sposób. Wiedziony mieszanką oszustw Tzeentcha oraz własnej dumy, Magnus złamał zakazy Imperatora i we współpracy ze Zmieniającym Ścieżki przebił się swoją świadomością wprost do Pałacu Imperialnego.

Decyzja Magnusa miała jednak straszliwe konsekwencje. By jego świadomość mogła przenieść się do Pałacu, musiała wcześniej przebić bariery Pajęczego Traktu.

Gdy tylko Magnus pojawił się w Pałacu, poczuł że jego szlakiem podążyły również inne istoty. W jednej, straszliwej chwili, miliard drapieżników z głębi Osnowy rozeszło się gniewnie w tunelach Imperialnej Osnowy. Przybyli jako śmiejąca się i warcząca horda, nieubłagani jak każda powódź, niszczący niczym ocean lawy.

Wtedy Magnus zrozumiał skalę swojej pomyłki.

Syreny natychmiast się odplaliły a siły Dziesięciu Tysięcy ruszyło do walki. Magnus znał tych wojowników - byli wśród nich Constantin Valdor, Ra Endymion i Amon Tauromachian, którzy wymierzyli w niego swoje włócznie. Byli to zdaniem Karmazynowego Króla "dobrzy ludzie, o filozoficznych duszach i niezłamanej lojalności, którzy chcieli go zniszczyć".

Imperator stał w sercu tej burzy, patrząc na swojego syna, herolda zniszczenia ludzkości. Każda z dusz będąca w pomieszczeniu, służący i naukowcy którzy jeszcze żyli i nie uciekli w panice, spojrzeli na swego władcę. Jego ognista forma była ostatnią rzeczą jaką wielu z nich widziała, gdyż bijące z niego światło na zawsze skradło ich wzrok.

Imperator spojrzał na swego syna, swój twór, oczami które widziały śmierć wielu gwiazd i cywilizacji.

- Magnus - rzekł Imperator.

- Ojcze. - odpowiedział cicho awatar płonącej rozpaczy.

Magnus nie powiedział nic więcej, jego hańba nie pozwoliła mu się wysłowić. I chociaż Karmazynowy Król zniknął wkrótce później, konsekwencje jego działań pozostały.

Wyrwa w Imperialnej Osnowie była doprawdy potężna, Imperator był w stanie wykorzystać Złoty Tron by zatrzymać jej rozwój. Jego czysta potęga psioniczna oraz tajemna technologia tego artefaktu stanęły naprzeciw absolutnego zwycięstwa Bogów Chaosu. Dziesięciu Tysięcy natychmiast ruszyło do Imperialnej Osnowy, by walczyć z nieprzeliczonymi demonami.

Imperator jednak ich nie prowadził. Musiał pozostać na Złotym Tronie - gdyby zszedł z niego chociaż na chwilę, wyrwa stworzona przez Magnusa stworzyłaby drugie Oko Grozy, które pochłonęłoby nie tylko samą Terrę ale i cały Układ Słoneczny, ze wszystkimi zamieszkującymi ją duszami.

Cztery Krwawe Lata[]

"- To jest wasza wojna. Dziesięciu Tysięcy i Siostry Ciszy muszą utrzymać Trakt. Jeśli zawiedziesz mnie, zawiedziesz ludzkość.

- Zginę nim Cię zawiodę, Panie."

- rozmowa pomiędzy Imperatorem Ludzkości a Ra Endymionem

Rzeź w Pajęczym Trakcie[]

Dziesięciu Tysięcy wyruszyło ku Imperialnej Osnowie natychmiast. W jego zawiłych, wymykających się ludzkiemu zrozumieniu korytarzach szalał już miliard Niezrodzonych a ich liczba z czasem tylko się zwiększała. Pod wodzą Kapitana-Generała Constantina Valdora, Legio Custodes wyszło z fanatyczną kontrofensywą, do której szybko dołączyły siły Anathema Psykana pod wodzą Bezdusznej Królowej Imperium, Jenetii Krole.

Sister Celia Harroda vs

Siostra Celia Harroda walcząca z Krwiopijcą

Szpony Imperatora walczyły bez wytchnienia z potopem demonów, wiedząc że nie mogą oddać nawet skrawka terenu. Rozrost wyrwy został zatrzymany, jednak Imperialna Osnowa nadal była bezpośrednio połączona z Pałacem Imperialnym. Każdy zdobyty teren przybliżał twory Bogów Chaosu do Świata Tronowego.

A Demony były bardzo blisko osiągnięcia swojego celu. W tych pierwszych, niezorganizowanych momentach wojny, jednemu z Krwiopijców Khorne'a udało się przebić pod sam portal prowadzący do Pałacu Imperialnego. Tylko dzięki interwencji Siostry Celii Harrody, która w ostatnim momencie zablokowała demonowi drogę, Złoty Tron został ocalony.

Celia zdołała walczyć z Krwiopijcą i ostatecznie przepędzić go, jednak chwilę po tym bohaterskim osiągnięciu sama padła z wycieńczenia.

Walki w tunelach[]

"- Stajemy przeciwko wielu zdrajcom, mój Królu.

- Zawsze są jacyś zdrajcy, Ra. Po tym jak Dziecięiu Tysięcy przeprowadziło Uciszenie Ashariku, powiedziałem Ci że istnieje jeden grzech znacznie większy niż zdrada.

- Porażka.

- Porażka. Była to prawda wtedy, jest nią teraz i zawsze nią będzie. Nie możesz odnieść porażki, Ra. To wojna o duszę ludzkości. Pajęczy Trakt jest jej polem bitwy."

-

Sisters of Silence Anathema Psykana Khorne Demons

Anathema Psykana walczące z demonami Boga Krwi

rozmowa pomiędzy Ra Endymionem a Imperatorem

Kapitan-Generał Constantin Valdor i Bezduszna Królowa Imperium Jenetia Krole ostatecznie zostali dosyć szybko oderwani od Wojny Wewnątrz Pajęczego Traktu i przydzieleni pod dowództwo Lemana Russa z którym zostali wysłani na Prospero.

W tym czasie obrona Imperialnej Osnowy została podzielona pomiędzy trzech Trybunów - Heliosa, Ra Endymiona i Kadai Vilaccana.

Szpony Imperatora były prawdziwie niszczycielską siłą, zdolną zniszczyć każdego wroga który zasłużyłby sobie na gniew Imperatora. Pomimo tego, wojna wewnątrz niemożliwych tuneli Imperialnej Osnowy była niesamowitym wyzwaniem nawet dla Legio Custodes i Anathema Psykana.

Chociaż liczba Demonów była już niedorzeczna, po wygranej zawsze wracało ich więcej. Sami Bogowie Chaosu angażowali swoją uwagę na tym właśnie froncie, wiedząc że jeśli uda im się złamać opór sług Władcy Ludzkości, Złoty Tron padnie. A wraz z nim upadnie Anatema, ich największy wróg.

Custodes i Siostry Ciszy jednak się nie złamały. Przez cztery długie, wyczerpujące lata, wojownicy Ci walczyli w szaleńczej i desperackiej wojnie, stojąc twardo tam gdzie wszystkie inne siły Imperium dawno zostałyby zniszczone. Pomimo furii Bogów Chaosu, Szpony Imperatora nie pozwoliły nikomu przedostać się do Pałacu.

Cena tego była jednak wysoka. Sytuacja była tak tragiczna, że niemal każdy z Trybunów błagał Imperatora by ten dołączył do nich w walce, chociaż wiedzieli że ten nie mógł tego zrobić.

Gdy minął czwarty rok tego konfliktu, ponad połowa Sióstr Ciszy leżała martwa. Legio Custodes, najlepsi wojownicy Imperatora, ponieśli nawet większe straty, tracąc Trybuna Heliosa (którego zastąpił później Custodian Jasaric) oraz 9/10 swojego stanu osobowego. Szpony Imperatora, pod koniec konfliktu, stały się cieniem swojej dawnej, niewyobrażalnej potęgi.

A mimo to walczyli dalej.

Piąty Rok[]

"- Co mogłoby być tak potężne, by Imperator mógł to wyczuć? Co może tam być?

- Tam są miliony rzeczy, każda bardziej niemożliwa od poprzedniej."

- dyskusja pomiędzy Siostrą Melpomanei (będącą ustami Jenetii Krole) a Ra Endymionem

Custodes Imperial Webway wziiiuuuummm

Custodes patrolujący Imperialną Osnowę

Ofensywa Kadaia[]

Piąty rok był kluczowym dla walk w Imperialnej Osnowie. W tym roku śmierć poniósł Jasaric, jeden z trzech Trybunów który zastąpił Heliosa. Jego śmierć była niesamowitą stratą nie tylko z racji jego pozycji Trybuna ale i doświadczenie bojowe. Jasaric był jednym z trzydziestu oryginalnych członków Legio Custodes, którzy walczyli ramię w ramię z Imperatorem od pierwszych dni Wojen Zjednoczeniowych.

Mniej niż dwa tygodnie po śmierci Jasarica, Trybun Kadai rozpoczął swoją ofensywę przeciwko siłom Chaosu. Pomimo faktu że jego plan spotkał się z krytyką ze strony Jenetii Krole, Kadai zebrał pod swoimi rozkazami oddziały Custodes oraz Adeptus Mechanicus i wraz z Primusem Adnector Concillium uderzył na Niezrodzonych.

Ofensywa niestety nie poszła zgodnie z planem. Oddziały Custodes i Mechanicus (przy czym te drugie składały się zapewne głównie z Serwitorów i Thallaxów) zostały w czasie walk odciągnięte zbyt daleko od Niemożliwego Miasta. Gdy zewnętrzne tunele Imperialnej Osnowy zaczęły się rozpadać, oddziały Imperium znalazły się w okrążeniu. Primus Adnector Concillium padł, wkrótce po nim śmierć ze strony Demonów poniósł również sam Kadai. Ra Endymion, będący na tym etapie jedynym żywym Trybunem, przebił się przez niezliczone hordy Niezrodzonych by zabezpieczyć ciało swojego towarzysza, jednak nie udało mu się ostatecznie osiągnąć swego celu. Ra zdołał jednak zabrać ze sobą ciało Primusa i zebrać pod swoimi rozkazami wciąż stojących żołnierzy Imperium. Pod przywództwem ostatniego żywego Trybuna słudzy Imperatora zdołały wycofać się do Niemożliwego Miasta.

Sytuacja po nieudanej ofensywie była jednak katastrofalna. Z przed-herezyjnego Legio Custodes pozostało już jedynie 1/10 członków, każda śmierć była straszliwą stratą dla Imperium. A w tych zniszczonych tunelach padło wielu złotych wojowników.

Nadejście Zdrajców[]

Sytuacja miała się stać jednak jeszcze bardziej niepokojąca. Chociaż mogło to wydawać się niemożliwe, z Zewnętrznych Tuneli uderzyły siły

Sons of Horus Marine wziiuuuuummm

Szturmowy Marines z Synów Horusa

które odwróciły się wcześniej od Imperatora Ludzkości.

Custodes musieli stanąć naprzeciw Zdradzieckim Marines oraz siłom Mrocznego Mechanicum.

Naprzeciwko zdziesiątkowanym siłom Imperatora stanęli Marines z Synów Horusa, Niosących Słowo i Pożeraczy Światów. Wsparły je siły Zdradzieckich Tytanów a sami Custodes byli w stanie ujrzeć w złotej mgle Imperialnej Osnowy również "istoty wielkości Tytanów".

Nowi napastnicy byli tak liczni, że zdołali zalać swoją masą główne arterię i zapasowe tunele, wyrzucając z nich siły lojalne Imperatorowi Ludzkości. Custodes nie oddali jednak terenów z łatwością, zabijając w czasie odwrotu wielu Marines Chaosu. Hełm przynajmniej jednego z Pożeraczy Światów trafił później w ręce Kapitana-Generała, który był w stanie stwierdzić że sprzęt dla tych Zdradzieckich Marines został stworzony na Świecie-Kuźni Sarum.

Przybycie Mordu[]

Piątego roku istota zrodzona z pierwszego ludzkiego mordu wyrwała się z odmętów Osnowy, pojawiając się w pozbawionym słońca dominium Imperialnej Osnowy. Potwór był głodny i zamierzał polować.

Zgodnie ze swoją naturą, demon polował sam, z dala od szalonej hordy Niezrodzonych. Istota patrzyła z góry na na inne byty Osnowy, nawet te które narodziły się w podobny sposób co on. W oczach Echa Pierwszego Mordu, reszta bytów Chaosu była niczym.

Istota przez jakiś czas podróżowała po Imperialnej Osnowie zupełnie niezauważona, poszukując godnej siebie zdobyczy. Zamiast niej znalazła jednak tylko oddział Serwitorów Bojowych.

Battle Servitor

Serwitory Bojowe

Systemy Serwitorów ledwie były w stanie poprawnie wyczuć obecność tego bytu, który jawił się jako czarna pusta, poruszająca się wśród złotej mgły która pokrywała ten wymiar. Ślina tego bytu, gorąca niczym magma, zaczęła cieknąć gdy nicość otworzyła swoją paszczę.

Demon zaatakował bezszelestnie i tak szybko że ludzkie oko nie miało szans go zauważyć.

Serwitorzy, prowadzeni przez Serwitor AL-141-0-CVI-55-(0023) natychmiast otworzyli ogień. Ich broń była najwyższej klasy a oni sami byli o wiele bardziej niebezpieczni niż inni wojownicy ich "typu". Wszystkie ich strzały trafiały idealnie w cel i niosły za sobą niesamowite zniszczenie.

W niczym to jednak nie pomogło. Demon co prawda nie wiedział czym są Serwitorzy, jednak ten brak wiedzy nie przeszkodził mu w zmasakrowaniu sług Omnizjasza. Istota wymordowała cały oddział bez większych problemów, rozrywając i pożerając dusze swoich ofiar. Jednak to drobne zwycięstwo nie usatysfakcjonowało Echa Pierwszego Mordu. Dla niego bardzo liczyło się, skąd płynie krew jego ofiar.

Demon wyruszył więc na dalsze polowanie. W tym samym czasie, w głębi Sali Tronowej Pałacu Imperialnego, Imperator Ludzkości wyczuł obecność Końca Imperiów.

Audiencja u Imperatora i Fortyfikacja Niemożliwego Miasta[]

Ra Endymion, będący ostatnim wciąż oddychającym Trybunem w Imperialnej Osnowie, po przeprowadzeniu generalnego odwrotu zebrał Szpony Imperatora w okolicach Niemożliwego Miasta.

Niemożliwe Miasto, zwane wcześniej Calastarem, było Miastem-Portem Imperium Eldarów, które zostało zniszczone i porzucone po Upadku. Podobnie jak wiele siedlisk w Pajęczym Trakcie, Niemożliwe Miasto przyjmowało niezwykłe, niewytłumaczalne właściwości w miejsce praw fizyki. Był to złożony, sferalny wymiar w którym zwykły człowiek miał małe szanse się odnaleźć.

Niemożliwe Miasto niemal z miejsca stało się sercem Imperialnej Osnowy i chociaż Adnector Concillium rozpoczęło jego naprawę, to po wielu latach Calastar nadal pozostawał widocznie eldarskim miastem. Zachowały się nawet pomniki Bogów Eldarów.

Po Błędzie Magnusa Niemożliwe Miasto stało się jednak czymś innym niż pierwszym krokiem w Wielkim Planie Imperatora. Stało się ostatnim bastionem przed Imperialnym Pałacem. Miejscem które nie mogło upaść.

Ra Endymion wydał też pierwsze rozkazy, mające na celu przygotowanie Niemożliwego Miasta do wielkiej bitwy. Na jego rozkaz Prefekt Diocletan Coros został wysłany na Terrę, gdzie miał złożyć raport Kapitanowi-Generałowi Constantionowi Valdorowi, Prymarsze Rogalu Dornowi oraz Malcadorowi Pieczętnikowi. Diocletan miał jednak jeszcze jedno zadanie, jakim było sprowadzenie wsparcia dla Szponów Imperatora. Legio Custodes praktycznie wykrwawiło się w Imperialnej Osnowie, na gwałt były potrzebne nowe siły. Nie ważne jak liczne i jak szybko miałyby zostać zamordowane przez siły Chaosu.

Wkrótce po wydaniu rozkazów Ra został mentalnie zaciągnięty do audiencji u Imperatora. Podczas gdy ciało Endymiona zasnęło w kaplicy na Calastarze, jego umysł znalazł się w niezwykle odległym miejscu. Na Starej Terrze, na długo przed tym jak powstały na niej bardziej zaawansowane cywilizacje. Ra, jako odcięty od tamtejszej rzeczywistości duch, ujrzał młodego chłopca, zamieszkującego górzyste tereny mające później zwać się Anatolią. Widział też jak wspomniany chłopiec odkrywa ukryty w sobie potencjał, odczytując skryte myśli swojego wuja i zabijając go psioniczną mocą za to że ten w tajemnicy zamordował mu ojca. Nie był to akt zemsty a sprawiedliwości.

Chłopiec po wydaniu sprawiedliwości wyszedł na puste pole, gdzie pozdrowił niezauważalnego dotąd Ra. Trybun nie był zaskoczony, rozpoznając od początku w chłopcu swojego przyszłego Pana. Imperatora Ludzkości.

Ra złożył ogólny raport dotyczący sytuacji w Imperialnej Osnowie oraz z niepowodzeniem prosił Imperatora by ten zszedł ze swojego Złotego Tronu i poprowadził swe Szpony. W reakcji na te wieści Imperator zaczął podziwiać piękno Starej Terry i nakazał by Siostry Ciszy przeprowadziły "Niewypowiedzianą Sankcję" (ang. Unspoken Sanction). Ra nie wiedział co kryje się za tym terminem, jednak nie przeszkadzało mu to.

JenetiaKroleInferno

Jenetia Krole, liderka Sióstr Ciszy

Imperator wydał również ostrzeżenie. Wyczuwając w Imperialnej Osnowie obecność Końca Imperiów przepowiedział swojemu Trybunowi o nadchodzącym przełomie, po czym ruszył ku wiosce w której się urodził. Gdy Ra zapytał, czy wszystko to co teraz widzi jest prawdziwe, Władca Ludzkości przerwał połączenie.

Ra obudził się w Niemożliwym Mieście, gdzie szybko spotkał się z liderką Anathema Psykana, Jenetią Krole.

Po krótkiej rozmowie Ra przekazał Jenetii że Imperator Ludzkości wymaga od niej przeprowadzenia "Niewypowiedzianej Sankcji". Bezduszna Królowa Imperium, widocznie wstrząśnięta, poprosiła by Trybun raz jeszcze potwierdził że taki właśnie rozkaz wydaje Imperator.

Po uzyskaniu potwierdzenia, Jenetia przyrzekła że Siostry Ciszy wykonają swą misję i opuściła Niemożliwe Miasto, które Ra dalej pomagał przygotować na nadchodzącą bitwę.

Dyplomacja w Imperialnym Pałacu[]

Diocletan, zgodznie z rozkazem Trybuna, udał się do Pałacu Imperialnego, w którym kończyły się przygotowania do przybycia Arcyzdrajcy Horusa Luperkala. Tak jak Custodian się spodziewał, wnętrze Pałacu było wypełnione gotującymi się do obrony wojskami oraz nieprzeliczonymi uchodźcami z reszty Terry, których za mury wpuścił Rogal Dorn.

Działając we współpracy z Siostrą Ciszy, Kaerią, Diocletan udał się na prywatne spotkanie z Kapitanem-Generałem Constantinem Valdorem, doradcą Imperatora Malcadorem Pieczętnikiem i samym Pretorianem Terry, by omówić sytuację panującą w Imperialnej Osnowie. Diocletan dokładnie opisał stan wojny i wypowiedział się o potrzebie jak najszybszego uzupełnienia wojsk na tym tajemnym froncie. Ku jego poirytowaniu, Prymarcha doskonale zdawał sobie sprawę z tego jak wielkie straty Szpony odniosły w ciągu ostatnich lat walk. Diocletan

Rogal Dorn

Rogal Dorn

poprzysiągł w myślach, że znajdzie szpiegów których Pretorian Terry umieścił w Imperialnej Osnowie.

Tymczasem sam Rogal Dorn, uznając wagę Wojny Wewnątrz Pajęczego Traktu, zaproponował by jego synowie, Imperialne Pięści, dołączyły do fortyfikowania Niemożliwego Miasta. Diocletan jednak natychmiast odmówił - wedle słów Custodiana, wolą Imperatora było by Pięści skupiły się na walce o Pałac. Wojownik nie wiedział jaka logika stała za tym życzeniem, ale zamierzał być mu posłuszny. Gdy ojciec Imperialnych Pięści nadal nalegał, Diocletan przypomniał mu że Dziesięciu Tysięcy są wysłannikami Imperatora i że każde ich życzenie powinno być traktowane jako życzenie Władcy Ludzkości.

Ostatecznie jednak, pomimo odrzucenia propozycji Prymarchy, Diocletan nie ukrywał że sytuacja była desperacka. Że Terra może upaść nim na horyzoncie w ogóle pojawią się siły Mistrza Wojny. Malcador jednak szybko przerwał tą dyskusję, oferując wsparcie dostępnych mu sił.

W miejsce jednej dyskusji pojawiła się jednak kolejna. Gdy Kaeria potwierdziła, że Dekret Sekretu (ang. Decree of Secrecy) Imperatora nadal pozostaje w mocy, Dorn natychmiast stanął naprzeciw próbom ściągania nowych sił do Imperialnej Osnowy. Wszelkie siły jakie byłyby tam ściągnięte, byłyby w końcu skazane na pozbawioną godności śmierć. Jeśli nawet nie zginą z rąk Chaosu i jakimś cudem ochronią Pałac, zostaną zaraz zamordowani przez Custodes, by zachować sekret dotyczący istnienia Projektu Imperatora. Rogal Dorn nie zamierzał pozwolić na tak nieludzkie traktowanie lojalnych sług Imperatora.

Ostatecznie jednak, Prymarcha nie mógł zbyt wiele zrobić i Diocletan obiecał jedynie, że złoży Imperatorowi opinię, jaką Dorn utrzymuje na temat Dekretu. Następnie udał się zgodnie ze wskazówkami Pieczętnika ku nowym siłom, które miały wesprzeć Szpony Imperatora.

Tymczasem jak miało się okazać, polityka rozgrywała się również w innej części Pałacu Imperialnego.

Zagreus Kane, obwołany Fabrykatorem Generalnym Adeptus Mechanicum po zdradzie Kelbora-Hala, przebywał w tym samym czasie w innym skrzydle Pałacu, dowodząc ruchami milionów wojsk na setce najróżniejszych frontów. Kane, będący liderem lojalnej części Mechanicum, miał pod swoimi rozkazami nieprzeliczone jednostki oddane Bogu-Maszynie. Jedyny problem polegał na tym, że większość tych jednostek znajdowała się daleko poza Terrą.

I to właśnie powiedział Siostrze Kaerii, gdy ta niespodziewanie pojawiła się w jego skrzydle. Członkini Anathema Psykana przybyła by domagać się od Fabrykatora Generalnego wojsk które wsparłyby jej braci i siostry, jednak jej prośba spotkała się z natychmiastową odmową. Zagreus Kane, pomimo swojego oddania Imperatorowi i wiary w jego Wielkie Dzieło, twierdził że nie posiada dość sił by wesprzeć Szpony w Imperialnej Osnowie. W czasie dosyć jednostronnej dyskusji Kane zaczął jednak z wolna zdradzać, że może posiadać na Terrze dość wojsk by móc w jakiś sposób wpłynąć na stan walki z Chaosem. Od jego chęci by je udostępnić zależała jednak odpowiedź na jedno pytanie.

Kane wiedział dokładnie czym jest Imperialna Osnowa i posiadał informacje dotyczące tego jak bardzo Mechanicum zaangażowało się w jej budowę. Wiedział że łączy się ona z Pajęczym Traktem i że na Marsie, obecnie przejętym przez Mroczne Mechanicum, znajduje się ukryta Brama Osnowy. Jego pytanie brzmiało więc:

Czy w przyszłości możliwe będzie użycie Imperialnej Osnowy do odzyskania Marsa?

Kaeria odpowiedziała jednym gestem: "Nie wiadomo". Była to miałka, nieprzekonująca odpowiedź. Nie była ona jednak odmową. I to dawało Fabrykantowi Generałowi nadzieję.

Zagreus Kane zapewnił Siostrę Ciszy że Mechanicum da im generała godnego Wojny Wewnątrz Pajęczego Traktu.

Predator Pajęczego Traktu[]

Drach'nyen

Drach'nyen atakujący Alpha-Rho-25

Protektor Mechanicum Alpha-Rho-25, w towarzystwie oddziału Castellaxów zdołał po jakimś czasie odnaleźć pole bitwy, na którym poległy oddziały Serwitorów. Korzystając ze swoich urządzeń, Alpha-Rho-25 podłączył się do rdzenia pamięciowego AL-141-0-CVI-55-(0023) by dowiedzieć się jaka istota dokonała tych zniszczeń. Z perspektywy czasu było to całkowicie zbędne - Demon objawił się tuż za plecami Protektora, aktywując urządzenia ostrzegające które Adept Mechanicum miał w swym ciele.

Roboty typu Castellax natychmiast otworzyły ogień, bombardując istotę w harmonicznym ostrzale. Pierwszy Mord przyjął formę największego z drapieżników, mieszanki pazurów, kłów i kolców. Był uosobieniem idei wypatroszenia, który wzleciał na swych płonących skrzydłach, wykrzykując mieszankę sylab, które wykrzyczał pierwszy człowiek który odebrał życie swemu bratu.

Castellaxy nie były dla tej istoty żadnymi przeciwnikami. Alpha-Rho-25, który walczył przez 5 lat w tym straszliwym konflikcie, wysłał sygnał do Niemożliwego Miasta - i chociaż akt ten trwał krócej niż jedno bicie serca, Protektor nie zdążył zrobić nic więcej nim został złapany przez Demona. Alpha-Rho-25 został wepchnięty do przełyków potwora, gdzie jego ciało było miażdżone przez mięśnie gardła i toksyczną ślinę Demona. Niestety, Protektor pomimo ciężkich ran był dość przytomny, by czuć nieopisywany ból jaki towarzyszył rozszarpywaniu jego ciała.

Niemniej wiadomość dotarła na miejsce.

Ra Endymion, po ponownej, psionicznej wizytacji u Imperatora, był w stanie zrozumieć ostatnie nagranie przesłane przez Protektora. Istota która zamordowała Alpha-Rho-25 wykrzykiwała swe imię. Imię którego obawiał się nawet Władca Ludzkości.

Koniec Imperiów. Drach'nyen.

Zbieranie Armii[]

Po rozmowie z Malcadorem, Diocletan udał się do dwóch miejsc, w których mógł znaleźć siły mogące wesprzeć go w walce o Imperialną Osnowę. Nie były one zbyt imponujące, ale liczyło się każde wsparcie.

Blood Angels Symbol

Wpierw Diocletan udał się do celi w której przebywał Dominion Zephon - członek Legionu Krwawych Aniołów, który zdobył wielką chwałę w czasie Wielkiej Krucjaty jako "Posłaniec Żalu" (ang. Bringer of Despair). Niestety, obce ostrze pozbawiło go obydwu rąk, które zostały zastąpione przez niedoskonałe protezy. Nie mogący nawet poprawnie korzystać z boltera Zephon został więc zesłany na Terrę, by reprezentować swój Legion w stolicy ludzkości.

Gdy wybuchła Herezja Horusa Zephon, podobnie jak inni Marines z Terry, zostali zamknięci przez Rogala Dorna, który nie mógł być pewien lojalności większości Legionów. Teraz jednak, po pomoc Krwawego Anioła sięgnął Diocletan. Custodian co prawda nie ukrywał że jest zawiedziony stanem Zephona, jednak sytuacja była desperacka i Kosmiczny Marine został zrekrutowany do walki z Imperialnej Osnowie.

Niedługo później Diocletan udał się do kolejnej celi Imperialnego Pałacu, gdzie czekali na niego pojmani członkowie Rodu Vyridion. Ten Dom Rycerski, którego siedziba mieściła się na planecie Highrock, został odkryty w czasie Wielkiej Krucjaty przez Prymarchę Fulgrima. Imperialni Rycerze Vyridionu towarzyszyli Prymarsze Dzieci Imperatora przez cały konflikt i w początkowej fazie Herezji Horusa, nie mając pojęcia o spaczeniu swojego bohatera.

Moment oświecenia nadszedł dopiero w czasie Bitwy o Górę Galheim, gdzie Ród Vyridion został zmuszony zniszczyć Regimenty Imperialnej Armii, wspierane przez Żelazne Dłonie i Dom Riathan. W czasie walk Rycerze Riathan przywoływali "zdradziecki" Dom do sięgnięcia po rozsądek i zaczęli przekazywać im informacje o zdradzie Mistrza Wojny.

Rozumiejąc że zostali oszukani, Rycerze Vyridionu zebrali się wokół głowy rodziny, Baronowej Jayi D'Arcus i zamiast wykończyć Dom Riathan, wycofali się oni na Terrę. Tam zostali zamknięci za walkę po stronie Fulgrima i spędzili kilka lat w zamknięciu, kompletnie zapomnieni przez Imperium. Przynajmniej do czasu przybycia Diocletana.

Członek Legio Custodes dał Imperialnym Rycerzom szansę na odkupienie swoich win i walce w wojnie o przetrwanie ludzkości. Baronowa D'Arcus przyjęła propozycję i poprosiła, by przekazano jej sprzęt z Highrock, by Dom Vyridion mógł lepiej przygotować się do wojny. Diocletan przekazał jednak że było to niemożliwe. Po wycofaniu się Imperialnych Rycerzy, Dzieci Imperatora wpadły w szał i zamieniły ojczyznę Domu Rycerskiego w pozbawione życia pustkowie. Jedynym co przetrwało z Rodu Vyridion, to oddziały Baronowej, chcące odzyskać swój honor.

I chociaż informacja o zniszczeniu Highrock była druzgocąca, Imperialni Rycerze dostali odpowiedni sprzęt i byli gotowi do walki.

Archimadryta[]

W innej części Imperialnego Pałacu, Fabrykator Generalny robił wszystko, by spełnić obietnicę daną Siostrze Ciszy. Zamierzał dać Imperatorowi nie tylko świeże siły, ale i generała godnego tak wielkiego konfliktu. By jednak to osiągnąć, Zagreus Kane musiał sięgnąć do niechcianego źródła - znienawidzonego geniusza Arkhana Landa.

Arkhan Land and Sapien

Arkhan Land ze swoją małpą

Land był jednym z najznamienitszych członków Adeptus Mechanicum, geniuszem i technoarchologiem którego wpływy miały być wyczuwalne nawet 10 tysięcy lat później. To on odnalazł STC Land Riderów, brał udział w tworzeniu urządzeń antygrawitacyjnych Legio Custodes i nawet został poproszony przez samego Imperatora o ekspertyzę dotyczącą Angrona. Był też obiektem nienawiści Zagreusa Kane'a - nienawiści która z pewnością była obustronna.

Jednak dobro Mechanicum było ważniejsze niż wzajemne konflikty i obydwaj geniusze zgodzili się współpracować, by ocalić Imperialną Osnowę i Marsa. Połączyli więc swoje siły by zamienić Magos Dominę Ordo Reductor, Hieronymę, w uosobienie wściekłości Boga Maszyny.

Hieronyma nie krzyczała, gdy maszyny wywiercały jej oczy. Procedura nigdy nie miała być bezbolesna. A wszyscy wiedzieli jak desperacka jest sytuacja w Imperium. Diocletan osobiście przyglądał się procedurze, zauważając że Magos Domina zginęła kilkukrotnie w fazie przygotowawczej procedury przemiany.

Bolesna transformacja jednak ostatecznie miała się opłacić. Po kilku tygodniach Hieronyma odrodziła się jako instrument absolutnego zniszczenia. Chodzący dowód na wielkość Boga-Maszyny. Stała się Archimadrytą.

Umysł Magos Dominy umieszczony został w gigantycznym, zmechanizowanym pancerzu, stworzonym przy pomocy zakazanych technik ze Skarbca Hexarchionu. Na jej stopach umieszczone były potężne ostrza, jej pięści uderzały teraz z taką siłą że z łatwością niszczyły Pancerze Wspomagane. Na całym ciele mieściła się cała masa niszczycielskich pocisków i miotaczy ognia jak i niezwykłe bronie energetyczne, stworzone ręką samego Landa.

Potęga Mechanicum została uwolniona. Archimadryta była gotowa walczyć w największej z wojen.

Niewypowiedziana Sankcja[]

W czasie trwania tych straszliwych wydarzeń, Anathema Psykana w ciszy spełniała zadanie które przekazał im Imperator. Czarne Okręty Sióstr Ciszy podróżowały po całej objętej wojną Galaktyce, bez słowa wyjaśnienia zabierając ze sobą psioników z najróżniejszych planet.

Czarne Okręty pojawiały się nagle i były poza jakimkolwiek łańcuchem dowodzenia. Ich misja była ściśle tajna i nawet Custodian Diocletan nie był w stanie dowiedzieć się wszystkiego na jej temat.

Ważne jednak było, że Siostry Ciszy były blisko wypełnienia wymagań Niewypowiedzianej Sankcji. Bezduszna Królowa Jenetia Krole mogła wrócić na pole bitwy.

Masakra w Imperialnej Osnowie[]

Demony oczywiście nie przerwały swojego natarcia i okolice Niemożliwego Miasta znów zaznały wojny. Oddziały Szponów Imperatora i Mechanicum, pod wodzą Ra Endymiona raz jeszcze odpowiedziały na ofensywę Niezrodzonych swoją własną. Wierne oddziały Imperatora starły się z morzem demonów w walce o utrzymanie swojej twierdzy w Imperialnej Osnowie.

Najdalej w tej kontrofensywie zaszły oddziały pod dowództwem Custodiana Hyarica Ostianusa. Nie był to przypadek - Ostianus uważał że przez śmierć poprzednich Trybunów, Ra Endymion zrobił się zbyt ostrożny i może to kosztować Szpony zwycięstwo w wojnie z Bogami Chaosu.

Warhound wzoru Marsjańskiego

Warhound

Po wypędzeniu armii demonów z jednego z korytarzy, oddziały Custodes i Sióstr Ciszy zaczęły rozstawiać pozycje obronne, pod czujnym okiem Tytana klasy Warhound, Ascreusa. Siostra Marei, bliska towarzyszka Hyarica Ostianusa, oczyszczała w tym czasie mgliste pole bitwy, niszcząc skryte szepty Niezrodzonych, które próbowały oszukać lojalne sługi Imperatora. Nie trwało to jednak długo - po zamordowaniu jednego z szepczących demonów, Marei wyczuła niewypowiedzianie straszliwą obecność. Była zupełnie inna niż cokolwiek z czym Córka Imperatora miała kiedykolwiek do czynienia. Aż trudno było uwierzyć, że obecność tą emitował tylko jeden demon.

Drach'nyen uderzył najpierw na Tytana. Bez jakiegokolwiek ostrzeżenia, piorun uskrzydlonej ciemności uderzył w Ascreusa, rozrywając jego gruby pancerz jakby ten był niczym. Tytan padł niemal natychmiast, a przebywający wokół wojownicy mogli zobaczyć pozbawioną formy, straszliwą istotę, pławiącą się w mechanicznych trzewiach Warhounda. Gdy Ascreus padł, Drach'nyen zabrał się za resztę armii Ostianusa.

Gdy Siostra Marei dotarła na miejsce, całe pole bitwy pokryte było wszechobecnym pyłem. Po jakimś czasie, zza tej bitewnej zasłony wyszła postać. Siostra Ciszy opuściła broń, gdy zorientowała się że w jej stronę ciężko idzie Hyaric Ostianus, ciężko ranny i bez hełmu na głowie. Kobieta natychmiast pokazała mu znaki, jednak Custodian nie odpowiedział. Dzięki temu wiedziała z czym ma tak naprawdę do czynienia.

Marei i opętane truchło Ostianusa zaatakowali dokładnie w tym samym momencie, jednak Drach'nyen był szybszy i Włócznia Strażnika szybko wylądowała w brzuchu wojowniczki. Siostra Ciszy została powalona na ziemię, ciężko krwawiąc, podczas gdy szczęka opętanego truchła rozciągnęła się nienaturalnie, pokazując ostre kły. Marei zdążyła wysłać kod dotyczący swojej lokalizacji, nim nadszedł koniec. Siostra Ciszy myślała w swoich ostatnich chwilach, że z pewnością pożyje dość długo by poczuć jak Drach'nyen ją pożera.

Na swoje szczęście, myliła się.

Zasadzka na Koniec Imperiów[]

Jasnym było więc, że Drach'nyen jest zagrożeniem. Z rąk Końca Imperiów padło już wielu dzielnych wojowników. Jego sama obecność wywoływała zaniepokojenie Władcy Ludzkości. Był on zdecydowanie najniebezpieczniejszą istotą na polu bitwy. I trzeba było się go pozbyć.

Custodes klasyka

Ra Endymion oddał więc dowództwo nad obroną Niemożliwego Miasta Nishome Alvarekowi, Princepsowi Adeptus Mechanicum i zebrał armię mającą pozbyć się Drach'nyena. W towarzystwie dwudziestu Custodes, oddziałów Anathema Psykana dowodzonych przez samą Jenetię Krole oraz armii Robotów Castellax, Vorlax i Kasztelan, Trybun udał się do Kostnicy (ang. Ossuary) - części Imperialnej Osnowy niegdyś służącej Imperium Aeldari jako miejsce parad, teraz będące jedynie cichym cmentarzem.

Cisza została jednak szybko przerwana. Nadszedł Koniec Imperiów. I nie był sam.

W stronę oddziałów Trybuna ruszyła cała armia Niezrodzonych, prowadzona przez Drach'nyena, który pomimo posiadania skrzydeł, szarżował na czterech kończynach.

Pierwsza fala demonów uderzyła, jednak napotkała ścianę oporu ze strony Custodes. Każdy z nich uderzał perfekcyjnie, rytmicznie rozrywając swoimi Włóczniami ryczących Niezrodzonych. Jednak to nie te pomniejsze demony były prawdziwym celem bitwy.

- Zabijcie to. - nakazał Ra, namierzając Koniec Imperiów w czasie walki.

Maszyny Mechanicum natychmiast otworzyły ogień i hordy demonów natychmiast padły, niczym przecięte kosą zboże. Legio Custodes natarło pośród wystrzałów, przebijając się do epicentrum armii, gdzie szarżował sam Drach'nyen. Automaty Bojowe i Anty-grawitacyjne czołgi wspierały natarcie. Wtedy ze złotego Transportowca Rhino wyskoczyły Siostry Ciszy, prowadzone przez Bezduszną Królową Imperium.

Natarcie Pustej Energii jaką emitowały Anathema Psykana zbombardowało formę Drach'nyena. Koniec Imperiów po raz pierwszy poczuł prawdziwy ból. Anty-osnowe energie były dla tej istoty przeciwieństwem stworzenia - niszczyły ją na fundamentalnym poziomie.

Największy z drapieżników Chaosu został zmuszony by uciekać. Koniec Imperiów natarł więc w szale, na włócznie i ostrza Szponów Imperatora. I chociaż był poważnie ranny i słabł z każdą chwilą, wciąż zabijał. Custodes i Siostry Ciszy przebijały jego rozpadające się ciało, jednak Demon nadal ich mordował. Kilka Castellaxów stanęło na drodzę Drach'nyena, a gdy nie były w stanie go powstrzymać, wysadziły się, tworząc eksplozję która uderzyła na Drach'nyena z pełną siłą. A mimo to, on wciąż stał i wciąż zabijał.

Jenetia Krole Queen of the Imperium

Jenetia Krole w stroju bojowym

W końcu nadarzyła się jednak szansa. W czasie gdy Drach'nyen uciekał, desperacko zmieniając swoją formę, Ra i Jenetia uderzyli. Ich ataki dotarły dokładnie w tym samym momencie. Custodian wbił swoją Włócznię głęboko w bezkształtną masę, opróżniając swój bolter we wnętrzu demona. Bezduszna Królowa wbiła obdywa swe ostrza w Drach'nyena, tworząc identyczną ranę. Wrzące nieczystości zaczęły spływać po ciele demona, tworząc rany na odsłoniętych częściach ciała obydwu wojowników.

Drach'nyen użył swej wężowej kończyny by cisnąć Jenetię Krole na bok i uciec od ostrzy Endymiona. Istota zaczęła krzyczeć w umyśle Trybuna, brzmiąc słabo, niemal żałośnie. Koniec Imperiów upadał kilkukrotnie, desperacko próbując uciec od wojowników Anathemy. Za ostatnim razem demon padł pośród resztek maszyn i upiorytu.

Drach'nyen zebrał wokół siebie te zniszczone reszty, łącząc je ze sobą i formując potężny pancerz. Fala ciepła uderzyła na pole bitwy a osłabiony demon zaszarżował ku wyjściu, chroniony przed ostrzałami maszyn dzięki swojemu pancerzowi.

- Uciec. Przetrwać. Anathema. Koniec Imperiów. - powtarzał Drach'nyen, uciekając z przygotowanej pułapki.

- Zabijcie to! - zakrzyknął w desperacji Ra, jego głos wypełniony ogniem adrenaliny.

Wokół niego nie było niemal nikogo żywego kto mógłby wykonać rozkaz.

Drach'nyen uciekł ku bezpiecznej, spaczonej części Pajęczego Traktu, wykończony. Jego pancerz rozpadał się z każdym krokiem. Jednak Koniec Imperiów zdołał przetrwać. Był gotów znaleźć kolejną, większą hordę. Raz jeszcze przyłączyć się do wojny. I osiągnąć swój cel.

Lekcja Imperatora[]

Następna rzecz jaką pamiętał Ra Endymion to pustka. Nie obawiał jej się jednak, gdyż czuł wolę Imperatora jaka się z jej wydobywała. Przyszedł czas na kolejną audiencję - ta jednak niosła za sobą poczucie wstydu jakie żyło wewnątrz Trybuna. W końcu byli tak blisko zniszczenia Końca Imperiów...

Gdy pustka znikła, Ra znalazł się u boku Imperatora, stulecia wcześniej, w czasie Wojen Zjednoczeniowych. Obserwował jak oddziały Wojowników Gromu maszerują po zanieczyszczonej planecie przeciwko armiom Arcykapłanek i Królów-Magów.

- Ubolewam że nie walczyłem w tych czasach u twego boku, mój królu. - rzekł Ra.

+ Twoja lojalność została zauważona, jednak twój ból jest nieistotny. - odpowiedział Imperator.

- Dlaczego tutaj jestem?

+ Bo taka jest moja wola.

W tej wizji Ra przebył połacie Terry, by zostać ciśniętym w odmęty kosmosu, patrząc na brudną ojczyznę ludzkości z orbity. Następnie jego jaźń przeszła przez podróż po czasie i przestrzeni. Ra ujrzał terraformowane planety z okresu Mrocznej Ery Technologii oraz Burze Osnowy, które sprowadziły Długą Noc. Potok anarchii i chaosu, zniszczenie marzeń wielkich cywilizacji.

Custodian ujrzał również The Ocularis Malifica, Oko Grozy. Miejsce spotkania dwóch wszechświatów. I gdy on patrzył w pustkę, pustka wejrzała w niego.

- Dlaczego mi to pokazujesz, Panie?

+ Nie pokazuję. Nie do końca. W ten sposób przetwarzasz to czego się uczysz, gdy nasze umysły pozostają połączone. Twój umysł dostosowuje się do skali tego, co mu przekazuję.

Następnie obraz się zmienił. Ra ujrzał Imperium Aeldari, wolne od natłoku anarchii jaka dotknęła resztę Galaktyki. Zobaczył istoty noszące skóry Eldarów i kryjące się w cieniach ich cywilizacji. Widział nadchodzącą zagładę.

Slaanesh by baklaher-d7dvohn

Slaanesh

A później stał się światkiem Upadku. Rozpadu tej wszechpotężnej cywilizacji. Ujrzał planety pochłaniane przez wyrwy w Osnowie oraz wylewające się hordy obupłciowych demonów. Zobaczył też narodziny najmłodszego z Bogów Chaosu - Slaanesh.

Później nastała cisza. Cisza którą wypełniły nowe, młodsze imperia. W tym jedno prowadzone przez psionicznego władcę, który zjednoczył Terrę i Mars.

+ Wszystko co już się zdarzyło, wydarzy się ponownie. Taka jest kolej rzeczy. Jednak upadek ludzkości dziesięciokrotnie przyćmi anihilację Eldarów, gdyż ewoluujemy w znacznie bardziej psioniczną rasę. Niekontrolowana energia psioniczna rozerwie rzeczywistość na strzępy. Istoty z Osnowy pożywią się na truchle Galaktyki. Ktoś musi przejąć i utrzymywać kontrolę.

- Kontrola.. - rzekł Ra, dodając później w myślach. - Skala takiej ambicji...

+ Jej konieczność. Bez niej, ludzkość spotka wyginięcie znacznie straszliwsze niż to które dotknęło Eldarów. Ich dusze świecą jasno w Osnowie, przyciągając dziesiątki drapieżników. Wkrótce każda z ludzkich dusz stanie się ognistą latarnią.

- Jak? Skąd możesz to wiedzieć? Jakie inne niemożliwe przyszłości ujrzałeś? Jak ewolucja może zostać podbita i poddana kontroli?

+ Poprzez wizje, Ra. Słusznie widzimy Osnowę jako alternatywną rzeczywistość. To lustro, odbijające każdą naszą myśl i akcję. Każda nienawiść, każda śmierć, każdy koszmar i sen, obijajacy się echem przez wieczność. Przebijamy się do tego miejsca, do wymiaru który żywi się bólem każdego mężczyzny, kobiety i dziecka którzy kiedykolwiek żyli i używamy go by płynąć wśród gwiazd. Ponieważ musimy to robić. Ponieważ aż do teraz nie mieliśmy innego wyboru.

- Pajęczy Trakt.

+ Pajęczy Trakt. Ludzkość doznaje wyniesienia, Ra. Robi wielki krok, ewoluując w psioniczną rasę. Niekontrolowani psionicy są kamieniem milowym dla dotyku Osnowy. Rasa składająca się z nich będzie cierpiała, tak jak cierpieli Eldarzy. A dla Eldarów, to ewolucyjne połączenie było ostatnim krokiem przed anihilacją. Nie pozwolę by ludzkość podzieliła ten los. Eldarzy mieli rozwiązanie w swoim zasięgu, ale byli zbyt dumni bądź zbyt naiwni by po nie sięgnąć. Mieli Pajęczy Trakt, który mógł być ich ocaleniem. Ale nigdy do końca nie zerwali swojego połączenia z Osnową. Ogień ich dusz sprowadził zniszczenie na całą ich rasę.

I gdy Imperator tłumaczył niuanse swego planu, wyliczając kroki jakie przedsięwziął by mógł się on spełnić, Ra myślał nad wszystkim czego się dowiedział.

Prymarchowie. Wojownicy Gromu. Wielka Krucjata. Legiony Kosmicznych Marines. Imperialna Prawda. Projekt Imperialnej Osnowy. Czarne Okręty, wypełnione psionikami pilnowanymi przez Siostry Ciszy. W tym wszystkim chodziło o-

+ Kontrolę. Tyrania nie jest końcem, Ra. Kontrola Absolutna jest środkiem prowadzącym do celu.

- Taka pycha. Tak wielka, nieporównywalna pycha...

+ Jej konieczność. Nie arogancja. Nie próżność. Konieczność. Powiedziałem Ci już, Ra, ludzkość potrzebuje władców. Teraz widzisz dlaczego. Pojedyńczy mord jest na jednej części spektrum, gdyż to władcy przynoszą prawo. Nadzieja całej rasy jest na drugim krańcu tego kontinuum gdyż Ja - jako władca - przynoszę wybawienie.

W tamtym momencie, po raz pierwszy od czasu stania się członkiem Dziesięciu Tysięcy, Ra zapłakał.

Nie był to jednak koniec jego podróży. Jego jaźn została zabrana na Ullanor, w czasie pamiętnego Triumfu. Ujrzał on moment w którym Horus został obwołany Mistrzem Wojny. Rozmawiał z Imperatorem o Prymarchach i o tym jak bardzo jego "synowie" potrzebowali uznania ich wielkości. Ra zakwestionował wtedy wizje Imperatora - jeśli był on w stanie ujrzeć ewolucyjną przyszłosć gatunku ludzkiego, jak mógł przegapić fakt że Horus odwróci się przeciwko niemu.

W odpowiedzi na to pytanie, Imperator i Ra przebyli kolejną podróż przez czas i przestrzeń. Do Starej Albii, na pozbawionym ludzi wybrzeżu. Trybun stał teraz po kostki w wodzie, naprzeciw wysokiego klifu.

+ Miejsce w którym stoisz teraz, to teraźniejszość. Widzisz szczyt klifu?

- Oczywiście, mój Panie.

+ To jest przyszłość. Widzisz ją. Wiesz czym jest. Sięgnij po nią.

- Teraz?

+ Wspinaj się, Custodianie. Kwestionowałeś naturę mojego wglądu w przyszłość. Ja daję Ci teraz odpowiedzi.

Ra oczywiście wykonał rozkaz i zaczął się wspinać ku szczytowi klifu. Na pewnym etapie jednak, kamień po który sięgnął rozpadł się. Trybun momentalnie stracił równowagę i zamiast sięgnąć szczytu, spadł znów na samo dno.

+ Szukałeś miejsca które mogłeś bezpiecznie złapać. I spadłeś. Nie wiedziałeś że ten kamień był słaby.

- Wyglądał na wytrzymałego.

+ Tak. Wyglądał. A ty dowiedziałeś się prawdy zbyt późno. Zacznij jeszcze raz.

- Nie ma takiej potrzeby, Panie. Już rozumiem.

+ Doprawdy? Spójrz na drugą stronę zbiornika wodnego, Ra.

Custodian wykonał rozkaz.

- Widzę inny ląd, Panie. Być może wyspę.

+ To Albia, wiele tysięcy lat temu. Ale to nie jest ważne. Widzisz brzeg. Wiesz że tam jest. Wiesz że możesz go dosięgnąć poprzez okręt, płynąc do niego bądź lecąc. A więc ruszasz w jego kierunku. Ale wszystko co możesz ujrzeć to swój cel. Nie widzisz bestii kryjących się w wodzie, które pożerają podróżników. Nie wiesz czy wiatry poprowadzą Cię bądź odrzucą z kursu ku wyspie. Jeśli wiatr będzie Ci nawet sprzyjał, to w którą dokładnie stronę Cię zaprowadzi? Wschód? Północ? Południe? Czy zniszczy kompletnie twój okręt? Być może pod wodą kryją się kamienie, niemożliwe do zobaczenia do czasu aż wbiją się w twój statek? Być może mieszkańcy tego brzegu ostrzelają Cię nim w ogóle zdążysz do niego dotrzeć?

Wtedy Ra Endymion zrozumiał na czym polega natura przewidywania przyszłości. Widzisz trylion możliwych alternatyw i próbujesz stworzyć pomost do tej jednej, właściwej. By móc zaplanować nawet jedną z tych ewentualności, biorąc pod uwagę każdą decyzję każdej żywej istoty, zajęłoby wieczność. Jedyną rozsądną możliwością była próba dotarcia na drugą stronę.

Był to jednak koniec lekcji, jaką przekazał mu Imperator. Niemożliwe Miasto znalazło się pod natarciem. Chaos, pomimo włączenia w lata tej wojny niemożliwe ilości zasobów, nadal jakimś cudem miał przewagę.

- Zawiedliśmy w naszej próbie zniszczenia Echa Pierwszego Mordu. Dlaczego przed nami uciekł? Jak możemy go zatrzymać?

Imperator nie odpowiedział na to pytanie.

+ Przebudź się, Ra.

Trybun natychmiast otworzył oczy. Syreny alarmowe rozbrzmiały.

Odrodzenie Prymarchy[]

Tymczasem w zupełnie innym kącie rzeczywistości rozgrywały się wydarzenia które miały znacząco wpłynąć na Wojnę Wewnątrz Pajęczego Traktu. W odmętach Ultramaru, Prymarcha Salamander Vulkan wpadł w stan absolutnego szaleństwa, w którym stanowił zagrożenie dla wszystkiego z czym miał kontakt. Wieczny o imieniu John Grammaticus dostał zadanie zamordowania Vulkana, dostając w ramach pomocy Fulgurit - jedyny materiał który był w stanie zabić innego Wiecznego.

Jednak dzięki machinacjom Eldrada Ulthrana, Arcyproroka Światostatku Ulthwe, Grammaticus postanowił wykorzystać Fulgurit by wyleczyć Vulkana z jego szaleństwa. John wypełnił minerał swoją naturą Wiecznego, po czym wbił Fulgurit prosto w serce Prymarchy. W teorii miało to wyleczyć Vulkana, jednak zamiast odzyskać zmysły, Ojciec Salamander padł martwy.

Trumna z ciałem Vulkana została następnie zabrana do okręty Charybdis, gdzie znalazła się pod opieką Kapitana Salamander, Artellusa Numeona. Numeon próbował zabrać ciało swojego genetycznego ojca do Noctrune, gdzie mógłby się on odrodzić, na jego drodzę jednak stanęły liczne okręty Niosących Słowo oraz demonicznych hord. Charybdis został ocalony przez Odłamek Magnusa Czerwonego, który zapytał Numeona co ten jest w stanie poświęcić, by przywrócić Vulkana do życia.

Charybdis wziął następnie udział w Bitwie o Nocturne, pomógł ocalić Świat Macierzysty Salamandr przed atakiem Gwardii Śmierci.

Gdy Nocturne było już zabezpieczone, Artellus Numeon zabrał trumnę Vulkana do Góry Ognistej Śmierci (ang. Mount Deathfire), gdzie Salamandry próbowały wszelkich dostępnych środków by przywrócić swojego Prymarchę do życia. Jednak tydzień wypełniony najróżniejszymi, coraz bardziej desperackimi próbami okazał się być bezowocny. Vulkan pozostawał martwy.

VulkanReborn

Vulkan żyje

Pamiętając słowa Magnusa Czerwonego, Numeon sam pozbawił się zarówno funkcji jak i zbroi. Gdy wszyscy opuścili już Górę Ognistej Śmierci, Artellus wkroczył w wulkaniczne odmęty i pozwolił by pochłonęły one jego ciało. Poświęcił swoje życie, by Prymarcha mógł żyć.

I chociaż nikt nie dowiedział się nigdy o głębi poświęcenia Numeona, jego działania przyniosły oczekiwany skutek. Trumna Vulkana rozbłysła a on sam powstał z martwych.

Prymarcha nie wykorzystał jednak tej sytuacji by zjednoczyć się ze swoimi synami. Gdy następnego dnia przybyli oni do Góry Ognistej Śmierci, trumna była pusta. Vulkan skrył się w najgłębszych tunelach Noctrune i zaczął swoją pracę.

Pracę wartą poświęcenia jakie miało miejsce w głębi Imperialnej Osnowy.

Obalenie Murów[]

Ostrzeżenie syren alarmowych nie wspomogło zbytnio w ochronie Calastaru. Pomimo waleczności obrońców, Chaos był w pełnym natarciu.

Chaos Titan Warhound Legio Audax

Warhound z Legio Audax

Prawdziwa bitwa rozpoczęła się gdy Legio Audax obaliło mury Niemożliwego Miasta. Oddział Tytanów klasy Warhound, pod zaporą ognia, plazmy i tysięcy odłamków, zaczął się chwiać i płonąć pod swoimi polami ochronnymi, w czasie gdy ich harpuny wbijały się w mury z upiorytu. W pozbawionym porządku zaczęły się wycofywać, zaciągając za sobą fragmenty umocnień i po raz pierwszy otwierając napastnikom dostęp do Calastaru.

Było to jednak osiągnięcie które piloci przypłacili życiem. Żadna z maszyn nie przetrwała wejścia do Niemożliwego Miasta. Ich dymiące wraki stanęły i szerszego tunelu, obok ciał Kosmicznych Marines i resztek demonów.

Pomimo tej dotkliwej straty, Chaos nareszcie przedostał się do Niemożliwego Miasta. Wróg był nieprzeliczony jak ocean bez dna. Żaden z demonicznych napastników nie był dokładnie taki sam, każdy jak niby z własnego chodu, stworzony ze szczególnego rodzaju koszmarów.

Naprzeciw nieskończonemu wrogowi stanęły oczywiście siły Legio Custodes i Anathema Psykana, prowadzeni przez Sagittarusa Malacque, jednego z pierwszych Custodes i najstarszego Drednota w ówczesnym Imperium. W ramach wsparcia szybko pojawiły się hordy Serwitorów Bojowych Adeptus Mechanicum, jak i kolosy z Legio Ignatum.

Sagittarus Custodes Drednot

Drednot Custodes walczący przeciwko zdrajcom

Każdy z wciąż stojących murów i wież zostały wypełnione automatycznymi wieżyczkami a obrońcy miasta przekierowali nadciągające fale do ciasnych uliczek, które szybko stały się maszynkami dla spaczonego mięsa. Mosty zostały wysadzone, wyrzucając hordy demonów prosto w pustkę.

Ulice Calastaru, miasta które i tak nie miało sensu, stały się jeszcze bardziej zawiłe i oszalałe. Sagittarus przyjmował konfliktujące ze sobą raporty z voxu z dystansem, skupiając swoje działa wyłącznie na parciu przed siebie przez nieskończone hordy. W głowie Drednota dominowała ciągle jedna myśl.

Stracimy miasto.

Sagittarus prowadził do boju osobistą straż Trybuna Ra Endymiona, zwaną (nie bez ironii) Lordami Terry. U szczytu potęgi był to oddział dwudziestu wojowników będących ostatnią pozostałością po wybitnych rodach Terry. Po pięciu latach walk pozostało ich dwunastu. Ich włócznie przebijały się przez brązowe ostrza napastników i ich demoniczne ciała a Sagittarus prowadził kontrnatarcie z prędkością godną transportowca grav-Rhino.

Jednak mimo tego sytuacja nadal była tragiczna. Gdzieś w oddali rozgrzmiała syrena Tytana a po niej następna i następna, aż stworzył się ich chór. Kolejna kanonada dźwięków zapowiadała następną falę napastników. Sagittarus, jeszcze bardziej utwierdzony w przekonaniu że Imperium straci Niemożliwe Miasto, zaczął otrzymywać nowe raporty.

Wrogów naprawdę było więcej. Więcej demonów, więcej Kosmicznych Marines i więcej Tytanów. Mistrz Wojny Horus Luperkal i/lub jego brat, Król Wiedź Lorgar Aurelian, znaleźli sposób by wypełnić korytarze Imperialnej Osnowy nowymi falami sług Bogów Chaosu.

Throne of Khorne Demon Chariot

Bestie ubrane w chropowane skóry i mosiężne zbroje wyły, pluły i przeklinały jako jedna, ciężka fala, poruszając się na swoich odwróconych nogach. Rydwany wbijały się prosto w oddziały obrońców, uderzając równie często w Custodes jak i w same sługi Chaosu. Artyleria również uderzyła, nie z siłą energo-pocisków Mechanicum ale z potęgą imitującą artylerie Starej Terry, gdy pociski te przybierały postać fizycznego deszczu.

Wróg uderzał ze wszystkim co tylko miał pod ręką, od wraków zniszczonych czołgów Mechanicum, przez fragmenty samej architektury po głowy powalonych imperialnych obrońców. Szczególnie to ostatnie szczególnie przypadło napastnikom do gustu.

Czaszki zaczęły padać z niebios, uderzając w Sagittarusa i Lordów Terry niczym huragan, rozbijając się o ich auramitowe pancerza i rozpadając w chmury duszącej krwio-mgły. Nie zatrzymało to ani Drednota ani prowadzonego przez niego oddziału.

Prowadzeni przez Sagittarusa Custodes wbili się klinem prosto w potężną armię demonów, przyćmiewając ich swoją potęgą. Tnąc jednego Niezrodzonego za drugim, mogli usłyszeć że niektóre demony mówią językiem gotyku.

- Kiedy wstanie słońce?! - pytały a Sagittarus zastanawiał się czy słyszał strach w ich głosie. - Kiedy wstanie słońce?!

Sagittarus nie miał dla nich żadnej odpowiedzi poza uderzeniem pięści i wyciem swojego działa.

Seeker Chariot of Slaanesh

Po zniszczeniu tych oddziałów nadeszły jednak następne rydwany prowadzone przez demony Chaosu, tym razem prowadzony przez kobiece cienie, uderzające biczami w wężowe stwory pełniące rolę koni. Jednak gdy tylko Sagittarus wysłał ostrzeżenie do jednego ze swoich wojowników, w ciało prowadzącej rydwan istoty wbita została włócznia. Czymkolwiek były te istoty, umierały krzycząc i brzmiąc niemal jak ludzie.

Drednot nie zatrzymywał się ani na chwilę, po raz tysięczny wydając ten sam rozkaz:

Naprzód!


Przybycie posiłków[]

Tymczasem siły zgromadzone przez Custodiana Diocletana zebrały się pod Pałacem Imperialnym i ruszały w kierunku portalu do Imperialnej Osnowy. Podróż ta miała okazać się daleka od krótkiej.

Konwój składający się z Custodes, Imperialnych Rycerzy Baronowej Jayi, Krwawego Anioła oraz nieprzeliczonych zasobów Adeptus Mechanicum którymi dowodzili Arkham Land i Archimadrytę zaczął przebijać się przez rozległe podziemia siedziby Imperatora. Metry zamieniały się w kilometry, a te w dziesiątki i setki kilometrów. A co kilka godzin marszu mijali coraz to nowe bramy i pieczęcie - niegdyś ściśle chronione, teraz pozostawione bez strażników.

Przeszli przez Hibran Arch, które zamknięte było nad płomieniami które płonęły nie tylko przez całą Długą Noc ale też do teraz. Następnie ruszyli przez Procesję Nieśmiertelnych (ang. Procession of the Eternals), pod namalowanym wzrokiem ostatnich watażków Terry. Kontynuowali marsz aż nie przebili się do samych fundacji Pałacu, wbitych w podstawę Himalajów. A potem maszerowali dalej.

Po piątej bądź szóstej pieczęci zaczęli przechodzić przez wyrwy w ziemii i trzeba było rozstawiać mosty by konwój mógł przejść. W czasie jednego z tych przejść Zephon był w stanie rozejrzeć się po podziemiach i obecnych w nich ruinach, zastanawiając się po czym one mogą być pozostałością. Diocletan dał mu odpowiedź.

Ruiny na które patrzył Krwawy Anioł to miasto Kath Mandau, dawna stolica kraju Sagarmatha, zwanego też Nehpalem. Niegdyś dach świata, teraz będące jednym z podstaw Pałacu. Zephon podziękował za tą informację, jednak Diocletan kompletnie to zignorował.

Przy ostatnim z mostów konwój przechodził przez lawę będącą krwią samej planety. Oświeceni przez pomarańczowe światło maszerowali obok ścian i dachów wypełnionych najróżniejszymi działami sztuki. Były to cudowne malunki, sięgające czasów sprzed Długiej Nocy. Zephon poczuł satysfakcję widząc wśród nich swój rodzinny Baal. Nie zrozumiał jednak, dlaczego na innych tworach widział potwory które pamiętał z dzieciństwa, wytwory własnej wyobraźni.

Krwawy Anioł zdjął hełm by móc zetrzeć łzy ze swoich oczu. Ta podróż zniszczyła w nim wszelkie wątpliwości jakie mógł kiedykolwiek mieć. W myślach rozumował że:

Ta podróż mogłaby być pierwszym krokiem dla życia ludzkości pozbawionej Osnowy. To była ścieżka do Pajęczego Traktu....Ludzkość powinna traktować podróż przez ten labirynt jako ścieżkę zrozumienia, kąpiąc się w symboliźmie, gotowa by na nowo ruszyć w gwiazdy. Rasa odrodzona, ocalona przed potępieniem które sprowadziła wizja jednego człowieka.

Gdy Baronowa chciała dowiedzieć się kiedy wydostaną się z tego ogromnego kompleksu i wejdą do Laboratorium Imperatora, szybko dostała odpowiedź. Od czasu przejścia przez ostatnią pieczęć byli u swego celu. To wszystko co ich otaczało było Laboratorium Imperatora.

Po kolejnych godzinach podróży, konwój dotarł w końcu do wyznaczonego miejsca. Do Złotego Tronu i bramy prowadzącej do Imperialnej Osnowy.

Przejście przez nią nie było łatwe i Diocletan musiał utrzymywać żelazną dyscyplinę. Od nadmiaru światła wielu sądziło że kompletnie oślepło. Tysiące szeptów i krzyków maszyn zaczęło otaczać armię, rujnując ich koncentrację. Diocletan twardo jednak wydawał rozkazy, mówiąc że nie mogą się odwrócić.

Wiedząc że nad tym stokiem światła jawi się Omnisjasz, kilku Imperialnych Rycerzy zaburzyło szyk, chcąc zobaczyć swojego Boga. Diocletan twardo jednak wydawał rozkazy, mówiąc że nie mogą się odwrócić.

Zephon również chciał się odwrocić i spojrzeć na Imperatora, powstrzymując się w ostatniej chwili, nie będąc pewnym co się stanie jeśli to zrobi. Jego dusza pragnęła ujrzeć Złoty Tron, Diocletan twardo jednak wydawał rozkazy, mówiąc że nie mogą się odwrócić.

I ostatecznie armia przebiła się do wymiaru otoczonego złotą mgłą.

Imperialna Osnowa była gigantyczna, niczym ocean. I podróżując przez jego złoty mrok, każdy z podróżnych mógł poczuć zagrożenie. Nie mogli go zobaczyć ani usłyszeć ale wiedzieli że niewidzialne dla zmysłów oblężenie trwa w najgorsze.

Później zaczęły się anomalie. Jeden z Serwitorów Landa, próbując obliczyć jak dużo czasu minęło odkąd ruszyli w głąb Terry, oszacował obecną datę na 300 lat przed proklamacją Wielkiej Krucjaty. Dookoła nich znajdowały się dziesiątki najróżniejszych przejść, prowadzących donikąd. Były one nie skończone, nie zaczęte bądź ich budowa nie wyszła z jakiegoś powodu poza swoją podstawę.

Podczas tej podróży, wypełnionej dziesiątkami analiz ze strony Landa, Archimadrycie udało się nawiązać w końcu kontakt z Calastarem. Dowiedzieli się dzięki temu że Niemożliwe Miasto jest pod oblężeniem.

Walki o Most[]

Oddział Sagittarusa wyskoczył z krwawej mgły po kolejnej serii krwawych walk. Z dwunastu Lordów Terry pozostało już tylko jedenastu wojowników. Zaraportowano że Gathas, jeden z największych weteranów Legio Custodes, padł. Drednot gotował się by ruszyć w falę demonów i odzyskać jego ciało, jednak Lordowie Terry przekazali że ocaliliby go, gdyby było co ocalić.

Adsecularis Mechanicum Mechanicus

Wojownicy Adsecularis

Oddziały Imperium walczyły o każdy metr, cofając się jednak niemiłosiernie do Włóczni Boga. Tam z szalejących wiatrów materializowały się skrzydlate demony, które zaczęły dominować na niebie Niemożliwego Miasta.

Wieżyczki wystrzeliwały całą swoją amunicję, jednak nie były w stanie obronić się przeciwko nadlatującym horrorom.

Fale demonów dotarły do mostu we Włóczni Boga. Chroniący je Regiment Adsecularis - nieprzeliczonych tech-niewolników Adeptus Mechanicum - walczył zaciekle. Gdy Custodes dotarli do mostu, pod ich nogami leżały dziesiątki tysięcy ciał cyborgów którzy kupili dla Imperium tych kilka cennych minut.

Sam Sagittarus, jak wszyscy jego Custodes, znalazł się w okrążeniu. Jeden z demonów wbił swoje ostrze w jego mechaniczne ramię, dziesięć innych uderzało w jego pancerz biczami, które powodowały ból w samym ciele wojownika. Sagittarus zrzucał z siebie napastników, mordując jednego za drugim, zbyt zajęty by czuć jakąkolwiek satysfakcję ze swoich mordów.

Na moście padł Custodian Mycorian, z trzema ostrzami wbitymi w swe ciało. Jego ciało zostałoby zapewne rozerwane przez demony gdyby nie Lord Terry Juhaza, który tańczył ze swoją włócznią, parując nieprzeliczone ostrza nacierających Niezrodzonych. Nie chciał pozostawić swojego towarzysza na pastwę demonów.

- On odszedł! - zakrzyknął Sagittarus po zobaczeniu tej sceny.

Juhaza stracił połowę swojej twarzy i jedno oko a jego szczęka zwisała karykaturalnie. Żaden z mięśni odpowiedzialnych za mowę nie przetrwał. Custodian przekazał swoją akceptację słów Sagittarusa za pomocą działań, wbijając się głębiej w hordy demonów. Dopiero wtedy jego towarzysze mogli zobaczyć do jakiego stopia straszne były jego rany.

Hełm Juhazy był kompletnie rozerwany, zabierając ze sobą fragmenty czaszki i mózgu wojownika. Krew lała się tak obficie że przesłoniła złoto jego pancerza i sprawiła że jego szaty były kompletnie mokre. A jednak Juhaza nadal walczył, stając naprzeciw bytom próbującym przebić się przez most, machając swą włócznią i budując moment rozpędu. Fakt że Juhaza nadal stał pomimo tych ran był kompletnie nielogiczny. Wojownik po prostu nie wiedział że powinien już być martwy.

Chwilę później odezwała się syrena. Ten sygnał był niemożliwy do pomylenia - wydawał go Potomek Czuwającego Światła (ang. Scion of Vigilant Light), ostatni Tytan klasy Warlord z Legio Ignatum. Potomek zdołał wygrać następną bitwę, jednak z opanowanych przez wroga tuneli wychodziły już kolejne Tytany i istoty rozmiarów Tytanów.

Na wszystkich frontach sytuacja była desperacka. Sagittarus wiedział że musi się wycofać, zarządał więc przez vox transportu.

- Przyjąłem, Sagittarusie. - odpowiedział jeden z ostatnich głosów jakich Drednot mógłby się spodziewać.

- Dio? Czy to ty?

Kilka chwil później pojawiła się odpowiedź w postaci niezwykłych pojazdów. Były to Land Ridery typu Spartan, który został yjednak wielokrotnie przerobiony przez Mechanicum, dzięki czemu miał nawet więcej broni niż oryginał i poruszał się na silniku antygrawitacyjnym.

Dwa przerobione Spartany noszące symbole Legio Custodes wjechały z impetem na most, taranując wszystkie demony na swojej drodze. Oddziały Serwitorów Bojowych natychmiast wyskoczyły, ostrzeliwując Niezrodzonych i luzując oblężenie w jakim znaleźli się Sagittarus i jego wojownicy.

Custodes Land Rider

Przykład Land Ridera w kolorach Custodes

Trzeci ze Spartan, noszący kolory Marsa i będący największym z tych monstrualnych maszyn, zatrzymał się tuż przy Lordach Terry.

- Sagittarusie! - zakrzyknął Diocletan, wychodząc z Land Ridera i strzelając ze swej włóczni. - Twój rydwan czeka.

Drednot i jego wojownicy natychmiast przeprowadzili odwrót do największego z przerobionych pojazdów. Pod osłoną ciągłego ognia, Land Ridery zaczęły się wycofywać. Arkhan Land, prowadzący największy z pojazdów, czuł jak jego rozsądek rozpada się pod naporem szaleństwa jakie działo się wokół niego. Dzięki twardym słowom Diocletana był się jednak w stanie opanować i wycofać z mostu.

Na tym etapie minęły dwieście dziewięćdziesiąt trzy godziny odkąd upadły mury. Sagittarus i jego wojownicy walczyli bez przerwy przez każdą sekundę tych dwunastu dni.

Demoniczna Decepcja[]

Tymczasem Demon nie przemierzał już niebios Niemożliwego Miasta na swych skrzydłach ani nie prowadził łowów z cienia. Walcząc razem z innymi falami demonów i zmieniając postać na podobieństwo największych pogańskich koszmarów, odebrał on życie wielu cyborgom, Custodes i Siostrom Ciszy. I chociaż Demon pożerał ciała dwóch pierwszych, to ciała Bezdusznych w żaden sposób mu się nie przydawały.

Demon próbował w trakcie walk pozostać niezauważonym. Jego ciągle zmieniające się formy były w stanie oszukać maszyny i Dziesięciu Tysięcy, jednak Anathema Psykana zawsze były w stanie go rozpoznać. Demon musiał więc myśleć nad inną formą ukrycia się.

Opętanie pół-ludzkich wojowników Mechanicum nie dawało mu wystarczających możliwości. Gwiazdy zdążyłyby zgasnąć nim zdołałby spaczyć chociażby jednego spośród Legio Custodes. A gdyby spróbował chociaż wziąć sobie za cel Siostrę Ciszy, to spotkałby go taki sam los jaki Demon sam gotował swoim ofiarom.

Reaver Titan Tytan Reaver

Tytan klasy Reaver

Kryjąc się, demon osiągnął formę niewidoczną dla ludzkiego oka. Stał się zarazą. Potem oddechem dźwiękiem samej śmierci. Obietnicą. Szeptem. Strachem. Żalem. Myślą. I rozciągnął się po dziesiątkach umysłów, szukając słabości.

I tym sposobem odnalazł swoją ofiarę. Demon opętał mężczyznę przypiętego do niszczycielskiej broni, przejmując zarówno jego jak i maszynę która karmiła go gniewem. Demon oplutł swe niewidzialne macki wokół organów mężczyzny, lekko je ściskając. Zaczął wysysać z niego całe życie i całą wiedzę.

- Moderati. - rzekła istota ustami Enkira Morovy, Princepsa klasy Reaver Czarne Niebo.

- Tak, mój Princepsie? - odpowiedziała jedna z pilotek Tytana.

Enkir uśmiechnął się. W harmonicznej odpowiedzi do jego zadowolenia, Czarne Niebo zawyło swoimi syrenami w pogrążonym w walkach mieście.

Rada Terry i Marsa[]

Po udanym ocaleniu części miasta, dowódcy Legio Custodes i Adeptus Mechanicus spotkali się we Włóczni Boga, by omówić dalszą strategię. Na spotkaniu tym zauważalnie nieobecny był Trybun Ra Endymion, przez co pozycję Custodes reprezentował Diocletan.

Archimadryta, górująca nad wszystkimi innymi obecnymi we Włóczni Boga, pierwsza rozpoczęła rozpoznanie taktyczne sytuacji w Niemożliwym Mieście. Dzięki swoim zaawansowanym procesorom myślowym oraz połączeniu ze wszystkimi jednostkami zwiadowczymi Mechanicum, była ona w stanie przekazywać ciągłe raporty dotyczące sytuacji geostrategicznej. Oczywiście z racji braku skanu orbitalnego, zakres jej danych był niepełny, jednak w całym Calastarze nie było nikogo kto miałby lepszy obraz sytuacji niż ona.

Raporty Archimadryty nie budziły jednak optymizmu. Calastar wciąż się trzymał a współpraca pomiędzy imperialnymi siłami przebiegała pomyślnie, nie było to jednak w stanie zapobiec oczywistemu. Miasto musiało upaść.

To z czym Niemożliwe Miasto miało do czynienia ostatnim razem było zaledwie zwiastunem tego co miało nadejść.

- Raporty zwiadowców zostały poddawane ciągłemu filtrowaniu przez ostatnie dwa dni. - rzekł Tech-Kapłan Zhanmadao. - Transporty żołnierzy, Tytany, hordy stworów z Osnowy. Posiłki które sprowadziłeś nam dzisiaj, tak jak te które przybyły miesiące temu, pozwalają nam utrzymać pozycję. Ale przepadły jakiekolwiek szanse na krucjatę. Ten cały sektor Pajęczego Traktu jest wypełniony wrogimi siłami. Nie jesteśmy w stanie utrzymać Niemożliwego Miasta przez dłużej niż trzy lub cztery dni.

Ten raport stał się punktem zapalnym kłótni, tylko na moment przerwanej poprzez wysłanie oddziałów mających zlokalizować zaginionego Trybuna Endymiona.

Po jednej stronie dyskusji stało Legio Custodes, które nakazywało rozpoczęcie potencjalnych przygotowań do ewakuacji miasta. Strażnicy Imperatora byli gotowi walczyć do ostatniego tchu w obronie Calastaru, jednak liczyła się przede wszystkim przyszłość Planu Imperatora. Adnector Concillium oraz inne zasoby logistyczne musiały mieć bezpieczną drogę do Pałacu by plan Imperialnej Osnowy mógł zostać kiedyś odbudowany.

Mars

Mars

Po drugiej stronie dyskusji stały siły Mechanicum - zarówno te nowe jak i te które walczyły w tunelach przez ostatnie pięć lat. Słudzy Omnizjasza nie byli gotowi opuścić Calastaru, pomimo faktu że sami stwierdzili że miasto jest nie do utrzymania. W tym wypadku jednak logika musiała ustąpić pragnieniu. A pragnieniem Mechanicum było ocalenie Marsa.

Sam Imperator przekazał im informacje mówiącą o zapomnianym połączeniu przez Pajęczy Trakt prowadzącym na ojczyznę Tech-Kapłanów. Mechanicum zgodziło się zainswestować swoje cenne zasoby w walki w Niemożliwym Mieście tylko i wyłącznie ze względu na to przejście. Obiecano im że zabezpieczony Calastar stanie się punktem wypadowym do wyzwolenia Marsa. Jeśli siły Imperium wycofają się z Imperialnej Osnowy to przepadnie szansa na ocalenie pogrążonej w wojnie domowej planety. Jak rzekła nagrana wiadomość Fabrykatora Zagreusa Kane'a:

Nawet jeśli setki tysięcy innych korytarzy musi upaść, upewnimy się że droga do Marsa pozostanie pod imperialną kontrolą.

Żadna ze stron nie była w stanie dojść do satysfakcjonującego porozumienia Arkhan Land, obserwujący cały konflikt z daleka, stwierdził jedynie że rozumie dlaczego Omnizjasz trzymał swoje Wielkie Dzieło w tajemnicy - by uniknął kłótni małych, śmiertelnych rozumów.

Odnalezienie Trybuna[]

Spotkanie we Włóczni Boga nie zdążyło się na dobrą sprawę zakończyć nim nadszedł następny atak. Dziesiątki Zdradzieckich Marines uderzyło na przedmieścia Calastaru, gotowi nieść śmierć i zniszczenie sługom Fałszywego Imperatora. Nim Diocletan mógł wystawić odpowiednie siły przeciwko temu atakowi, naprzeciw najeźdźcom stanęła dwójka wojowników - Custodian i wspierająca go Siostra Ciszy.

Zephon z Krwawych Aniołów obserwował tą walkę z zapartym tchem, patrząc jak dwójka wojowników masakruje jego zdradzieckich kuzynów. Szczególne wrażenie robił Custodian, który zaledwie kilkoma ruchami swojej Włóczni był w stanie przebić się przez oddziały Astartes jakby nie były dla niego żadnym wyzwaniem. Mordował ich tak jak Zephon mordował zwykłych żołnierzy w czasie Wielkiej Krucjaty.

Krwawy Anioł zrozumiał teraz jak łatwo było uwierzyć w to że Kapitan-Generał Constantin Valdor był w sztuce szermierczej równy Prymarchom, gdy zwykły Custodian tak przewyższał Kosmicznych Marines.

- Czy Imperator to przewidział? - zapytał sam siebie Zaphon, warcząc na własne zdradzieckie myśli. - Czy właśnie po to zostali stworzeni? Dla anihilacji? Zniszczenia Legionów?

Po wymordowaniu Zdradzieckich Astartes, Custodian i Siostra Ciszy ruszyli ku hologramowi Diocletana.

- Przybyliśmy, Dio. - rzekł członek Dziesięciu Tysięcy.

- Pozdrawiam Cię, Ra. - rzekł Diocletan, pochylając głowę. - I witam również Ciebie, Dowódco Krole.

Vulkan Żyje[]

Na Nocturne tymczasem od wielu dni trwały poszukiwania. Po zorientowaniu się że trumna Vulkana jest pusta obecne na planecie Salamandry zaczęły szukać jakichkolwiek śladów swojego Prymarchy. Tylko trzem Kosmicznym Marines (Atok Abidemi, Barek Zytos, oraz Igen Gargo) udało się odnaleźć swojego genetycznego ojca przy wejściu do jaskiń Góry Ognistej Śmierci.

Vulkan nie podzielał radości swoich dzieci z powodu tego odnalezienia. Nakazał im odejść i powrócić do niego po trzech dniach, w trakcie których mieli absolutny zakaz ujawnienia komukolwiek informacji o Prymarsze. Trójka Marines, pomimo szoku jakim było dla nich spotkanie z ojcem, usłuchała jego rozkazów.

VulkanOldEarth

Vulkan, Atok Abidemi, Barek Zytos oraz Igen Gargo.

Trzy dni później Atok, Barek oraz Igen zostali zaprowadzeni do najgłębszych czeluści góry, gdzie Vulkan urządził swoją kryjówkę. Prymarcha krótko po swoim odrodzeniu popadł w stan transu, w trakcie którego skrył się w Ognistej Śmierci, nie pamiętając kompletnie swoich działań ani celu. Gdy już odzyskał świadomość, w głębi tuneli czekał na niego tajemniczy starzec.

Wspomniana i skrywająca swoją twarz postać przedstawiła się jako uosobienie Ognistej Śmierci i przekazała Vulkanowi dwa artefakty które ten wykuł swoimi rękoma - Młot Bojowy Urdrakule oraz Talizman Siedmiu Młotów (ang. Talisman of Seven Hammers). Prymarcha przyjął obydwa podarunki, chociaż nie pamiętał by je stworzył. Nim starzec zniknął zdołał jeszcze przekonać Vulkana by ten udał się na Terrę, gdzie jego pomoc była desperacko potrzebna.

Teraz, gdy trójka Marines dołączyła do swojego ojca, ten był gotów udać się na pomoc swojemu ojcu. Czwórka wojowników udała się do głębin samego Nocturne gdzie Vulkan użył Talizmanu by otworzyć przejście do Pajęczego Traktu.

I chociaż Salamandry musiały pokonać różne wymiary w Pajęczym Trakcie oraz wiele innych przeszkód, ich droga ku Imperialnej Osnowie w końcu się rozpoczęła.

Ku Niewypowiedzianej Sankcji[]

Źródła[]

Master of Mankind (Aaron Dembski-Bowden)

The Voice (James Swallow) (Short Story)

Deathfire (Nick Kyme) Rodziały 65-67

Old Earth (Nick Kyme)

Advertisement