Szalony Dok Grotsnik (ang. Mad Dok Grotsnik)- słynny Konował Trupich Czach.
Historia[]
Grotsnika zawsze charakteryzowała niezdrowa fascynacja grzebaniem w głowach innych Orków. Gdy pewnego dnia do jego namiotu wtoczył się szkaradny Gof imieniem Ghazghkull, rękoma przytrzymując na miejscu pozostałości swojego mózgu, Dok uznał, że otwiera się przed nim wielka szansa. Dwie godziny później Ghazghkull opuścił namiot Grotsnika, a z jego czaszki wyzierał lśniący adamantyn. Droga Ghazghkulla do stanowiska Wielkiego Arcyherszta zajęła mniej niż tydzień. Grotsnik, który stał się nagle niezwykle popularny, spojrzał na zgraję Orków tłoczących się wokół jego namiotu i dostrzegł kolejną okazję. Przekonał najbogatszych Burszujów ze swego plemienia, że im także przydałoby się to, co zamontował w głowie Ghazghkulla. Nie powiedział im jednak, że każdy implant zawierał w sobie materiał wybuchowy, który zdetonować mógł właśnie on, Dok Grotsnik. Pracy nie brakowało, a jeśli któryś z Burszujów z metalowym mózgiem obraził Grotsnika, jeszcze tego samego dnia niespodziewanie eksplodowała mu głowa.
W końcu Burszuje zrozumieli, co się dzieje. Zdawali sobie sprawę, że otwarta konfrontacja z Grotsnikiem nie może skończyć się dla nich dobrze, postarali się więc, by przydarzył mu się mały „wypadek”. Grotsnik został wezwany do niesprawnego Mordodreda, którego okablowanie wymagało jakoby naprawy. Na miejscu czekała go jednak niemiła niespodzianka. Mordodred schwycił go swymi kleszczami, przycisnął do ziemi i za pomocą potężnej piły tarczowej otworzył czaszkę Doka, by następnie zwolnić uścisk i zniknąć w oddali. Gdy Groty Grotsnika spojrzały na swego konającego mistrza, także ujrzały wielką szansę. Zaciągnęły go do namiotu medycznego i wkrótce uśpiony obóz wypełniły odgłosy piły do kości, młota i wiertarek. W trakcie tej długiej nocy jeden z Grotów zwrócił cały obiad, właśnie w chwili, gdy ręce po łokcie zanurzał w czaszce Grotsnika. Innemu uciekł ulubiony pająk, który skrył się w najcieplejszym i najbezpieczniejszym miejscu, jakie mógł znaleźć – w otwartej głowie Doka.
Tej nocy Grotsnik umierał kilkakrotnie, ale pomysłowo użyty szturchacz za każdym razem przywracał go do życia. Nad ranem Dok opuścił namiot na własnych nogach, ściskając rękoma swoją nową, wykonaną z metalu czaszkę, żywy, ale nie całkiem przy zdrowych zmysłach. Nie oszukujmy się zresztą – był kompletnie obłąkany. Przepełniony obłędną radością, tańczył i śpiewał w świetle zachodzącego księżyca, przy akompaniamencie przerażających eksplozji, które wywoływał detonując po kolei materiały wybuchowe w głowach Burszujów. Od tego czasu, upodobania Grotsnika, jeśli idzie o chirurgię stały się jeszcze bardziej dziwaczne. Odciął kilka własnych kończyn, po to tylko, by „trzymać rękę na pulsie” i zastąpił je przeszczepami od pacjentów, ogarniętych nieodpartą wielkodusznością, gdy leżeli nieprzytomni na stole operacyjnym. Przeprowadził lobotomię na pokaźnej liczbie odważnych i głupich, którzy zdecydowali się zawitać w gościnne progi jego namiotu, zastępując ich mózgi żywymi Paszczunami. Mówi się nawet, że z narządów i części ciała „ofiarowanych” przez pacjentów buduje swego własnego superorka. Wielu sądzi, że gdyby nie poparcie Ghazghkulla, Dok zostałby zabity już dawno temu. Faktem jednak pozostaje, że Grotsnik jest twardym i groźnym wojownikiem, któremu mało kto zdoła stawić czoło w walce.
Źródła[]
- Kodeks: Orkowie (4 edycja)