Astronomican
Advertisement
LEWY cudzysłów
- Będzie nas więcej. Ta planeta będzie nasza.
- Głupcze, przegraliście tą wojnę, zanim ją zaczęliście!
PRAWY cudzysłów

— Rozmowa Astartes z arcyprorokinią na Tajfunie Primaris, gdy ta zabija człowieka.

Blood Raven bitchyz

Krucjaty Aureliańskie (ang. Aurelian Crusades) inaczej zwane też Kampanią Aureliańską - seria trzech, stoczonych w krótkim czasie konfliktów na terenie sektora Korianis, a konkretniej jego części o nazwie podsektor Aurelia. Stoczone zostały w 41. tysiącleciu. Ta seria wojen toczyła się między Imperium Człowieka, rozmaitymi Xenos, a siłami Chaosu. W czasie tych Krucjat marines z zakonu Krwawych Kruków, dla których podsektor był domem i źródłem rekrutów, niejednokrotnie stanęli na granicy zagłady, ścierając się z siłami Xenos, zdrajców i heretyków.

Pierwsza z krucjat toczyła się między Imperium Człowieka w postaci Krwawych Kruków wspomaganych przez Gwardię Imperialną, a rozmaitymi siłami Xenos. Początkowo walki przybierały formę walk między Adeptus Astartes, a siłami Orków, jednak z biegiem czasu okazało się, iż zielonoskórzy zostali podstępnie nakierowani przez Eldarów ze światostatku Ulthwé, których celem był ratunek pomniejszego ze światostatków przed znacznie większym zagrożeniem - Tyranidami. Wymienieni obcy przypuścili wkrótce zmasowany atak na teren podsektora Aurelia i jedynie marines mogli powstrzymać wielką Flotę-Rój Lewiatan. Udało im się ich powstrzymać, ale nie bez ciężkich strat po swojej stronie. Szczególnym bohaterstwem wykazał się wówczas młody sierżant Krwawych Kruków imieniem Aramus, zwany również Zakonym Dowódcą czy Bezimiennym. Razem ze swoimi podkomendnymi dowodził obroną planet, a za udział w wojnie obrany został jednym z nowych dowódców kompanii zakonu. W nagrodę za swoją postawę został awansowany przez samego Gabriela Angelosa do rangi dowódcy 4. Kompanii zakonu.

Druga z krucjat stoczona w podsektorze Aurelia toczyła się tym razem między Imperium Człowieka, a Chaosem. Główną siłą domeny Imperatora w tym konflikcie ponownie był zakon Krwawych Kruków, natomiast Bogów Chaosu reprezentował najstraszliwszy z zakonów Kosmicznych Marines Chaosu - Czarny Legion. Siłami lojalistów kierował kapitan Aramus z 4. Kompanii oraz Gabriel Angelos z 3. Kompanii, natomiast siłami Chaosu kierował Lord Chaosu znany jako Araghast Łupieżca, a wspomagał go weteran Mrocznej Krucjaty Elifiasz Pogrobowiec z bandy Niosących Słowo - dawniej legionu Astartes pod wodzą Prymarchy Lorgara Aureliana. Krucjata ta ukazała też jednak straszliwą prawdę Krukom - cudem odnaleziony mistrz zakonny Azariah Kyras zdradził Imperatora, stając się sługą sił Chaosu. Wydarzenie to doprowadziło do wielkiej wojny domowej w tej frakcji między lojalnym wobec mistrza kapitanem Apollo Diomedesem, a znającym prawdę kapitanem Angelosem.

Trzecia i ostatnia z krucjat miała miejsce dekadę po Drugiej Krucjacie i toczyła się między Imperium Człowieka, a siłami Chaosu. Do tego doszły jeszcze inne frakcje, jak Orkowe Najemniaki, Eldarzy ze światostatku Alaitoc czy niedobitki tyranidzkiej Floty-Roju Lewiatan z czasów Pierwszej Krucjaty. Imperium reprezentowały Inkwizycja - wezwana celem zakończenia ciągłych konfliktów na tym terenie - Gwardia Imperialna i zakon Krwawych Kruków, natomiast Chaos wystąpił w roli Czarnego Legionu. W konflikcie tym doszło co prawda do użycia broni typu Exterminatus na Tajfunie Primaris, ale działania kapitana Apollo Diomedesa zapobiegły planom heretyckiego mistrza zakonu Azariaha Kyrasa przed użyciem go na pełną skalę celem rozpoczęcia Burzy Spaczni.

Krucjaty te były niezwykle ważne w historiografii zakonnej, albowiem były dla nich czymś więcej niż tylko kolejną kampanią wojenną Astartes - była to bitwa o ich dom. Lokalne planety były ich światami rekrutacyjnymi i znajdowały się przez to pod ich protektoratem. Obok Kampanii Tartaruskiej, konfliktu o Kauravę oraz Krucjaty Acherońskiej te trzy konflikty są jednymi z najlepiej znanych w historii Krwawych Kruków.

UWAGA!!!: Chronologia oraz niektóre z pomniejszych bitew tej wojny są w grze opcjonalne, dlatego mogą figurować przez parę osób jako niekanoniczne.

Preludium[]

Streszczenie historii sektora Korianis[]

LEWY cudzysłów
Podsektor Aurelia. Ta gromada planet leży na obrzeżach Imperium Ludzkości. Właśnie stąd pochodzą Krwawe Kruki, należący do Imperatora Zakon Kosmicznych Marines. Ostatnio obcy próbują podbić sektor i raz na zawsze pozbyć się Krwawych Kruków. Kapitan Davian Thule wraz z garstką Kosmicznych Marines przewodzą oddziałom nieopierzonych rekrutów broniących okolicznych planety. Do desperackiej bitwy dołącza kolejny Kosmiczny Marine. Nowo mianowany dowódca, gotów walczyć w tych trudnych chwilach. Tym Kosmicznym Marine jesteś Ty.
PRAWY cudzysłów

— Gabriel Angelos mówi Aramusowi o podsektorze, będącym częścią sektora Korianis.

1000px

Podsektor Aurelia na początku M41.

Zlokalizowany w Segmentum Ultima sektor Korianis od lat był pograniczem terenów Imperium. Zlokalizowany na wschodnim krańcu Drogi Mlecznej był miejscem niepodzielnej władzy Jego światła nad nieprzeniknioną ciemnością. Lokalne tereny cierpiały jednak z powodu ciągłych najazdów ze strony Orków oraz ich dzikich wersji z Tajfuna Primaris. Gdzieniegdzie obszar był celem działań Aeldarich, a to za sprawą rozbitego w trakcie Upadku światostatku na ów tropikalnej planecie. Mimo to przed większymi problemami obszar ten chroniły Krwawe Kruki. W zamian za ochronę otrzymali kilka planet pod swoją władzę albo protektorat, na przykład Aurelię, Calderis czy Tajfun Primaris. Obok nich działały w regionie lokalne grupy Astra Militarum, których centrala zlokalizowana była na Meridianie, a także kilku Adeptus Mechanicus, badających ruiny na Tajfunie, które pamięcią sięgały czasów Mrocznej Epoki Technologii[A 1].

Historia Kruków[]

Godło Krwawych Kruków

Godło Krwawych Kruków.

Krwawe Kruki zostały założone podczas zapomnianej już Fundacji, a tożsamość ich Prymarchy została dawno temu utajona. Ten zakon Adeptus Astartes był znany ze swojego unikalnego przywiązania do zdobywania wiedzy za wszelką cenę, zarówno o swoich wrogach jak i przeszłości. Ten tajemniczy zakon od dawna pozostawał strażnikiem wielu planet na terenie Ultimy, największego oraz najsłabiej skolonizowanego ze wszystkich Segmentum należących do Imperium. Korianis był właśnie ich główną siedzibą, albowiem to na Aurelii zakon stworzył główna bazę wypadową. Planetami rekrutacyjnymi uczynił światy Calderis, Tajfun Primaris oraz Meridian.

Każdą z planet wyróżniało co innego. Pustynna cywilizowana planeta Calderis była zamieszkała przez twardych ludzi o silnym temperamencie oraz doskonałych zdolnościach bojowych. Takich właśnie ludzi zakon brał pod swoje skrzydła, wiedząc że są oni świetnymi kandydatami do zakonu elitarnych wojowników Imperium Ludzkości. Technologia planety nie była na poziomie feudalnym - mieszkańcy korzystali z maszyn parowych - lecz do miana świata cywilizowanego wciąż było im daleko.

Meridian była światem-ulem, na którym produkowano praktycznie wszystko, od sprzętu domowego po boltery czy karabiny laserowe. Było to centrum badań oraz przemysłu ciężkiego, pełne zautomatyzowanych kuźni, z czego najważniejszą była duma całej planety - Anielska Kuźnia. Zamieszkujący pod-ul mieszkańcy byli członkami gangów, a dzieci bardzo często doświadczały przemocy i cierpiały znaczną biedę. Takie właśnie osoby były brane do zakonu[B 1].

Podobnie jak mieszkańcy Tajfuna Primaris - byli ukuci w walce z dziką przyrodą, zdolni do przetrwania w dżungli pełnej ruin z czasów największej chwały ludzkości oraz będące siedliszczem Dzikich Orków, będących najwyraźniej pozostałością po wielkim Łaaa!, jakie miało w dawnych wiekach miejsce w tym regionie[B 1]. To dlatego Kruki walczyły z taką zaciekłością o Korianis - strata sektora równała się zniszczeniu tych Astartes.

Aurelia - stolica podsektora i zakonu[]

LEWY cudzysłów
To miało miejsce to, tysiąc lat temu. Moriah, najpotężniejszy ze wszystkich Krwawych Kruków, walczył tu z wielkim Ulkairem. Wydając z siebie ostatnie tchnienie, Moriah dźgnął wielkiego demona w serce. Zranił nieśmiertelną istotę. Czcigodny Moriah zmarł. Opłakuje go jego uczeń, Kyras. Tylko on tam został. Ranny demon nie mógł się oprzeć sile Kyrasa. Znienawidzony uczeń uwięził Ulkaira. Teraz... te więzy zostaną zerwane.
PRAWY cudzysłów

— Elifiasz Pogrobowiec opowiada historię uwięzienia Ulkaira.

Aurelia przed Burzą

Aurelia przed swoim upadkiem.

Przez stulecia stolicą podsektora oraz siedzibą Zakonu Krwawych Kruków była planeta Aurelia, kwitnąca życiem kolonia zamieszkiwana przez lojalnych poddanych Imperatora - perła w koronie tej strefy oraz ojczysty świat zakonu Krwawych Kruków. Pod wodzą Mistrza Zakonu Moriaha tak Kosmiczni Marines, jak i sama Aurelia oraz podsektor, rozwijali się w relatywnym spokoju. Ten okres dobrobytu jednak miał się zakończyć bez najmniejszego ostrzeżenia. W M40 Wielki Nieczysty Ulkair skierował swój splugawiony wzrok na podsektor. W stolicę uderzyły Burze Spaczni tak potężne, że strąciły planetę z jej orbity, zamieniając jej powierzchnię w bryłę lodu.

Najgorsze miało jednak dopiero nadejść - burze rozdarły granicę między rzeczywistością człowieka a królestwem demonów, pozwalając sługom Zgubnych Mocy uderzyć na ciało niebieskie. Twierdza Krwawych Kruków znalazła się pod oblężeniem straszliwej armii, prowadzonej osobiście przez Wielkiego Nieczystego. Adeptus Astartes nie zamierzali jednak oddawać pola - wiedzieli, że jeśli zawiodą, Wielki Nieczysty odda cały podsektor w ręce Nurgle'a. Sytuacja była desperacka, więc Moriah wraz ze swoim uczniem, Kronikarzem Azariahem Kyrasem zebrał drużynę najlepszych wojowników i uderzył wprost na legowisko, które Ulkair urządził sobie na planecie. Walka była długa i niesamowicie trudna, pod butami lojalnych wojowników Imperatora padły setki demonów i heretyków. Gdy jednak padli ostatni ze zdrajców oraz ich koszmarne pomioty Osnowy, na polu bitwy pozostali jedynie Moriah, jego uczeń i ich wróg.

Wtedy to ranny już mistrz Kruków dokonał czegoś, co wydawało się niemożliwe - zebrał całą swą energie i potężnym ciosem psionicznym nie tylko pokonał demona, ale także zranił jego duszę w Immaterium, co niestety, kosztowało go życie. Ulkair padł, niezdolny do walki. Niestety, zrozpaczony uczeń nie był tak silny jak jego Mistrz i nie mógł zniszczyć demona.

Moriah dokonał czegoś co wydawało się niemożliwe - zranił nieśmiertelną istotę. Kyras, wiedząc że musi coś zrobić, zdecydował się przeprowadzić odpowiedni rytuał, zamykając Wielkiego Nieczystego w psionicznym więzieniu pod powierzchnią planety. Większy Demon został pokonany, ale przez jego klątwy Aurelia wraz z wciąż przeklinającym pomioty Osnowy Azariahem została pochłonięta przez wymiar Chaosu. Krwawe Kruki wiele rozpaczały tamtego dnia - nie tylko utracili swoją Twierdzę, ale i Mistrza, jak również wielu niemożliwych do zastąpienia członków Zakonu. Ostatecznie jednak wykonali swój obowiązek wobec Imperatora. Planeta pozostawała jeszcze tysiąc lat w Osnowie, a działania wymiaru heretyków wypaczyły ją doszczętnie.

Sąd Zgnilizny[]

LEWY cudzysłów
Sąd Zgnilizny jest zbitkiem starożytnych statków które zaginęły w czasie i przestrzeni, porusza się chaotycznie spędza całe dekady, a nawet stulecia w Osnowie.
PRAWY cudzysłów

— Zbrojmistrz 4. Kompanii Martellus opowiada Aramusowi o Sądzie Zgnilizny.

Sąd Zgnilizny

Sąd Zgnilizny, Kosmiczny Wrak jaki zjawiał się co kilka tysiącleci w podsektorze.

Echo epickiej wojny miało się jednak jeszcze odbić na Krwawych Krukach. Stulecia później w podsektorze znalazł się Kosmiczny Wrak o nazwie Sąd Zgnilizny. Na jego pokład zakon wysłał ekspedycję pod dowództwem Konsyliarza Galana. Niestety pojazd został wessany przez Osnowę nim ktokolwiek zdołał go opuścić. Marines dzielnie walczyli z demonami i Xenosami zamieszkującymi wrak imperialnego okrętu kosmicznego, ale po jakimś czasie nawet oni zaczęli padać trupem pod natłokiem przeciwników. Galan zabezpieczał genoziarno upadłych braci. Sprawę pogarszał głos z ciemności, który zsyłał koszmary na członków ekspedycji. I wtedy stał się cud - Azariah Kyras, zaginiony uczeń Mistrza Moriaha, dołączył do walk na pokładzie upiornego okrętu. Ocalali uznali to za cud, zesłany przez Imperatora. Nie mieli pojęcia, jak bardzo się mylili.

Kyras spędził zbyt wiele czasu w Osnowie i jego niegdyś czysta dusza została bezpowrotnie splugawiona przez siły ciemności. To właśnie Azariah przekazał członkom ekspedycji czyj głos słyszą w ciemnościach - głos Ulkaira, wysłannika Boga Rozkładu. Azariah powoli i subtelnie dokonywał splugawienia na każdym żywym członku ekspedycji, upewniając się że wszyscy ujrzą prawdę jaką jest Chaos. Jedynie Galan zdołał oprzeć się wpływom zdrajcy, więc Kyras przyzwał demona, który opętał Konsyliarza. Kyras wykorzystał swoją pozycję, by oddać swój Zakon Bogom Chaosu. Wiedział jednak że tak wielkie i wspaniałe dzieło będzie musiało pochłonąć masę czasu. Nie wiadomo zresztą, jak daleko początkowo sięgały wówczas jego ambicje. Póki co upadły Astartes trzymał w pamięci swoją umowę z Wielkim Nieczystym, plugawiąc na początek swoją Gwardię Honorową.

Wraz z pogorszeniem się sytuacji Krwawych Kruków pogorszyła się również sytuacja na Meridianie. Planeta ta po pochłonięciu Aurelii stała się nową stolicą podsektora. Ród Vandis przejął władzę nad planetą na stanowisku gubernatorów. Potajemnie zaczęli angażować się w wiele heretyckich praktyk, na przykład okradli skarbce z reliktami Krwawych Kruków. Nie wiadomo jednak na ile ich akcje były manipulowane przez Mistrza Zakonu, a na ile były przykładem zwyczajnej korupcji.

Nienasycony głód biomasy[]

LEWY cudzysłów
Tyranidzi są inni, niż wrogowie, z którymi przyszło nam walczyć, Tarkusie. Orkowie walczą wprawdzie w hordach, jednak zjednoczeni pod dowództwem wodza. Wystarczy zabić wodza, a Orkowa horda rozpierzcha się w przerażeniu. Tyranidzka flota-rój stanowi jeden byt. Każde stworzenie w roju jest ledwie częścią przerażającej, zbiorowej świadomości. Nie zdołamy złamać morale Tyranidów... Nie wykorzystamy ich poczucia dumy... Nie sprawimy, by nabrali rozsądku. Na miejsce każdej zabitej bestii czekać będą miliony następnych. (...) Rój pożera całe światy. Jego celem jest karmienie się nimi, a w konsekwencji ciągły wzrost. Nie zatrzyma się, póki nie pochłonie całej galaktyki.
PRAWY cudzysłów

— Cyrus odpowiada Tarkusowi odnośnie jego pytania co wie na temat Tyranidów.

Liktor i Bio-okręt Tyranidów

Liktor i Bio-okręt Tyranidów na wypijanej z biomasy przez obcych planecie.

Imperium Człowieka walczyło z niezliczonymi zagrożeniami przez całe swoje istnienie - Zgubnymi Mocami, Aeldari, Orkoidami, Drukhari, Tau czy też Nekronami. Żadne z wymienionych zagrożeń dla ludzkości nie mogło się równać z czymś, co było prastare i przyzwane przypadkowo 10 tysięcy lat temu w trakcie wydarzeń na Pharos. Tym zagrożeniem byli Tyranidzi znani również jako Wieli Pożeracz. Na oceanicznej planecie Tyran Primus w roku 745.M41 Imperium miało z nimi pierwszy kontakt. Obcy przypuścili zmasowany atak po czym pożarli wszelką biomaterię na planetach w tym systemie. Gdy Imperium przybyło zastało tylko pusty świat. Przez następne lata toczyły się straszliwe Wojny Tyranidzkie, które pociągnęły za sobą liczną ilość trupów.

A wraz z tym niezliczone ilości DNA, dzięki któremu Tyranidzi nieustannie ewoluowali - z ludzkiego powstali Władcy Stada, natomiast z eldarskiego wyewoluowały potężne psionicznie Zoantropy. W historii tych wojen przewinęły się trzy główne Floty-Roje obcych. Pierwsza z nich - Behemot - zaatakowała od wschodnich skrajów Segmentum Ultima zwanych Wschodnią Rubieżą, na kierunku Ultramaru oraz przestrzeni Tau, lecz udało się ją powstrzymać w walce o Macragge. Druga, nazywana mianem Krakena, przypuściła atak w roku 995.M41 na wiele imperialnych planet oraz eldarski światostatek Iyanden. Udało się jednak pokonać obcych i zmusić ich do odwrotu.

Tyranidzi atakują planetę

Tyranidzka Flota-Rój nad planetą.

Nie był to jednak koniec. Pojawiła się w końcu trzecia Flota-Rój. Nazwana mianem Lewiatana nie zaatakowała Drogi Mlecznej jak reszta od wschodu, lecz wzięła ją szturmem od spodu. Obcy przypuścili zmasowany atak i jedynie w niektórych miejscach Imperium Człowieka mogło stawić czoła potężnym kosmitom. Pozagalaktyczna rasa dodatkowo miała wsparcie w postaci działających w pod-ulach całego supermocarstwa Kultów Genokradów, które działać zaczęły również wśród innych gatunków.

Jedna z macek Floty-Roju Lewiatan wyruszyła jednak na sektor Korianis, skuszona olbrzymią ilością biomasy w tamtym regionie. I to ta Flota-Rój stała się tym, z czym Krwawe Kruki miały walczyć.

Maledictum - demon z Tartarusa[]

Chad Gabriel

Gabriel niszczy Maledictum na Tartarusie i uwalnia większego demona.

W pewnym momencie na planecie Tartarus rozgorzała wojna między Imperium, a Orkami z Krfawych Toporów, kierowanych przez Orkamungusa. Okazali się jednak zaledwie pionkami, ponieważ tak naprawdę za inwazją stał zdradziecki Legion Alfa, kierowany przez Lorda Bale'a i Sindriego Myra. Zamierzali uwolnić straszliwego demona. Kapitan Angelos został wysłany na planetę przez Imperium by ewakuować jej mieszkańców nim Ci zostaną zniszczeni przez siły Orków bądź szalejące Burze Osnowy. Kruki odkryły jednak spisek Chaosu, a późniejsze wydarzenia pokazały, że Bale był tak naprawdę narzędziem Myra - prawdziwego autora inwazji.

Do działań związanych z artefaktem o nazwie Maledictum wtrącił się jeszcze jeden gracz - Eldarzy ze światostatku Biel-Tan. Wiedząc że siły Imperium i Xenos same sobie nie poradzą przywódczyni sił dotychczas wrogich wobec Imperium - arcyprorokini Macha - zaproponowała Angelosowi połączenie sił na czas walki z demonem. Jednak przez rozkaz inkwizytora Mordecaia Totha po pokonaniu demona Angelos postąpił wbrew prośbom czarownicy i zniszczył artefakt.

W konsekwencji doprowadził do uwolnienia straszliwego demona. Pomiot Osnowy podziękował Gabrielowi za jego "ofiary" oraz nieświadomą pomoc. Kapitan nie podzielił jednak uprzejmości i zapowiedział, że gdy ponownie się spotkają, Gabriel zrobi wszystko by odesłać demona tam gdzie jego miejsce. Macha przeklęła człowieka, mówiąc że zgubił on wszystkich - zarówno ludzi, jak i Aeldarich[A 2].

Wkrótce miało się okazać, że Krucjata na Tartarusie, którą prowadził Kapitan IV Kompanii Gabriel Angelos, wpłynie niespodziewanie na przyszłość całego Zakonu Krwawych Kruków. A do spotkania demona z Gabrielem miało jeszcze dojść.

Nikt nie spodziewał się, że straszliwy wysłannik śmierci skieruje swoją uwagę w stronę Mistrza Zakonu - Azariaha Kyrasa. Potęga jaką emanował sługa Boga Krwi rozpaliła w sercu i tak już splugawionego Kronikarza nowy płomień ambicji. Krzyk Maledictusa wyparł z głowy Azariaha ciche szepty Ulkaira, sprowadzając go na ścieżkę Khorne'a. Zaczął on dążyć do stania się demonicznym księciem przy pomocy potężnego bytu.

Między Tartarusem, a Krucjatami[]

Mroczna Krucjata[]

Thule Inkwizycja

Davian Thule przyjmujący wysłannika Inkwizycji na Kronusie

Wkrótce po wydarzeniach na Tartarusie nastał czas wielu wojen dla Zakonu Krwawych Kruków. Większość braci sądziła, że przelewa krew w służbie Imperatora, tymczasem jednak większość kampanii miała jedynie na popchnąć ich na drogę do zatracenia w szponach Chaosu. Dwie kampanie z tego okresu miały się okazać szczególnie istotne. Pierwszą z nich była Mroczna Krucjata - misja odzyskania planety Kronus z rąk Xenos i heretyków. Dodatkowego znaczenia tej misji dodawał fakt że na planecie znajdowały się artefakty z najwcześniejszych lat istnienia Zakonu.

Machinacje Azariaha doprowadziły do tego, że Kosmiczni Marines weszli w konflikt z innymi lojalnymi sługami Imperatora - Regimentem Wyzwolicieli Kronusa dowodzonym przez Generała Lukasa Alexandra. Niepotrzebny konflikt pośród lojalnych synów Imperium miał mieć w przyszłości bardzo znaczne konsekwencje dla Krwawych Kruków.

W czasie Mrocznej Krucjaty zakon pod dowództwem kapitana Daviana Thule'a, zniszczył siły Chaosu, ale zyskali nowego, straszliwego wroga - Kosmicznego Marines Chaosu z bandy Niosących Słowo, Elifiasza Pogrobowca. Ostatecznie Krwawe Kruki wyszli zwycięsko z kampanii na Kronusie, niszcząc wszystkie siły Dominium Tau, Nekronów, Orków, Eldarów oraz Chaosu. W trakcie Kampanii Kronuskiej pod dowództwem Thule'a służył Tarkus, a za swoją walkę z Tau i Nekronami otrzymał honory terminatorskie.

Mistrz Kyras osobiście udał się na planetę, gdzie jego uwagę przykuł jeden z braci - sierżant Avitus. Był załamany skalą rzezi jaką zesłał na lojalnych Gwardzistów. Kyras zaprosił Avitusa do Zatoki Wiktorii, wciąż wypełnionej truchłami żołnierzy Alexandra. Tak dokonał pierwszego kroku na drodzę do splugawienia dowódcy Dewastatorów. Po tym spotkaniu Avitus stał się szpiegiem Mistrza Zakonu w szeregach Czwartej Kompanii Krwawych Kruków[A 3].

Kaurava - tragiczna bitwa[]

BOREALE

Indrick Boreale

Drugą znaczącą kampanią przed Krucjatami Aureliańskimi był niesławny Konflikt w Systemie Kaurava, gdzie prawie połowa sił Zakonu została oddana pod dowództwo Indricka Boreale, Zakonnego Dowódcy i ucznia Gabriela Angelosa. U boku Boreale'a służyło wielu wartościowych żołnierzy, jak chociażby Sierżant Cyrus. Imperium Człowieka musiało stoczyć bój z Chaosem oraz wieloma gatunkami Xenos, jak Dominium Tau, Eldarzy, Nekroni, Orkowie oraz Mroczni Eldarzy. Podczas walk na tej planecie Kruki zaatakowały po raz kolejny regimenty Astra Militarum, lecz zmuszeni też zostali do walki z fanatycznymi Adepta Sororitas. Siostry Bitwy postanowiły przeprowadzić całkowite oczyszczenie, zabijając każdego kto do nich nie przystał pod zarzutem herezji.

Niestety, mimo przygotowania i znacznego zaplecza Kaurava okazała się dla Kruków i w ogóle całego Imperium całkowitą katastrofą - Arcyherszt Gorgutz Wyrwiczerep dokonał niesamowitej rzezi na Astartes, zadając całemu Zakonowi niemal niemożliwą do zagojenia ranę. Ci z nielicznych, którzy przeżyli konflikt, odnosili się do niego jako "błąd".

Najważniejszym skutkiem ubocznym porażki kauraviańskiej było nagłe zapotrzebowanie na nowych rekrutów. Krwawe Kruki stały się bardziej uzależnione od swoich światów rekrutacyjnych niż kiedykolwiek wcześniej. Po raz pierwszy od 700 lat postanowiono zwerbować rekrutów z Meridianu. Tylko jednemu z nich udało się zostać pełnoprawnym Kosmicznym Marine - wychowankowi slumsów Thaddeusowi.

Słysząc o tym co wydarzyło się w Systemie Kaurava, siły pod dowództwem Gabriela Angelosa postanowiły natychmiast wyruszyć do Podsektora Aurelia, by wspomóc swych braci. Niestety, nim dane było im dotrzeć do celu, skontaktował się z nimi Mistrz Zakonu. Z rozkazu Kyrasa Kapitan miał udać się do Układu Vorga, by wziąć udział w krucjacie przeciwko Tau[A 4].

Przebieg konfliktów[]

Szczegółowy przebieg wszystkich konfliktów.

Pierwsza Krucjata Aureliańska[]

LEWY cudzysłów
- Ta planeta jest nasza, wiedźmo!
- Nie... ta planeta należy do nich.
PRAWY cudzysłów

— Arcyprorokini mówiąca dowódcy, że to nie Imperium, a Tyranidzi są panami Tajfuna Primaris.

Dow2 calderis infestation

Tyranidzka Flota-Rój Lewiatan atakuje Calderis.

Pierwsza Krucjata Aureliańska (ang. First Aurelian Crusade) to wojna, która miała miejsce na planetach Calderis, Tajfun Primaris oraz Meridian. Na początku był to konflikt Astartes z Orkami, lecz z biegiem czasu do walk dołączyli Eldarzy ze światostatku Ulthwé. Wkrótce jednak okazało się, że cały konflikt był wynikiem nadchodzącego niebezpieczeństwa ze strony Tyranidów z jednej z macek Floty-Roju Lewiatan. W tej sytuacji Krwawe Kruki, wsparte przez lokalne regimenty Gwardii Imperialnej walczyły o ocalenie planet przed zagładą ze strony Xenos. Regionalne oddziały Astartes były prowadzone przez świeżo nominowanego dowódcę zakonnego, Aramusa, który zastąpił na stanowisku Daviana Thule'a, rannego w trakcie pierwszych dni konfliktu, z rozkazu Gabriela Angelosa, który przybył dopiero na zakończenie walk.

Obrona Calderis[]

LEWY cudzysłów
Calderis. My, Krwawe Kruki wybieramy swoich współbraci spośród najwaleczniejszych. Calderis jest kolebką i przyszłością naszego Zakonu. Teraz zaś Orkowie próbują go nam odebrać. Nie możemy na to pozwolić.
PRAWY cudzysłów

— Davian Thule o Calderis oraz zakonie.

Calderis

Calderis, planeta rekrutacyjna na której toczyły się pierwszej walki Pierwszej Krucjaty Aureliańskiej.

Planeta Calderis od bardzo dawna była celem ataków Orków, zamieszkujących pobliskie planety sektora Korianis. Od kiedy tylko istniało tam Imperium Człowieka, mieszkańcy podsektora skutecznie uniemożliwiali przerodzenie się najazdów Orków zarówno tych z kosmosu jak i ich dzikich kuzynów w wielkie Łaaa! mogące doprowadzić do zniszczenia planet. Pewnego dnia jednak na planetę rekrutacyjną Krwawych Kruków inwazji dokonała całkiem spora grupa Orków. Kapitan Thule - bohater z Cadii i Kronusa, który był znany z bohaterskiej obrony Kasr Sonnen - kierował jedynie zwiadowcami, świeżo szkolonymi rekrutami marines. Sierżant Aramus został wysłany jako wsparcie razem z podległym mu sierżantem Tarkusem, dowódcą drużyny taktycznych Astartes.

Jego kapsuła desantowa wylądowała w okolicy, na południe od pozycji Daviana. Oddział Aramusa miał ruszyć na zielonoskórych od tyłu i tym samym połączyć się z Davianem, by ten mógł z ich pomocą przejść do kontrofensywy. Atak się udał i oddziały pod wodzą Thule'a zmusiły Orków do odwrotu. Wkrótce potem nakazał sierżantowi pogoń za Xenos. Mieli się udać do ruin na wschód od pozycji kapitana.

Na miejscu herszt miał jednak dla nich niemiłą niespodziankę. Zabezpieczająca jego odwrót cienżarówa ostrzelała przy pomocy ciężkiego karabinu pozycje Astartes, zmuszając ich do ukrycia sie za osłoną. W końcu jednak udało się ją zmusić do ucieczki. Niestety - oznaczało to też, że herszt uciekł wraz z pojazdem. Mimo to mieli dużo szczęścia, gdyż siłom Aramusa i Tarkusa udało się znaleźć obozowisko orków nieopodal starego wejścia do kopalni. Było jasne, że obcy korzystają z jej tuneli w roli strefy przerzutowej swoich wojsk. Thule nakazał zniszczyć przejście, a w ramach wykonania rozkazu Tarkus rzucił prosto w skrzynkę z paliwem i materiałami wybuchowymi granat odłamkowy. To wywołało reakcję łańcuchową, która zawaliła tunel. Po tym wydarzeniu przybyły Thunderhawki, które zabrały Astartes na pokład Armageddonu, flagowej jednostki operującej w podsektorze.

Thule vs Orkowie

Thule walczący z armiami Orków na Calderis na początku konfliktu.

Na pokładzie krążownika liniowego Thule objaśnił sytuację - Calderis została zaatakowana w niemal każdym miejscu. Kruki dostały wołanie o pomoc z sąsiednich sektorów, ale nie mogły interweniować, dopóki ich planeta pozostawała pod orczym oblężeniem. Kapitan nakazał mu wylądowanie na przedmieściach Argusa, stolicy planety, by tam rozpocząć kontrofensywę. Przedmieścia osady były strefą buforową między bezkresną pustynią znaną jako Pustkowia, a zamieszkałym przez miliony dusz wiernych wobec Imperatora miastem. W celu pomocy Thule przydzielił pod dowództwo Aramusa dwóch kolejnych dowódców - przywódcę zwiadowców Cyrusa oraz sierżanta Dewastatorów Avitusa[B 2].

Gdy tylko Cyrus zabezpieczył strefę lądowania na miejsce przybyli Aramus i Tarkus. Ruszyli do wioski zajętej przez zielonoskórych, którą zdołali odbić z rąk obcych, zaczynając od zniszczenia strażnicy zajętej przez Xenos. Udało im się też zlokalizować Avitusa, któremu natychmiast pomogli wstać na nogi. Reszta jego drużyny nie miała tyle szczęścia - zostali rozszarpani przez siły Orków. Z jego słów okazało się, że Orkowie znaleźli jeszcze jedno przejście przez góry i zaatakowali pozycje Avitusa znienacka.

By pomóc swojemu przyjacielowi Aramus zajął nadajnik w postaci radiolatarni uzupełniającej, dzięki czemu można było przesłać na powierzchnię Calderis posiłki. Wkrótce przegonili pozostałe siły Orków, po czym zajęli drugi z nadajników, co oznaczało przejęcie pełnej kontroli nad wioską. Sierżant Aramus otrzymał od kapitana Thule'a rozkaz utrzymania pozycji przed nadchodzącą hordą dzikich obcych. Zajął więc strażnicę, a stamtąd Avitus i Cyrus zabili każdego Xenos, który im się napatoczył. Pomimo przeważającej siły wroga Astartes ostatecznie pokonali wroga, a Calderis zaczynała być bezpieczna[B 3].

Flakorwij i Niebobij[]

LEWY cudzysłów
Kapitanie Thule, zielonoskórzy dobrze wiedzieli, gdzie są nasze najsłabsze punkty.
PRAWY cudzysłów

— Cyrus do Thule'a po powrocie Astartes na Armageddon.

Flakorwij

Flakorwij podczas Pierwszej Krucjaty Aureliańskiej.

Cyrus podejrzewał, że ktoś pomaga Orkom w precyzyjnym ataku na słabe punkty Kosmicznych Marines na planecie. Starszy stopniem przyznał mu rację, stwierdzając iż ktoś celowo podburza zielonoskórych i wysyła ich na pozycje wybrańców Imperatora, by uniemożliwić im dojście do tego kto to jest albo czego chce. By to sprawdzić musieli ich znaleźć poprzez udanie się do Argusa i dorwanie Herszta Flakorwija - dowódcy inwazji - oraz jego przybocznego, Burszuja kierującego Szturmiarzami (Orkowie z plecakami rakietowymi) imieniem Niebobij, który zaszył się gdzieś na terenie Przełęczy Tangier, położonej na południe od stolicy ciała niebieskiego.

Żołnierze ruszyli więc najpierw na przełęcz, gdzie odkryli, że horda zielonoskórych to klan Złych Ksienżyców. Ich celem było pokonanie Niebobija. Na początku wyeliminowali kilka oddziałów i zajęli radiolatarnię uzupełniającą. Musieli przedzierać się przez liczne zastępy wroga w postaci Rębaczy (piechota do walki wręcz), Kijbomberów (grenadierzy) i Szczelców (piechota dystansowa). Spróbowali też zająć jedną ze strategicznie ważnych budowli w postaci radiolatarni komunikacyjnej bądź kaplicy poświęconej Imperatorowi Ludzkości. Skierowali się wobec tego na kaplicę, a po zajęciu jej wezwali parę generatorów. Zdobyli także Rosarius, prastarą relikwię dzięki której mogli przez jakiś czas wytrzymać wrogi ostrzał[E 1]. Po uporaniu się z siłami wroga ruszyli do głównej osady, gdzie rozpoczęli walkę z Niebobijem. Choć starcie było ciężkie, pokonali go[B 4].

Wkrótce potem wyruszyli stawić czoło Flakorwijowi, kolejnemu z Orkowych Burszujów. Zdołali zająć tam zautomatyzowaną kuźnię, dzięki czemu pozyskali placówkę, która mogła dla nich tworzyć uzbrojenie. Dzięki temu również Adeptus Astartes zyskali możliwość do szybszego rozstawienia się tuż przed misją, dzięki czemu kosztowało to mniej zasobów niż dotychczas. Dodatkowo weszli w posiadanie wieżyczek Tarantula. Kiedy zajęli to miejsce, ruszyli przeciwko samemu Flakorwijowi i choć nie obyło się bez strat to udało im się pokonać mocarnego zielonoskórego.

Po powrocie z obu misji sierżant Tarkus spytał się kapitana, czy coś wiadomo odnośnie sąsiedniego sektora, lecz nie nadeszły żadne wieści, a Imperium Człowieka nie dostało nawet żadnego meldunku. Dowódca drużyny taktycznej nie mógł wręcz uwierzyć, podejrzewał Nekronów, lecz służący wcześniej w Szwadronach Śmierci Cyrus nabierał już bardzo niebezpiecznych podejrzeń, ze względu na doświadczenie o Xenos jakie wówczas zdobył[B 5].

Intryga Eldarów[]

LEWY cudzysłów
Ci głupcy nie widzą, co naprawdę nam zagraża.
PRAWY cudzysłów

— Eldarski Czarownik widząc nadchodzących Marines.

Idranel

Eldarzy, odpowiedzialni za precyzyjne ataki Orków.

Po zabiciu Flakorwija i Niebobija przybyły oddziały Astartes, które przeczesały pobojowiska oraz ustalili że niedawno herszci odwiedzili kopalnię Młot, położoną nieopodal Argusa. Chociaż bandy obu z nich się rozpierzchły nie ulegało wątpliwości, że siły Orków znajdą nowego herszta i ruszą na Imperium w nowej, dużej ilości. Zdecydowali się więc działać jak najszybciej. Thule wysłał oddział Aramusa w kierunku przedmieść osady, by rozejrzeli się po kopalni. Na rozkaz kapitana jednak Cyrus został na Armageddonie, by nadzorować całą operację z pokładu okrętu. Pozycje które atakowali należały do Mekaniaka imieniem Złobzyk, który przejął władzę po dwójce zabitych bossów i wyruszył by zdobyć władzę nad podsektorem.

Gdy przedzierali się przez siły Orków dotarli ostatecznie do zniszczonego przez Orków konwoju, wcześniej dostrzegając dziwny ruch na wzniesieniu. Sylwetki nie pasowały do zielonych Xenos. Wkrótce potem na okoliczne wzniesienie przybyła cała masa Orkoidów. W porę zjawił się jednak kolejny z Marines - Thaddeus. Jego Szturmowi Marines dokonali ataku prosto z przestworzy i wyrżnęli wroga w pień. Wkrótce potem wyruszyli do radiolatarni komunikacyjnej, przy której Orkowie za dobrze się okopali. Thaddeus zasugerował atak przy pomocy plecaków odrzutowych, na co pozostali wyrazili zgodę.

Eldar vs Orks Dow

Eldarzy prowadzeni przez Czarownika walczący z Orkami Złobzyka

Marines stawili czoła silnym Chopakom z Wielkimi Spluwami - cekaemistami zielonoskórych. Ostatecznie jednak używając bolterów i granatów zabili obcych i przejęli budowlę. Dzięki temu mogli wezwać przy pomocy Signum calderisiańskie Siły Obronne Planety do ataku artyleryjskiego na daną pozycję. Wkrótce potem ruszyli dalej doszli do zakrętu w stronę kopalni, zastając na nim zarżniętych niczym terrańskie prosiaki Orków. Cyrus polecił pozostałym zachować czujność, co potwierdził Aramus, wydając rozkaz rozglądania się za kolejnym zagrożeniem.

Nie musieli długo czekać. Kopalnia Młot była strefą wojny dwóch stron. Złobzyk obwiniał drugą stronę o wykiwanie Flakorwija i Niebobija oraz ostrzegał, że nie jest tak naiwny jak oni. Tą drugą stroną okazali się Eldarzy z Ulthwé, których czarownik zauważył zbliżających się wybrańców Imperatora. Thule doszedł do wniosku, że to Aeldari namieszali Orkoidom w głowach i kazał im ich zniszczyć. Orkowie wycofali się ze starcia, wiedząc że go nie wygrają. Wówczas to ludzie zostali sami na polu bitwy z Eldarami. Choć walka była nierówna uporali się z kosmitami, po czym rozpoczęli pojedynek z samym przywódcą, którego ostatecznie zabili.

Gdy odchodzili zastanawiało ich tylko jedno - o jakim wspólnym zagrożeniu mówił Eldar, który winił ich o to, że jego śmierć oznacza zgubę wszystkich. Cyrus nabierał już coraz większych podejrzeń kim jest ów wróg, bazując na rozmowie Tarkusa z Thulem dzień wcześniej[B 6].

Radiolatarnia na Górze Siccaris[]

LEWY cudzysłów
- Jakikolwiek cel przyświeca Eldarom, pewne jest, że stosują swoje sztuczki, by blokować sygnały komunikacyjne opuszczające sektor. Nie jesteśmy pewni jak tego dokonują. Nasi Astropaci przywrównują interferencje do Cienia zalegającego nad Osnową.
- Cienia nad Osnową? Właśnie tak je nazwali?
- Tak Cyrusie. Właśnie tak je nazwali.(...)
- Cyrusie, dlaczego tak Cię zaniepokoiły słowa Astropatów?
- Bez powodu. Mam tylko nadzieję, że za to całe rzucanie cienia na Osnowę odpowiedzialni są Eldarzy, a nie kto inny... Dla naszego dobra.
PRAWY cudzysłów

— Davian Thule informuje że Eldarzy zagłuszają komunikację z resztą Imperium, lecz sierżant Cyrus ma inne zdanie na ten temat, po czym odpowiada na pytanie Avitusa.

Typhon Primaris Aurelia

Tajfun Primaris, planeta która stała się centrum logistycznym dla Eldarów w operacjach w podsektorze Aurelia.

Pokonawszy Xenos na Calderis Marines ruszyli w kierunku Tajfuna Primaris, porośniętej dżunglami planety, na której codziennie ludzcy osadnicy walczyli z Dzikimi Orkami - niezdolnych do podróży kosmicznych zielonoskórych, w walce z którymi zasłynął Thaddeus, a który byli rozsiani na wielu planetach Drogi Mlecznej. Na miejscu odebrali wiadomość, że radiolatarnia nieopodal świętej dla lokalnej ludności Góry Siccaris, będącej tak naprawdę wulkanem, jest zagrożona przez Orków. Jej utrata byłaby sporym utrapieniem dla Imperium i logistycznie nie mogli sobie pozwolić na jej utratę. Jednocześnie jednak musieli ruszać na Arenę Tajfunu - ruiny pamiętające Mroczną Epokę Technologii, na których kandydaci Astartes byli sprawdzani, czy aby na pewno się nadają.

Siły marines ruszyły by obronić przed falami Orkoidów radiolatarni. Była ona cenna przede wszystkim dlatego, że Imperium utraciło w 39. tysiącleciu wszelkie schematy do ich budowy. By uniemożliwić orkom zdobycie danej konstrukcji trzeba było ochronić trzy generatory termoplazmowe zasilające placówkę. Chociaż walka była ciężka, a przeciwko obrońcom Imperium Człowieka wyruszyli sami Burszuje oraz posłano liczne oddziały Wypalaczy wojska przeciwnika zostały odparte i zmuszone do porzucenia marzeń o zajęciu placówki.

Po bitwie kapitan Thule zauważył, że Eldarzy nasłali Orków celem uniemożliwienia nawiązania łączności podsektora z resztą świętej domeny Boga-Imperatora. Nadmienił jednak, że Astropaci imperialni przyrównywali do upiornego Cienia zalegającego nad Osnową. Wówczas Cyrus nie miał już wątpliwości co nadchodzi, modlił się tylko żeby nie była to ta siła, którą miał na myśli[B 7].

Egzarcha na Arenie[]

LEWY cudzysłów
Oto przychodzicie jak udomowiona zwierzyna. Gdybyście jeszcze byli tak mili i po prostu zdechli.
PRAWY cudzysłów

— Egzarcha, szydząc z Aramusa i jego kompanii.

Jakiś czas później Krwawe Kruki wyruszyły na Arenę Tajfunu, gdzie ukrywał się Egzarcha Pająków Osnowy. Przedstawiciel tej niegdyś dumnej rasy władającej przed Starą Nocą w ramach Imperium Eldarów, a dzisiaj będącej nielicznym gatunkiem Xenos o potężnych mocach psionicznych, żyjących na olbrzymich światostatkach kryjących się w galaktyce, był dowódcą drużyny pająków Osnowy. Szóstego dnia wojny drużyny Thaddeusa, Tarkusa i Cyrusa ruszyły z Aramusem na czele i rozpoczęli marsz w kierunku areny gladiatorów, gdzie następnie odzyskali zautomatyzowaną kuźnię. Operację z orbity wspomagał zbrojmistrz imieniem Martellus - marines pochodzący z Adeptus Mechanicus, będący naczelnym technikiem Czwartej Kompanii Krwawych Kruków.

Przeprawa przez mokradła nie była wcale łatwa. Prócz Pająków opór dzielnym Astartes stawili między innymi Obrońcy, Wyjące Banshee, a nawet Łowcy. Stało się jasne, że łatwo nie dadzą za wygraną i nie pozwolą zabić swojego dowódcy. Aramus jednak poprowadził swoich podkomendnych do zwycięstwa, zabijając każdego z Xenos, który się napatoczył na broń ludzi. Praktycznie żaden kosmita nie zdołał przetrwać spotkania z wrogiem. W końcu Astartes dotarli do areny i rozpoczął się pojedynek z Egzarchą.

Bitwa była nierówna, ponieważ dowódca Aeldarich wezwał na pomoc swoich podkomendnych w postaci Pająków Osnowy oraz Obrońców i Wyjących Banshee. Aramus szarżował na wrogów, Thaddeus niósł sprawiedliwość prosto z chmur, Tarkus rzucał przeciw nim granaty, a Cyrus korzystał z Signum by unieszkodliwić wrogą piechotę. Po wielu próbach i trupach Xenos ostatecznie Egzarcha padł przecięty niczym kromka chleba przez miecz łańcuchowy sierżanta. Na odchodnym powiedział jednak, że gdy upada myśliwy staje się zwierzyną. Te słowa były jednak dla nich zupełną zagadką[B 8].

Prawdziwy wróg[]

LEWY cudzysłów
- Wkrótce pomocy Gordiana będzie potrzebować większość z nas.
- Boisz się obcych, Cyrusie?
- Nie wiem, co to strach, Avitusie, ale nie jestem też głupcem. To byli Tyranidzi - bestie nie z tego świata, ogałacające planety ze wszelkiego życia. Są ich miliardy, podczas gdy nas... jedynie garstka.
PRAWY cudzysłów

— Cyrus odpowiada Avitusowi kim jest agresor.

Ripperrr

Tyranidzi - faktyczny wróg podczas Pierwszej Krucjaty.

Aramus i Armageddon zostali czym prędzej wezwani na Calderis. Oprócz Orków okazało się, że przerażona populacja donosiła o mutacji flory i hordach obcych, dzikich stworzeń. Cyrus nie potrzebował opisu kreatur by domyślić się ich wyglądu - doskonale już wiedział co nadchodzi oraz kto zagraża sektorowi Korianis. Nie zwlekając 4. Kompania ruszyła na orbitę planety, gdzie orcze klany szykowały się do zorganizowanego ataku na Argus. Gdyby upadła to doprowadziłoby do wielkiego Łaaa! jakie zniszczyłoby cały obszar, a na to zakon nie mógł pozwolić, ponieważ nowi rekruci pochodzili z planet w tej sferze.

Siły Imperium zgromadziły się pod wrotami stolicy planety, by odeprzeć wroga. By odciąć wroga Thule obsadził stanowiska na wschodzie, a Aramus wylądował na południu. Ostatecznie wzięli wrogów w kleszcze, lecz Złobzyk zdołał uciec przed rozpoczęciem szturmu. Przeciwko Marines posłał głównie Szturmiarzy, lecz nie brakowało też innego ciężkiego wsparcia - orkoidalnego Terenowozu. Mimo szaleńczego pościgu Złobzyk zdołał uciec, aczkolwiek Aramus, Tarkus, Cyrus i Avitus dotarli w porę do granic miasta, po czym rozpoczęli jego obronę. Orkowie szturmowali pozycje Marines, mając przewagę liczebną, lecz broniących Zwiadowców poza Czwartą Kompanią wspomógł czołg Predator oraz wieżyczki Tarantula. W końcu do ataku przeszedł sam Złobzyk, który zdecydował się na szturm pełną siłą. Choć miał ze sobą licznych Chopaków ostatecznie został sam na polu bitwy, po tym jak większość z jego ziomków padła od pocisków bolterowych. Ostatecznie sam zginął z rąk Aramusa.

Jednak kiedy Marines świętowali zwycięstwo kapitan Thule wydał natychmiast rozkaz wycofania się wszystkich Kruków na okręt flagowy, ponieważ oprócz Eldarów i Orków był jeszcze jeden najeźdźca. Jednak Astartes nie zamierzali zostawić swojego dowódcy i ruszyli na jego pozycje. Na początku spotkali tylko kilka niedobitków bandy Złobzyka, lecz wkrótce później natknęli się na stado istot znanych jako Gauntii Gladius, a skrótowo znane jako Hormagaunty.

Gdy Avitus się spytał co to za istoty Cyrus chłodno odparł, że są to kosmici znacznie groźniejsi od Orków czy Eldarów.

Kiedy dotarli na pozycje kapitana Thule'a ten początkowo chciał ich oskarżyć o nieposłuszeństwo, lecz wkrótce potem zaatakowała ich chmara obcych. Martellus poinformował że w ich stronę zmierza meteoryt, lecz Cyrus poprawił i stwierdził że to nie kosmiczna skała, lecz tyranidzki zarodnik. Wkrótce potem wyłonił się z niego Wojownik, w Wysokim Gotyku znany jako Tyranicus Gladius. Śmiertelnie zranił on kapitana Thule'a, po czym uciekł na pustkowia planety. Martellus natychmiast kazał ratować kapitana, a gdy to się stało, nakazał Thunderhawkowi numer 1 zabrać drużynę, natomiast trójka i czwórka zbombardowały okolicę celem umożliwienia bezpiecznej ucieczki wybrańcom Imperatora.

Śmierć! Na Boga Maszynę, śmierć jest tutaj!

Tyranidzi desantują się na Calderis.

Chwilę później pojazdy wylądowały na pokładzie Armageddonu, po czym zabrali kapitana do konsyliarza Gordiana, który umieścił go w stanie hibernacji by spowolnić działanie trucizny. Cyrus ze smutkiem stwierdził że wkrótce większość z Krwawych Kruków będzie potrzebować jego pomocy. Avitus zdziwił się jego słowami, więc spytał się czy czuje strach wobec Xenos, ale sierżant powiedział że jest Kosmicznym Marine i nie wie co to jest strach, ale jednocześnie nie jest głupcem.

Powiedział więc prawdę - owe potwory nazywały się Tyranidami i pochodziły spoza Drogi Mlecznej i że są ich miliardy przeciw garstce Astartes. Na pytanie Thaddeusa czy się z nimi już spotkał odparł że raz oraz że to dlatego tak się obawiał wcześniejszych raportów dostarczanych przez mieszkańców do kapitana. Powiedział, że będą potrzebować wszelkiej możliwej pomocy, a i tak najprawdopodobniej przegrają. Martellus nie czekał więc i zdecydował się wysłać prośbę o pomoc do wszystkich okolicznych sektorów, lecz mogło to zająć trochę czasu. Zaproponował więc, by póki co zabezpieczyć szlaki zaopatrzeniowe na Tajfunie Primaris, którym zagrażały siły Eldarów. Wobec tego Armageddon opuścił orbitę Calderis i udał się na tropikalną planetę[B 9].

Łowy na Nemeriana[]

LEWY cudzysłów
Wy, ludzie, zawsze robicie bałagan. Nic dziwnego, że Arcyprorokini wybrała na swe narzędzie Orków, a nie was.
PRAWY cudzysłów

— Nemerian do ludzi po rozpoczęciu walki.

Imperium skierowało się wobec tego na Arenę Tajfunu, gdzie ukrywał się eldarski Łowca kierujący atakami na konwoje. Nazywał się Nemerian i miał liczne wsparcie w postaci ciężkiej piechoty i pojazdów. Marines wylądowali więc na planecie, widząc że flora i fauna zaczęły się zmieniać przez tyranidzkie skażenie. Odkryli też, że kosmici wznieśli w okolicznych ruinach wrota i zgromadzenie Pajęczego Traktu - innemu wymiarowi, dzięki któremu przenosili oni wojska do podsektora. Na powitanie ludziom wyszedł Falcon, lekki czołg antygrawitacyjny. Jednak dzięki bombom termicznym pojazd został zniszczony. Gdy ruszyli dalej na spotkanie wyszedł im Nemerian, który wspierany był przez Wyjące Banshee. Mimo swojej postawy Eldar został zabity razem z resztą pobratymców.

Kruki ruszyły następnie zniszczyć połączenie z Traktem, które Xenos obsadzili licznymi działkami szurikenowymi, Obrońcami, działem zakrzywiającym oraz Pająkami Osnowy, jednak to nie starczyło do powstrzymania tych, którzy byli wcieleniem strachu. Po wykonaniu tej misji Tajfun był bezpieczny, przynajmniej na jakiś czas.

Cyrus stwierdził iż obcy ze światostatku wiedzieli o zbliżającej się fali Tyranidów i zrozumiał, że ataku Orków były częścią planu mającego na celu powstrzymanie ataku Wielkiego Pożeracza, lecz nie ich motywy. Thaddeus zdziwił się co to ma wspólnego, na co weteran Szwadronów odparł, że dobrze rozegrane powstanie zielonoskórych spowolniłoby Flotę-Rój, a gdyby był to inny sektor, skorzystaliby na działaniach obcych, by ocalić poddanych Imperatora. Avitus stwierdził że to strata czasu i nie boi się agresora, lecz Cyrus odparł, że może i są ucieleśnieniem strachu, ale wróg z którym walczą strachu nie również nie zna. Zastrzegł że do ocalenia przed Tyranidami muszą wykorzystać każdą możliwość.

Na pokładzie dowódca zwiadowców opowiedział o wszystkim Martellusowi, a zbrojmistrz postanowił obserwować bacznie całą sytuację. Potem Tarkus spytał się przyjaciela, co wie o Tyranidach i ten natychmiast odpowiedział. Porównał ich do Orków, lecz podał zasadniczą różnicę między zabiciem Herszta i rozbiciem całej grupy, a Wielkim Pożeraczem, kierowanym przez świadomość zbiorową znaną pod nazwą Umysłu Roju. Wkrótce potem Armageddon ruszył na Calderis, gdzie Marines chcieli dokonać następnego ruchu[B 10].

Za Daviana Thule'a[]

LEWY cudzysłów
Dowódco, tu Gabriel Angelos z pokładu okrętu uderzeniowego Litania Furii. Otrzymałem wieści o zagrożeniu ze strony Tyranidów w podsektorze Aurelia i o ciężkim stanie kapitana Thule. Dowódco, zakres zagrożenia ze strony Tyranidów jest niewyobrażalny. Są ich niezliczone zastępy, będą pożerać całe światy. Litania Furii zmierza na pełnej prędkości, lecz jesteśmy tygodnie drogi od celu. W czasie gdy będziemy opracowywać plan ataku, prześlę wezwanie o pomoc na Armageddon.
PRAWY cudzysłów

— Kapitan Angelos do sierżanta Aramusa o tym, że otrzymał wezwanie o pomoc.

Kiedy tylko Marines dotarli do systemu Calderis z Armageddonem kontakt nawiązał inny okręt Kruków - Litania Furii. Był na nim sam kapitan Gabriel Angelos, bohater z Tartarusa. Aramus dowiedział się że zakon i całe Imperium Człowieka traktują zagrożenie jako bardzo poważne, dlatego okręty bohatera mkną tak szybko jak to możliwe przez Drogę Mleczną, lecz są tygodnie od sektora Korianis. Tymczasem kapitan polecił mu udać się do Ruin Siwal - terytoriów planety opanowanych przez Dzikich Orków. Okazało się bowiem, że obszar ten nie należał już do Orków, a do Tyranidów. Pośród ruin liczących kilka tysięcy lat Astartes mieli znaleźć i zabić tego samego Wojownika, który ranił Thule'a. Gabriel stwierdził, że dzięki jego zwłokom uda się opracować lek na jad wyniszczający organizm kapitana Czwartej Kompanii.

Tydzień po rozpoczęciu Pierwszej Krucjaty Aureliańskiej marines zobaczyli jak Tyranidzi zmienili niegdyś niewinne rośliny w przerażające abominacje. Aramus poprowadził oddziały Cyrusa, Avitusa i Tarkusa przeciwko Wielkiemu Pożeraczowi. Jednak Umysł Roju był na nich przygotowały - pojawiły się termagaunty, znane też jako Gauntii Virago, a obok nich Roje Rozrywaczy, czyli Minoris Omniphagea oraz Boletus Minoris, szerzej znane jako Miny Zarodnikowe. Co więcej musieli się zmierzyć z większymi przeciwnikami jak Tyranicus Ophidius Subterra (Łupieżcy), innymi Tyranicus Gladius, Tyranicus Animus Aborrens (Zoantropy) a nawet z jednym z przerażających Tyranicus Voracio (Karnifeks). Co więcej pojawiły się odrażające Rodnie. Mimo przeważających sił Astartes zdołali się przedrzeć, a dodatkowo zająć kolejną z zautomatyzowanych kuźni, po czym stawili czoła kryjącemu się w centralnej części ruin trucicielowi Thule'a, którego zabili.

Gordian natychmiast wysłał na powierzchnię Serwitorów, by zabezpieczyli zwłoki i zanieśli je na Armageddon[B 11].

Opracowanie strategii[]

LEWY cudzysłów
Dowódco, Tyranidom przyświeca jeden okrutny cel. Jeżeli ich nie zlikwidujemy, wkrótce pożrą wszelkie życie. Jedyną nadzieją jest bezpośredni atak skierowany w samo serce floty-roju. Byśmy mogli go przeprowadzić, musicie wykonać trzy niebezpieczne zadania. Musicie odnaleźć i zabezpieczyć radiolatarnię astronomiczną ukrytą na planecie Tajfun. Tylko dzięki niej zdołamy przeanalizować strukturę floty-roju i poznać jej słabe punkty. Ponadto musicie zdobyć próbki biotoksyn floty-roju. Jedynie dzięki czystym genetycznie próbkom możemy sporządzić truciznę niezbędną podczas ataku na flotę-rój. Dodatkowo musicie zabezpieczyć Anielską Kuźnię na planecie Meridian. Jedynie dzięki niej zdołamy wyprodukować broń zdolną przenosić stworzoną przez nas truciznę. Każda z tych misji wystawia garstkę Twoich oddziałów na łaskę miliardów. Jednak porażka będzie oznaczać zagładę wszystkich naszych planet... Będzie wyrokiem śmierci dla naszego zakonu.
PRAWY cudzysłów

— Angelos do Aramusa o celu Tyranidów i planie ich pokonania.

Zagłada sektora Korianis

Tak wyglądałyby planety sektora Korianis, gdyby Lewiatan dopiąłby swego.

Po pojedynku na Calderis, Angelos skontaktował się z Aramusem i opowiedział mu o tym, jak Krwawe Kruki mają zamiar pokonać Flotę-Rój nadchodzącą na sektor Korianis. Opracowali plan zakładający przejęcie trzech ważnych strategicznie obiektów, a następnie atak w samo serce tyranidzkiej armady, która - gdy zostanie trafiona w słaby punkt - będzie przez to znacznie osłabiona i rozpierzcha się przez zdziesiątkowanie głównej siły. By to jednak zrobić Marines musieli podołać trzem rzeczom. Po pierwsze: zabezpieczyć Anielską Kuźnię na Meridianie. Po drugie: pozyskać próbkę biotoksyny Wielkiego Pożeracza. A po trzecie: znaleźć i zabezpieczyć radiolatarnię astronomiczną na Tajfunie Primaris. Każda z tych misji była ryzykiem, lecz porażka oznaczałaby śmierć nie tylko planet podsektora Aurelia, lecz także całego sektoria Korianis, a w efekcie - całego zakonu.

Gabriel Angelos wydał więc zezwolenie na lot w stronę Meridianu, jednak gubernator planetarny - Gregor Vandis - nie kwapił się wcale do współpracy. Musieli się zatem przygotować na wszechobecną w Imperium Człowieka biurokrację, by za wszelką cenę zyskać kontrolę nad Anielską Kuźnią. Bez niej możliwość opracowania broni przeciwko Xenos byłoby niemożliwe, a zaopatrzenie Kruków w broń do walki z przedstawicielami roju zostałoby znacznie ograniczone, ponieważ zautomatyzowane kuźnie dawały możliwość produkowania broni w ograniczonym zakresie, na przykład bolterów czy mieczy energetycznych, a Anielska Kuźnia dawała możliwość wytworzenia nie tylko standardowej broni dla Astartes, ale także pojazdów. Przede wszystkim jednak chodziło o oręż, który przeniesie specjalną biotoksynę przeciwko Flocie-Rojowi.

Thunderhawk Kruków w iglicach miasta-ula Meridianu

Thunderhawk Krwawych Kruków ląduje w mieście-ulu Meridianu.

Armageddon dotarł nad Meridian w zaledwie kilka chwil, a tam łączność z nimi nawiązała administratorka z ramienia gubernatorskiego. Odpowiedziała, że na imię ma Elena Derosa, a jest ich pomocnikiem i rzecznikiem w sprawach związanych z tym światem, zastrzegając, że ta planeta to nie są obrzeża Calderis czy Tajfuna, więc poprosiła ich by zachowali pewien poziom dyskrecji. Sierżant Tarkus odparł, że ich priorytetowym zadaniem jest za wszelką cenę zyskać dostęp do klejnotu w koronie meridiańskiego przemysłu. Zarządca odpowiedziała, że dostała powiadomienie od kapitana Angelosa, ale zastrzegła też, że Kuźnia jest również najważniejszym zakładem industrialnym w całym Korianis. Odparła też, że Vandis i rządzący światem jako jego doradcy Komitet Doradczy decydują o tym jak ją wykorzystać z wyprzedzeniem na wiele lat, jednak zauważyła, że był pewien sposób by dostać się do niej szybciej niż przez biurokrację: Meridian atakowały od pewnego czasu eldarskie bojówki, które były bardzo kłopotliwe dla mieszkańców, a lokalne regimenty Gwardii Imperialnej były zajęte uspokajaniem podmiasta licznych miast-uli na planecie, przez co nie mogli zająć się tym problemem. Powód był jeden: Wysoko Urodzeni, a zatem arystokracja Imperium Człowieka na Meridianie płaciła dużo by regimenty były na ich skinienie, co w rezultacie czyniło z nich najemników na usługach licznych możnowładców.

Xenos poczynili już dzięki temu znaczne szkody w komunikacji i dostawach Meridianu, a Astra Militarum nie mogła działać w dwóch miejscach naraz. Słychać jednak było w jej mowie zniesmaczenie tą sytuacją. Thaddeus, pochodzący z tej planety, odparł że to normalne, że Wysoko Urodzeni posyłają Gwardię do walki z głodującymi mieszkańcami niższych warstw miast, zamiast posłać żołnierzy przeciwko realnym zagrożeniom, a pradawni kosmici zaatakowali najwyraźniej dużo wcześniej, licząc że obłowią się na atakowaniu szlachty poprzez rabowanie domów w iglicach miast-uli, gdzie odnajdą wartościowe przedmioty i być może coś, co jest z nimi związane. Avitus odparł zatem, że arystokracja i Aeldari zaczną mówić inaczej, gdy tylko niebo zaroi się od bio-okrętów i zarodników tyranidzkiego roju.

A wtedy wszedł zbrojmistrz Martellus i zaraportował Aramusowi, nowemu dowódcy 4. Kompanii, szokującą wręcz wieść - na Meridianie nie było żadnych organizmów Wielkiego Pożeracza. Lub śladów ich egzystencji.

Cyrus, wiedziony jak przeczuciem tak i doświadczeniem odparł iż nie jest to możliwe, by Flota-Rój pominęła planetę. Spytał czy nie wykrył żadnej zmutowanej roślinności, martwych zwierząt czy zmian atmosferycznych, lecz przedstawiciel Mechanicus stwierdził że nie ma nic, co wymienił dawny członek Szwadronów Śmierci, a przynajmniej nie ze wstępnych skanów planetarnych. Sierżant poradził więc Tech-marine sprawdził czujniki oraz dokonał skanowania jeszcze raz, albowiem widział na własne oczy to, co powiedział - żadna Flota-Rój spotkana przez ludzkość nigdy nie zignorowała żadnego ze światów stojącego im na drodze.

Eldarzy na Meridianie[]

LEWY cudzysłów
Sierżancie, staramy się właśnie ocenić zakres zagrożenia ze strony Tyranidów. Musimy znaleźć dowody, że Meridianowi naprawdę grozi niebezpieczeństwo.
PRAWY cudzysłów

— Derosa do Avitusa, po tym jak ten zaczyna się niecierpliwić.

Oni nie wiedzą, co to strach!

Krwawe Kruki lądują na Meridianie by ocalić go przed Eldarami.

Marines ruszyli na pozycje Aeldarich, by pozbyć się ich z planety Meridian. Ich zadanie polegało na zniszczeniu trzech generatorów oraz śmiercionośnego czołgu antygrawitacyjnego - Fire Prisma. Jednak Astartes szybko się zorientowali, że mają do czynienia nie z rabusiami, lecz z potężnym kontyngentem wojskowym, a to znaczyć mogło przybycie dowództwa. Pomimo ciężkich strat siły wybrańców ludzkości pokonały niebezpieczną maszynę, a także namierzyć i zniszczyć Generatory Osnowy. W trakcie misji Adeptus Astartes zabezpieczyli też kolejną zautomatyzowaną kuźnię, jednocześnie pierwszą na tej planecie. Nie było jednakże łatwo: Eldarzy wysłali Obrońców, Wyjące Banshee, Egzekutorów, działka szurikenowe, lance świetlne, działa zakrzywiające, a dodatkowo obecne były Falcon i Władca Upiorów - zamknięty w skorupie upiorytowej Kamień Dusz wielkiego wojownika obcych. Manewry utrudniały też tarcze energetyczne, które pojawiły się już wcześniej na innej planecie podsektora - Tajfunie.

Derosa przekazała zakonowi, że prałat Benetio z rodu Torril przesyła podziękowania za wyeliminowanie najeźdźców oraz nie może się doczekać zwrotu swojego majątku zrabowanego przez Xenos. Avitus zaczął być coraz bardziej wściekły, ponieważ siły Tyranidów z każdą chwilą były coraz bliżej Meridianu i rosły na innych planetach w siłę. Dzięki działaniom Krwawych Kruków Legis była bezpieczna. Chwilowo. Derosa odparła, że jeszcze nie wiedzą jak zareagować na wieść o tym że Tyranidzi nadchodzą, a Cyrus już podejrzewał, że właśnie infiltrują społeczeństwo Meridianu. Wiedział bowiem że istnieje rodzaj Tyranida, który może udawać człowieka[B 12].

Władca Upiorów atakuje[]

LEWY cudzysłów
Dowódco, wykryliśmy duży oddział Eldarów. Znaczny oddział obcych przeprowadził kilka błyskawicznych uderzeń na pozycje Gwardii Imperialnej oraz parę cywilnych transportów. Wieść niesie, że na czele ataku stał Władca Upiorów. Obcy wycofują się, jednak udało nam się zlokalizować pewną ich grupę. Musimy zaatakować nim Władca Upiorów zdoła się wymknąć.
PRAWY cudzysłów

— Derosa do Aramusa o tym, że Aeldari przypuścili atak na teren Stołecznej Iglicy.

Władca Upiorów z Ulthwe

Władca Upiorów dowodzący siłami Aeldarich w Stołecznej Iglicy.

Siły Eldarów zaatakowały Stołeczną Iglicę, stołeczne miasto-ul Meridianu. Co prawda Xenos się wycofywali, aczkolwiek wojska wroga wciąż były spore. Astartes nie zamierzali dopuścić do przegrupowania się wrogich sił i tym samym zyskania przez nich ewentualnej przewagi, dlatego ruszyli na teren Stołecznej Iglicy i stoczyli dosyć nierówny bój z Aeldari, którzy nieraz doprowadzili do ciężkich ran u towarzyszy Aramusa. Ostatecznie jednak to Ci, którzy nie znali strachu zdołali zwyciężyć, zajmując między innymi kolejną kaplicę. W walce nie brał co prawda udziału Tarkus, lecz pomagał wojskom na powierzchni atakować wroga z orbity.

W trakcie walk jeden z czarowników wspomagający eldarską machinę kroczącą stwierdził, że ludzkość rzeczywiście jest zgubą dla jego gatunku i że tak powiedziała Idranel, a czyny Krwawych Kruków potwierdzają, że jak zwykle arcyprorokini mówi prawdę. Tarkus stwierdził, iż prawdopodobnie są o niej wzmianki w zapiskach Zakonu, a Zbrojmistrz 4. Kompanii postanowił skontaktować się z flotą i przeszukać archiwa dzięki nowych wiadomościom[B 13].

Tyranidzi na Meridianie[]

LEWY cudzysłów
Dowódco, Cyrus miał rację. Ukończyłem analizę dodatkowych informacji zebranych podczas bitew z Eldarami na Meridianie. W jakiś sposób udało im się zakłócić nasze skany systemu Meridian. Wyostrzyłem je i zdaje się, że na Meridianie jest więcej śladów bytności Tyranidów, niż mogłem się spodziewać. Co gorsza, skany wielkopowierzchniowe wskazują, że flota-rój przyspieszyła, kierując się wprost na planetę-stolicę. Protokoły umożliwiające ominięcie eldarskiej blokady czujników przesłałem do kluczowych stacji na Meridianie.
PRAWY cudzysłów

— Martellus do Aramusa po tym, jak naprawił czujniki i skanery Armageddonu, zakłócane przez dłuższy czas przez eldarską technologię.

Anielska Kuźnia na Meridianie

Anielska Kuźnia, główny cel obrony Imperium Człowieka na planecie Meridian.

Na Armageddonie nie czekała ich jednak wesoła wiadomość - od razu do drużyny Aramusa przyszedł Martellus z bardzo złymi wieściami - przeczucie nie myliło ani trochę Cyrusa. Okazało się, że od kiedy tylko Marines weszli do systemu Meridian do systemów skanujących zdołali się włamać Eldarzy, którzy zakłócali wszelkie skany z Armageddonu, dając złudne przeczucie jakoby na planecie stołecznej podsektora Aurelia nie było żadnych śladów Tyranidów. Po zebraniu szyfrów i xenotechnologii członek Adeptus Mechanicus z przerażeniem stwierdził, że na planecie aż roi się od pozagalaktycznych obcych, a co gorsza skany wielkopowierzchniowe z pokładu okrętu kosmicznego wykazały, że Flota-Rój przyspieszyła, a jej główna siła kierowała się w stronę planety-stolicy. Specjalne protokoły umożliwiające usunięcie eldarskich blokad Martellus przesłał do systemów na Meridianie, dzięki czemu można było powiadomić planetę o ataku Tyranidów.

Administrator Derosa poprosiła Marines, by ocalili planetę i choć Avitus stwierdził, że jej błaganie są spóźnione tak czy inaczej zdecydowali się jej pomóc. Jak się okazało gubernator Vandis i Komitet Doradczy udali się na posiedzenie. Derosa postanowiła wobec tego zrobić wszystko, by pomóc elitarnym wojownikom jak najlepiej. Imperium odkryło, że w Stołecznej Iglicy czyha wyjątkowo groźny Tyranid - Liktor. Jednocześnie dostali meldunki o pojawieniu się chmur Min Zarodnikowych na Calderis oraz wielkich, latających istotach zwanych Gargulcami na Tajfunie. Astartes postanowili jednak najpierw zabezpieczyć Meridian, zanim ruszą na pozostałe planety.

Liktor na Tajfunie

Liktor atakuje Krwawego Kruka na Tajfunie Primaris. Dokładnie taki typ Tyranida atakował sektor mieszkalny planety Meridian.

Aramus, Cyrus, Tarkus i Avitus dotarli na pozycje. Zauważyli liczne zmiany, między innymi zielony kolor atmosfery czy zmianę flory na agresywną oraz trującą. Jako pierwsze Astartes zaatakowały liczne Termagaunty, Hormagaunty oraz Łupieżców, ale nie było żadnego śladu celu. Napotkali natomiast liczne ślady zadomawiania się Floty-Roju celem rozpoczęcia pochłaniania biomasy w postaci synaptycznych generatorów, rodnii, roju czy gniazd rozrodczych. Mimo licznych sił tyranidzkich, bardzo często prowadzonych przez Łupieżców, Wojowników i Zoantropów obcy zostali pokonani, a ich bazy zniszczone. W trakcie oczyszczania jednej z nich przeciwko obrońcom ludzkości napotkali Liktora, aczkolwiek bestia miała potężną obstawę w postaci Wojowników z działami jadowymi czy Karnifeksów z bioplazmą. W końcu jednak zniszczyli obstawę i pokonali wroga. Ten obszar Meridianu znów był bezpieczny, przynajmniej na tą chwilę. Marines, by upewnić się, że będzie bezpiecznie zdecydowali się spalić wszystkich pozostałych Xenos, i zabrali się za wyniszczanie pozostałych "struktur" wroga. Wówczas dopiero ich misja została zakończona.

Po powrocie na Armageddon usłyszeli wdzięczność ze strony administratorki. Avitus jednak stwierdził po jej podziękowaniach, że jest naiwna i że ufa nikłej nadziei. Wywodzący się właśnie z Meridianu sierżant Szturmowych Marines Thaddeus wszedł jednak w sprzeczkę z przywódcą Dewastatorów, kiedy stwierdził że w przeciwieństwie do Vandisa stara się ratować mieszkańców i planetę. Avitus odparł, że jego sentyment wobec mas jest żałosny, natomiast ten stwierdził, że te masy to lud Imperatora i nie wolno o tym zapominać ani jemu, ani Avitusowi, a obowiązkiem Kosmicznego Marine jest ich obrona. Tarkus przerwał ostatecznie ich sprzeczkę, rozkazując byc posłusznym wobec ideałów oraz rozkazów zakonu. Cyrus odparł tylko, że głupotą jest oczekiwać od nich ślepego posłuszeństwa, na co dowódca drużyny taktycznej stwierdził, że są Adeptius Astartes, a posłuszeństwo jest ich najważniejszym obowiązkiem. Cyrus nadmienił, że posłuszeństwo należy się Aramusowi, który jest ich przywódcą i to posłuszeństwo dostanie, ale Tarkus ów posłuszeństwa nie dostanie, ponieważ jest ich bratem-wojownikiem, starszym bratem, weteranem wielu bitew, ale zamiast posłuszeństwa ma ich szacunek dzięki jego służbie oraz odznaczeń Terminatora. Zadał jednak tylko pytanie czy Avitus i Thaddeus go szanują i czy są z nim szczerzy. Tarkus zdecydował się wobec tego spytać, czy Cyrus szanuje jego samego, a ten tylko odpowiedział że wystarczająco, by być z nim szczery[B 14].

Odkrycie Thaddeusa[]

LEWY cudzysłów
W danych zakonu są wzmianki o jakimś rodzaju więzi synaptycznej między Tyranidami. Co to takiego?
- Nie wiem czy dobrze to rozumiem, ale wydaje mi się, że cała flota-rój połączona jest jakiegoś rodzaju siecią psioniczną. Wśród stworów bojowych, większe bestie działają jak przekaźniki. Póki są w pobliżu, niezliczone Gaunty i inne stworzenia działają wspólnie. Bez tej więzi, pomniejsze stworzenia wrócą do bardziej zwierzęcego stanu.
- Możemy to wykorzystać.
- Tak, w pewnym stopniu. Zabicie jednej z tych bestii synaptycznych może spowodować zamieszanie wśród otaczających ją Tyranidów. Problem w tym, że zawsze kolejna bestia synaptyczna jest gotowa do zajęcia jej miejsca, ale zabijanie ich rzeczywiście daje nam więcej czasu.
PRAWY cudzysłów

— Cyrus odpowiadając na pytanie Thaddeusa czym jest więź synaptyczna oraz potwierdzając słowa Tarkusa że mogą to wykorzystać.

Na nową misję nie trzeba było jednak długo czekać - siły tyranidzkie, które w większości złożone były z Rojów Kostkokąsaczy zaatakowały zautomatyzowaną kuźnię w Iglicy Golgotha. Dlatego też Tarkus wziął ze sobą miotacz ognia. Chociaż siły floty-roju miały znaczną przewagę liczebną nad Adeptus Astartes, to Ci dali sobie radę z potworami. Pozycje były szturmowane przez niezliczone Gaunty, wielu Łupieżców, Wojowników, paru Zoantropów, a nawet z dwóch Karnifeksów i mimo to generatory placówki pozostały nietknięte.

Po powrocie Martellus podziękował za obronę, a do Aramusa zgłosił się Thaddeus, informujący o ważnym odkryciu. Ów rzecz nosiła miano więzi synaptycznej i jak powiedział Cyrus jest to coś na kształt sieci psionicznej. Większe bestie działają jako jej przekaźniki i dopóki żyją, wszystkie mniejsze lub większe organizmy działają w kolektywie. Tarkus stwierdził że mogą to wykorzystać, co przywódca drużyny zwiadowczej potwierdził, jako że śmierć bestii synaptycznej doprowadzi do chaosu w szeregach wroga, a w rezultacie - zezwierzęcenia pomniejszych Tyranidów. Jak sam zaznaczył nie będzie to proste, bowiem siły tyranidzkie mają ich olbrzymią ilość i na miejsce jednej wchodzi następna, lecz jak podkreślił, zabijanie takowych stworzeń doprowadzi do chaosu w szeregach Xenos i da czas, tak potrzebny na przygotowanie kontrofensywy[B 15].

Polowanie na arcyprorokinię[]

LEWY cudzysłów
Dowódco, w archiwach Zakonu rzeczywiście jest mowa o wspomnianej przez Czarownika Idranel. To Prorokini - wiedźma-przywódczyni - związana ze Światostatkiem, który udaremnił nasze wysiłki w Kampanii Kronusjańskiej. Nie ma wątpliwości, że Idranel dowodzi działaniami Eldarów na Meridianie. Choć w sąsiednich sektorach inwazja Tyranidów zbiera obfite żniwo, nadarza się okazja, by zakończyć intrygi Eldarów zmierzające do destabilizacji sektora.
PRAWY cudzysłów

— Angelos, mówiąc Aramusowi o odnalezionych informacjach w zakonnych archiwach.

Marines dowiedzieli się, że arcyprorokini Eldarów nazywa się Idranel i pochodzi z Ulthwé - tego samego światostatku, z którego pochodziła arcyprorokini Taldeer, która udaremniła działania Imperium podczas Mrocznej Krucjaty. Aramus ruszył razem z Tarkusem, Avitusem i Cyrusem oraz ich podwładnymi do iglicy mieszkalnej Legis, gdzie gnieździła się obca wiedźma. Na powitanie jednak od razu wyszedł im Falcon. Gdyby nie granaty i ładunki przeciwpancerne misja zakończyłaby się niepowodzeniem, lecz Kosmicznych Marines nie tak łatwo powstrzymać. Gdy czołg antygrawitacyjny został zniszczony do ataku ruszyła Rada Proroków z zaklętymi włóczniami, Czarownicy, a nawet jeden Fire Prism, lecz i tak nie powstrzymało to bohaterów ludzkości przed dotarciem do ich celu.

W końcu drużyna dotarła do jednego z kompleksów przemysłowych. Tam Marines spotkali Idranel. Rozpoczął się niezwykle ciężki bój, ponieważ Eldarka miała bardzo potężnie rozwinięte zdolności psioniczne. Arcyprorokini z Ulthwé odparła z typową dla swojej rasy arogancją, że spodziewała się wtrącenia ludzi w sprawy swojej rasy. Uprzedziła ich też, że nie pozwoli na zniszczenie światostatku. Doszło do pojedynku między arcyprorokinią, a Krwawymi Krukami. Pomimo znaczących mocy boltery okazały się potężniejsze. Wiedźma-przywódczyni uciekła, stwierdzając że na razie dosyć tej walki, gdyż miała ważniejsze sprawy na głowie na tej skazanej na śmierć planecie. Aramus i reszta byli wściekli, że nie udało im się wyeliminować Aeldari i że zdołała się teleportować daleko od nich. Na odchodnym usłyszeli, jak Idranel uznała walkę z nimi za dosyć zabawną, a nawet że być może będzie tęsknić, kiedy zostanie z nich tylko popiół.

Po powrocie na Armageddon Avitus był wściekły, gdyż uciekła i nie mogli jej znaleźć. Wówczas to Elena Derosa postanowiła nieco poprawić sytuację i stwierdziła, że choć podziela obawy Avitusa ma gorsze wiadomości - zdobyła główne kody dostępowe do Anielskiej Kuźni, przesyłając je następnie do Aramusa oraz Angelosa. Obawiała się jednak, że może byc już za późno, ponieważ do pozycji broniącej jej Gwardii zbliżał się o wiele liczniejsi i przez to silniejszy tyranidzki rój. Thaddeus wściekle odparł, że jej obawy i politykowanie zgubi ich wszystkich.

Lecz zarządca miała coś na swoją obronę.

W trakcie gdy oni walczyli z bronią w ręku z Xenos, ona walczyła piórem z biurokratami. Odparła zarzuty mówiąc, że jeśli przywódca Szturmowych Marines ma rację odnośnie tego, to jej zguba też będzie okrutna. Jak się okazało od kilku dni walczyła o zdobycie tych kodów dla Astartes. Dodatkowo odpowiedziała Krukom, że to Vandis jest tchórzem, ponieważ gubernator kazał jej zwodzić bohaterskich wojowników Imperium Człowieka, a sam po pewnym czasie zerwał z nią kontakt. Gdy pozbyła się żołnierzy Rodu Vandis sprzed rezydencji gubernatorskiej okazało się, że przywódca podsektora Aurelia po prostu uciekł niczym zwyczajny tchórz. Sam zaś opuścił Meridian i udał się do jednego z dalszych sektorów, na niezamieszkałą przez nikogo planetę, która posłużyła mu jako jego kryjówka. Tarkus, wiedząc co zrobiła odparł, że być może zostanie przez to powieszona po powrocie gubernatora za zdradę, lecz ta wściekła odparła, że Vandis pozostawił tą część sektora Korianis na pewną śmierć, a jedyne czego żałuje to tego, że źle ulokowała swój kredyt zaufania. Avitus skończył ze swoją wściekłością, mówiąc że minęła się ze swoim powołaniem oraz że nadawałaby się na Sororitas.

Nie było więc czasu do stracenia - Aramus kazał się szykować na ostateczne starcie o Anielską Kuźnię[B 16].

Anielska Kuźnia[]

LEWY cudzysłów
Uwaga: Atak obcych jest już blisko. Wszyscy mieszkańcy mają bezzwłocznie zgłosić się do wyznaczonych schronów mieszkalnych. Zawsze noście identyfikatory w widocznym miejscu. Bezzwłocznie zgłaszajcie każdego zauważonego obcego. Pamiętajcie: wierni znajdują się pod opieką Imperatora.
PRAWY cudzysłów

— Komunikat na Meridianie wzywający mieszkańców do udania się do schronów przed atakiem Xenos.

Wrota Anielskiej Kuźni

Wrota Anielskiej Kuźni, o którą toczyły się walki.

Marines usłyszeli, że na pozycje Gwardii Imperialnej nacierają Szabrownicy Orków oraz liczne oddziały tyranidzkich gauntów. Astartes wylądowali więc dokładnie tuż obok Anielskiej Kuźni, rozpoczynając walkę z wrogiem. Na miejscu okazało się, że systemy obronne bazy padły 20 minut wcześniej, a wraz z nimi - Anielskie Wrota. Cel był więc jeden - uruchomić co najmniej trzy generatory i zabezpieczyć dzięki temu strukturę. Dodatkowo marines postanowili wspomóc oddziały Gwardii w obronie. Avitus podchodził do tego arogancko i sceptycznie, ale Tarkus odparł, że nikt kto wierzy w Imperatora nie powinien być traktowany jak nic nie znaczący odpadek. Marines ruszyli zatem wspomóc walczący regiment Astra Militarum, jakim był 85. Regiment Vendolandzki. Dowódca przedstawił się jako sierżant Merrick i podziękował im za pomoc, po czym powiedział że jest jeszcze 5 oddziałów. Astartes zatem ratowali Gwardzistów, jednocześnie uruchamiając generatory. Problemem były też wychodzące z tuneli ściekowych tyranidzkie jednostki, które atakowały niczego nie spodziewających się Astartes.

Kiedy trzy generatory zostały uruchomione można było zamknąć wrota, lecz do pełnego działania potrzeba było kolejnych trzech generatorów. Gdy to się stało Aramus oraz jego oddział w postaci Taktycznych Marines, Zwiadowców i Dewastatorów dotarł do baszty, po drodze wybijając orkowych Komandosów, Terenowóz, Wypalaczy, Szturmiarzy i wielu innych. Ostatecznie Kruki dotarły do baszty, a Aramus zaczął jej aktywację. Nie było jednak tak prosto, gdyż Umysł Roju wyczuł plany Astartes. Wysłał wszystko, co tylko miał - Miny Zarodnikowe, Zoantropy, wszelkie typy Gauntów, Wojowników, Łupieżców i Karnifeksy. Krwawe Kruki pokazały jednak, że nie są ulepione ze słabej gliny, ponieważ odparli pierwsze ataku. Ostatecznie jednak wielki miot wroga został zatrzymany u bram, a reszta Xenos zginęła od bolterów.

Tymczasem Tarkus odparł, że wyłączenie przez szabrowników generatorów bazy świadczy o jakimś planie. Sierżant i jego drużyna postanowili zostać na powierzchni planety, gdyż dzięki temu chcieli się dowiedzieć, dlaczego Orkowie byli prowadzeni przez Eldarów dokładnie tam. Wkrótce przysłał na Armageddon wiadomość, że coś odnalazł. Okazało się, iż zmierzali na północ, w stronę pobliskich magazynów. Derosa odparła jednak, że są to magazyny Rodu Vandis oraz że przed swoją ucieczką zniszczył wszelkie zapiski o tym, co tam trzymał. Tarkus się z tym zgodził, dlatego marines musieli powstrzymać tych rozbójników najszybciej, jak się tylko dało[B 17].

Orkowie atakują kuźnię na Meridianie[]

LEWY cudzysłów
Dowódco, straciliśmy jeden z generatorów.
PRAWY cudzysłów

— Martellus informuje Aramusa, że stracili generator.

Kruki zmuszone były jednak do walk na dwa fronty. Orkowie przymierzali się do ataku na magazyny Vandisa, lecz jednocześnie atakowali zautomatyzowaną kuźnię w Iglicy Golgotha. Wróg miał ze sobą liczne oddziały przeciwpancerne, Wypalaczy i wozy bojowe, a podstawą obok tradycyjnych Chopaków byli też niesławni Burszuje. Aramus i reszta wiedzieli, że nie będą mieli łatwo, lecz ruszyli do walki. Ponieważ Tarkus zajął się sprawą magazynu zabrał drużyny Thaddeusa, Avitusa i Cyrusa.

Walka była wyjątkowo ciężka. W pierwszej fali szli Szczelcy i Rębacze, a za nimi Chopaki z Wielkimi Spluwami i Szabrownicy. Na końcu był oddział hersztów w postaci Wypalaczy. Szli od strony południowo-wschodniej, lecz zostali powstrzymani. W drugiej fazie bitwy wojskami idącymi z północnego wschodu dowodził Mordodred i Burszuje, a lekka piechota ich tylko wspomagała. Mimo tego że mieli też swoją wieżę strażniczą w okolicy zielonoskórzy przegrali i musieli się wycofać. Zrozumiawszy zbyt silną obronę Marines postanowili zaatakować od strony południowo-zachodniej. Na ten atak Kruki nie były gotowe, bo gdy powstrzymały większą część wojsk przybył potężny Mordodred, który zaczął niszczyć wszystko, co napotkał na swojej drodze, w tym jeden z generatorów. Aramus wykorzystał wściekłość z tego wynikającą i ruszył szarżą na maszynę, po czym z karabinu plazmowego oddał celny strzał w owiewkę, niszcząc orkoidalny konstrukt.

Martellus gratulował przyjaciołom sukcesu, mówiąc że było to strategiczne zwycięstwo, gdyż Mechanicus nie posiadali technologii mogącej zbudować nowe budowle tego typu, gdyż przepadło to w trakcie Epoki Walk. Dzięki temu że Orkowie zmuszeni zostali do odwrotu z Iglicy Golgotha załoga Armageddonu mogli się skupić całkowicie na zabezpieczeniu Anielskiej Kuźni i położonych w pobliżu magazynów Rodu Vandis[B 18].

Prawdziwa twarz Vandisa[]

LEWY cudzysłów
- Dowódco, potrzebujemy pańskiej pomocy w odparciu ataku.
- Magazyn pełen jest relikwii skradzionych naszemu Zakonowi. Gubernator to tchórz i złodziej.
- O tak! Po tysiąckroć tak! Ale los Meridianu zależy od utrzymania Anielskiej Bramy.
PRAWY cudzysłów

— Derosa prosi Aramusa o pomoc i potwierdza słowa Tarkusa o gubernatorze.

Aramus, Thaddeus, Cyrus i Avitus ruszyli na pozycje Tarkusa, docierając do magazynu, jaki znajdował się stosunkowo niedaleko. Magazynów bronili Szturmiarze i Dzikie Chopaki, lecz Marines szybko się z nimi rozprawili. Jak się okazało miejsce to nie było magazynem wojskowym ani prywatnym skarbcem rodowym. Tarkus z przerażeniem i gniewem odkrył, że wszystko było własnością Krwawych Kruków. To były zakonne relikwie, uznane za dawno zaginione w walce. Aramus już wiedział, że gubernator Vandis musiał uciec dlatego, by uniknąć kary oraz by uniemożliwić Astartes jego schwytanie oraz doprowadzenie przed sąd za zdradę wobec Imperium Człowieka. Martellus potwierdził że relikwie pasują do opisu dawno zaginionych relikwii zakonnych w pomrokach dziejów. Pojawił się jednak problem, gdyż Orkowie nie zamierzali dać za wygraną. Wysłali przeciwko ludziom przerażającą broń w postaci Szaberczołgu.

Tymczasem, gdy tylko czołg eksplodował Derosa wysłała prośbę o pomoc do Astartes. Aramus dowiedział się, że w trakcie gdy musieli obronić się przed Orkami Eldarzy pod wodzą samej arcyprorokini Idranel zaatakowali Anielskie Wrota i je w końcu zniszczyli, po czym wdarli się do środka, by sabotować Anielską Kuźnię. Niestety w tym samym momencie Orkowie szykowali kontratak na pozycje Kruków. Tarkus nalegał więc, by Aramus i reszta ruszyli na Idranel do ataku, a sam powstrzyma siły wroga. Bohaterowie ludzkości nie zamierzali więc czekać i pospiesznie wsparli wysiłki Gwardii Imperialnej. Na miejscu stoczyli nierówną walkę z wojskami Eldarów, którymi tam dowodziła Wyjąca Banshee imieniem Tyrea. Udało się ją jednak przepędzić, a kiedy do walki ruszył jeden z Czarowników szyderczo odparł, że nie zdołają powstrzymać detonacji. Cyrus wówczas zrozumiał o co chodzi - chcą wysadzić Kuźnię i tym samym cały Meridian, co Xenos potwierdził. Zostało zatem niewiele czasu.

Arcyprorokini rozkazała jednemu z Czarowników utrzymać pozycję do czasu zniszczenia budowli, natomiast sama zajęła się wszystkim. Marines nie czekali długo i szybko dotarli na miejsce. Musieli jeszcze wtedy stawić czoła przyjacielowi Nemeriana, jaki chciał wziąć na nich zemstę, a był nim Ronahn. Ten jednak poniósł z ich rąk klęskę, lecz zdołał uciec razem z paroma innymi Aeldari. Prorokini stoczyła bój, często przysyłając posiłki do walki. Wkrótce jednak, gdy nadzieja dla ludzi gasła z powodu przybycia Tyrei, zjawił się Tarkus w jednym z artefaktów, którego widok był czymś, co przyniosło nową nadzieję na zwycięstwo - Pancerz Terminator. Wyposażeni w nie Taktyczni Marines ruszyli do ataku i odwrócili losy bitwy, ciężko raniąc wiedźmę oraz zabijając wielu obcych, w tym Banshee, która od Anielskich Wrót uprzykrzała życie Aramusowi i jego żołnierzom. Przed śmiercią Idranel zdradziła swój plan - ocalić światostatek przed Wielkim Pożeraczem. Wówczas Aramus zrozumiał - też chcieli ratować życie, tylko że swoje i kosztem Eldarów. Po tych słowach Tarkus wymierzył cios z pięści swojego nowego pancerza i zabił przy jego pomocy kosmitkę.

Śmierć Idranel oznaczała wycofanie się Eldarów z Pierwszej Krucjaty Aureliańskiej, a w rezultacie - ich klęskę. Anielska Kuźnia była bezpieczna, co pozwoliło na stworzenie wielu zaawansowanych przedmiotów na użytek wojenny, jak boltery, karabiny plazmowe czy miecze energetyczne. Derosa natomiast ogłosiła, że dobra Vandisów zostały skonfiskowane a patriarcha rodu jest teraz nikim innym jak zwyczajnym kryminalistą. Jednocześnie zapewniła że z nią będzie się współpracowało łatwiej, co oznaczało, że kobieta stanie się nowym gubernatorem Meridianu[B 19].

Polowanie na Łupieżcę Alfa[]

LEWY cudzysłów
Dowódco. Zauważono potężne stworzenie Tyranidów. Ta podstępna bestia to wyjątkowo potężny Łupieżca. Przekopał się przez wiele placówek Gwardii Imperialnej, siejąc spustoszenie i obniżając morale żołnierzy. Potęga tej bestii wskazywałaby na to, że pochodzi z pierwotnego roju. Mogłaby dostarczyć nam cennego materiału genetycznego. Zabicie tego Łupieżcy przybliży nas do odnalezienia pierwotnego roju.
PRAWY cudzysłów

— Gabriel Angelos wyjaśnia Aramusowi że zidentyfikowano Łupieżcę w Ruinach Siwal.

Marines dostali informację, że Konsyliarz Galan prawdopodobnie znalazł sposób na wyleczenie kapitana Thule'a. By to się jednak stało musiał odnaleźć DNA dwóch najważniejszych bestii znajdujących się obecnie na Calderis - Zoantropa i Łupieżcy. Osobniki te były alfami we Flocie-Roju, dlatego też były znacznie sprawniejsze, silniejsze i szybsze od typowych reprezentantów tychże podgatunków. Astartes postanowili zapolować najpierw na drugiego z wyżej wymienionych Tyranidów, dlatego wyruszyli do Ruin Siwal. Aramus oraz drużyny Cyrusa, Avitusa i Tarkusa wyruszyły przeciwko kosmitom, widząc jak ich ukochana planeta rekrutacyjna została potwornie zmieniona przez Flotę-Rój. W okolicy pełno było gniazd rozrodczych, rodnii oraz generatorów synaptycznych, co sprawiało że na Marines wylewały się całe chmary Tyranidów.

Krwawe Kruki odkryły wkrótce główne skupisko w postaci Roju, gdzie ukrywał się ich cel. Po drodze zabezpieczyli kaplicę, podobnie jak kilka dni wcześniej zrobili to z okoliczną kuźnią. Wybijając Xenos jednego po drugim, paląc i wysadzając ich biokonstrukcje w końcu udało im się dorwać Łupieżcę Alfa. Tarkus, noszący cały czas pancerz typu Terminator osobiście dokonał rozerwania wielu wrogów na strzępy. Zniszczenie unikatowego Tyranida było potężnym ciosem dla tej odnogi Floty-Roju, jak również znacząco przyhamowało rozwój skażenia na planecie. Gdy żołnierze wrócili na Armageddona Tarkus stwierdził że mało brakowało, a straciłby przez bestię oko, tak jak niegdyś Thule. Thaddeusa zaciekawiło odnośnie tego, jak kapitan stracił swoje, ponieważ unikał tego tematu.

Ponieważ leżał zatruty, a jego stan nie był wcale pewny, Avitus postanowił zdradzić dlaczego tak się stało. Dawno temu, podczas Mrocznej Krucjaty, Thule utracił je w walce z Lordem Niszczycielem Nekronów. Cios był śmiertelny, lecz nie dla Daviana, który przeżył prawdopodobnie ze względu na swój upór. Sam nigdy nie twierdził że to jego zasługa, Tarkus wtrącił się do rozmowy i wyjaśnił, że była to zasługa Marine imieniem Mikelus, który zginął wcześniej w wyniku otrzymanych obrażeń, lecz to właśnie dzięki niemu mogli pokonać pradawnego wroga ludzkości. Cyrus zakończył rozmowę twierdząc że zawsze lubił patrzeć na sukcesy swoich podwładnych i że akurat tą cechę dowodzącego ukochał najbardziej[B 20].

Zoantrop na Calderis[]

LEWY cudzysłów
Mój umysł jest mój, bestio! MÓJ!!!
PRAWY cudzysłów

— Avitus po zabiciu Zoantropa na Calderis.

Twój umysł już nie należy do Ciebie

Zoantrop - istota psioniczna Floty-Roju.

Nie tracąc czasu załoga Armageddonu postanowiła przygotować się do ataku na kolejne stworzenie mogące mieć powiązania z pierwotnym rojem, a był to Zoantrop - Tyranid powstały przez asymilację kodu genetycznego wielu poległych Eldarów. Znajdował się on w Argusie, czyli tam gdzie Tyranidzi pojawili się po raz pierwszy. Broniły go mrowia Gauntów i kilka Karnifeksów, dlatego oddział Avitusa zamienił się z Tarkusem pancerzem Terminator. Sierżant drużyny taktycznej miał wziąć ze sobą granaty na licznych wrogów. Aramus zabrał więc obie drużyny i jak zwykle najlepiej zaznajomionego z wydarzeniami - Cyrusa.

Zoantropa broniły prócz Gauntów całe chmary Rozrywaczy, kilka Karnifeksów oraz Łupieżcy. Marines spostrzegli wiele z sił przeciwnika na terenie pobliskiej zautomatyzowanej kuźni, dlatego postanowili oczyścić to miejsce z wrogów. Wkrótce spostrzegli że lokalna radiolatarnia nie jest kontrolowana przez Imperium, dlatego poszli ją zabezpieczyć, spotykając chmary sił Tyranidów. Po drodze zniszczyli jedną z baz wroga. Wkrótce skierowali swój gniew na pozostałe gniazda najeźdźców, niszcząc wiele stworzeń nadrzędnych oraz generatory synaptyczne.

Kiedy docierali do ostatniego Astartes poczuli się dziwnie - jakby ktoś im nakazywał robić dziwne rzeczy. Szybko dowódca zwiadowców załapał, że to Zoantrop i muszą walczyć z jego dominującą wolą. Walka była nierówna, ponieważ całe chmary tyranidzkich jednostek, a także kilka Rodnii zacięcie broniło swojego przywódcy. Wroga wzmacniały pobliskie generatory synaptyczne oraz struktury tworzące nowe jednostki, jak Gniazda Rozrodcze czy Roje. Przez to Flota-Rój używała coraz to kolejnych pokładów biomasy by tworzyć kolejne jednostki. Na nic jednak spełzły starania Tyranidow w celu zabicia wybrańców Imperatora, którzy to przy pomocy ładunków wybuchowych, granatów oraz bolterów poszatkowali wrogie struktury, po czym Aramus przy pomocy topora energetycznego odrąbał dowódcy Tyranidów głowę, a Avitus dobitnie powiedział, że jego umysł jest jego własnym.

Kiedy wrócili zastali Martellusa i Gordiana. Cała drużyna, w tym pozostający w trakcie walk na Armageddonie Thaddeus usłyszeli, że mają doskonałe wieści. Pierwszy zaczął mówić konsyliarz Krwawych Kruków. Otóż po długich badaniach udało im się wyizolować ostatnią część kodu genetycznego Floty-Roju. To pozwalało na zlokalizowanie pierwotnego roju. Było jedno miejsce, w którym Tyranidzi odpowiadali ich wynikom - Tajfun Primaris. Co więcej mieli współrzędne głównej siły. Nim jednak mieli się do tego zabrać, Marines chcieli zabić jeszcze jedno zwierzę, które terroryzowało pustynny świat: Tyrana Roju[B 21].

Tyran Roju[]

Tyran Roju

Wyżerka idzie!


LEWY cudzysłów
Rój zrodzi w końcu kolejnego Tyrana, jednak zajmie to trochę czasu.
PRAWY cudzysłów

— Sierżant Cyrus po zabiciu Tyrana Roju z Ruin Siwal.

Natychmiast po tym jak otrzymali współrzędne Tyrana Roju, wskazujące na Ruiny Siwal, Adeptus Astartes wsiedli w kapsułę i przy jej pomocy udali się na Calderis. Starcie nie należało do najłatwiejszych, ponieważ stado Tyranidów w postaci Karnifeksów, Łupieżców, Termagauntów, Hormagauntów i Wojowników otaczało lokację Tyrana Roju. Mimo to Marines przedarli się przez całe chmary wrogów. Po raz kolejny Thaddeus pozostał na Armageddonie, natomiast Aramus wziął ze sobą drużyny Tarkusa, Cyrusa i Avitusa. Wobec Marines z plecakami odrzutowymi sierżant 4. Kompanii miał jeszcze pewien pomysł. 

Tymczasem jednak Astartes dotarli do głównego placu w ruinach, po czym rozpoczęli nierówny bój z Tyranem, podczas którego ten wzywał na pomoc licze zastępy Rozrywaczy i Gauntów. W końcu jednak poległ, rozerwany przez Aramusa na strzępy, a wybuch psioniczny temu towarzyszący wpędził wszystkich Tyranidów w chaos, ponieważ nie było żadnego przywódcy. Flota-Rój poczuła zerwanie więzi synaptycznej, co w rezultacie doprowadziło do zdziczenia wielu organizmów Xenos. Umysł Roju nakazał więc produkcję nowego Tyrana, oczywiście znacznie lepszego względem poprzednika. Kiedy 4. Kompania wróciła na Armageddona Angelos pogratulował im sukcesu, a Marines postanowili zebrać się na Tajfun Primaris. Okręt Krwawych Kruków ustawił kurs na dżunglową planetę, by tym samym rozpocząć długo wyczekiwaną kontrofensywę. 

W tym samym czasieThaddeus spytał się Cyrusa, dlaczego on nie walczył na Kronusie jak Avitus czy Tarkus. Z niechęcią dowódca drużyny zwiadowczej odparł, że podczas gdy Ci dwaj służyli na Kronusie, on toczył walki z Xenos i heretykami na Kauravie. Jego celem było wyszkolenie drużyny zwiadowczej dla kapitana Indricka Boreale. Avitus stwierdził że to skaza na historii zakonnej, lecz chłopak z ulic Meridianu był ciekaw dlaczego tak mówi. Cyrus odparł że chodzi o to, iż kampania nie powiodła się, a ofiarami porażki stali się jego zwiadowcy, jak również jedna trzecia Marines z zakonu oraz sam Boreale. Tarkus dokończył myśl stwierdzeniem iż mają duże braki w ludziach i jeśli Tyranidzi je pożrą to zakon przestanie istnieć, a sierżant zwiadowców odpowiedział, że już więcej o Kauravie nie wspomni[B 22].

Poszukiwacze zaginionej biotoksyny[]

LEWY cudzysłów
Planeta Tajfun orbituje wokół gwiazdy, na krawędzi podsektora Aurelia. Bujny dach dżungli skrywa tajemnice. Wśród tego piękna są klucze do naszego zbawienia. Lecz także korzenie... naszej zagłady.
PRAWY cudzysłów

— Angelos opowiada Aramusowi o tym, co mają znaleźć na Tajfunie.

Dno tyranidzkiego kwasojeziora

Tyranidzka sadzawka była kluczem do zlokalizowania leku dla kapitana Thule'a.

Gdy tylko dotarli okazało się, że obozowisko Kapłanów Maszyny jest atakowane przez Orków i że mają ledwie tydzień nim upadną. Aramus zrozumiał, że musi działać szybko. Nim jednak do tego doszło postanowił wykorzystać ten czas i przeniósł się na Bagna Ladon, by tam odkryć jak można wyleczyć kapitana Thule'a. Krwawe Kruki musiały zrobić wszystko by znaleźć biotoksyny, gdyż w przeciwnym wypadku straciliby wszelkie możliwości na stworzenie toksyny niezbędnej do wyeliminowania Floty-Roju. Ich celem była sadzawka regeneracji, ponieważ tam można było pozyskać pierwotne DNA Tyranidów oraz biotoksyny jaką stworzyli. Było to więc upieczenie dwóch dań na jednym ogniu.

Aramus, Tarkus, Cyrus i Thaddeus wyruszyli na spotkanie ze stadem termagauntów i hormagauntów. Po tym jak ich pokonali okazało się że miejsce jest świetnie strzeżone przez miny zarodnikowe. Sierżant drużyny szturmowej zdecydował się na ryzykowny manewr poprzez wbicie się na wrogie istoty prosto z niebios przy pomocy skoku plecakiem odrzutowym. Manewr ten, choć nie pochwalili pozostali żołnierze (dwóch Marines padło trupem) okazał się spełnić oczekiwania, ponieważ Boletus Minoris zostały zniszczone. Dodatkowo sadzawka została oczyszczona z wrogów, w tym także z Wojowników oraz Gauntów. Tarkus pobrał próbkę z ohydnego kwaso-jeziora, a następnie przesłał ją teleporterem na Armageddon. Gordian i Martellus natychmiast zajęli się tym. Rozpoczęło się wskrzeszanie dzięki zebranym DNA kapitana Thule'a w potężnym drednocie.

Bagna Ladon

Bagna Ladon

W tym samym czasie Marines ruszali do punktu ewakuacyjnego. Postanowili po drodze zabezpieczyć kaplicę ku czci Imperatora, po czym zrobili zwrot w stronę wzniesienia. Na miejscu jednak zaatakował ich nowo stworzony i jeszcze lepszy Tyran Roju. Astartes natychmiast się okopali, po czym rozpoczęli walkę z wrogiem. Walka byłą wyczerpująca, wkrótce oddziałowi zaczęły kończyć się naboje. Przybyła jednak pomoc - kapsuła desantowa z Armageddona. Oprócz broni i amunicji posiadali też jeszcze jeden atut, drednota, jakim stał się Davian. Kiedy Tyran osłabł Thule chwycił go następnie w mocarne dłonie pojazdu i rozerwał Tyranida na strzępy, a echo śmierci poszło po całej więzi synaptycznej Floty-Roju. Nowy wróg oznaczał niebezpieczeństwo dla najeźdźców, a Umysł Roju nakazał zmianę taktyki. Thule nie mógł rozpoznać swoich braci w boju, a to z powodu procesu reanimacji, lecz Aramusa mógł rozpoznać. Po tym wydarzeniu wrócili na swój okręt flagowy[B 23].

Identyfikacja Floty-Roju[]

LEWY cudzysłów
- Przejrzałem archiwa zakonne. Wygląda na to, że to Ci sami Tyranidzi, których Ultramarines pokonali na Tarsisie.
- Niewykluczone, że pochodzę z tej samej floty-roju, Thaddeusie. Dlatego właśnie są tacy niebezpieczni. By flota-rój mogła przetrwać, wystarczy, że kilku statkom uda się wymknąć. Rusza dalej, by pożreć słabiej bronione światy. To wystarczy, by uzupełnić biomasę niezbędną do odbudowy floty-roju. Sprawić, by za jakiś czas, urosła jeszcze większa. Każda z flot-rojów, jakie napotkaliśmy, mogła zmiażdżyć Imperium. Z każdej też, po ucieczce do słabszych sektorów, mogło by wydzielić się mrowie mniejszych armad. Zważ na moje słowa, Thaddeusie. Imperium nie brakuje śmiertelnych wrogów, ale wszyscy oni bledną w porównaniu z Tyranidami.
PRAWY cudzysłów

— Rozmowa Thaddeusa z Cyrusem o zidentyfikowaniu tożsamości Floty-Roju.

Planeta zainfekowana przez Tyranidów

Tak wyglądał Tajfun Primaris w trakcie początkowego stadium tyranidzkich żniw.

Na wieść o wzroście skuteczności wrogiej frakcji Flota-Rój rozpoczęła atak na słabo bronione umocnienia oraz zdołała ustalić położenie kilku schronów ludności cywilnej na Tajfunie Primaris. Aramus wiedział że obowiązkiem Marines jest obrona słabych przed agresywnymi obcymi, dlatego zdecydował się wyruszyć za Wojownikiem, kierującym inwazją na ten świat. Astartes wylądowali w pobliżu areny, a potem zaczęli się przedzierać w stronę wrogich pozycji. Atak ten był dużym ułatwieniem, ponieważ zniszczono dzięki temu wiele generatorów synaptycznych oraz dwa roje.

Jednak oddział złożony z Aramusa, drużyn Thaddeusa oraz Tarkusa, a także drednota Daviana Thule'a, zastosował inną taktykę. Sierżant postanowił upozorować frontalny atak, po czym rozkazał odwrót ku arenie, po czym rozpoczął marsz w stronę zautomatyzowanej kuźni. Tyranidzki Wojownik połapał się za późno, jednak zdołali przysłać na pomoc kilka watah Gauntów i Rozrywaczy. Kiedy Astartes przypuścili atak od strony zabezpieczonej po raz kolejny placówki. Tyranicus Gladius był pewien że poradzi sobie z wrogiem w postaci Terminatorów oraz drednota, ale kiedy tylko dopadły go masywne szczypce mecha Thule rozerwał go na kawałki, co doprowadziło do eksplozji synaptycznej. Dzięki temu cywile na Tajfunie byli bezpieczni.

Kiedy jednak Thaddeus wrócił na pokład okrętu flagowego zakonu w sektorze Korianis przejrzał zapiski odnośnie historii napotkanych rojów. Wówczas okazało się, że to jest ta sama Flota-Rój, jaka została napotkana przez Ultramarines podczas walk o Tarsis Ultra. A zatem był to Lewiatan, ostatnia z trzech wielkich flot, jednak ta zamiast atakować od Segmentum Ultima przypuściła atak na galaktykę od spodu, atakując w wielu miejscach jednocześnie. Cyrus odparł, że wystarczy jeden bio-okręt bądź Tyran Roju, a odnoga jak i cały rój przetrwa. Powiedział też by zważał na jego słowa, albowiem w porównaniu z Tyranidami nawet Chaos bledł jeśli chodziło o skalę zagrożenia wobec Imperium Człowieka jaki przedstawiał[B 24].

Powrót Aeldarich[]

LEWY cudzysłów
Wykryliśmy eldarskich zwiadowców w pobliżu naszej radiolatarni komunikacyjnej. Pewnie szykują się do jej zaatakowania. Jeśli Eldarzy zniszczą generatory zasilające radiolatarnię, stracimy bezcenne źródło informacji. Pozwoli to Eldarom na dalsze kierowanie Orkami lub podjęcie próby sabotażu. Dowódco, odeprzyj ten atak.
PRAWY cudzysłów

— Martellus do Aramusa.

Davian Thule Drednot

Davian Thule jako drednot.

Wkrótce Armageddon został pilnie wezwany na Meridian z powodu powrotu do Stołecznej Iglicy Aeldarich. Eldarzy postanowili ponowić kontratak na podsektor, w tym celu atakując radiolatarnię. Marines postanowili jej bronić za wszelką cenę. Problem polegał też na liczebności oddziałów wroga - na budynek szły masowo Wyjące Banshee. Obcy przypuścili atak od strony południowej, a w ich skład wchodzili Obrońcy, prowadzeni przez Radę Proroków oraz wspomagani działkami zakrzywiającymi. Potwierdziły się też informacje zdobyte przez Martellusa, jakoby dużą część sił stanowiły Wyjące Banshee. Aramus zabrał dlatego Thule'a, Cyrusa i Thaddeusa, żeby zapewnić sobie wszechstronność na polu walki.

Później Xenos dokonali inwazji przez północ, a mieli ze sobą Upiornych Władców oraz Falcony. Mimo to dzięki pomocy drednota Marines zdołali ocalić radiolatarnię, nie zniszczono też żadnego z generatorów. Eldarzy wycofali się, lecz sierżant Aramus doskonale wiedział, że to nie jest ostatni raz gdy widzą tą rasę. Śmierć Idranel zdecydowanie położyła kres głównej ofensywie Xenosów w tej wojnie, ale nie całkowity ich udział[B 25].

Za późno[]

LEWY cudzysłów
Ła! Ja żem to poczuł! Przeszło przez pancerz! Co moje flaki robiom ło tam?
PRAWY cudzysłów

— Ostatnie słowa Śmierdzibrzucha po zniszczeniu jego Szaberczołgu przez oddział Aramusa.

Po wielu problemach związanych z zabezpieczeniem podsektora Marines w końcu ruszyli do obozu Kapłanów Maszyny w Wąwozie Zielonego Zęba, mając nadzieję odnaleźć prastary artefakt z czasów Ery Technologii. Martellus ponaglał Aramusa, ponieważ herszt Śmierdzibrzuch był już w obozie i obawiał się, że jego bracia w wierze mogą już być w większości wybici. Przebili się przez kilka terenowozów, Burszujów Szturmiarzy, drużyny Wypalaczy, wiele wieżyczek z ciężkim bolterem oraz dobrze okopanych Wiązkowych Szabrowników. Problemem okazały się też liczne Mordodredy, jakie dowodziły niezliczonymi hordami zielonoskórych na polu bitwy. By móc podnieść populację Tajfuna, a także i siebie na duchu przejęli kaplicę.

Podczas walk na skalnym moście zaatakował ich opancerzony terenowóz z mekaniakiem pomagającym naprawić szkody. Mimo to Thule, Cyrus, Aramus i Thaddeus zniszczyli pojazd. Drednot wymierzył cios swoją lewą pięścią, a prawą poszatkował maszynę niczym sito. Po pewnym czasie dotarli też do radiolatarni, pragnąc wybić wszystkich z Orków w tym regionie. Problemem było posiadanie przez nich Szaberczołgu, który zadał dotkliwe obrażenia Thule'owi, lecz dzięki Obrzędom Naprawiania udało się go podnieść. Wściekli Astartes skierowali swoją siłę na pozostałych Xenosów, jaki tchórzliwie zbiegli jak najdalej z pola bitwy.

Na miejscu w obozie spotkali Śmierdzibrzucha z jego Szaberczołgiem, lecz zastali tragiczną wiadomość: Mechanicus zostali zniszczeni już w momencie nadania sygnału ratunkowego do Krwawych Kruków, a ich technologia posłużyła do modernizacji orkowego pojazdu. Aramus był pełen wściekłości, wzrosła w nim do granic niemożliwości nienawiść wobec Orków za ten czyn. Postanowił rzucić się na wrogą maszynę, a do niego dołączyli wszyscy pozostali. Oddział rzucał granatami, ładunkami kumulacyjnymi, dokonywał ataku z niebios przy pomocy plecaków odrzutowych, strzelał z wyrzutni rakiet czy wreszcie wykorzystał działko i pięść Thule'a, by unicestwić wrogą jednostkę, co ostatecznie się udało.

Kiedy Aramus opowiedział o wszystkim Angelos zgodził się, że są to wyjątkowo smutne wieści. I bardzo problematyczne, gdyż bez tej wiedzy Flota-Rój mogła wygrać kampanię. Na pytanie czy Kapłani Maszyny coś znaleźli odpowiedział wówczas zbrojmistrz Armageddonu. Z danych w kogitatorach Marines wyciągnęli informacje, że radiolatarnią interesował się tajemniczy herszt Kosmicznych Orków znany jedynie jako Tnij-Pruj i że ukradł on info-panel. Jednak odnośnie tego gdzie przebywał nie było żadnych informacji, natomiast odnaleziono Błyskawiaka, jego osobistego Mekaniaka, zwącego siebie kowalem Łaaa! w podsektorze Aurelia[B 26].

Polowanie na kowala Łaaa![]

LEWY cudzysłów
Psia krew! Wiedziałem, żem powinien wymienić wiencej moich mientkich czenści...
PRAWY cudzysłów

— Ostatnie słowa Błyskawiaka

Marines szybko odkryli, że kowal orkowego Łaaa! o imieniu Błyskawiak znajduje się na Calderis, który schronił się w Przełęczy Tangier, rozstawiając się tam z licznymi moździerzami i innymi jednostkami artyleryjskimi, nie wspominając o licznych pułapkach na nich czekających w postaci min. Dodatkowym problemem były liczne generatory oraz sztandary Łaaa!. Sam Błyskawiak musiał ukrywać się w miejscu, gdzie było najwięcej sił zielonoskórych - wokół platformy teleportacyjnej. Dowódca zabrał więc drednota Thule'a oraz drużyny Tarkusa w pancerzach Terminator oraz Avitusa.

Na początku Aramus ruszył z oddziałami w stronę radiolatarni komunikacyjnej, po czym odbił ją z rąk Orków i uczynił strukturą zakonną. Wkrótce potem Astartes ruszyli na wrogie bazy. Szybko okazało się jednak, że są wyjątkowo dobrze bronione przez ciężkie oddziały szturmowe przede wszystkim złożone z Burszujów oraz wielu Szczelców. Dodatkowo oprócz Wiązkowych Szabrowników, Szturmiarzy czy Wypalaczy do akcji wkroczyło też kilka z Terenowozów. Orkowie zostali jednak zmuszeni do odwrotu, po czym udali się na ostatnie z pozycji.

Tam odnaleźli Błyskawiaka, który przypadkowo wydał miejsce przebywania Tnij-Pruja - uprzednio odwiedzony przez nich Wąwóz Zielonego Zęba. Tuż po jego śmierci doszło do zniszczenia ostatnich budynków hordy zielonoskórych, co zmusiło Złe Ksienżyce do ucieczki. Tarkus co prawda denerwował się po powrocie, że te działania pozwalają na przegrupowanie się Lewiatana, ale szybko Angelos uspokoił go, że śmierć Tnij-Pruja doprowadzi do pójścia Orkoidów w rozsypkę i wyeliminuje ich z kampanii, co ułatwi walkę z głównym zagrożenie dla podsektora[B 27].

Herszt-mordodred[]

LEWY cudzysłów
Cudo. W końcu przyszed czas na silnik. Ciongle tylko złe widomości!
PRAWY cudzysłów

— Ostatnie słowa Tnij-Pruja

Tnij-Pruj

Tnij-Pruj, potworny herszt-mordodred.

Pozycja Tnij-Pruja znajdowała się na Tajfunie, a regionem w którym działał okazał się być Wąwóz Zielonego Zęba. Początkowo Aramus chciał zabrać na misje Thaddeusa, Cyrusa i Tarkusa, lecz szybko zmienił zdanie na Thule'a. Uznał że drednot w połączeniu z drużyną Terminatorów zapewni dostateczną siłę ognia przeciwko potworowi jakim był orkowy mordodred.

Kapsuła z Marines wylądowała na skalnym moście. Niestety, zrzut ten oznaczał bezpośrednie lądowanie na obszarze zajętym przez zielonoskórych. Przytłaczające siły wroga okazały się potężniejsze, śmierć poniosło kilku Marines, dlatego sierżant 4. Kompanii Krwawych Kruków wydał rozkaz do odwrotu na północ, by zając przekaźnik i radiolatarnię. Przeciwko sobie mieli tam szaberczołg, terenowozy, Komandosów, Burszujów, całe mioty Szczelców i kilku Wypalaczy. Marines jednak zgodzili się ze swoim przywódcą, że jeżeli pójdą od razu na wrogie pozycje to nic dobrego z tego nie wyjdzie, a to oni wówczas poniosą klęskę, na co zgodzić się nie mogli. W końcu zniszczyli wrogie pojazdy i pokonali piechotę, po czym przejęli przekaźnik do uzupełnienia wojsk. Gdy jednak dotarli do radiolatarni na północnym zachodzie szybko okazało się, że opór Xenos jest bardzo duży, ponieważ zginęli wszyscy podwładni Tarkusa i Cyrusa. Dzięki budowli dostali posiłki, a niejednokrotnie w jej obronie oberwał też drednot, którego musieli kilkakrotnie naprawiać.

W końcu dotarli do Tnij-Pruja, z którym stoczyli ciężki pojedynek. Mimo to ostatecznie go pokonali, po czym zabrali info-panel z koordynatami radiolatarni astralnej, której poszukiwali zabici już Kapłani Maszyny. By dopełnić zemsty Aramus rozkazał unicestwić wszystkie generatory, sztandary Łaaa! oraz platformę teleportacyjną, jak również zmasakrować wszystkich pozostałych przy życiu Orkoidów. Czyn ten wykonany przez Marines odbił się echem wśród całej hordy - zagłada herszta doprowadziła do chaosu w ich szeregach, a w rezultacie - do wycofania się Orków z wojny.

Angelos gratulował sukcesu całej kompanii, po czym poinformował, że zlikwidowanie Tnij-Pruja oznaczało też zagładę całego szykowanego przez zielonoskórych Łaaa!, a w rezultacie - ich wykluczenie z kampanii. Cyrus miał wątpliwości, czy te dane na coś się przydały, po czym odparł że zdecydowanie tak. Okazało się że stacja której tak poszukiwali jest na południe od Areny, a na północ od wąwozu opanowanego do niedawna przez Kosmicznych Orków. Wojownicy ludzkości poczynili zatem niezbędne przygotowania. Tymczasem Orkowie i Umysl Roju wyczuwali jaki jest cel Astartes, dlatego postanowili wyruszyć do prastarej budowli przed nimi[B 28].

Artefakt Ery Technologii[]

LEWY cudzysłów
Pradawna radiolatarnia astronomiczna jest jednym z kluczy umożliwiającym zwycięstwo nad Tyranidami. Zawarte w niej dane pomogą wykryć słaby punkt floty-roju. Musimy zabezpieczyć radiolatarnię nim zrobią to inni.
PRAWY cudzysłów

— Gabriel Angelos robiąc odprawę Aramusowi i jego druhom.

Radiolatarnia na Tajfunie

Radiolatarnia, obiekt pożądania Krwawych Kruków, Złych Ksienżyców i Lewiatana.

Kompania Krwawych Kruków z Aramusem na czele dotarła w końcu na teren mający być obszarem okalającym stację marsjańskich kapłanów. Siły Marines wylądowały po drugiej stronie, aczkolwiek na wroga nie musieli długo czekać - przywitało ich mrowie Orków prowadzone przez jednego z tych koszmarnych mordodredów, a którzy to wykarczowali sobie drogę przez drzewa tej dżungli. Aramus, wspierany przez drednota oraz drużyny Tarkusa i Avitusa, zdołal błyskawicznie poradzić sobie z najeźdźcą. Ich działania z pokładu Armageddona koordynowali Cyrus, Martellus i Thaddeus. W końcu dotarli pod bramy obozu Mechanicus, lecz te pozostawały zamknięte przez elektroniczny zamek. Zbrojmistrz doszedł do wniosku że za to wszystko muszą odpowiadać generatory mocy, dzięki czemu miejsce jest zamknięte.

Aramus podszedł do obiektu i zaczął otwierać przejście. Wtedy jednak zza zarośli wychylił się Liktor, który zabił jednym ruchem członka drużyny taktycznej. Tarkus oddał kilka strzałów, ale bestia zniknęła równie szybko, jak się pojawiła. Wówczas to prastara brama została otwarta, a Kruki ruszyły dalej. Kiedy przekroczyli most okazało się, że na miejscu znajduje się obóz Orków, a w zasadzie jego ruiny. Miejsce to stało się bowiem pozostałością po tym, jak Tyranidzi unicestwili tam wszelkie życie. W tym samym czasie Martellus poinformował, że poszukiwana przez nich budowla nie wytwarza żadnej mocy. Wniosek był jeden - Orkowie musieli wyłączyć zasilanie i rozpoczęli demontaż. Kompania ruszyła najszybciej jak tylko można było, docierając do budynku i zajmując go.

Cyrus stwierdził, że dzicy Xenos nabałaganili wyjątkowo mocno, a gdy Zbrojmistrz zobaczył film z jednego z hełmów Astartes stwierdził, że nie podoba mu się to, ponieważ zabrali złączkę energetyczną. Tarkus odkrył, że jest trzech pasujących do profilu rabusiów i że będą musieli przetrząsnąć każdego z nich by znaleźć urządzenie. W końcu odnaleźli niezbędną część u drugiego z atakowanych. Zdecydowali się więc odpuścił obcym, po czym wrócili do radiolatarni. Naprawiony obiekt zaczął nadawać na okręt flagowy 4. Kompanii. Martellus wysłał koordynaty do ewakuacji, lecz chwilę potem odkrył, że niedaleko znajduje się Liktor winny śmierci jednego z braci zakonnych. Avitus był za zabiciem tej bestii, a jego zdanie poparł z miejsca Aramus.

Drużyna wyruszyła na jego pozycję, na wschód od miejsca ewakuacji. W końcu dotarli i rozpoczęła się wyczerpująca walka z przedstawicielem Floty-Roju Lewiatan. Wyczerpującą walkę z monstrum zakończył ostatecznie Thule, jaki chwycił w ramię Tyranida, a następnie zmiażdżył go w swoim chwytaku raz a dobrze. Avitus, mający wówczas Pancerz Terminator na sobie wsadził dodatkowo kulę w łeb Xenosa, by upewnić się, że tego nie przeżyje oraz że Flota-Roju odbierze to za poniżenie ze strony Astartes[B 29].

Wielkie przygotowania[]

LEWY cudzysłów
Dowódco, dane odzyskane z radiolatarni astronomicznej pozwoliły nam określić słaby punkt Floty-Roju. Flotą-Rojem kieruje jedno, wielkie stworzenie, które gnieździ się gdzieś w samym jej centrum. Jeśli je zniszczymy, reszta floty rozproszy się, stając się łatwym celem dla naszych okrętów. Mamy teraz wszystkie składniki, potrzebne do przeprowadzenia większego uderzenia na Flotę-Rój, najeżdżającą na ten sektor. Przybycie Litanii Furii jest kwestią kilku dni. Gdy już będzie, wyposażymy ją w nową broń i przypuścimy atak na statek przewodzący Flocie-Rojowi. Nie wszystkie wieści są jednak dobre. Nasi pozostali przy życiu Kronikarze twierdzą, że Umysł Roju stał się świadom naszej  taktyki. Możliwe, że wyśle swoje najmocniejsze siły do kluczowych miejsc w całym podsektorze. Utrzymanie sektora, do czasu naszego przybycia, należy do twoich obowiązków. Angelos, bez odbioru.
PRAWY cudzysłów

— Gabriel Angelos zapowiada sierżantowi Aramusowi przybycie floty Krwawych Kruków do sektora Korianis z odsieczą.

Kiedy tylko siły Aramusa powróciły na swoją jednostkę skontaktował się z nimi Angelos. Kapitan odparł, że radiolatarnia pozwoliła na ustalenie słabego punktu w szeregach Lewiatana. Było to jedno centralne stworzenie, którego zniszczenie doprowadziłoby do rozpiechrznięcia się całej kosmicznej szarańczy z tego sektora - Tyran Roju Alfa. Zniszczenie tej istoty, zlokalizowanej w sercu roju byłoby odgłosem uniemożliwiającym skuteczne manewry Flocie-Rojowi, a jednocześnie umożliwiłoby jej zniszczenie na dobre. Chociaż parę bio-okrętów uciekłoby większość zostałaby unicestwiona, co skomplikowałoby Xenosom spoza galaktyki sprawę oraz uniemożliwiło odbudowanie sił przez następne stulecia. Posiadając wszystkie składniki mogli zniszczyć Tyranidów, a przybycie Litanii Furii pozostawało kwestią zaledwie kilku dni w Imperialnym Systemie Datowania.

Były też jednak złe wieści - Umysł Roju przewidział taktykę Astartes i rozpoczął przysyłanie elitarnych jednostek w celu unicestwienia wroga. Kronikarze stwierdzili, że nowa fala będzie tą najpotężniejszą i ma uderzyć w najbardziej czułe punkty Imperium w tym sektorze. Kapitan wydał więc rozkaz obrony planet do czasu przybycia Litanii za wszelką możliwą cenę, co Aramus przysiągł zrobić. Aramus udał się na początek swojej kampanii defensywnej na Meridian, gdzie Eldarzy powrócili i spróbowali raz jeszcze dokonać zatrzymania Tyranidów. Tym razem jednak zaatakowali zautomatyzowaną kuźnię w Iglicy Golgotha. Siły wroga napierały poprzez swoje wyspecjalizowane jednostki, ale udało się powstrzymać marsz Xenos. Budowla została ocalona, a Marines mogli się skupić na kolejnych działaniach w celu obrony planet Aurelia[B 30].

Wkrótce potem jednak wydało się, że była też druga grupa wojsk eldarskich. Asuryani zaatakowali kaplicę imperialną na terenie Stołecznej Iglicy w celu osłabienia morale imperialnych wojsk. Aramus wziął ze sobą ponownie Tarkusa, Avitusa i Thule'a, co przydało się biorąc pod uwagę dużą ilość eldarskich pojazdów antygrawitacyjnych oraz Pająków Osnowy czy Wyjących Banshee. W pewnym momencie nawet Aeldari usiłowali zaatakować generatory również z tyłu, lecz Marines obronili je i zdołali zadać druzgocące straty Eldarom[B 31]. Jakiś czas później doszło też do walki z Tyranidami o imperialną kaplicę w Wąwozie Zielonego Zęba, ale Aramus zniszczył nacierające na nią siły Lewiatana[B 32].

Ognisty śpiew Eldarów[]

LEWY cudzysłów
- To zwycięstwo przejdzie do legendy, dowódco. Niewielu jest takich, którzy pokonali tę bestię i przeżyli by o tym opowiedzieć.
- Wydaje się niemal szaleństwem, że Eldarzy zdecydowali się na atak w czasie tyranidzkiej inwazji.
- O ile wiemy zadaniem Awatara było obrócenie Tajfunu w perzynę, tak by odebrać Tyranidom nadzieję na pochłonięcie tego miejsca.
- Zgadzam się. Sądzę jednak, że Eldarom przyświecał jakiś inny cel. Nie poświęciliby tak wiele jedynie po to, by wyrwać jedną planetę z macek Tyranidów.
- Dowódco... Gabrielu... Cyrus ma rację... Eldarzy nie są... głupcami...
- Obawiam się, Davianie, że możesz mieć rację. Gdy ten konflikt dobiegnie końca może się okazać, że to Eldarzy będą naszym prawdziwym utrapieniem. Nie możemy jednak zapominać o zagrożeniu, jakie niosą ze sobą Tyranidzi. Od ich powstrzymania zależeć będzie nasza przyszłość. Angelos, bez odbioru.
PRAWY cudzysłów

— Angelos gratuluje Kompanii sukcesu, a

Tajfun w trakcie Pierwszej Krucjaty

Bitwa z Awatarem Khaine'a na Tajfunie była ostateczną klęską Eldarów w Pierwszej Krucjacie Aureliańskiej. Po niej siły światostatku Ulthwe wycofały się z działań wojennych.

Pomimo śmierci Idranel Eldarzy nie wycofali się z zamiaru ocalenia światostatku ani tym bardziej pozostawienia podsektora Aurelia na pastwę Tyranidów. Wezwali broń ostateczną by pokonać zarówno pozagalaktycznych obcych jak i Imperium, które im przeszkodziło - straszliwego Awatara Khaine'a. Celem jego oraz sług mu towarzyszących było zniszczenie wszystkiego co stało na ich drodze. Jego pokonanie było równoznaczne z cudem, jednak nie mogli sobie pozwolić na słabość w postaci utraty tak ważnej planety. Aramus wyruszył więc na Arenę Tajfunu, gdzie przebywał godny niego przeciwnik.

Marines przedarli się przez mnóstwo czarowników, Wyjących Banshee, dział zakrzywiających, Władców Upiorów i wielu innych eldarskich żołnierzy. Jednostki wówczas wysłane przez Xenos były najbardziej elitarnymi formacjami, z jakimi w tym czasie przyszło im się zmierzyć w trakcie całej Pierwszej Krucjaty Aureliańskiej. Na bitwę wybrał Cyrusa, Avitusa i Thule'a, wierząc że dzięki temu będzie miał wszechstronnych wojowników. Zabrał też broń plazmową oraz liczne uzbrojenie przeciwko pojazdom opancerzonym, ponieważ celu broniło również kilka Falconów, a nawet jeden Fire Prism.

Gdy wkroczyli na arenę tam czekał na nich Awatar. Wszyscy Astartes poczuli obawy, zaczęli nawet modlić się o zwycięstwo do samej Świętej Terry. Walka była nierówna, ponieważ potwór okazał się być wyjątkowo silny, a jego pancerz w wielu miejscach odbijał zarówno pociski bolterowe, jak i plazmowe. Na pomoc w razie potrzeby przychodzili też dodatkowi wojownicy. Nic to jednak nie dało, ponieważ ostatecznie sierżant ruszył na wroga, którego powalił na kolana, a następnie zadał mu swoim mieczem śmiertelny cios.

Klęska Awatara Khaine'a była ostateczną klęską Ulthwe. Asuryani zrozumieli, że tej wojny nie wygrają, a jedynym zwycięzcą tego starcia może być Imperium Człowieka albo Flota-Rój Lewiatan. Dowództwo Aeldarich postanowiło się wycofać, lecz jednocześnie wysłało wszystkie pozostałe oddziały celem zabezpieczenia ważnych dla tej rasy przedmiotów na planecie. Angelos tymczasem pogratulował poprzez wideorozmowę młodemu wojownikowi zwycięstwa, następnie zaś głos zabrał Thaddeus, mówiąc że Aeldari musieli całkowicie oszaleć w związku z tym co chcieli zrobić. Cyrus wyniósł z doświadczenia z czasów spędzonych w Szwadronach Śmierci, że obcy ewidentnie chcieli coś znaleźć na obszarze podsektora, a powstrzymanie Tyranidów było tylko przy okazji. Angelos odparł, że odkryją oni co takiego kosmici chcieli uczynić dopiero po tym, jak pokonają największego z wrogów[B 33].

Ponura wieść nad Meridianem[]

LEWY cudzysłów
Dowódco, złe wieści. Działania Umysłu Roju wciąż utrudniają nam nasze podróże przez Osnowę. Nasz ostatni Astropata z wielkim trudem wysyła do Ciebie tą wiadomość, a do wskazywania drogi zostało nam już tylko kilku Kronikarzy i Nawigatorów. To mało prawdopodobne, by Litania Furii kiedykolwiek wydostała się z Osnowy. Ale jeśli na pokładzie tego okrętu czeka na nas koniec, zginiemy z dumą, bo udaremnimy wysiłki Umysłu Roju. Nasz pozostały przy życiu Kronikarz twierdzi, że główny statek roju - floty Tyranidów zbliża się teraz do planety Tajfun, aby się pożywić. To ogromny organizm, w którym znajduje się mózg Floty-Roju. Twoja grupa uderzeniowa może mu zadać śmiertelny cios w czasie, gdy będzie się pożywiał. Przekazałem odprawę taktyczną na twój ekran mapy planetarnej. Na koniec, możesz powiedzieć Kapitanowi Thule, że tajemnice Cyrene zginą wraz ze mną. Angelos, bez odbioru.
PRAWY cudzysłów

— Angelos przekazuje Aramusowi wiadomość, że nie wiadomo, czy on w ogóle przybędzie do podsektora.

Gdy Awatar Khaine'a leżał trupem okazało się, że Eldarzy atakowali jedną z zautomatyzowanych kuźni oraz kaplicę Imperatora na Meridianie. Marines wyruszyli tam, by przeszkodzić wrogom. Na orbicie jednak odebrali bardzo smutną wiadomość od kapitana Angelosa. Otóż okazało się, że działania Umysłu Roju uniemożliwiły szybką podróż przez Osnowę, co sprawiło, że flota 3. Kompanii Krwawych Kruków przybędzie później niż zakładano i możliwe że przybędą do sektora dopiero, gdy Flota-Rój Lewiatan wykończy pożeranie biomasy z planet. Astropata jaki wysłał tę wiadomość z trudem ją wysłał, ponosząc śmierć przez wolę Tyranidów. Z kolei do pomocy zostało jedynie kilku Kronikarzy i Nawigatorów. Oznaczało to też, że Litania Furii z trudem mogła dotrzeć w okolice Korianis. Gabriel zapewnił jednak młodego sierżanta, że nawet jeśli poniosą śmierć to i tak będą dumni, gdyż zdołali przeszkodzić wrogim siłom. Co więcej żywy wciąż kronikarz znalazł główny bio-okręt obcych. Zmierzał na Tajfun Primaris, by się pożywić co można było wykorzystać, po czym na koniec poprosił by poinformował Thule'a o jednej kwestii - tajemnice Cyrene zginą razem z nim.

Wówczas z Aramusem skontaktowała się pełniąca obowiązki gubernatora Elena Derosa. Przygotowała brygadę weteranów Astra Militarum do pomocy w walce z siłami Tyranidów. Mieli przybyć na pokładzie promów Walkiria na Tajfun. Tarkus poprosił o przyjęcie ich poomocy, jako że wszyscy byli braćmi w bitwie. Aramus zgodził się na to. Po rozmowie z Derosą do sierżanta 4. Kompanii przybyli Gordian i Martellus. Konsyliarz postanowił zapewnić wsparcie z okrętu liniowego, natomiast zbrojmistrz - z Thunderhawka. Cyrus wiedział, że nie wytrzymają długo, ale Ci zapewnili, że Armageddon wytrzyma tak długo jak będzie możliwe.

Tymczasem postanowili zająć się Eldarami. Najpierw odparli atak na kuźnię, gdzie obcy wysłali sporo ciężkich jednostek, jak Władcy Upiorów, czołgi antygrawitacyjne oraz działa zakrzywiające. Mimo ciężkich starć udało im się obronić budowlę na terenie Iglicy Golgotha[B 34]. Wkrótce potem ruszyli czym prędzej zabezpieczyć kaplicę w Stołecznej Iglicy. Akurat w tym przypadku obyło się bez większych problemów[B 35].

Zabić Herszta Łaaa![]

LEWY cudzysłów
Ha! Ha! Malutcy żeście, ale nie brak wam jaj! Się mi to podoba!
PRAWY cudzysłów

— Miażdżygnat do kompanii Aramusa.

Po wyeliminowaniu Eldarów pozostała jeszcze jedna z frakcji Xenos, którą Imperium musiało wyeliminować, by móc całkowicie skupić wysiłki wojenne na Tyranidach w Aurelii. Angelos poinformował że zlokalizowano najpotężniejszego z Orków, a zatem Arcyherszta całego Łaaa!, a zwał się on Miażdżygnatem. To on najechał Calderis, Tajfun Primaris oraz Meridian; nakazał Złobzykowi zaatakować Argusa, kierował również atakiem Tnij-Pruja na obóz Mechanicus, a także kierował z cienia atakiem na Anielską Kuźnię, jednocześnie samemu otrzymując pomoc ze strony Eldarów Idranel. Aramus i jego kompani zgodni uznali, że mają serdecznie dosyć zielonoskórych obcych. Zabrali zatem dużo broni plazmowej oraz przeciwpancernej, by zniszczyć wroga. Wziął więc na tą misję Avitusa, Cyrusa i Tarkusa.

Arcyherszta Orków pilnowały oczywiście stada Rębaczy oraz kilka Szaberczołgów czy Burszujów. Ostatecznie jednak udało się Marines przedrzeć do wroga, pomijając jednak większość sił Orków. Wiedzieli bowiem, że zabijając przywódcę horda się rozpierzchnie. Wróg był co prawda dwa razy większy od nich, rozmiarami mogąc dorównać drednotowi. Aramus zmówił więc modły do Imperatora, wierząc że ich niezachwiana wiara oraz duma zakonna pozwolą na zwycięstwo. Do pomocy Miażdżygnat przywlókł swoich pomocników w postaci licznych orków z klanu Złych Ksienżyców. Mimo jego siły oraz determinacji herszt poniósł śmierć, kończąc rozpłatanym przez młot Aramusa. Pokonanie go sprawiło, że pozostali Orkowie zaczęli uciekać w popłochu, wiedząc już że nie mają przywódcy oraz że Marines ich dopadną, gdziekolwiek by się nie ukryli. Przełęcz Tangier i cały podsektor stały się bezpieczne.

Gdy powrócili na Armageddon Thaddeus usłyszał, jak Cyrus wypowiada zdanie, że zapamięta ten dzień, gdy już nadejdzie koniec. Przywódca latających Astartes odparł że jest ponurakiem, na co ten odpowiedział mu hasłem, iż mimo że są Aniołami Śmierci Imperatora, to jednak ta ich nie przeoczy i pewnego dnia polegną w bitwie. Mimo wszystko stwierdził, że świętowanie zwycięstwa jest konieczne, ale trzeba oszczędzać je na czas, gdy śmierć Astartes będzie nieunikniona, bowiem zwycięska euforia będzie daleko[B 36].

Polowanie na Karnifeksa[]

LEWY cudzysłów
- Dowódco, nie możemy pozwolić na upadek Meridianu. Nie kocham planetarnej arystokracji, ale miliardy zależne od nich muszą ocaleć.
- Jesteśmy wojownikami, nie zbawcami, Thaddeusie.
- Co? Co to w ogóle znaczy?
- Znaczy to, że jesteśmy Aniołami Śmierci Imperatora, nie jego Aniołami Łaski. Zostaw ocalenie spowiednikom i Świętym Siostrom.
- Jak możesz być tak ślepy? Jesteśmy bronią, ale walczymy dla wszystkich tych, których chroni Imperator. Dziś, tu, jesteśmy ich jedyną nadzieją.
- Możesz martwić się nadzieją i zbawieniem, dziecko. Ja zabiję dość za nas obu.
PRAWY cudzysłów

— Thaddeus kłóci się z Avitusem.

Karnifeks

Chłopaki, lecą Astartes! Będzie wyżerka!

Wkrótce Marines odebrali naglącą potrzebę przybycia na Meridian od zarządcy Derosy. Okazało się, że Flota-Rój Lewiatan doskonale zdaje sobie sprawę z działań Imperium i próbuje uniemożliwić im przeprowadzenie kontrofensywy. Umysł Roj posłał więc chmary Tyranidów przeciwko siłom broniącym Iglicy Golgotha, pustosząc już ponad 12 poziomów. Aramus postanowił zatem powstrzymać siły wroga. Na czele sił jakie założyły sobie na tym terenie swoją bazę stał potężny, dorównujący wielkością drednotowi Karnifeks. Jego zniszczenie doprowadziłoby do paraliżu wśród Tyranidów i znacząco opóźniłoby wrogą inwazję. Imperium Człowieka pozbyło się Eldarów i Orków z podsektora, a zatem mogło w całości skupić swoje wysiłki na pozagalaktycznych najeźdźcach. Dzięki temu pozostawał już tylko jeden wróg.

Czwarta Kompania zdecydowała się skorzystać z pozostawionych przez Orków budowli jako możliwości ukrycia się. Na misję z kolei dowódca zabrał ze sobą Tarkusa, Avitusa i Thule'a. Dzięki wywiadowi pola bitwy wiedział, że przyjdzie mu stawić czoła mrowiu Gauntów. Dodatkowo siły wroga składały się z licznych Kostkokąsaczy, pomniejszych Karnifeksów i wielu innych wrogów. Nim Astartes dokonali szturmu na wrogą bazę, postanowili przejąć ostatnią już radiolatarnię podsektora. Wkrótce po tym wydarzeniu dzielni obrońcy ludzkości rozwalili cztery generatory synaptyczne, gniazda, rój, a na końcu zmasakrowali Karnifeksa. Mimo że walka nie należała do najłatwiejszych żołnierze dali radę. Thule postanowił osobiście wykończyć przeciwnika, chwytając go i rozrywając przy pomocy swoich szczypiec na pół, wzdłuż rzeczonego kręgosłupa.

Dzięki temu Meridian był zabezpieczony, a przynajmniej na tę chwilę. Klęska Tyranicusa Voracio była potężnym ciosem w morale Lewiatana. Umysł Roju wiedział już, że jeśli nie uderzy teraz, to Imperium Człowieka go powstrzyma. Przyspieszył zatem przemieszczanie głównej siły na Tajfuna Primaris. Po tym wydarzeniu Cyrus zgodził się z Aramusem, że zwycięstwo było chwilowe, aczkolwiek dało im trochę więcej czasu na powstrzymanie Tyranidów. Później znowu doszło do sprzeczki między Thaddeusem, a Avitusem. Otóż młodszy żołnierz wierzył, że obowiązkiem Astartes jest chronić wszystkich ludzi, niezależnie od tego kim są i jaką mają rolę. Tymczasem dowódca Dewastatorów wypomniał dowódcy Szturmowców, iż nie są Aniołami Łaski, a Śmierci i by młodzieniec zostawił ratowanie ludzi kapłanom Eklezjarchatu oraz spowiedniczkom Adepta Sororitas[B 37].

Tyran Roju z Siccaris[]

LEWY cudzysłów
- Zwycięstwo ma swoją cenę.
- Co masz na myśli, Thaddeusie?
- Z każdym zwycięstwem czuję, że tracę cząstkę siebie.
- Kontynuuj.
- W bitwie... czułem kiedyś wielką ekscytację. Teraz coraz bardziej odnoszę wrażenie, że jest to...
- Czystsze.
- Prostsze.
- Tak, owszem. Idę w miejsce, gdzie mój duch i ciało stają się jedności, idealną bronią, dzierżoną przez wyższe siły.
- Pozostawiasz za sobą resztki swojego życia z czasów, zanim znalazł cię Zakon. Wielki zaszczyt, lecz również smutek.
- I nie bez swojej ceny. Nie jesteś już jednym z nich.
- Nich. Ludzi. Ludzkości. Nie, nie jestem już do końca jednym z nich.
- Oczyszczasz się ze słabości, Thaddeusie, ale wiele jeszcze cię czeka. Trzymasz się nadziei, która przynosi jedynie rozpacz. Jesteśmy bronią. Jest Imperator i jest wojna. Nic więcej.
- I jest Zakon, Avitusuie.
- I jego sekrety. Jego kłamstwa. Kto słyszał o zakonie, który zapomniał o swoim Patriarsze. Prędzej zapomnimy własnych imion! Coś mrocznego się tu kryje. Spójrz na Kapitana Thule - cień samego siebie, który ledwie potr afi zachować przytomność na jedną bitwę. Oto, na co zdaje się heroizm. Wojna to wszystko, czym jesteśmy. Nadajemy się tylko do zabijania. Reszta jest złudzeniem.
- Może... Ale będę się trzymał nadziei jeszcze trochę dłużej. A jeśli sekrety Zakonu będą mnie tyle kosztować... cóż, nadal będę trwał przy swych braciach. Przy wszystkich.
- Jak my wszyscy, Thaddeusie. Jak my wszyscy.
PRAWY cudzysłów

— Thaddeus zwierza się kompanom, że z każdą bitwą zaczyna czuć się mniej człowiekiem, a bardziej - Astartes.

Działania Aramusa dosłownie namieszały Tyranidom w ich taktyce. Śmierć potężnego karnifeksa spowolniła działania Xenos, a jednocześnie wymusiła na nich agresywniejszy wariant pożerania życia w podsektorze. Wysłał zatem na Górę Siccaris Tyrana Roju, żeby kierował operacją pożerania resztek Orków oraz lokalnych mieszkańców. Utraciwszy jednostki na stolicy Aurelii wskutek zniszczenia więzi synaptycznej i ich zdziczenia Umysł nakazał przygotować obóz na Siccaris celem stworzenia dodatkowego roju, co ułatwiłoby szybsze przeprowadzenie pożarcia biomasy na planecie. Aramus odebrał informacje od Angelosa, słysząc że jest to jedna z elitarnych jednostek. Dowódca zaryzykował więc śmiały plan - desant wprost na obóz wroga i zaskoczenie jego sił.

Manewr ten okazał się być całkowitym zniszczeniem taktyki roju. Dodatkowym zwrotem był fakt, że Aramus nakazał siłom Avitusa i Cyrusa marsz na imperialną kaplicę, a drednotowi rozkazał ich osłaniać. Zajęcie tej budowli oznaczało przejęcie ostatniego strategicznie ważnego celu w podsektorze. W skrócie mówiąc: Kruki zajęły wszystkie imperialne kaplice, zautomatyzowane kuźnie i radiolatarnie astralne. W końcu z pomocą Cyrusa zniszczeniu uległy wszystkie cztery konstrukcje produkcyjne Lewiatana, zgładzeniu uległy rodnie, zmasakrowano każdego Tyranida, a Tyran Roju zginął. Jego agonia dotarła do Umysłu Roju, a Flota-Rój wpadła w panikę. Postawiła zatem w tym momencie wszystko na jedną kartę - natychmiast przypuścić do wyssania biomasy z Tajfuna Primaris, nieważne czy będzie to całkowite wypicie życia z planety czy też jakaś część biosfery pozostanie.

Gdy jednak wszyscy wrócili na Armageddona Thaddeusa ogarnął cień zwątpienia, mówiąc że zaczyna czuć się dziwnie. Gordian początkowo zaczął się niepokoić, podobnie jak reszta, lecz Tarkus jako jedyny spytał się go co ma na myśli. Otóż Thaddeus czuł, że się zmienia mentalnie oraz że z każdą bitwą traci cząstkę siebie. Cyrus doskonale wiedział o co chodzi i poprosił, żeby kontynuował. Otóż niegdyś w bitwie odczuwał wielką chwałę i satysfakcję z przelewania krwi wrogów Imperatora. Teraz jakby stawało się to inne. Dowódca Taktycznych Marines odparł, że jest to teraz czystsze, a Zwiadowców - że prostsze. Sam młodzieniec przyznał, że tam gdzie idzie walczyć staje się bronią dzierżona przez wyższe siły. Tarkus zdradził mu tajemnicę: pozostawia za sobą resztki żywota sprzed dołączenia do Zakonu Krwawych Kruków. To wielki zaszczyt, ale jednocześnie smutek, za co trzeba ponieść olbrzymią cenę w postaci odcięcia się od człowieczeństwa. To był właśnie sekret każdego Kosmicznego Marine - wyrzeczenie się człowieczeństwa na rzecz ochrony całej ludzkości. Dla Avitusa było to oczyszczanie się ze słabości, lecz zakończenie pracy nad sobą było cały czas bardzo daleko. Nadzieja była zgubą, a każdy Astartes żył dla wojny, gdyż był bronią Imperium, niosącą gniew samego Imperatora Ludzkości. Tarkus jednak poprawił go, utrzymując że było coś jeszcze - Zakon. Sierżant Dewastatorów jednak uważał, że była to słabość i oszukiwanie się, ponieważ praktycznie nikt nie brał w domenie Astronomicanu na poważnie Krwawych Kruków. Lecz Thaddeus zaskoczył Avitusa - wolał jeszcze trochę chociaż trzymać się nadziei, na tyle na ile będzie mógł, a gdy przyjdzie do tego, iż sekrety Zakonu zakończą się zapłaceniem najgorszej ceny to będzie trwać przy swoich braciach i pozostałych ludziach tak długo, jak tylko będzie mógł. Tarkus podzielał jego zdanie, podsumowując że jeśli on o nikim z nich nie zapomni to nikt nie popełni takiego błędu wobec niego. Aramus z kolei poczuł dumę, czując że w przyszłości Thaddeus stanie się dzielnym i oddanym sprawie Krwawych Kruków żołnierzem[B 38].


Ostateczne starcie[]

LEWY cudzysłów
Potworny Tyran padł. Flotę-Rój ogarnął chaos. To wasze dzieło, dowódco. Wraz z garstką Kosmicznych Marines udało Wam się powstrzymać to, czego nie można powstrzymać. Jednak, nie czas na odpoczynek. Flota-Rój zaczęła się już dzielić. Nasze okręty zdołają zabić wiele, jednak części zapewne uda się uciec. Podsektor Aurelia uratowany, choć niewiele zostało z jego świetności. A jednak Krwawe Kruki przetrwały, niezłomne i wytrwałe.
PRAWY cudzysłów

— Angelos podsumowuje zabicie Tyrana Roju Alfa i zniszczenie odnogi Floty-Roju Lewiatan.

Wieże Kapilarne

Wieże Kapilarne na Cmentarzysku Tajfunu.

Kiedy tylko Marines zdołali zabezpieczyć wszystko na nadchodzącą misję usłyszeli wówczas od Derosy i garnizonów Gwardii Imperialnej, że Tyranidzi ruszyli czym prędzej na wszystkie z placówek imperialnych w podsektorze. Sytuację usiłowali wykorzystać jeszcze Orkowie i Eldarzy. Aramus zmuszony był działać możliwie jak najszybciej, gdyż Flota-Rój przysłała swoje główne oddziały. Zdecydował się lecieć na Cmentarzysko Tajfunu, do doliny gdzie Tyranidzi wznieśli swoją wieżę kapilarną, aby ostatecznie pożreć wszelką biomasę na planecie. Gdyby tak się stało Tajfun stałby się jałową, niemożliwą do zamieszkania przez następne tysiąclecia planetą. Taki los spotkać miał również wszystkie pozostałe światy sektora Korianis.

Sierżant postanowił nie zwlekać dłużej - nakazał natychmiast przygotować siły do desantu na Tajfuna Primaris, a wszystkim pozostałym w podsektorze siłom bronić się do ostatniego człowieka. Angelos zdradził cel: trzeba było zatruć wieżę, dzięki czemu mózg Lewiatana zostanie skażony, co wywoła chaos w szeregach wroga. Jednocześnie jednak Xenos wysłali osobniki typu Alfa - najpotężniejsze ze wszystkich rodzajów Tyranidów uczestniczących w walkach z Zakonem Krwawych Kruków. Dlatego Aramus nakazał przybyć wszystkim drużynom Marines na powierzchnię. Tak oto po 26 dniach miała nadejść ostateczna bitwa w ramach wojny - bitwa o Tajfuna Primaris. Od jej rezultatu miał zależeć los podsektora Aurelia.

Cmentarzysko Tajfunu

Wieże kapilarne na powierzchni planety.

Siły imperialne w postaci 85. Vendolandzkiego Regimentu oraz 4. Kompanii Krwawych Kruków wylądowały na miejscu i obwarowały się wokół tyranidzkiej struktury. Na miejscu jednak wroga artyleria zaatakowała ich pojazdy, przez co Walkirie i Thunderhawk wylądowały awaryjnie. Flota-Rój wiedziała już co ludzie szykują. Bio-okręty obrały kurs na Armageddon, na którym znajdowali się wszyscy pozostali członkowie oddziałów Aramusa. Rój wiedział też, że celem będą żyły wieży kapilarnej. Dlatego kiedy Gordian opowiadał o wszystkim doprowadzili do ataku na pojazd.

Aramusa opanowała furia w związku z możliwością utraty reszty przyjaciół z pola bitwy. Zdecydował zadać Xenos cios, jakiego nigdy nie zapomną. Rozkazał ruszyć do pierwszej żyły, a jego rozkaz poparł Cyrus. Nie minęło kilka minut, a spotkali żołnierzy 85. Vendolandzkiego, którzy przeżyli rozbicie ich Walkirii. Spotkali sierżanta Merricka, starego towarzysza broni z czasów gdy musieli bronić Anielskiej Kuźni przed Tyranidami, Orkami i Eldarami. Okazało się, iż Astra Militarum już zdołało zająć dwie żyły kapilarne. Astartes rozpoczęli dostarczanie po jednej z nich, lecz zewsząd nadciągali obcy, gotowi na wszystko byle tylko powstrzymać ludzi przed odebraniem im dostawę biomasy. Z pomocą przyszedł pilotowany przez zbrojmistrza Thunderhawk 2, jaki miał cały czas dwie wieżyczki typu Tarantula w zanadrzu. Rozstawił je, a następnie Marines i Gwardziści odpierali kontrataki tak długo, jak to tylko było możliwe. Kilka minut później biotoksyna została dostarczona, a Tyranidzi zaczęli padać.

Tymczasem odbierali komunikat o tym, że siły tyranidzkie przypuściły zmasowany atak na Armageddon. Gordian rozkazał ewakuację jednostki oraz przeprowadził masowy zrzut kapsuł desantowy na planetę, sam zaś obierając kurs kolizyjny by zderzyć się z bio-okrętem Floty-Roju. Co prawda pojazd został zniszczony, ale bio-okręt również spotkał taki sam los, co wywołało zamieszanie we Flocie-Roju na terenie całego podsektora Aurelia. Za to chwilowe zwycięstwo zapłacono niestety poważna cenę - wraz z okrętem zakonnym przepadło wiele z jego relikwii, a co więcej zginął sam konsyliarz wraz z kilkoma Krwawymi Krukami na pokładzie, którzy postanowili zostać do końca i dopilnować, by obcy ponieśli druzgocącą stratę.

Wkrótce po tej informacji wszystkich opanowała szczera nienawiść wobec Xenos. Aramus stał się żądny krwi wroga, podobnie jak cała reszta, gdyż Gordian był ich wieloletnim przyjacielem. Tarkus rozpoczął zatruwanie drugiej żyły, ale nieprzyjaciel wiedział co się dzieje. Lokalne roje i gniazda rozrodcze zaczęły pracować jeszcze szybciej, tworząc przez to słabe, ale niezwykle liczne jednostki w postaci przede wszystkim Gauntów. Po raz kolejny Kruki i Gwardia nie zawahali się przed liczniejszym przeciwnikiem. W porę zgłosił się też wciąż żywy Martellus, który miał w zanadrzu kolejne wieżyczki. Niestety oni też nie byli w dobrym stanie - ich Thunderhawk doznał poważnych uszkodzeń od kwasu, kłów i szponów ze strony tyranidzkiej artylerii przeciwlotniczej oraz budzących postrach Gargulców. Mimo to mieli jeszcze na zbyciu trzy ostatnie Tarantule. Na rozkaz Aramusa rozstawiono je. Mimo faktu, że zostały zniszczone razem z minami, jakie to wybuchły dosłownie przed pierwszą falą obcych, Imperium Człowieka odparło najeźdźców. Niestety - pojazd Martellusa został zestrzelony przez latającego obcego, a kontakt się z nim urwał. Bracia uznali że musiał zginąć w katastrofie pojazdu.

Flota Angelosa

Flota Gabriela Angelosa dociera do podsektora Aurelia.

Chociaż udało im się zatruć żyły wież kapilarnych to jednak zostali na Tajfunie bez możliwości odlotu i otoczeni przez krwiożerczych Xenos. Merrick wiedział, że to nie jest koniec, podobnie jak Cyrus. Thaddeus stwierdził że nie mają dokąd się wycofać, ale zgodził się z Avitusem, że chyba nikt z nich nie myślał, iż przeżyją ten dzień. Sierżant Astra Militarum podzielał to zdanie, stwierdzając że powinni zabrać ze sobą tyle robali, ile tylko będą w stanie. Avitus się z nim zgodził, co było zadziwiające, a z nimi - Tarkus. Cyrus modlił się, by spotkali się ponownie razem, tym razem po prawicy samego Imperatora. Jednakże wkrótce, kiedy wojska wroga robiły się coraz liczniejsze, usłyszeli coś, czego nie spodziewali się usłyszeć - przekaz z Litanii Furii. Jak się okazało przybyła główna flota zakonna, choć nie bez strat. Angelos wyznał im przez komunikator, iż zmierza na ich pozycję, a flota zajmie się Flotą-Rojem, nie pozwalając żadnemu bio-okrętowi na ucieczkę i tym samym odbudowę tej odnogi Lewiatana. Co więcej zrzucili siatkę przekaźników na całą planetę. Jeżeli chcieli wsparcia, musieli zabezpieczyć najbliższy z nich. Aramus wydał rozkaz marszu na okoliczne ruiny, gdzie na szczycie prastarej konstrukcji przypominającej przed-imperialną świątynię znajdował się jeden z przekaźników dla floty kapitana Angelosa.

Przedzierając się przez tyranidzkie rzesze kłów, pazurów, biobroni i kwasu 4. Kompania zdołała otoczyć najwyższy szczyt świątyni i odpierać przez najbliższy czas siły Lewiatana. Z nieba wkrótce spadły na całą planetę kapsuły desantowe Adeptus Astartes. Angelos i reszta wylądowali u stóp świątyni, szybko radząc sobie z atakującymi Xenos, podobnie jak reszta Krwawych Kruków, którzy wylądowali w okolicy głównego kompleksu. Jak się okazało był tam nowy cel Kosmicznych Marines - stworzenie będące ostatecznym wcieleniem siły Floty-Roju oraz najdoskonalszym z okazów, który z polecenia Umysłu Roju kierował wysysaniem życia z planety - Tyran Roju Alfa.

Tyran Roju Alfa jest już trupem

Śmierć Tyrana Roju Alfa.

Plan Angelosa był bardzo prosty - Gwardziści i bracia z przybyłej floty będą powstrzymywać Tyranidów przed przyjściem swojemu panu na pomoc, podczas gdy Angelos, Aramus, Avitus, Cyrus, Tarkus, Thaddeus i Thule ruszą bestii na krwawe spotkanie. Siły ruszyły na szczyt większej świątyni, gdzie spotkały swoją ofiarę. Xenos jednak nie bał się wcale swoich przeciwników i postanowił za wszelką cenę unicestwić Kosmicznych Marines, by w końcu unicestwić przybyłą flotę ludzi. Przychodziły do niego jego bestie, rzucał przeciwko nim bioplazmę, atakował masywnymi szponami oraz własnymi zębami. Jednak Angelos i pozostali Astartes nie okazali wobec niego strachu, gdyż nie wiedzieli czym on jest. Druga strona jednak również go nie znała. Stanęły zatem na polu bitwy siły równe sobie. Angelos dzierżył młot, Aramus tak samo. Cyrus posyłał pociski ze swojego laserowego karabinu snajperskiego w słabe punkty Tyrana Roju Alfa, Avitus zasypywał przeciwnika gradem pocisków bolterowych, Tarkus rzucał granaty, Thule ostrzeliwał go z działa drednota, natomiast Thaddeus wzbijał się w niebiosa, by następnie unicestwić szeregi przeciwnika. Chociaż Tyranidzi byli liczniejsi to ludzie uderzyli z taką furią, że w zasadzie role szybko zaczęły się odwracać. Szeregi wojsk obcych topniały, a ludzkiego supermocarstwa - rosły.

Mimo faktu, że Tyran Roju Alfa był potężny Tyranid padł. Śmierć okazu wywołała wszechobecny krzyk w Umyśle Roju, wzywający do odwrotu. Ale nadziei na ucieczkę przed Imperium już nie było. Tyran Roju skończył zmasakrowany od pocisków bolterowych, granatów oraz licznych ran obuchowych zadanych młotami bojowymi.

Thunderhawk odlatuje z Tajfuna

Thunderhawk zabiera 4. Kompanię na Litanię Furii.

Śmierć Tyranida odbiła się szerokim echem po całym Lewiatanie. Umysł Roju wydał rozkaz podzielić się na mniejsze odnogi, by można się było wycofać, a jednocześnie ukryć na najbardziej oddalonych planetach, dzięki czemu w przyszłości Tyranidzi mieli odbudować Flotę-Rój i ponownie przypuścić inwazję celem pożarcia wszelkiej materii ożywionej. Zgładzenie najważniejszej jednostki oraz przybycie odsieczy na pomoc podsektorowi rozpoczęło paniczną ucieczkę obcych. Choć próbowali się bronić, mało która jednostka mogła stawić czoła krążownikom i pancernikom, uderzającym z furią równą kilku bio-okrętom. Wkrótce, gdy zdali sobie sprawę że są otoczeni Umysł zarządził jak najszybszą ewakuację wszystkich organizmów i ucieczkę do najbliższego stada. Niestety - wszelkie drogi ucieczki zostały odcięte, a odnoga Floty-Roju Lewiatan zamknięta na egzosferze Tajfuna Primaris. Wówczas to Xenos rozpoczęli swoje zdziczenie, wtapianie się w biosferę planety i tym samym - ukrycie się przed Imperium[B 39].

Koniec Pierwszej Krucjaty[]

LEWY cudzysłów
Zaledwie rok temu cały sektor był skazany na zagładę. Statki Tyranidów wisiały nad każdą z planet, składając na ich powierzchni zarodniki obrzydliwych stworów. Tyranidzi byli gotowi wyruszyć na żer. Były to jednak również planety, na których rekrutowano członków Krwawych Kruków, zakonu Kosmicznych Marines należących do Imperatora. A ci nie zamierzali się poddać. Weteran Tarkus przetrwał bezlitosne ataki obcych, dzięki czemu Cyrus i jego zwiadowcy mogli znaleźć słabe punkty zachłannego wroga. W czasie, gdy Avitus wyładował na obcych swoją słuszną złość, Thaddeus zstąpił na nich dzięki swym ognistym skrzydłom. A Davian Thule, pierwsza ofiara Tyranidów, powrócił do życia pod postacią potężnego Drednota. I to ty nimi kierowałeś, dowódco. Walczyliście razem na pustyniach Calderis... W dżunglach Tajfunu... Pod wspaniałymi, sięgającymi niebios miastami Meridianu. Stawiliście czoła nieugiętemu wrogowi i wygraliście. Istnieje jednak pewna zasada, która jest bardziej nieubłagana od Tyranidów. Zawsze pojawia się kolejne zagrożenie.
PRAWY cudzysłów

— Angelos podsumowując działania Krwawych Kruków w Pierwszej Krucjacie Aureliańskiej.

Lewiatan w odwrocie

Siły Krwawych Kruków niszczą aureliańską odnogę Floty-Roju Lewiatan, rozpoczynając pogoń za nią.

Chociaż Tyran Roju Alfa był trupem, wciąż do pokoju było niezwykle daleko. Przez następne tygodnie siły Marines ze wsparciem Gwardii poszukiwały wszystkich okrętów Floty-Roju. Większe jednostki, w tym ta centralna, zginęły już nad Tajfunem Primaris. Kapitan Angelos wydał rozkaz zamknięcia podsektora. Dzięki pomocy przybyłych bądź ocalałych Astropatów, Kronikarzy i Kapłanów Maszyny zdołali wyśledzić wszystkie kierunki ucieczki Tyranidów oraz tego, skąd przybyli. Cień w Osnowie, który niegdyś był osłoną dla Tyranidów, stał się jego zgubą, ponieważ to dzięki niemu Imperium Człowieka mogło znaleźć tego niezwykle potężnego przeciwnika.

Tymczasem na Litanii Furii stacjonującej nad Meridianem odbyła się uroczysta ceremonia pogratulowania Aramusowi i jego towarzyszom. Angelos z ramienia Mistrza Zakonnego - Azariaha Kyrasa - oficjalnie mianował dotychczasowego sierżanta kapitanem na czas wyłonienia nowego, a Thule'a jako drednota powierzył pod jego dowództwo. Odznaczeni zostali również wszyscy dowódcy oraz członkowie kompanii. Z kolei zarządcę Elenę Derosę władze sektora Korianis mianowały nową gubernator podsektora Aurelia, a dotychczasowego - Gregora Vandisa - ogłoszono zdrajcą i wydano za nim list gończy. Jej wybór poparli Astartes z Aramusem na czele, którzy z nią współpracowali. Upamiętniono też tych, co oddali w walce z obcymi życie, czyli Gordiana i Martellusa. Krwawe Kruki upamiętniły ich w swoich archiwach.

Wkrótce też dotarła wiadomość, że cały sektor został oczyszczony z obecności Lewiatana. Był to symboliczny koniec Pierwszej Krucjaty Aureliańskiej. Wojna dobiegła końca, a sfera Imperium Człowieka została ocalona przed krwiożerczymi Xenos. Zwycięstwo nad Tyranidami dotarło bardzo daleko, sami Tyranidzi natomiast ponieśli tak duże straty, że Umysł Roju nakazał wstrzymanie dalszej inwazji i zebranie biomasy na nadchodzące lata. Nawet po 999.M41 Flota-Rój nie doszła do siebie po tym wydarzeniu.

Druga Krucjata Aureliańska[]

LEWY cudzysłów
Dowódco, tu Gabriel Angelos. Odebraliśmy pochodzący gdzieś z niedaleko sygnał SOS Krwawych Kruków. Jeśli nasi bracia są w potrzebie, musicie im pomóc Ale uważajcie na pułapki. Angelos, bez odbioru.
PRAWY cudzysłów

— Gabriel do Aramusa podczas desantu Kruków na Aurelię.

Araghast i Czarny Legion

Araghast i Czarny Legion, sprawcy konfliktu.

Druga Krucjata Aureliańska (ang. Second Aurelian Crusade) to konflikt, jaki toczył się między Imperium Człowieka - głównie przez Krwawe Kruki - a siłami Chaosu w postaci bandy Czarnego Legionu pod wodzą Araghasta Łupieżcy i jego adiutanta Elifiasza Pogrobowca, wspomaganych przez zdradzieckie oddziały Astra Militarum należące do Domu Vandis. Toczona na planetach Calderis, Tajfun Primaris, Meridian oraz przybyłych z Osnowy lodowej planety Aurelia czy Kosmicznym Wraku o nazwie Sąd Zgnilizny była wojną o odzyskanie prastarego domy Kruków, jak również o ocalenie tego regionu przed splugawieniem. Przede wszystkim jednak była to walka o dusze oraz honor Krwawych Kruków. Obok Imperium i Chaosu w konflikcie uczestniczyło jeszcze parę innych sił, jak Eldarzy, Orkowie czy niedobitki tyranidzkiej Floty-Roju. Podczas tego konfliktu ponownie wykazał się sierżant Aramus.

Przybycie Aurelii[]

LEWY cudzysłów
Planeta Aurelia była niegdyś perłą tego sektora... Była domem dla miliardów dusz. Pewnego dnia pojawiły się burze Osnowy. Zepchnęły Aurelię na nową orbitę, pokrywając ją lodem i całkowicie pochłaniając. Przez całe tysiące lat Osnowa trzymała Aurelię w swoim żelaznym uścisku... Sprowadziła na jej powierzchnię niewyobrażalne okropności. Teraz planeta Aurelia wróciła. Powinna być opustoszałą kulą lodu, jednak odbieramy z powierzchni planety sygnał. Sygnał Krwawych Kruków. Proszą o wsparcie.
PRAWY cudzysłów

— Angelos wprowadza Aramusa do misji na Aurelii.

Zaledwie w niespełna imperialny rok siły Krwawych Kruków z pomocą wszystkich pozostałych grup imperialnych zdołały unicestwić wojska Floty-Roju Lewiatan. Imperialna marynarka wysłała flotę żeby sprawdziła czy w sąsiednich sektorach ktoś ocalał, lecz faktycznym celem było w rzeczywistości zniszczenie tak wielu jednostek tyranidzkich jak to tylko możliwe, żeby wroga frakcja została zmuszona do odwrotu. Tymczasem zakon Marines odkrył podczas polowania na niedobitki obcych zaskakującą informację - po tysiącach lat w Osnowie wyszła z niej Aurelia, niegdyś stolica podsektora oraz baza wypadowa Krwawych Kruków. Wieść o tym dotarła na Pomstę, a Angelos rozkazał wszystkim członkom zakonu udać się tam po tym jak odkryto, że aktywowany został sygnał awaryjny, wzywający o pomoc. Gabriel oczywiście miał podejrzenia że mogli zostać spaczeni oraz że jest to pułapka, lecz wolał to sprawdzić, aniżeli zostawić ich na pastwę losu.

Na miejscu jednak okazało się, że siły Astartes zostali rozrzuceni po całej planecie, zamiast zebrać się w jednym miejscu. Drużyny Aramusa rozrzucone zostały po całym Srebrzystym Lodowcu, a wraz z nim wylądował tylko Cyrus. O ile kapitan zdołał przelecieć, o tyle Cyrus musiał skorzystać z ładunków burzących, by przejść dalej. Uzupełnili zaopatrzenie poprzez zniszczenie okolicznych skrzyń, ale kiedy przeszli dalej zaskoczył ich niecodzienny widok - Gwardziści. Gdy jednak Marines do nich podeszli żołnierze zaczęli im grozić karabinami laserowymi by się natychmiast zatrzymali. Kiedy Cyrus rozkazał im opuścić broń i stwierdził że nie jest wrogiem, członkowie Astra Militarum dopuścili się zdrady i rozpoczęli atak na Astartes. Dla Kruków nie była to jakaś wielka trudność, ale dowódca zwiadowców odparł, że coś jest nie tak, ponieważ żaden Gwardzista nigdy by nie zaatakował Anioła Śmierci Imperatora. W ruinach jednego z wysadzonych bunkrów odnalazł zwłoki buntownika i postanowił zabrać z niego część pancerza z dziwnym symbolem, mając nadzieję że zidentyfikuje do którego regimentu należał.

Później spotkali wieżę z wrogimi żołnierzami. Wówczas korzystając z kamuflażu Cyrus podszedł i odpalił ładunki, zabijając wroga pod gruzami. Nieco dalej spotkali Avitusa i jego Dewastatorów, broniących się przed wrogiem na urwisku. Dzięki zwiadowcom szybko zdjęli wrogie siły, po czym zabezpieczyli okolicę. Avitus stwierdził, że musiało się to stać po tym jak zaczął lubić i szanować Gwardzistów, a Cyrus ostrzegł, że jeśli ich zignoruje swoją nienawiścią to równie dobrze może się zabić. Nieco dalej spotkali żołnierzy z karabinami plazmowymi. Zaskoczył ich jednak rzucony przez Tarkusa piętro wyżej granat, który zdziesiątkował renegatów. Chociaż poprzez odwrócenie uwagi sierżant został ranny jego bracia wykorzystali to i zmasakrowali gwardzistów, po czym ożywili go przy pomocy stymulantów. Na nieszczęście tylko Tarkus przeżył, a jego Taktyczni Marines zginęli wskutek uszkodzenia kapsuły desantowej przez artylerię przeciwlotniczą.

Zaledwie minutę później Krwawe Kruki dotarły do przekaźnika lokacyjnego, nadającego sygnał Marines z prośbą o pomoc. Cyrus podejrzewał że to pułapka i się nie mylił. Jeden z gwardzistów ich namierzył i podał wrogim działom współrzędne do ataku. Działa artyleryjskie otworzyły ogień na pozycje Astartes, lecz Ci zdołali uciec. Avitus zaproponował odwrót z planety oraz jej zbombardowanie z orbity, ale Tarkus uparcie twierdził, że nie mogą tego zrobić, ponieważ Thunderhawk musi mieć bezpieczne podejście. By tego jednak dokonać musieli odnaleźć silnik logiczny, a ponieważ te systemy potrzebują macierzy nadajnikowej Cyrus od razu wiedział, że trzeba będzie znaleźć. Avitus z typową dla siebie agresją stwierdził, że należy znaleźć tą macierz i ją zniszczyć. Przed nimi była jednak wieżyczka zdrajców, ale Tarkus skorzystał z formacji taktycznej, dzięki czemu podszedł dostatecznie blisko i dokonał jej zniszczenia przy pomocy granatu odłamkowego. Udało im się to, a kiedy tylko przeszli sierżant taktycznej drużyny zauważył przekaźnik orbitalny, który to wkrótce potem został przejęty przez Aramusa. Nie mogli jednak na długo zostać w miejscu - Cyrus wypatrzył wrogiego obserwatora artyleryjskiego, którego zdjął przy pomocy swojego karabinu snajperskiego. Jakiś czas później natomiast udąło im się uzupełnić swoje drużyny, dzięki czemu mogli kontynuować marsz na wroga. Niestety mimo faktu iż wielu z nich zginęło, kilku zdołało uciec po namierzeniu Kruków i wysłać na braci zakonnych pociski artyleryjskie.

Po licznych manewrach w kółko po polu bitwy Kosmiczni Marines dotarli do macierzy, którą to zdołali wysadzić przy pomocy zdalnej detonacji. Udało im się wezwać na pomoc Thunderhawka, który miał ich zabrać z obwarowanego wzgórza. Aramus stwierdził iż faktycznie jest to dobre miejsce na zasadzkę i otoczenie wybrańców Imperatora, ale jednocześnie jest to dobre miejsce na obronę. Sierżant Dewastatorów wiedział iż nastąpi kontratak zdradzieckich gwardzistów, zaś sierżant drużyny Taktycznych Marines zaproponował schowanie się w bunkrach, dzięki czemu będą mogli się bronić. Aramus natomiast trzymał się pozycji na zewnątrz, by związać przeciwnika walką wręcz. Po paru minutach jednak rozpoczął się ostrzał artyleryjski, przerwany gdy tylko nad głowami walczących zjawił się Szpon Alfa - główny transportowiec gwiezdny Pomsty. Po tym jak zbombardował okolicę wrogowie się wycofali, a Adeptus Astartes ewakuowali się z planety[C 1].

Identyfikacja zdrajców[]

LEWY cudzysłów
- Dowódco, znam te oznaczenia noszone przez żołnierzy, którzy przygotowali na Ciebie zasadzkę. Używali sprzętu Gwardii Imperialnej, ale to byli żołnierze Rodu Vandis.
- Vandis? Chodzi o tego zdymisjonowanego gubernatora? Ten tchórz opuścił sektor, gdy zaatakowali go Tyranidzi.
- Szlachetne rody na Meridianie mają swoją własną milicję. Wygląda na to, że ludzie Vandisa są przeciwni nowemu rządowi.
- Jestem pewien, że gubernator Derosa będzie zachwycona.
PRAWY cudzysłów

— Thaddeus powiadamia Aramusa, Tarkusa i Avitusa o zidentyfikowaniu oznaczeń wrogich żołnierzy.

Natychmiast po powrocie Angelos gratulował im zwycięstwa. Nie ukrywał satysfakcji z wyeliminowania zdrajców, lecz okazało się, że druga grupa uderzeniowa, wysłana w inną część planety, wysłała sygnał SOS na Pomstę, ponieważ zostali zaatakowani przez nieznanego wroga. Gotowi do odlotu byli sierżant szturmowych Marines Thaddeus oraz drednot Davian Thule. Tarkus podejrzewał iż tak samo jak wcześniej to pułapka, lecz przekaz zawierał też pełną wiadomość. Okazało się, że nadawał ją Jonah Orion - jedyny ocalały z floty Angelosa Kronikarz.

Tymczasem Aramus usłyszał, że chce z nim rozmawiać Thaddeus. Podarowany fragment pancerza karapaksowego gwardzisty zawierał symbol, jaki doskonale znał. Okazało się, że Ci żołnierze, choć używali uzbrojenia Astra Militarum, wcale nimi nie byli, ponieważ byli milicją Rodu Vandis - familii zdradzieckiego gubernatora pod-sektora. Na Meridianie nie było to nic nowego, ponieważ wiele tamtejszych bogatych rodów wykupuje sobie rozmaite formy zmilitaryzowanych organizacji jako swoją ochronę i ludzi od załatwiania ciemnych interesów. Jak widać byli przeciwni rządom nowo mianowanej pani gubernator, dlatego Aramus postanowił to przekazać w przyszłości Derosie[C 1].

Xenos na Aurelii[]

LEWY cudzysłów
- Nie polegnie dziś już żaden Krwawy Kruk. Żaden!!
PRAWY cudzysłów

— Jonah nacierając na pozycje Eldarów samotnie po wylądowaniu Krwawych Kruków Aramusa i otoczeniu ich przez Eldarów.

Aramus natychmiast odebrał sygnał docierający z powierzchni Aurelii, a konkretniej z Lodowej Krainy Minos. W wiadomości zawarty był przekaz od jedynego ocalałego Kronikarza - Jonah Oriona - zawierający powiadomienie, iż na planecie zjawili się niespodziewani dosyć goście - Eldarzy. Mieli ze sobą Władcę Upiorów oraz spore siły w postaci Czarowników czy Obrońców. Prowadzili oni jakieś wykopaliska z bliżej nieokreślonego powodu. Oprócz niego przebywał też sierżant Endymion, jaki to został ranny przez Eldarów. Na wieść o tym Thule chciał się tam udać, a decyzję poparł Tarkus. Wobec tego w kapsule desantowej znaleźli się: Aramus, Thule oraz drużyny Tarkusa i Thaddeusa.

Po dotarciu do celu Marines napotkali generatory Osnowy, dzięki którym Eldarzy byli potężniejsi. Udało się je zniszczyć, lecz zaraz zaroiło się od Obrońców oraz Wyjących Banshee. Widząc że ginie wielu z członków wysłanej do niego kompanii Orion wpadł w szał i przyrzekł sobie, że żaden Krwawy Kruk już dzisiaj nie zginie. Dziesiątkując wrogie siły przebił się do braci, których następnie przywitał i ze smutkiem przyznał, że Endymion zginął podczas ratowania psionika przed machiną bojową Eldarów. Thule postanowił zatem że zostanie, zatem Aramus zdecydował się zabrać Jonah ze sobą. Poszli za jego słowami na wschód, gdzie ponoć Xenos odkryli ślady jakiejś wielkiej, prastarej budowli swojego pochodzenia. Tarkus od razu domyślił się, co to było - portal do Pajęczego Traktu. Żołnierze postanowili się wobec tego przebić i zniszczyć budowlę.

Ale gdy się przedzierali napotkali potężny opór. Eldarzy byli niezwykle liczni, mieli ciężką piechotę, a kiedy tylko Marines dotarli do celu, wówczas Orion wyczuł gromadzącą się energię psioniczną na tym obszarze. Na miejscu zobaczyli czarownika, którzy nie dość iż sprowadził kolejne jednostki, to jeszcze przebudził starożytnych eldarskich Upiornych Strażników. Okazali się niezwykle wymagający dla żołnierzy Imperium Człowieka. Ich ciężka broń dosłownie zabijała jednego po drugim, przez co ranni zostali wszyscy po kolei i tylko szybka interwecja dowódcy oraz Cyrusa uchroniła ich przed klęską. Zatem Aramus zarządził pozorowany odwrót - przejęli lokalny nadajnik, po czym zaczęli sprowadzać posiłki. Tarkus rzucał granatami, Cyrus niszczył Eldarom głowy, natomiast Jonah wykorzystywał swoją psionikę do leczenia i rozrzucania obcych wojowników po całym polu bitwy. W końcu kompania wyeliminowała wroga, niszcząc Zgromadzenie Pajęczego Traktu i tym samym eliminując wroga z działań bojowych.

Eldarzy nie mieli jednak zamiaru składać broni. Postanowili więc uderzyć w czuły punkt ludzi i zaatakowali Thule'a. Na wieść o tym Aramus się wściekł, decydując się zaatakować obcych, którzy ośmielili się na tak zuchwałą operację. Chociaż Upiorna Straż, Upiorni Władcy, Wyjące Banshee i Obrońcy nie ułatwiali zadania, to jednak siły imperialne, choć nieliczne, przedarły się przez wrogie zastępy i masakrując Xenos. W ostatniej chwili Aramus dotarł do drednota, zmówił na nim Obrzędy Naprawiania i rozpoczął kontrofensywę. Gdy Upiorny Władca, jego Straż, Fire Prism i Falcon zostały zniszczone Aeldari zdecydowali się wycofać. Aurelia została oczyszczona z ich obecności[C 2].

Meridian[]

LEWY cudzysłów
- Powstańcy rzucili się do odwrotu.
- Macie na głowie znacznie gorszy problem niż powstanie, pani gubernator. To herezja na pełną skalę.
PRAWY cudzysłów

— Derosa informuje Marines o odwrocie buntowników, lecz Orion poprawia ją, że to nie bunt, lecz herezja.

Po pokonaniu Eldarów Aramus i jego ludzie wrócili na pokład Pomsty, ale dostali niepokojące informacje - powstańcy z Rodu Vandis rozpoczęli atak na Meridian. Oznaczało to, iż Krwawe Kruki musiały zostawić Aurelię i wrócić gdy sytuacja na planecie stołecznej wróci do normalności. Tymczasem Cyrusa trawiła kwestia tego, jak zdrajcy zdołali przejąć szyfry i rytuały do przekaźników Krwawych Kruków, które są jedną z najlepiej strzeżonych w zakonie tajemnic. Tymczasem Orion został przydzielony przez Angelosa do kompanii Aramusa, co uznał za zaszczyt mogąc służyć pod dowództwem bohatera z Tajfuna Primaris. Okręt uderzeniowy obrał więc kurs na stolicę pod-sektora Aurelia.

Na miejscu skontaktowała się z nimi gubernator Derosa. Elena wyjaśniła, że Meridian jest atakowany przez buntowników wiernych staremu gubernatorowi oraz że oprócz nich swoje ataki zaczęli przeprowadzać również Orkowie. Jak się okazało zielonoskórzy nie zaatakowali przez przypadek, lecz zostali sprowadzeni przez renegatów na planetę. Kuźnię bronili weterani Pierwszej Krucjaty, lecz ich siły zostały mocno przerzedzone. Aramus, widząc zdjęcia satelitarne pola bitwy, poparł zdanie Thaddeusa o przyłączeniu jego Marines do misji. Oczywiście oprócz niego zabrał ze sobą Cyrusa i Thule'a.

Orkowie wydawali się być niezliczeni, ale Kruki były lepiej przygotowane. Kiedy dotarli do okolicznej zautomatyzowanej kuźni odkryli, że Orkoidom przewodzi nie kto inny jak Herszt imieniem Miażdżygnat, uznany za zabitego w Pierwszej Krucjacie. Aramus postanowił zatem dokończyć dzieło, osobiście druzgocąc jego głowę przy pomocy swojego młota bojowego. Orkowy czerep leżał w kawałkach, a bezgłowe truchło padło z hukiem na ziemię, doprowadzając do wycofania się jego sług. Część z nich wściekle ruszyła na dowódcę, ale nic to nie dało, gdyż drednot go wspomógł swoją pięścią i działem. Zaledwie kilka chwil później zaatakowali ich Szaberczołg i Mordodred, ale granaty, pociski przeciwpancerne i działo Daviana unicestwiło oba pojazdy.

Pokonanie orków jednak nie zakończyło problemów. Gdy Kruki były już pod Anielskimi Wrotami pojawił się prawdziwy sojusznik Vandisów - Chaos. Armie składające się z heretyckich Kultystów oraz Kosmicznych Marines Chaosu, prowadzonych przez dawniej członka Niosących Słowo, a dziś Czarnego Legionu: Elifiasza Pogrobowca. Marines musieli przyspieszyć i musieli zdecydować, czy zniszczyć wrota, czy je otworzyć. Aramus i Marines Thaddeusa skorzystali z plecaków odrzutowych, docierając do przełącznika i otwierając bramy dla zakonnych braci. Astartes uratowali Gwardzistów-lojalistów walczących z heretykami, ale chwilę potem zaskoczyli ich Pustoszyciele zdrajców. Cyrus wymierzył przez to ze swojego karabinu i skrócił ich wszystkich o głowę. Kiedy jednak żołnierze Imperium dotarli na główne pozycje Chaosu Elifiasz się ewakuował przez jeden z portali Osnowy, mówiąc iż dobrze było ich raz jeszcze zobaczyć. W ramach wizytówki zostawił potwornego Drednota Chaosu. Mówiąc przy tym iż wciąż pamięta wydarzenia na Kronusie. Mimo ciężkiego pancerza drednot nie był zbyt wielkim wyzwaniem, a Thule osobiście rozpłatał i podziurawił heretyka zamkniętego w mechanicznej trumnie żywcem. Derosa podziękowała Marines za pomoc w walce z buntownikami, lecz Kronikarz zabrał głos, mówiąc wyraźnie iż nie jest to zwyczajne powstanie renegatów, lecz zakrojona na pełną skalę herezja[C 3].

Inwazja na Aurelię[]

LEWY cudzysłów
- Pozwalasz im uciec, Lordzie Araghaście?
- To część mojego planu, Eliphasie! Jeśli ich teraz zabijemy, zdrajca w ich szeregach na nic nam się nie przyda. Możesz się wstrzymać ze swoją zemstą.
- Oczywiście, mój panie. Oczywiście.
PRAWY cudzysłów

— Elifiasz Pogrobowiec rozmawia z Araghastem Łupieżcą o tym, dlaczego pozwolił Krwawym Krukom odlecieć na pokładzie Thunderhawka.

Araghast i Elifiasz oglądają odlot Kruków z Aurelii

Araghast Łupieżca i Elifiasz Pogrobowiec obserwują odlot Krwawych Kruków z Aurelii na okręt uderzeniowy Pomsta na pokładzie Thunderhawka znanego jako Szpon Alfa.

Gdy Marines powrócili na Pomstę natychmiast zameldowali o wszystkim Angelosowi. Stwierdził że to bardzo złe wieści i nie mogą pozwolić, żeby ich kampania się udała. Z tego powodu postanowili znaleźć bazę wroga. Szybko skontaktowała się z nimi gubernator, jaka miała informacje, że żołnierze Vandisa i kultyści Chaosu uciekli na Aurelię. Wysłała wobec tego oddziały Gwardii Imperialnej na planetę. Aramus przyjął ciepło pomoc Derosy, samemu rozkazując obrać kurs na orbitę lodowej planety. Tam, na terenie Lodowej Krainy Minos, żołnierze zostali zaatakowani i przygwożdżeni przez wrogie oddziały. Gabriel szybko dał odprawę Bezimiennemu - znajdowała się tam elektrownia geotermalna, najwyraźniej wybudowana przez Vandisów na krótko przed rozpoczęciem wojny z Tyranidami. Astra Militarum przygotowała miejsce do desantu oraz odkryła, że kompleksy Czarnego Legionu są chronione tarczą próżniową. Dodatkowo Tarkus podejrzewał, iż jeżeli rzeczywiście jest to ten sam Elifiasz, którego spotkali na Kronusie, to mogą, a nawet powinni, spodziewać się z jego strony pułapki.

Ale gdy tylko wylądowali na powierzchni Astartes zobaczyli jak dzielni żołnierze zostali przygwożdżeni przez Kosmicznych Marines Chaosu oraz Pustoszycieli, wspomaganych dodatkowo Heretykami, którzy niegdyś byli dumnymi członkami milicji Rodu Vandis, gdy ten pozostawał lojalny wobec Imperatora. Marines ruszyli więc na pomoc swoim żołnierzom, a na miejscu spotkali starego druha z czasów Tajfuna Primaris - Merricka. Opowiedział im że wróg jest bardzo dobrze okopany, a atak frontalny odpada. Cyrus zrobił jednak skanowanie obszaru, a Auspex wykrył, że na północ stąd znajduje się elektrownia utrzymująca tarcze próżniowe budowli znajdującej się pośrodku. Marines ruszyli na północ, ale wkrótce zobaczyli, jak z tyłu za nimi kwatera Merricka zostaje zaatakowana przy pomocy heretyckiej artylerii. By uniemożliwić im atak Krwawe Kruki zdecydowały się zająć radiolatarnie komunikacyjną. Kiedy maszerowali dalej Jonah ujrzał, jak Kosmiczni Marines Chaosu przyzwali na pomoc demony w postaci Krwiopuszczy oraz Krwiogniotów. Przedzierając się przez hordy demonów w końcu dotarli do upragnionego celu i zajęli budynek, przejmując Signum i używając wrogiej artylerii przeciwko tym, co wcześniej jej używali.

Wtedy jednak na ich kanale radiowym pojawił się niespodziewany głos. Gdy zniszczyli potężnego Drednota Chaosu Marines usłyszeli, jak przemawia do nich Lord Chaosu, dowodzący lokalnymi oddziałami Czarnego Legionu. Był nim Araghast Łupieżca - heretyk, który ponoć złupić w imieniu Bogów Chaosu tysiące światów, a teraz miał zamiar poświęcić cały sektor Korianis swoim demonicznym panom. Thaddeus z dumą i pełen odwagi odpowiedział, że pokonali zaledwie rok temu Tyranidów i nie jest od nich groźniejszy, na co rozzłoszczony wojownik nazwał Szturmowego Marine szczeniakiem oraz iż jego zachowanie to zwyczajne zuchwalstwo. Dodatkowo Jonah ostrzegał, że słowa te to tylko odwrócenie uwagi od prawdziwego celu. Ujrzeli wtedy cel swojej wyprawy do tego miejsca - Świątynię Chaosu. Tam przeprowadzali jakiś mroczny rytuał. W końcu jednak lojaliści dotarli na miejsce i ujrzeli generator tarczy, który był częścią elektrowni. Sierżant Tarkus zdołał obejść zabezpieczenia, po czym rozpoczął wyłączanie zasilania. Dzięki temu świątynia stała się odsłonięta. Aramus postanowił zatem odpłacić się pięknym za nadobne i rozkazał przy pomocy Signum kompletne zbombardowanie jej obszaru.

Szpon Alfa odlatuje z Aurelii

Thunderhawk Krwawych Kruków - Szpon Alfa - ucieka z Aurelii na Pomstę po zniszczeniu Świątyni Chaosu.

Gdy jednak wyruszali w jej stronę uwagę Cyrusa zwrócił jeden bank danych. Szybko ustawił je na odsłuchanie i okazało się że to silnie zaszyfrowana wiadomość. Tożsamość była nieznana, ale szybko Avitus odkrył o co chodziło - ktoś dopuścił się wobec nich zdrady. Heretycy przyzywali na pomoc demony, ale dla Krwawych Kruków nie miało to większego znaczenia, gdy ładunki burzące, granaty odłamkowe i Signum poszły w ruch. Ostatecznie heretycy zostali zmasakrowani, demony przepędzone, a świątynia - zniszczona. Oczywiście jednak nie obyło się bez ofiar.

Ale wkrótce stało się coś, czego Orion się bał - granice między rzeczywistością, a Immaterium zaczęły zanikać i cała planeta stawała się jednym wielkim portalem Osnowy. Cyrus wezwał Szpona Alfa i zarządził natychmiastową ewakuację.

Z dalekiego lodowca jednak przyglądał im się ktoś jeszcze. Dwójka odzianych w czarne pancerze Marines uważnie obserwowała odlot swoich dawnych braci. Byli to Lord Araghast Łupieżca i Mroczny Apostoł Elifiasz Pogrobowiec. Dawny członek Niosących Słowo spytał swojeg pana, dlaczego pozwala im odlecieć. Herszt heretyków odparł, iż jest to część jego planu, bowiem jeśli zniszczą ich teraz na nich nie przyda im się zdrajca w szeregach Marines wciąż związanych przysięgą wobec Fałszywego Imperatora. W typowy dla heretyków sposób uspokoił go pogardą i gniewem, że jego zemsta za wydarzenia na Kronusie może poczekać, a ten tylko mu przytaknął.

Tymczasem kazał się szykować do następnej bitwy, a lodowa planeta zaczęła się zmieniać w kolejny z demonicznych światów w Drodze Mlecznej[C 4].

Straszliwa prawda[]

LEWY cudzysłów
- Odsłuchajmy jeszcze raz tą wiadomość. Tę z radiolatarni.
- Oczywiście.
- Udało nam się odzyskać dodatkowy materiał. Wciąż nie znamy jednak tożsamości właściciela głosu.
- Przekaz zawiera kody dostępu do komunikatora polowego. Nie chcę brać udziału w mordowaniu moich braci, Krwawych Kruków.
- Nie.
- Mamy w zakonie zdrajcę.
- Teraz już wiemy, że heretycy ściągnęli nas na Aurelię za pomocą fałszywego sygnału SOS.
- I jak ten kundel Chaosu mógł szydzić z nas na naszym kanale radiowym. Zabiję tego zdrajcę gołymi rękami!
- Najpierw musimy się dowiedzieć, kto to jest.
PRAWY cudzysłów

— 4. Kompania odkrywa przerażającą prawdę.

Transformacja Aurelii przez Osnowę

Araghast i Elifiasz na tle wypaczanej Aurelii.

Zwycięstwo na Aurelii sprawiło, iż Chaos zrobił się znacznie bardziej śmiały w swoich akcjach. Nie ukrywając się już za Rodem Vandis słudzy mrocznych bogów zdecydowali się na ofensywę w całym podsektorze Aurelia. Zaczęli atakować zwiadowców na Calderis oraz plądrować budynki na Tajfunie Primaris. Co więcej o pomoc wołała gubernator Derosa, mówiąc iż heretycy rozpoczęli atak na planetę i ich marsz zmierza do bram pałacu, w którym rezydowała. Najwyraźniej Gregor Vandis miał zamiar przejąć to miejsce i uczynić z niego centrum działań Chaosu w całym sektorze Korianis. Angelos poinformował o wszystkim Aramusa, jednocześnie rozkazując utrzymać tą misję w całkowitej tajemnicy z racji odkrycia istnienia zdrajcy.

Jednocześnie Avitus poprosił by posłuchać transmisji raz jeszcze, mając nadzieję na więcej informacji. Aramus i Thaddeus wyrazili poparcie, podobnie jak wszyscy pozostali członkowie 4. Kompanii. Cyrusowi udało się przy pomocy pokładowych umysłów bionicznych[E 2] wyciągnęli więcej, niż na Aurelii. Nie ustalili jednak właściciela głosu, który wyraźnie był zmieniony i zagłuszony. Ostatnie zdanie jednak było dla Kruków straszne: Nie chcę brać udziału w mordowaniu moich braci, Krwawych Kruków. Tarkus, choć nie czuł strachu, nie mógł uwierzyć i był w szoku po tej wiadomości - w Zakonie był zdrajca. Podobnie zareagował Kronikarz. Cyrus wysnuł wniosek, że zdrajca musiał w jakiś sposób skontaktować się z heretykami i tym samym pomóc zastawić pułapkę oraz jak Araghast mógł tak swobodnie rozmawiać z lojalistami. Avitus przysiągł go zabić, a Thaddeus poparł go, lecz najpierw musieli się dowiedzieć, kim on jest.

Powstanie heretyków[]

LEWY cudzysłów
- Dowódco, herezja rodu Vandis rozprzestrzenia się. Wojska Vandis i Czarnego Legionu zajęły iglicę Legis. Postawiły baterie artylerii i stanowiska strzelnicze (...). Jeśli wam się nie uda, ludność Legis będzie zdana na łaskę tych hertyków i demonów.
- Jak unieszkodliwimy systemy obronne?
- Heretycy (...) używają (...) generatorów polowych (...). Przeklęci czarnoksiężnicy otworzyli tam również Portale Osnowy, dzięki którym Czarny Legion otrzymuje posiłki. Jeśli zamkniecie portale, zatrzymacie napływ wrogów na wystarczająco długo, by zniszczyć generatory.
- Musisz mnie wysłać do iglicy Legis, dowódco.
- Czy to rozkaz, sierżancie Thaddeus?
- Nie... nie. Wybacz, dowódco (...). Dawno temu iglica Legis była moim domem. Nie pozwolę, by jej mieszkańcy zostali złożeni Chaosowi w ofierze.
PRAWY cudzysłów

— Derosa i Aramus rozmawiają o działaniach heretyków w Legis. Po zakończeniu rozmowy Thaddeus w tonie rozkazującym prosi kapitana o wcielenie do grupy uderzeniowej.

Gdy Marines dotarli na orbitę Meridianu, usłyszeli przekaz od gubernator Derosy. Okazało się, iż Chaos zdobył iglicę mieszkalną Legis i rozpoczął z pomocą Rodu Vandis odprawiać swe plugawe obrzędy. Aramus nie mógł pozwolić, by jego macierzysta planeta stała się kolejnym demonicznym światem, dlatego ruszył powstrzymać wrogów, nim Ci mogli coś takiego uczynić. Po rozmowie z Derosą w rozkazującym tonie Thaddeus poprosił go o zabranie w tamto miejsce. Tarkus spytał czy to rozkaz, lecz w porę młody Astartes się uspokoił, po czym rozpoczął wyjaśnienie - nim został Krwawym Krukiem, mieszkał w Legis. Nie mógł sobie pozwolić, by to miejsce zostało poświęcone mrocznym bogom, a tym samym ta sprawa była dla niego kwestią honoru. Aramus rozumiał go, w końcu on też pochodził z Meridianu, tylko z innej społeczności. Kazał mu więc się szykować do kapsuły desantowej, podobnie jak Tarkusowi i Thule'owi.

Drużyna wylądowała nieopodal najsłabiej bronionej świątyni, ale Aramus zdecydował się zostawić ją na koniec. Najpierw sierżant postanowił się zająć Czarnym Relikwiarzem. Niszczyli kolejne generatory pola, a na ich drodze stawali zdradzieccy Astartes oraz demony Khorna. Szczególnie wielu było Marines Zarazy, którzy zostawiali za sobą całe tony ohydnego szlamu oraz wręcz zatruwali powietrze wokół siebie smrodem i ropą. Aramus nakazał ich zabijać możliwie jak najbliżej zdrajców i tylko z dystansu, wiedząc że kiedy wybuchną to zostawią za sobą chmury plagi. Lojalnych Marines nie mogły jednak powstrzymać siły Nurgla czy Khorna, a już tym bardziej zsyłany z nieba deszcz demonicznych pocisków. W końcu zdołali go zniszczyć, ale gdy Thaddeus uderzył z niebios, Tarkus oczyszczał budowle granatami odłamkowymi, a Thule wysyłał fale pocisków bolterowych ze swojego działka, naprzeciw Krukom wyszedł doprawdy odrażający Czempion Zarazy. Thule, który od dawna był zamknięty za szczelnym pancerzem drednotu, zdecydował się samemu tym zająć i gdy tylko Astartes rzucili zdradzieckiego brata na ziemię, Davian wziął go w swoje masywne imadło, po czym zgniótł nosiciela wszelkich plag i zmienił go w garść odrażającej ropy i czarnej krwi.

Uporanie się z Czarnym Relikwiarzem umożliwiło im następnie przejęcie zautomatyzowanej kuźni i wymusiło odwrót tchórzliwych kultystów Chaosu. Nie powstrzymały ich ani drednoty Chaosu, ani nawet heretyckie Predatory. Świątynie Zgubnych Mocy upadały jedna za drugą, aż została ta zlokalizowana centralnie na terenie iglicy Legis. Thaddeus leciał przy pomocy swojego plecaka rakietowego na zdrajców, dziesiątkując ich i wściekle przecinając każdego z nich swoim toporem energetycznych bądź strzelając do nich z pistoletów plazmowych. W końcu budowle wroga zostały zniszczone, a Gwardziści z 85. Vendolandu ruszyli do walki, natomiast Marines wycofali się. Chaos został tym samym wygnany z Meridianu, ale imperialni wiedzieli, że jeszcze wróci[C 5].

Nieoczekiwany powrót[]

LEWY cudzysłów
- Zbrojmistrz Martellus do wszystkich Krwawych Kruków, którzy odbiorą tę wiadomość. Nadają z radiolatarni astronomicznej na wyżynach Tajfunu. Od czasu mojego przybycia, było tu mnóstwo orkowych szabrowników. Jednakże tego ranka odkryłem poważniejszy problem - Kosmicznych Marines Chaosu. Obawiam się, że będą próbowali zająć tę radiolatarnię. Wysyłając tę wiadomość, ryzykuję że radiolatarnia zostanie uszkodzona, ale potrzebuję pomocy... Na Marsa i Terrę, poziom mocy spada...
PRAWY cudzysłów

— Wiadomość SOS Martellusa.

Martellus powraca

Martellus okazał się ocaleć po Pierwszej Krucjacie Aureliańskiej.

Po zabezpieczeniu Meridiana, Pomsta skierowała się na Tajfuna Primaris - do miejsca, gdzie Flota-Rój Lewiatan została pokonana rok wcześniej. Nad orbitą odebrali przekaz Angelosa odnośnie tego, dlaczego tutaj się znaleźli. Jak się okazało po pokonaniu sił Chaosu na Aurelii otrzymał wiadomość SOS Krwawego Kruka, tym razem mającą pełen przekaz i od kogoś, kto był uważany za zabitego przez Tyranidów - Martellusa. W przekazie stało wyraźnie, iż przeżył katastrofę Thunderhawka i udał się do radiolatarni astronomicznej na wyżynnych terenach planety, lecz ta była już zajęta przez orkowych szabrowników. Po jakimś czasie wynieśli się, ale w okolicy rozpoczęła się walka między nimi, a Kosmicznymi Marines Chaosu. Zbrojmistrz wiele ryzykował, lecz wiedział że jeżeli ktoś z Kruków odbierze wiadomość, wówczas będzie w stanie uciec z planety. Nie zastanawiając się dłużej Aramus zdecydował, że natychmiast polecą na ostatnią znaną pozycję przedstawiciela Adeptus Mechanicus.

Kiedy tylko Tarkus, Aramus, Thule i Cyrus dotarli na pozycje, sierżant drużyny taktycznej skontaktował się ze starym przyjacielem. Martellus dziękował Omnizjaszowi, bowiem jego błagania o pomoc zostały wysłuchane oraz pojawiła się nadzieja, że przeżyje. Bronił budowli, lecz kultyści Chaosu już tu byli. Wiedząc, że Zdradzieckie Legiony nie mogą przejąć tego miejsca, nakazał Pomście przygotować się do zapewnienia bliskiego wsparcia. Na drodze żołnierzom 4-tej kompanii stali heretycy, w dodatku część z nich była samobójcami, lecz szybko zdołali ich pokonać. Podobnie stało się ze zdradzieckimi Astartes.

Jednak nim dotarli do Martellusa ten został dźgnięty demonicznym ostrzem krwiopijcy i powalony na ziemię. Aramus w bitewnym szale przeszedł ze swoim młotem przez niezliczone zastępy wroga, aż w końcu dotarł do brata. Cyrus zabił nadchodzących wrogów, Thule osłaniał dowódcę, natomiast Tarkus wysłał w prezencie heretykom liczne granaty odłamkowe. Gdy tylko udało im się uleczyć organiczne elementy zbrojmistrza z pomocą stymulantów oraz naprawić jego uszkodzone elementy syntetyczne, ten im natychmiast podziękować i choć Tarkus miał wiele pytań, obaj z Martellusem zgodzili się, że lepiej będzie, jeśli pogadają na pokładzie Pomsty. Nawiązał wobec tego łączność z krążownikiem liniowym, a następnie postawić generatory, które zasilą radiolatarnię. Wkrótce potem Astartes postawili wieżyczki Tarantula, by móc odeprzeć wrogów. Jednak miast heretyków przybyli Xenos w postaci zielonoskórych. Orkowe Chopaki zaatakowały placówkę, lecz Cyrus wpadł na pewien pomysł - w okolicy jest generator. Jego włączenie spowoduje zamknięcie bramy. Avitus powiedział, że to głupi pomysł, ponieważ ją ominął, a przecież o to właśnie chodziło - trafią wprost na Czarny Legion. Pancerwały zniszczyły zatem okoliczne ruiny na zachód od zamkniętego przejścia, wchodząc wprost na zdradzieckich Marines, tak jak chciał Cyrus.

Była też pewna informacja: w okolicy było kilka cennych relikwii zabranych z rozbitego promu przez Martellusa. Zła wiadomość była taka, że pozycje te zajęli orkowie z Dziwolongiem na czele. Marines wiedzieli, że muszą bronić pozycji, zatem kazali zbrojmistrzowi zostać i w miarę możliwości naprawić generatory. Gdy Orkowie i Marines Chaosu byli zajęci walką między sobą udali się na dane pozycje i przejęli potrzebne techno-artefakty. Gdy tylko je przejęli oraz zabili orkowego psionika wówczas wrócili do bazy. Tam heretycy zaczęli agresywniejszy atak na pozycje lojalistów, coraz bardziej ignorując obcych. Zbrojmistrz ustawił energię tak, by w razie czego można było ją zniszczyć, lecz Aramus postanowił jej nie niszczyć, chyba że nie będzie już żadnej innej nadziei. Orkowie wkrótce spostrzegli jednego z Marines Zarazy, na którego od razu się rzucili, co było ostatnią rzeczą, jaką kiedykolwiek zrobili - nosiciel wszelkich plag zabił ich, rozkoszując się ich śmiercią. Chociaż wybraniec Nurgla był ciężki do zabicia, a jego wygląd i zapach powodowały u imperialnych bohaterów skręty kiszek, to jednak ostatecznie wybuchł on, zmieniając się w chmurę trującego gazu. Zabierając dane z kogitatorów oraz zachowując radiolatarnię nietkniętą marines weszli na Szpona Alfa i udali się na swój okręt.

Po powrocie na Pomstę Martellus podziękował za sprawnie przeprowadzoną akcję na Tajfunie i zajął się naprawą pancerzy Terminator. Avitus i Cyrus chcieli się dowiedzieć, jakim cudem zbrojmistrz zdołał tyle przeżyć oraz dlaczego nie zginął w walce z Tyranidami. Okazało się, że rzeczywiście gargulce zestrzeliły jego pojazd, ale Thunderhawk to jednak wytrzymały pojazd. Chociaż nie został zniszczony to musiał wylądować awaryjnie, wobec czego pilot skierował go na wyżyny, gdzie skażenie było mniejsze. Tech-Marine przeżył awaryjne lądowanie, jednak jego kompan niestety zginął, wobec czego został on sam. Jego wspomagacze cybernetyczne zostały mocno uszkodzone, a wszelkie przekaźniki usmażyły się w wyniku tyranidzkiego ataku. Miesiące zajęło mu, zanim mógł znowu chodzić dzięki rytuałom naprawiania. Gdy jednak mu się udało, próbował przebić się do radiolatarni astronomicznej i nadać sygnał SOS. Tak właśnie wyglądała jego historia. Na koniec dodał, iż był zadowolony z powrotu na pokład krążownika liniowego, czując się w nim o wiele pewniej niż na powierzchni planety[C 6].

Honor Tarkusa[]

LEWY cudzysłów
- Eldarzy znów się pojawili, dowódco. Zebrali się w miejscu, w którym rozegrała się ostateczna bitwa z Tyranidami. Czarny Legion jest teraz najważniejszy. Ale nie można przecież zignorować Eldarów. Zdecyduj, czy chcesz ich wyeliminować.
- Co wiemy o oddziałach Eldarów?
- Niewiele. Jednak Tyranidzi niszcząc tę okolicę, odsłonili starożytne ruiny Eldarów. Pewnie to dlatego tak wielu się ich tu zebrało. Będziesz musiał stawić czoła silnej piechocie oraz ścigaczom i maszynom kroczącym obcych.
- Czy okolica mocno się zmieniła od czasu naszej bitwy z Tyranidami?
- Te ziemie to wciąż pustkowia. Chociaż trochę się tam zmieniło. Zwróćcie uwagę na pomnik (...). Stoi w miejscu, gdzie sierżant Eberros został pochowany wraz ze swoim ekwipunkiem bojowym. Oprócz tego (...) postawiono kaplicę imperialną. Jeśli oczyścisz tę świątynię ze skazy obcych, zasłużysz sobie na chwałę, dowódco.
PRAWY cudzysłów

— Angelos i Aramus rozmawiają o Eldarach na Cmentarzysku Tyranidów.

Monument sierżanta Eberrosa

Monument na Tyranidzkim Cmentarzysku, poświęcony Eberrosowi.

Po rozmowie z Martellusem Tarkus zastanawiał się, jak to możliwe że Elifiasz - rozszarpany osobiście przez Thule'a podczas Kampanii Kronuskiej, czyli Mrocznej Krucjaty - wciąż żył i chodzi. Aramus i Thaddeus, zaskoczeni tą informacją, usłyszeli prawdę od Jonaha: dusze są dla Osnowy nie tylko zabawkami, ale i walutą. To oznacza, że każdy heretyk może tam żyć wśród demonów i wrócić do świata żywych, jeżeli jest to mrocznym bogom na rękę. Dodatkowo Kronikarz podkreślił, iż zmartwienie Tarkusa oraz niepokój Daviana są jak najbardziej słuszne, ponieważ to tylko udowodniło, że Pogrobowiec jest potężnym wojownikiem.

Tymczasem Angelos poinformował o nowym odkryciu - na Tajfunie Primaris oprócz Orków i heretyków pojawili się też Eldarzy. Dziwiąc się, czemu Xenos ruszyli na Tyranidzkie Cmentarzysko usłyszał tylko, że sami Marines wiedzą bardzo niewiele oraz że tyranidzka działalność sprzed roku odsłoniła eldarskie ruiny. Prawdopodobnie to było celem starożytnych obcych. Aramus usłyszał też od Tarkusa, że musi im odpłacić krwią za próbę zniszczenia Meridianu oraz podburzanie Orków z klanu Złych Ksienżyców na Calderis. Wobec tego sierżant postanowił zabrać go ze sobą, wiedząc że inaczej ucierpi jego duma jako Astartes. Sierżant zabrał zatem ze sobą na misję Tarkusa, Avitusa i Cyrusa.

Marines przedzierali się coraz dalej, skutecznie niszcząc między innymi siły wroga zajmujące kaplicę oraz unicestwiając tych, którzy zajmowali grobowiec brata zakonnego, pozostawiajac go jednak nietkniętym. Kiedy dotarli do celu swojej podróży okazało się, że na miejscu oprócz czarownika spotkali Fire Prisma, Władcę Upiorów, jego straż i Falcona. Wkrótce po spotkaniu go czarownik przyzwał na pomoc Awatara Khaina, lecz bohaterom nie był on straszny, ponieważ nie po raz pierwszy walczyli z tą potwornością. Mimo to jednak wielu odniosło poważne rany, w tym sam Aramus. Koniec końców jednak zastępy obcych z Awatarem na czele na nic się zdały, gdy spotkali Astartes i ich boltery oraz miecze. Ostatecznie Avitus i jego drużyna w pancerzu Terminatora razem z Tarkusem i zwiadowcami Cyrusa położyli Awatara trupem, by następnie Tarkus mógł go razem z Aramusem dobić - sierżant strzelił potworowi prosto w twarz, a jego głowę roztrzaskał swym młotem bojowym dowódca zakonny. Sprawiedliwości stało się zadość.

Ale powodów do niepokoju było sporo. Wiadomość o istnieniu światostatku na Tajfunie Primaris zaniepokoiła Imperium. Wysyłając wiadomość Krwawe Kruki miały nadzieję zabezpieczyć zniszczony pojazd oraz przekazać go Ordo Xenos do zbadania[C 7].

Ratunek[]

LEWY cudzysłów
Osobiście szkoliłem Priama i kilku z jego nowicjuszy. Nie porzucę ich teraz. Wybieram się na tę misję.
PRAWY cudzysłów

— Cyrus mówiąc do Aramusa, że rusza na misję ratowania zwiadowców.

Czarnoksiężnik na Calderis

Ten czarnoksiężnik z Calderis odpowiedzialny był za poświęcenie w ofierze Bogom Chaosu wielu rozmaitych uczniów Cyrusa.

Po zabezpieczeniu Tyranidzkiego Cmentarzyska Pomsta ruszyła ku Calderis, gdzie odkryła że Krwawe Kruki nadają tam sygnał SOS. Tarkus i Avitus podejrzewali że to pułapka, ponieważ przypuszczali że jest to fałszerstwo. Kiedy jednak go odebrali, usłyszeli że jest to Priam, sierżant zwiadowców stacjonujących na planecie. Zostali zaatakowani przez Czarny Legion i uciekali w kierunku Ruin Siwal. Gdy Cyrus usłyszał że potrzeba im pomocy, Aramus spotkał Cyrusa, który powiedział że wybiera się na tę misję, z grupą uderzeniową lub bez. Okazało się, że Priam był bowiem uczniem Cyrusa. Rozumiejąc że mentor nie porzuci swojego ucznia sierżant 4. Kompanii nakazał mu się przygotować i ruszać na misję.

Na miejscu Aramus, Tarkus, Thule i Cyrus zdołali zabezpieczyć oblężone przez hordy heretyków pozycje drużyny Priama. Wkrótce Kruki odkryły, że większość z jego oddziału została porwana, a Chaos wykorzystuje ją w bliżej nieokreślonym celu. Kompania przysięgła, iż nie porzuci żadnego brata zakonnego na pastwę tych potworów. Szybko udało im się ocalić dwie pozostałe grupki, a od pierwszej z nich dowiedzieli się, że w okolicy znajduje się Portal Chaosu. Astartes postanowili więc rozprawić sie z nim, tym bardziej że to właśnie tam zabierano zwiadowców. Po drodze dostrzegli czarnoksiężnika, a Cyrus stwierdził iż umrze zaraz po swoim portalu. Kiedy jednak do niego dotarli ujrzeli jak kultyści składali Marines w ofierze Immaterium. Na oczach Cyrusa ich ciała zostały rozerwane, a dusze poszły do świata demonów. Cyrus się wściekł i nakazał zniszczenie tego miejsca jak najszybciej oraz unicestwienia każdego kultysty, jakiego tylko napotkają. Tarkus posłał na portal i heretyków granaty odłamkowe, a Cyrus ładunki burzące, co zakończyło się ocaleniem ludzi Priama. Wkrótce potem Astartes wzięli się za czarnoksiężnika, a kiedy sługa Tzeentcha padł po ciężkiej walce, sierżant zwiadowców i mistrz Priama zakończył jego nędzne życie, przystawiając karabin snajperski do głowy i rozbijając w drobny mak jego czaszkę.

Ale po zwycięstwie nastąpił nieoczekiwany zwrot akcji - w momencie zabijania czarnoksiężnika na miejsce przybyła Gwardia Honorowa pod wodzą samego Apollo Diomedesa, który ogłosił iż Mistrz Zakonu, Azariah Kyras, zażądał od wszystkich Krwawych Kruków natychmiastowego opuszczenia sektora Korianis. Zażądał od sierżanta Priama raportu, podczas którego zawarł zdanie, iż Czarny Legion wykorzystał sygnał do zastawienia pułapki na zwiadowców, lecz kapitan domagał się faktów, a nie spekulacji. Wtrącił się więc Thaddeus, który opowiedział mu co się dzieje: Chaos porwał wielu zwiadowców i składa ich w ofierze. Cyrus rozkazał mu milczeć, ale dowódca Gwardii Honorowej sam z kolei zażądał by obaj się zamknęli. Rozkazał wobec tego udać się Aramusowi z powrotem na Pomstę i czekać tam na kolejne rozkazy i zachować dzisiejsze wydarzenia w ścisłej tajemnicy, rzucając na koniec dewizę zakonną: Wiedza to potęga, strzeż jej dobrze[C 8].

Kosmiczny Wrak[]

LEWY cudzysłów
- Podobnie jak Martellus próbowałem zidentyfikować zdrajcę, używając do tego umysłów bionicznych naszego statku.
- Przyniosło to jakiś efekt?
- ...tak jakby. Ta wiadomość znajdowała się w naszych własnych archiwach komunikatorów:
- Angelos każe nam latać po całym sektorze na pokładzie Pomsty. Wiedzą o mnie. Wiedzą, że mają zdrajcę. Tylko dzięki koderowi głosu udało mi się ukryć moją tożsamość.
- Zdrajca jest tu. Na pokładzie Pomsty. Jest jednym z nas.
PRAWY cudzysłów

— Cyrus pokazuje Aramusowi i Tarkusowi przerażającą prawdę - zdrajca jest w 4. Kompanii.

Przybycie Sądu Zgnilizny

Sąd Zgnilizny przybywa do podsektora Aurelia.

Wieść o tym, że Azariah Kyras nakazał odwrót z sektora Korianis rozwścieczyła przebywających na pokładzie Pomsty Marines, a tym bardziej Cyrusa, jaki nie mógł sobie pozwolić na to, by jego uczniowie kończyli na ofiarnym stole heretyków jako naczynia bądź pożywka dla demonów z Osnowy. Jonah zauważył, że nie można na to pozwolić, inaczej planety rekrutacyjne zakonu skończą w rękach Synów Horusa. Wobec tego postanowił Angelos i Aramus uzgodnilil iż za wszelką cenę należy uniemożliwić taką rzecz heretykom. Dokonali więc tego, czego wcześniej nie myśleli dokonać - wypowiedzenia posłuszeństwa Kyrasowi i Diomedesowi. Gabriel rozkazał zatem podkomendnemu obronę podsektora Aurelia, podczas gdy on sam postanowił zająć się całą resztą. Po kłótni Astartes Zakonnego Dowódcy wynikło że jego zdanie popierają wszyscy zebrani - Thaddeus nie zamierzał zostawić ojczystego Meridianu, Cyrusa rozpalała furia za zabijanych zwiadowców, a Thule i Tarkus nie zamierzali dać Elifiaszowi za wygraną. Jedynie Avitus uznał że akcja Apolla i Azariaha to czysta gra polityczna, której szczerze nienawidził.

Rozmowy przerwał Martellus. Zbrojmistrz przybył z informacją, która dawała pewną nadzieję dla Marines - niedługo miał przybyć kosmiczny wrak znany powszechnie pod nazwą Sądu Zgnilizny. Dzięki jego przybyciu mogli wejść w posiadanie niezwykle zaawansowanego silnika logicznego, co pozwoli na deszyfrację meldunków dla Chaosu oraz odkrycie zdrajcy w szeregach Kruków. Martellusa postanowił wspomóc Cyrus, tymczasem Kronikarz zauważył że trasa Sądu nie jest przypadkowa i że zawsze pojawiał się w tym bądź sąsiednim sektorze. Przebywający setki lat w Osnowie okręt kosmiczny został mocno spaczony, dlatego też należy uważać odnośnie jego eksploracji. Zbrojmistrz nadmienił jednak, że jego pojawieniu się towarzyszą charakterystyczne zakłócenia Osnowy, a na ich podstawie znalazł nowe miejsce przybycia wraku. Dowódca Dewastatorów spytał, jak to w ogóle ma im pomóc, a Tech-Marine wyjaśnił że Duch Maszyny na ich okręcie jest za słaby, lecz ten na wraku jest o wiele mądrzejszy i silniejszy, co pozwoliłoby im na o wiele większe możliwości. Aramus rozkazał ustawić kurs na wskazane koordynaty astralne.

Na miejscu zjawili się odrobinę za wcześnie, jednakże ich oczom doszło do utworzenia portalu do Immaterium, a z niego wyłonił się Sąd Zgnilizny we własnej osobie. Sługi Marines podprowadziły swój pojazd znacznie bliżej, by móc łatwiej użyć teleportera. Tymczasem Bezimiennego zaczepił Cyrus, któremu udało się poczynić pewne postępy w odszyfrowaniu zdrajcy Krwawych Kruków. Przedstawił on jemu i Tarkusowi część nagrania, na którym zdrajca wypowiedział istotne zdanie: Angelos każe mu latać na pokładzie Pomsty. Wielu nabrało podejrzeń, myśląc że bohater zakonu z Kampanii Tartaruskiej mógł dopuścić się herezji, lecz dowiedzieli się więcej o zdrajcy: był na ich własnym okręcie uderzeniowym. A to oznaczało jedno - jest jednym z Marines i ukrywa się w 4. Kompanii. Wśród wszystkich Astartes obudził się cień strachu i zwątpienia, bowiem taka informacja oznaczała że jeśli teraz będą ufać komukolwiek, nawet jeśli tylko sobie to i tak nic to nie da, bowiem heretyk zna każdy ich ruch zanim go wykonają.

Tajemnica skrzętnie ukryta[]

LEWY cudzysłów
Tu Galan. Nie wiem już od jak dawna przebywam na tym wraku. Zginęło tylu braci... A głos Ulkaira rechocze z każdego cienia... Jest głodny... chce naszych świętych genoziaren... Muszę ukryć fiolki reduktora... nawet demon nie zna całego wraku...
PRAWY cudzysłów

— Zapis Galana na silniku logicznym Sądu Zgnilizny sprzed setek lat, odnaleziony przez Zakonnego Dowódcę.

By dostać się na pokład wraku Marines musieli teleportować się do Punktu Początkowego Primus, skąd można było wejść głębiej. Wadą, jak zauważył Martellus, była niemożliwość korzystania z plecaków odrzutowych czy ograniczona pomoc Pomsty, jednak teleportery dalej działały, co oznaczało iż można było przysłać dodatkowych żołnierzy. Aramus spytał czy zbrojmistrz jest pewien, że urządzenie nie zostało zniszczone, na co ten odpowiedział, iż takie urządzenie jest skrzętnie schowane w głębi skarbca pojazdu. Na miejscu musieli stawić czoła demonom i Xenos, ale jeszcze groźniejsza - jak słusznie zauważył Kronikarz - utrzymująca się w jego trzewiach energia Osnowy. Aramus wiedział zatem że czas działa na jego niekorzyść: musiał walczyć nie tylko z obcymi, ale też samą energią wypaczającą wszystko na swojej drodze.

Tak oto kompania ruszyła na poszukiwania płyt z danymi. Okazało się, że pokład został zajęty w dużym stopniu przez Tyranidów z Floty-Roju Lewiatan - tej samej, która rok temu zaatakowała podsektor Aurelia i poniosła sromotną porażkę na Tajfunie Primaris. Widać było jednak kilka różnic w barwach i ewolucji organizmów, ponieważ była to Macka Gryphonne. Szukali płyt z danymi, lecz wkrótce przy pierwszym nadajniku odkryli zwłoki jednego ze swoich braci zakonnych. Był to Bonaparte z Piątej Kompanii. Zobaczyli też, że fiolka reduktora Konsyliarza jest cała, a w dodatku zawierała święte genoziarno zakonu w postaci gruczołów rozrodczych.Tarkus był za tym, by je zabrać, co też Aramus zrobił. Jonah zajął się nimi, a Cyrus sprawdził, czy nie zostawił przy sobie jakichś wartościowych informacji. Tymczasem zbrojmistrz sprawdził kogitatory Pomsty i odkrył dziwną rzecz - Bonaparte dalej żył, a na dodatek był członkiem Gwardii Honorowej. To się zaczęło nie podobać Tarkusowi, ponieważ wyczuwał machinacje Zgubnych Mocy. Przy czwartym z zajętych nadajników odnaleźli kolejnego - Weterana Lucanusa z tej samej kompanii co znaleziony wcześniej Astartes. Orion podniósł fiolkę reduktora, a Tarkus skontaktował się z Martellusem, chcąc informacji z rejestrów. Okazało się, że według pokładowego kogitatora poległ w trakcie konfliktu o Kauravę. Cyrusowi jednak to się nie zgadzało, ponieważ walczył właśnie tam i nie przypominał sobie, by razem z nim walczył z Xenos i Chaosem jakikolwiek Marine o takim imieniu. Jednak Mechanicus miał kolejne informacje - obaj byli częścią ekspedycji wysłanej na Sąd Zgnilizny. Zbrojmistrz obiecał znaleźć kolejne informacje o tejże ekspedycji, a wkrótce potem odnaleźli wystarczająco wiele płyt z danymi, by ten rozpoczął rytuał aktywacji.

Wkrótce jednak odnaleźli ostatniego z członków ekspedycji. Był to sierżant Sarpedon, również z Piątej Kompanii. Martellus znalazł informacje o tym, że ich przywódcą był Konsyliarz imieniem Galan, co tłumaczyło fiolki, lecz nie dlaczego je zostawił. Gdy dotarli do bramy ta się uruchamiała, lecz wkrótce pojawili się Tyranidzi, kierowani przez samego Tyrana Roju. Mimo faktu że walka była ciężka Aramus nie poddał się i z okrzykiem imienia Imperatora na ustach ruszył szaleńczo przeciwko obcym, wyrzynając ich jednego po drugim. Siły tyranidzkie, chociaż zdołały zadać znaczące straty, nie mogły się przeciwstawić furii Marines. Chociaż Tyran Roju zdołał przetrwać wiele ciosów i postrzałów to jednak ostatecznie poległ od kuli Cyrusa. Silnik logiczny ocalał, a Marines odnaleźli na nim wiadomość od Galana. Mówił, że siedział na pokładzie kosmicznego wraku już przez bardzo długi czas, sam nie wie jak długo. Zginęło wielu braci, a demon Ulkair rechotał z każdego zakamarka. Ukrył fiolki z genoziarnem po całym okręcie, ponieważ nawet demon nie znał go w całości. Martellus ustalił, że wiadomość ma kilka stuleci, po czym przeniósł na pokład Pomsty całą grupę uderzeniową. Jak tylko odnaleźli zapis Tech-Marine przeniósł ich na pokład ich okrętu, gdzie otrzymali aż dwie różne wiadomości z dwóch krańców sektora[C 9].

Cenne Relikwie Zakonne[]

LEWY cudzysłów
Każda sekunda spędzona na pokładzie tego wraku wystawia nas na niebezpieczeństwo. Musimy odzyskać genoziarna, dowódco.
PRAWY cudzysłów

— Jonah Orion ponaglający Aramusa.

Jedną z wiadomości, które otrzymali, była powtarzana na wszystkich kanałach Krwawych Kruków wiadomość głosowa od Araghasta Łupieżcy, wyzywającego Kruki na pojedynek. Thaddeus nazwał Lorda Chaosu zwyczajnym psem z pod-ula, natomiast Avitus stwierdził że skoro heretycki Marines szuka guza no to go dostanie, lecz Tarkus słusznie zauważył, iż może to być pułapka. Nie to było jednak priorytetem, ponieważ wkrótce Aramus odebrał wiadomość od gubernator Derosy. Elena ogłosiła, że pałac gubernatora podsektora został oblężony, a siły Gwardii są wręcz na wyczerpaniu. Była jednak rzecz bardziej wymagająca uwagi Marines niż pałac czy władca heretyków. Araghast bowiem czekał, a obrońcy mieli jeszcze siły na 2 dni, zaś była pewna sprawa na Sądzie wymagająca pilnej uwagi lojalnych Astartes.

Martellus zdołał bowiem znaleźć kilka fiolek reduktora Krwawych Kruków na terenie Punktu Początkowego Secundus. Możliwość odzyskania próbek genoziarna zakonnego była bardzo istotna dla dalszej egzystencji. Zbrojmistrz zalecał jednak ostrożność ponieważ na pokładzie wciąż byli Xenos, demony i wpływ Osnowy. Wobec tego mieli niewiele czasu, Zbrojmistrz ustawił teleport na automatyczne przeniesienie grupy uderzeniowej na okręt w razie gdy limit czasu zostanie przekroczony. Thule chciał za wszelką cenę osobiście zabezpieczyć genoziarna, dlatego Aramus zabrał go ze sobą. Cryus natomiast spierał się, mówiąc że poprzednia ekspedycja też tak myślała i nic dobrego z tego nie wynikło. Ponadto do odzyskania wielu cennych relikwii z tego przeklętego miejsca zgłosił się Jonah, ponieważ Kronikarze Marines składają przy ślubowaniu przysięgę ochrony wszelkiej wiedzy oraz relikwii zakonnych. Dowódca kazał więc szykować się Orionowi do walki.

Już po dostaniu się na pokład pojazdu zaatakował ich Strażnik Tyrana, a zaraz potem Łupieżcy, Liktor i stada genokradów. Szybko znaleźli pierwsze genoziarno, a kiedy przedzierali się dalej znaleźli kolejne. Tuż przed wejściem na kładkę znaleźli przy jednym z Wojowników kolejną fiolkę reduktora. Marines przeszli przez metalową kładkę tylko po to by odkryć, że zostali otoczeni przez Tyranidów. Walczyli wobec tego do upadłego, byli atakowani przez rozmaite jednostki, aż w końcu napotkali godnego siebie przeciwnika w postaci pomniejszego Karnifexa. Mimo ciężkiego pancerza i potężnej broni kwasowej Astartes nie odczuli strachu, a Aramus osobiście roztrzaskał kosmicie głowę i wyrwał mu genoziarno Kruków. Martellus przeniósł ich od razu na Pomstę, dzięki czemu skażenie jakie ich dotknęło było bardzo nikłe[C 10].

Na ratunek Elenie Derosie[]

LEWY cudzysłów
Uwaga, tu gubernator Elena Derosa. Przybyły Krwawe Kruki! Anioły Śmierci Imperatora walczą u naszego boku! Odpędźcie wrogów od bram pałacu!
PRAWY cudzysłów

— Derosa podnosi morale Gwardzistów wiadomością, że z pomocą przybyły Krwawe Kruki.

Po zabezpieczeniu genoziarna okręt 4. Kompanii natychmiast wyruszył na Meridian. Gubernator Derosa mogła wytrzymać jeszcze dzień, dlatego Krwawe Kruki dotarły na planetę natychmiast po powrocie z Sądu Zgnilizny. Ale gdy dotarli do świata-ula szybko okazało się, że oprócz prośby o pomoc Derosy przybył też jeszcze jeden komunikat, od Gwardii Honorowej. Ponadto Thule miał sprawę do Aramusa, nie mogącą zaczekać. Bezimienny porozmawiał z drednotem, a okazało się iż Mistrz Skrybów przysłał wiadomość, która zawierała kilka informacji o zdrajcy. Jak się okazało zepsucie Chaosu zaczęło przenikać w szeregi Gwardii Honorowej Krwawych Kruków, dochodząc tym samym do samego Mistrza Zakonnego Azariaha Kyrasa.

I że wiadomość adresatem wiadomości był sam Konsyliarz jego otoczenia, Galan. Ten sam który wyruszył z misją na Sąd Zgnilizny setki lat temu.

Tymczasem Aramus odsłuchał kolejnej wiadomości. W niej kapitan Apollo Diomedes wzywał do natychmiastowego zostawienia podsektora na rzecz przygotowania się do Krucjaty do Rozpadliny Ferox. Gdy jednak ten przekaz został odsłuchany z dowódcą 4. Kompanii skontaktował się kapitan Angelos. Przywódca 3. Kompanii rozkazał mu za wszelką cene zostać w sektorze, ponieważ nie można było dopuścić, by planety wpadły w szpony Czarnego Legionu. Gabriel uzgodnił z Bezimiennym, że podczas gdy oni zajmą się kwestią walki z heretykami, jego przełożony wyruszy na Calderis, by porozmawiać z bratem zakonnym, który wydał takie polecenie. Thule przyznał staremu przyjacielowi rację, a Aramus stwierdził, że wobec tego obie kompanie mają plan dalszej walki.

Po tej rozmowie Pomsta nawiązała łączność z pałacem gubernatora planety, nad którą właśnie orbitowali. Heretycy Vandisa, wspierani przez siły Czarnego Legionu, ruszyli pełną falą na lojalistyczną redutę. Gdy wydawało się że pałac został zdobyty, przeciwko zdrajcom wyruszyła z niebios kapsuła desantowa zawierająca ze sobą grupę uderzeniową Kruków. Wiedząc że nie będzie to łatwa przeprawa, a na mobilność nie mogą sobie pozwolić Aramus zabrał ze sobą Tarkusa, Avitusa i Thule'a. Marines Taktyczni, Dewastatorzy i drednot mieli zapewnić ciężkie wsparcie Astra Militarum. Chociaż wróg się wycofał Tarkus przeczuwał, że to nie koniec. Zakonny Dowódca rozkazał szykować obronę, a dwie drużyny 85. Pułku przeszły pod jego dowodzenie. Okazało się, że wróg w zasadzie ich przygwoździł, atakując z trzech stron jednocześnie. Co gorsza wielu kultystów szło przeciwko wrogom z samymi nożami, lecz obwieszeni bombami czy granatami niczym choinka na Sanguinala. Obronę wspomógł Martellus, który miał w pogotowiu kilka wieżyczek typu Tarantula.

Wkrótce pojawił się problem - heretycy zajęli kaplicę i radiolatarnię, zdobywając Signum oraz kilka bezcennych relikwii. Przed Bezimiennym stanęła trudna decyzja - musiał odbić jakiś budynek, a czasu do następnego ataku było niewiele. Pozostawienie Gwardzistów samym sobie nie wchodziło w grę. Co więcej nie można było przejąć obu naraz. Aramus podjął więc decyzję o uciszeniu wrogich dział. Wyruszył zatem czym prędzej, zostawiając żołnierzy Gwardii na miejscu, by bronili miejsca, a sam wraz z całą kompanią ruszył na radiolatarnię. Miejsca nie pilnowały zbyt duże siły, niemniej nie zamierzały się wycofać. W końcu wojownicy Imperium zajęli radiolatarnię, a na miejsce zjawił się Cyrus, który zdecydował się na zabezpieczenie tego miejsca. Gdy dotarli wróg zebrał swoje siły, w tym Predatory oraz drednoty w swej spaczonej wersji, przypuszczając atak na pałac. Marines Zarazy wiedli za sobą szlak pełen osocza, ropy i trądu. Z kolei kultyści szaleńczo biegli z granatami na przeciwników. Ostatecznie jednak zdrajcy ponieśli klęskę, a Astartes wrócili na swój okręt. Derosa podziękowała im po raz kolejny drugiego już w tych walkach ocalenia Meridianu przed herezją[C 11].

Zdrada zdradą zdradę pogania[]

LEWY cudzysłów
- Krwawe Kruki, wysłuchajcie mnie! Jestem Araghast Łupieżca! Pan Psów! Bicz Czarnego Legionu! Wy i wasi bracia jesteście tchórzami! Żałosnymi pochlebcami! Pewnie naśladujecie tę kupę kości, którą nazywacie swoim Imperatorem! Jesteście równie martwi i bezużyteczni co on. Niszczę wasze planety, Krwawe Kruki, a wy nawet nie reagujecie! Widzę wasz stateczek na orbicie Aurelii. Jestem tu. Stawcie mi czoła, jeżeli macie dość odwagi!
- Musimy zabić tego zarozumialca!
- Zgadzam się, dowódco. Nie możemy pozwolić, by nazywał nas - i Imperatora - tchórzami. Gdy zaatakujemy tego szaleńca, nie będzie już odwrotu.
- Dość! Nie mogę tak spokojnie siedzieć na orbicie, gdy ta zdradziecka szumowina wciąż żyje. Przysięgam że osobiście zadam mu śmiertelny cios.
PRAWY cudzysłów

— Komunikat Araghasta Łupieżcy, na który Aramus, Tarkus i Avitus reagują z gniewem.

Dzięki ocaleniu Meridiana Kruki mogły się skupić na osobie, która od początku z nich drwiła i była dla nich przeszkodą - przywódcy najeźdźców, Araghasta Łupieżcy. Wyzywał ich przez komunikator zakonny od tchórzy, wzywał do stawienia mu czoła, nazwał tchórzami zarówno ich jak i Imperatora oraz obwieszczał im, że skoro nie reagują na ataki na ich światy to zabraknie im odwagi w walce z nim i że w ogóle do niej nie dojdzie. Aramus tak się wściekł, że wręcz walnął swoim młotem wojennym w pokład Pomsty. Rozkazał natychmiast dotrzeć pojazdowi na orbitę Aurelii, a następnie przygotować się grupie uderzeniowej na bitwę, jakby była dopiero wczoraj. Początkowo prócz Tarkusa i Cyrusa chciał wziąć drednota, ale Avitus powiedział, że wybierze się tam z nimi lub bez, by osobiście zabić chaotycznego psa. Wobec tego Zakonny Dowódca kazał Thule'owi zostać, a Avitusowi i jego Dewastatorom nakazał wsiadać do kapsuły.

Gdy wylądowali Araghast szyderczo spytał, czy udało im się przezwyciężyć strach, na co ten usłyszał tylko odpowiedź od Tarkusa - lojalni Astartes, w przeciwieństwie do jego zdradzieckich kundli. To go rozwścieczyło do tego stopnia, że postanowił wyjść im naprzeciw. Miecz heretyka starł się z Młotem Bezimiennego, a boltery Kruków strzelały, kończąc żywot każdego przeklętego kultysty z Czarnego Legionu. Po krótkiej walce jednak Łupieżca odepchnął dowódcę z Meridianu, a następnie stwierdził, jakoby służba u Fałszywego Imperatora miała się zakończyć dzisiaj. Ale dowódca Drużyny Taktycznej 4. Kompanii odparł, że jedyne co dzisiaj dobiegnie końca to jego nic nie warty żywot. Ku jego zaskoczeniu Lord Chaosu teleportował się daleko od ich pozycji, po czym zaczął składać kultystów w ofierze Zgubnym Mocom, by następnie stać się silniejszym. Otaczały go liczne pojazdy, a piechotą kierowali Marines Zarazy. Przeprawa zatem miała nie należeć do najłatwiejszych.

Mimo licznych zastępów kultystów, Pustoszycieli i wielu innych wojsk wroga Marines dotarli do Araghasta, zasypując go gradem kul z bolterów. Avitus osobiście posłał przeciwko niemu liczne strzały z działka plazmowego. Jednak kiedy przeszli jego próbę ku czci Khorna, teleportował się w kolejne miejsce, w dodatku niedostępne dla Kruków. Pojawiła się jednak nadzieja, zupełnie jakby interweniował sam Imperator. Lód się zkruszył i stworzył półkę skalną. Przedarli się przez wrogie umocnienia, zabijając wielu Czempionów Zarazy i kultystów, a także niszcząc kilka z Drednotów Chaosu. Tarkus zauważył, że Chaos zajmuje tereny wokół imperialnej kaplicy, a ponieważ ta mogła dać im nadzieję w walce, Aramus postanowił ją zająć. Zdrajcy zginęli co do jednego we wstydzie, ginęli nie tylko kultyści i Zdradzieccy Marines, lecz również kriwopuszcze, krwiognioty oraz Predatory i Drednoty należące do Czarnego Legionu.

W końcu dotarli do pozycji Lorda Araghasta. Zabili jego kultystów i zniszczyli ołtarz. Avitus powiedział, że heretyk już nie ucieknie przed śmiercią we wstydzie, lecz Łupieżca zbył go zdaniem, że w takim wypadku niech dowiedzie swojej potęgi w starciu z nim samym. Używał kultystów by się wzmocnić, szydząc im w twarz że oto prawdziwa potęga, a dla lojalistów nikt się nie poświęci. W końcu kultyści zginęli, a Araghast zażądał od Elifiasza dokonania jego teleportacji. Jednak Lord Chaosu i grupa Bezimiennego była zaskoczona komunikatem - Pogrobowiec postanowił zostawić swojego pana na pastwę lojalistów. Łupieżca wiedział wobec tego, że zbliża się jego koniec i że przyjdzie mu zabić Kruki lub zginąć i powrócić do Królestwa Chaosu. Po tych słowach dowódca Chaosu został przeszyty przez broń Avitusa, kończąc rozszarpanym przez niego na strzępy.

Kronikarz po ich powrocie na Pomstę stwierdził, iż jest to stosowna śmierć dla heretyka, lecz Tarkus, Cyrus i Thule byli zaniepokojeni tym, że teraz były Mroczny Apostoł przejął władzę nad tą bandą. Avitus upajał sie wiktorią, lecz wszyscy wiedzieli, że śmierć Araghasta nie była równocześnie końcem Drugiej Krucjaty[C 12].

Wewnętrzna infiltracja[]

LEWY cudzysłów
To szaleństwo. Gabriel nie jest przecież zdrajcą. Musimy ujawnić zepsucie w Gwardii Honorowej. Musimy lecieć na Calderis.
PRAWY cudzysłów

— Thule do Aramusa po wysłuchaniu na odprawie komunikatu kapitana Diomedesa.

Wkrótce Martellus przekazał Zakonnemu Dowódcy że przyszedł komunikat od kapitana Diomedesa, w którym ogłoszono niepokojące wieści - Mistrz Kyras ogłosił Angelosa zdrajcą. Thule stwierdził że to szaleństwo i wobec tego muszą udać się na Calderis, by zakończyć te waśnie oraz unaocznić Apollo, że zepsucie weszło głęboko w zakonne struktury. Jednak wkrótce też na tym samym zebraniu braci wysłuchali kolejnego komunikatu: od Galana. Martellus odparł, iż nie było jednej, lecz wiele innych rozmaitych zapisów wideo odnośnie historii ekspedycji na Sądzie Zgnilizny. W tym komunikacie zawarto informację, że podczas pilnowania ciał Marines znaleziono jednego żywego - Kronikarza Kyrasa. Wkrótce jednak pokazał im inny zapis. Wówczas Galan opowiedział o śmierci Bonaparte z rąk demonów oraz o zamknięciu ich pomieszczenia na cztery spusty, będąc otoczonymi przez potwory z Osnowy. Konsyliarz zaczął wierzyć że musi istnieć jakiś cudowny sposób na to, że psionik Astartes opiera się śmiechom demonów.

Ale najgorsza wiadomość była następna: reszta transmisji była zaszyfrowana przy pomocy starożytnych rytuałów kodowania Zakonu Krwawych Kruków. Jonah spytał czy jest to ten sam Kyras, którego oni znają jako Mistrza Zakonnego. Martellus potwierdził oraz poinformował o obecnym statusie Galana: jest członkiem Gwardii Honorowej.

Nie tracąc czasu natychmiast po wysłuchaniu komunikatu od Diomedesa Aramus rozkazał udać się grupie na Calderis, by dokonać infiltracji własnych braci, a następnie rozprawić się z Galanem oraz opowiedzieć kapitanowi Diomedesowi o tym, co wiedzą na temat demona Ulkaira. Na drodze do realizacji celu stały 3. i 5. kompanie zakonne. Dodatkowo w grę wchodziło zdobycie szyfrów Gwardii, dzięki czemu uda się w końcu znaleźć zdrajcę na Pomście. Thaddeus zaapelował by starali się jak mogli by nie zabijać wciąż lojalnych braci, ale sierżant Cyrus zauważył że spaczenie dotknęło wielu z nich. Szturmowy Marine zgodził się że należy ich unicestwić, ale tych wciąż lojalnych, wykonujących swoje zadanie zabić nie można. Ponadto Davian słusznie zauważył, że Galan wciąż tam jest i że nie można pozwolić zdrajcy na dalsze zatruwanie zakonu.

By przekraść się przez Gwardię Honorową Aramus zabrał ze sobą Cyrusa i Thaddeusa, a dla ciężkiego wsparcia zabrał Thule'a. Po wysadzeniu pierwszego generatora wszystko poszło zgodnie z planem - lojalistyczne Kruki wycofały się na z góry wypatrzone pozycje, a następnie zbombardowały to miejsce pociskami. Potem właśnie weszła grupa uderzeniowa z Pomsty, stając nad przepaścią i uważnie obserwując poczynania swoich braci. Zwiadowcy przekradli się przez szeregi swoich braci i niszczyli generatory, po czym wycofywali się by uniknąć ostrzału artyleryjskiego. Gdy tylko przejęli przejście do Galana i Diomedesa wkroczył Thaddeus, który zajął kaplicę imperialną. Aramus rozkazał po tym ruszać na Galana, a gdy Cyrus go dostrzegł ten wyszedł im naprzeciw, razem ze splugawioną drużyną Terminatorów. Marines z Pomsty jednak nie poddali się i walczyli dzielnie, eliminując kolejno swoich przeklętych eks-braci. W końcu konsyliarz został sam, a będąc ciężko rannym wstrzymał tymczasowego dowódcę 4. Kompanii. Wówczas pojawił się prawdziwy brat zakonny. Opowiedział jak został spaczony przez demona, jak stał się częścią planu Kyrasa odnośnie wypaczenia Gwardii Honorowej. Zapewnil jednak że Apollo nie jest opętany, lecz zaślepia go duma. Wkrótce potem Galan zmarł w ramionach Aramusa, niemniej bracia pożegnali go jak swojego.

Gdy zniszczyli ostatni z generatorów Diomedes nie miał już dokąd się wycofać. Nie mogli w żaden sposób nie móc zaatakować Twierdzy bez zabijania braci, dlatego musieli ją zniszczyć lub zginąć. Inaczej nigdy kapitan Gwardii by się nie wychylił. Zaatakowali zatem pozycje Apolla z pełną furią, zupełnie jakby byli to heretycy. Gdy ta została już dosyć mocno uszkodzona, przybył Diomedes, jaki głosił że są zdrajcami zakonu i że plugawią oni jego dobre imię. Tarkus prosił by przejrzał na oczy i że sam jest zdrajcą, bowiem zostawia planety rekrutacyjne Czarnemu Legionowi, ale ten usłyszał tylko oschłą odpowiedź: nie ma prawa go pouczać, a sam Mistrz Azariah Kyras uważa ich za heretyków. Wówczas dowódca drużyny taktycznej spytał się czy on i Galan opowiedzieli kapitanowi Gwardii Honorowej o wyprawie na Sąd Zgnilizny, o śmierci braci oraz o demonie.

Wówczas padło jedno imię, które zmroziło dowódcę lojalnego wobec Kyrasa - Ulkaira. Na wieśść o tym, że znają jego imię od Galana kazał im odejść[C 13].

Wstrząsające odkrycie[]

LEWY cudzysłów
- Twoja śmierć będzie mi ciążyć na duszy, Avitusie. Twoje szaleństwo też.
- Nie chcę twojej litości, Tarkusie! Ale zapamiętajcie sobie ten dzień, gdyż patrzycie teraz na swoją przyszłość. Pewnego dnia przejrzycie wszystkie te kłamstwa. A wtedy umarli przyjdą i po was.
- Nikt, kto poległ w Jego służbie, nie umarł na marne.
- Oszczędź nam swoich pustych frazesów! To bez znaczenia, kto żyje, a kto umiera! Zawsze leje się krew. Nic już dobrego nie zostało na tym przeklętym świecie!
PRAWY cudzysłów

— Tarkus podczas zabijania Avitusa. Ten zaś wypowiada swoje ostatnie zdania.

Marines Zarazy uwalnia Ulkaira

Marines Zarazy z Czarnego Legionu uwalnia z psionicznego więzienia na Aurelii demona Ulkaira.

Po powrocie na Pomstę Martellus dostał od Aramusa rytuały szyfrujące oraz odzyskać wiele ważnych informacji, szczególnie jedną z nich - od Galana. Informował jak z każdą chwilą Azariah stawał się coraz bardziej posępny, że nie podnosi ich ducha walki oraz że pewien demon zawładnął niegdyś Aurelią. Kruki stoczyły bitwę, lecz zamiast mówić ją w sposób pełen nadziei i natchnienia opowiadał z żalem oraz nazwał poświęcenie tamtych Astartes bezcelowym, jako że demon pozostał na wolności mimo zamknięcia w podziemnym psionicznym więzieniu. Co więcej nie wiadomo skąd, ale Galan wiedział jak ten demon się nazywał: Ulkair. Jonah szybko wydedukował, że to dlatego Elifiasz i Araghast przybyli na planetę i teraz, gdy Łupieżca nie żyje, Pogrobowiec przejął pełnię inicjatywy, ustanawiając na terenie tejże twierdzy swoją kwaterę główną, składając tam milicjantów z Rodu Vandis, kultystów Czarnego Legionu oraz zwiadowców Krwawych Kruków ofiarę na rzecz przywołania Wielkiego Nieczystego. Aramus kazał obrać kurs na Aurelię, by odnaleźć Eliphasa i ponownie zamknąć w więzieniu większego demona Nurgla.

Gdy udali się na orbitę planety byli świadkami jej wypaczenia. Okazało się, iż Elifiasz zdołał już złożyć wystarczającą ilość swoich ofiar dla Ulkaira. Gdy jeden ze zwiadowców został wrzucony przez Marine Zarazy do środka wielkiej lodowej jamy, wówczas odezwał się wielki, demoniczny śmiech i w stronę składającego ofiary heretyka poleciał wielki cień, który następnie dokonał ohydnej transformacji w Wielkiego Nieczystego. Ulkair wyszedł na wolność, a następnie zaczął wypaczać Aurelię. Stało się jasne, iż Pogrobowiec wypełnił swoje zadanie, lecz wycofanie się z planety było równoznaczne z uznanie że Krwawe Kruki poniosły porażkę. A na to załoga Pomsty pozwolić sobie nie mogła. Zdecydowała się zatem zaatakować Zakonną Fortecę Selenon.

Ale nie był to koniec kłopotów 4. Kompanii Krwawych Kruków.

Otóż silnik logiczny zakończył swoje działanie. Co gorsza zniknęła jedna z kapsuł desantowych. Szybko na bazie nagrania oraz wylotu kapsuły odkryto, że zdrajcą jedst nie kto inny jak Avitus. Dowódca Dewastatorów okazał się być szpiegiem Czarnego Legionu i uciec z Pomsty. Marines wiedzieli, że nie mogą pozwolić niegdysiejszemu bratu na ucieczkę. W nagraniu mówił że nie może tego wszystkiego dłużej tolerować oraz że nie widzi różnicy między Imperium, a jego wrogami w postaci Xenos i Chaosu oraz że cała galaktyka jest przez zniszczona, rozbita i zdziesiątkowana przez liczne wojny. Aramus wiedział, iż wiele razem przeszli z Avitusem, dlatego będzie wiedział jak uderzą. Tarkus i Cyrus wspomogli go jednak radą, że heretyk polega przede wszystkim na Czarnym Legionie, którego doktryna militarna jest pozbawiona typowej dla Astartes Imperatora, a ich zwiadowcy bardziej skupiają się na polowaniu na swoją ofiarę aniżeli na przeprowadzeniu rekonesansu. Cyrus stwierdził, iż nie mają oni żadnych rytuałów meldowania czy zmiany warty, a eliminacja obozów satelickich zmusi ich do ewakuacji bazy, która nie będzie w ogóle gotowa na przybycie wrogich sił. Nie zgodził się z tym jednak Tarkus, zakładający doskonałe przygotowanie Czarnego Legionu przez Mrocznego Apostoła z Niosących Słowo, jacy słynęli jako jedna z najlepiej zorganizowanych band Astartes Chaosu.

By stawić czoła byłemu bratu Zakonny Dowódca wziął ze sobą na walkę na Srebrzystym Lodowcu Cyrusa, Tarkusa i Thule'a. Ten zaś cały czas miał ich kanały komunikacyjne i był w stanie się z nimi porozumiewać. Poprzez podsłuchanie wrogiej częstotliwości radiowej okazało się, iż heretycy mają ze sobą drużyny Nocnych Łowców, jakie wciąż polowały i nie mogły zapewnić nowemu towarzyszowi wsparcia. Co więcej wybijane były całe oddziały heretyków, które patrolowały okolicę. Tymczasem Kruki wpierw zaatakowały położony na zachód od kryjówki Avitusa Bastion Rzeźnia, po czym zabrały się za wschodnią bazę, oznaczoną kryptonimem Bastiona Terminus. Po odcięciu zaopatrzenia Avitusowi Marines ruszyli na niego, przekonując się iż zabrał ze sobą jedną z najświętszych relikwii - Pancerz Terminator. Wsparcie i potężna zbroja sprawiały, że pokonanie wroga nie należało wcale do najłatwiejszych czynności. Ostatecznie jednak, po znaczących stratach w ludziach oraz pozostaniu jedynie Avitusa, Aramusa, Thule'a, Tarkusa i Cyrusa na polu walki lojaliści zabili dawnego brata. Tarkus trzymał umierającego w dłoniach i słyszał jak pogrążył się przez działanie Osnowy w szaleństwie. Gdy ten w końcu wyzionął ducha weteran Krwawych Kruków postanowił zabrać pancerz oraz razem z braćmi pogrzebać niegdysiejszego przyjaciela na tej zamarzniętej, zapomnianej przez Imperatora planecie. Choć nie mógł liczyć na honor wszyscy zrozumieli, że nie jest niczemu winien, a jedyną winę ponosiły demony i Osnowa wraz ze swoimi mrocznymi bogami.

Ale wydarzenia tego dnia miały w przyszłości na stałe odmienić Tarkusa oraz Aramusa[C 14].

Selenon[]

LEWY cudzysłów
Aa, udało wam się zwyciężyć, Krwawe Kruki. Każde ciało czeka śmierć. Nawet to, które zawiera esencję tak wspaniałą jak moja. Takie jest prawo Nurgla. Ale nie oszukujcie się, śmiertelnicy, wasze zwycięstwo nie potrwa długo. To więzienie nie może mnie trzymać całą wieczność. Jest uszkodzone i osłabione, a jego twórca żywi się teraz zgnilizną Nurgla. Wy i wasz żałosny Zakon już wkrótce poczujecie moją nienawiść!
PRAWY cudzysłów

— Ulkair po pokonaniu przez 3. i 4. Kompanie Krwawych Kruków.

Eliphas bije pokłony Ulkairowi

Eliphas bije pokłony Wielkiemu Nieczystemu Ulkairowi po jego uwolnieniu z psionicznego więzienia w Selenonie.

Po powrocie na Pomstę wszystkich ogarnął smutek i zwątpienie, którego mieli nadzieję wyzbyć się po modlitwach do Imperatora i Boga-Maszyny. Wtedy jednak dyskusję o zdradzie w zakonie przerwał Thaddeus. Pokładowy radar wykrył tunel Immaterium i okręty z polami Gellara. Okazało się, że przybyła flota 3. Kompanii z samą Litanią Furii na czele. Na jej pokładzie był Gabriel Angelos, który dowiedział się o wszystkim, co się stało na Srebrzystym Lodowcu kilka chwil wcześniej. Co więcej zdrajca miał wiadomość informującą że obawy bohatera z Tartarusa były słuszne - Kyras upadł, stając się kultystą Zgubnych Mocy. Jeszcze gorsza była wiadomość, ze Aurelia jest więzieniem Ulkaira i że większy demon mrocznego boga rozkładu i plag znajduje się w podziemiach fortecy Selenon, dawnej kwatery głównej Krwawych Kruków z czasów gdy Aurelia była stolicą podsektora.

Gabriel i Aramus ustalili zatem plan pokonania demona. Na początek wysłane zostaną Predatory, z czego jeden to będzie Annihilator, a drugi - Destructor. Pierwszy był idealny do walki z wrogimi pojazdami, natomiast drugi wyposażony był boltery i działko przeznaczone do likwidacji wrogich oddziałów piechoty. Wkrótce po odprawie Astartes ruszyli do walki, najpierw dostarczając przy pomocy Thunderhawków swoje czołgi, które ruszyły na pozycje zdrajców, całkowicie ich zaskakując ogniem z działa laserowego oraz gradem pocisków bolterowych. Wrogie Predatory, drednoty oraz Pustoszyciele ginęli od gradu błogosławionych pocisków z pojazdów Krwawych Kruków. W końcu dotarli do Świątyni Chaosu i zabili jej obrońców, po czym zniszczyli ją w drobny mak, krzycząc by zdrajcy umierali we wstydzie za zwrócenie się przeciwko władcy ludzkości oraz ideałom jakie czyniły z nich wielkich obrońców Imperium Człowieka.

Ulkair wypacza Aurelię

Aurelia zostaje wypaczona przez Ulkaira po swoim wyzwoleniu przez Eliphasa Pogrobowca i Czarny Legion.

Gdy świątynia została zniszczona 3. i 4. Kompania Krwawych Kruków wylądowały na Aurelii, rozpoczynając zmasowany atak. Siły Czarnego Legionu zmuszone zostały do odwrotu do leża Ulkaira. Orion odkrył, że demon już jest w Materium. Chociaż Thaddeusa opanowało zwątpienie, iż się spóźnili, to jednak Kronikarz odkrył, że demon żywił się śmiercią lojalistycznych Astartes, dlatego sprawa ochrony sił Angelosa nabrała jeszcze większego znaczenia. Gdy udało się wyeliminować główne bazy, 3. Kompania przejęła ponownie dwa Predatory oddane do użytku na krótką chwilę Aramusowi. Gdy jednak drużyna parła do przodu usłyszeli głos Pogrobowca, jaki był pod podziwem ich determinacji oraz że z taką cechą mogliby osiągnąć wiele po stronie Chaosu, a będąc po stronie Imperium cecha ta stanie się ich zgubą. Zakonny Dowódca miał już dość Elifiasza i wściekle ruszył na niego, gotów pomścić spaczenie swojego przyjaciela. Thule i Tarkus dołączyli do niego z miejsca, zaś Cyrus wymierzył kilka strzałów w stronę heretyckiego Astartes. Mroczny Apostoł był jednak poważnym przeciwnikiem, ponieważ przyzywał do siebie kaplice, kolejno Tzeentcha, Nurgla, Khorna i Slaanesha. W końcu jednak Pogrobowiec padł, kończąc podziurawiony przez Tarkusa i zgnieciony przez szczypce mechaniczne Daviana.

Po pokonaniu dowódcy herezji Krwawe Kruki dotarły na główny plac Selenonu. Pośród śniegów i lodu zobaczyli jak krwawa mgła zasnuła niebo niegdyś dumnej fortecy ich zakonu. 4. Kompania stanęła sama przeciwko Ulkairom i jego sługusom, którzy okazali się być niezwykle wymagającym przeciwnikiem. Raz po raz jedna z drużyn musiała się wycofać, by reszta mogła zadawać Wielkiemu Nieczystemu coraz więcej obrażeń. W końcu jednak udało się zadać większemu demonowi zabójczy cios, który powalił ten chodzący worek ropy, zgnilizny oraz trądu, a więzienie psioniczne raz jeszcze zamknęło go w środku. Krzycząc z dołu demon wieszczył, że choć lojaliści wygrali tą bitwę, to nie krucjatę, bowiem ich zakon wkrótce pozna jego nienawiść, jako że ich przywódca został dotknięty piętnem Papy Nurgla. Po tych słowach demoniczne cielsko wybuchło, zostawiając zepsutą krew, trąd i padlinę wokół, a demon krzyczał i wypominał Krukom iż nic nie osiągnęły, a prawdziwa walka między Imperium, a Chaosem dopiero się zaczyna. Pojawił się jednak blask nadziei, bowiem krwawa mgła opadła, a zza chmur wyjrzało ciepłe słońce, zaś śniegi i lody zaczęły topnieć. Aurelia powracała do stanu sprzed wciągnięcia do Immaterium, choć wszyscy wiedzieli że pełna rehabilitacja planety zajmie wieki, jeśli nie milenia[C 15].

Kres wojny[]

LEWY cudzysłów
Krwawe Kruki. Odnieśliśmy zwycięstwo! Przepędziliście Czarny Legion z tego sektora... I pozbyliście się demona, który chciał nas wszystkich pochłonąć. Ale czeka nas jeszcze straszniejsza bitwa. Naszym Zakonem kieruje szaleniec i heretyk. Kyras - ten, który miał być najpotężniejszym z nas - zaprzedał swoją duszę mocom Chaosu. I nazwał nas wszystkich zdrajcami. Moi bracia, to nie może ujść - i nie ujdzie - mu na sucho!
PRAWY cudzysłów

— Gabriel obwieszczając koniec Drugiej Krucjaty Aureliańskiej.

Awans Aramusa

Aramus ogłoszony uroczyście Kapitanem 4. Kompanii.

Oblężenie Zakonnej Fortecy Selenon zdruzgotało Czarny Legion. Po śmierci Eliphasa i przegnaniu Ulkaira Angelos wezwał 4. Kompanię na pokład Litanii Furii, gdzie uroczyście obwieścił że Mistrz Zakonu i Główny Kronikarz Librarium Azariah Kyras jest heretykiem. Wiedząc że nie może to ujść na sucho Angelos rozkazał Krukom mieć się na baczności i walczyć ze wszystkimi psami Czarnego Legionu, które uciekały oraz mieć się na baczności przed siłami bezwzględnie lojalnymi Azariahowi. Kazał mu zabrać Pomstę i udać się na Calderis, gdzie od Apolla przejmie dowodzenie nad 4. Kompanią Krwawych Kruków, gdyż mu się to po prostu należało za te wszystkie działania w trakcie dwóch wojen. Zadaniem Bezimiennego stało się wykrycie oraz wytępienie wszystkich wrogów Imperatora wewnątrz zakonu Astartes.

Ale na miejscu spotkała Aramusa paskudna niespodzianka - 4. Kompania została wysłana na pokutną krucjatę. Wiedzieli wszyscy, że dzięki temu Kyras chce dokonać ich spaczenia oraz zmusić ich do stania się agentami heretyckiego Mistrza Zakonnego. Wobec tego dowódca pozwolił Martellusowi, Tarkusowi, Orionowi i Cyrusowi odejść, a sam ruszył z Thaddeusem, Thulem i Pomstą do walki z wrogami Imperium. Oddał też swój młot, który na jego cześć Kruki uczyniły zakonną relikwią, nazywając go Młotem Bezimiennego.

Tymczasem gdzieś w Oku Grozy Eliphas został odtworzony i prowadzono na nim potworne nawet jak dla heretyka tortury. A autorem był potężny Lord Chaosu, zwany też Arcy-heretykiem. Pod koniec tortur, gdy ów ciemiężyciel podszedł do cierpiącego Niosącego Słowo usłyszał jedno zdanie w postaci zgody na jego warunki.

Jedno jedyne zdanie, wypowiedziane z trudem: Lordzie Abaddonie... spełnię obietnicę... Krwawe Kruki upadną.

Trzecia Krucjata Aureliańska[]

LEWY cudzysłów
Jestem Gabriel Angelos. Kapitan Krwawych Kruków. Mój zakon leży w gruzach. W sektorze toczy się wojna. Jego planety są oblegane. Piętno Chaosu rozprzestrzenia się i wszystkich nas pochłania. To nasza ostatnia linia obrony. To tu wymierzymy sprawiedliwość!
PRAWY cudzysłów

— Gabriel Angelos podczas Trzeciej Krucjaty Aureliańskiej.

Trzecia Krucjata Aureliańska

Inkwizytor Adrastia podczas Trzeciej Krucjaty.

Trzecia Krucjata Aureliańska (ang. Third Aurelian Crusade) była ostatnim z konfliktów w podsektorze Aurelia. Oprócz znanych wcześniej z Pierwszej Krucjaty planet w postaci Calderis czy Tajfuna Primaris toczyła się też na terenie znanego z Drugiej Krucjaty Sądu Zgnilizny oraz zniszczonej wiele lat temu przez Exterminatus planecie Cyrene, z której to pochodził Gabriel Angelos, kapitan 3. Kompanii. Marines nie prowadził Aramus, ale sam kapitan Apollo Diomedes, jaki działał z pomocą między innymi inkwizytor Adrastii oraz odkrył spisek ze strony spaczonego Mistrza Zakonnego, Azariaha Kyrasa. Wojna, w przeciwieństwie do dwóch poprzednich kampanii, toczyła się nie rok czy kilka miesięcy imperialnych, lecz całą dekadę.

Przybycie Gwardii[]

Druga Krucjata trwała ledwie dwa tygodnie, a Pierwsza prawie kilka miesięcy. Niemniej rok tych walk wystarczył, by spustoszyć Aurelię, Tajfun Primaris, Calderis i Meridian. Chociaż heretycy z Czarnego Legionu wycofali się z sektora Korianis, lodowa planeta była daleka od przejęcia przez Krwawe Kruki. Wkrótce Orkowie zaczęli się mnożyć jak króliki, a co więcej wykryto obecność eldarskich oddziałów. Nawet Marines nie byli w stanie sobie poradzić z wrogami Imperium. Co więcej przybywać zaczęli Marines i kultyści o nieznanych dotychczas symbolach heretyckich. Gubernator Derosa i Gabriel Angelos wezwali pomoc w związku z szalejącym konfliktem oraz z zarzutami że Azariah Kyras - Mistrz Zakonu Krwawych Kruków - jest zdrajcą. Co więcej odkryto iż resztki tyranidzkiej Floty-Roju Lewiatan zaczęły się organizować oraz prowadzić ataki na ludzkie osady na owych planetach.

Rozumiejąc że sytuacja staje się dramatyczna, Adeptus Terra wysłało na pomoc Krwawym Krukom oddziały Gwardii Imperialnej, w większości prosto z Cadii. Wśród nich były: 39. "Zguba Obcych" i 130. "Cieniste Formacje". Również Jastrzębie Bojowe Harakonu udostępniły jeden ze swoich pułków w postaci 31. Regimentu, a dodatkowo do walki poszło kilku żołnierzy z Kriegańskich Korpusów Śmierci oraz Stalowych Legionów Armageddonu. Niestety wkrótce okazało się, że pomoc jaka przybyła w postaci regularnej armii Imperium Człowieka została dotknięta spaczeniem Chaosu, stając się w końcu grupą renegatów. Kruki zostały więc zmuszone do walki z tymi, którzy byli im kompanami na polu walki.

Dekada wojny[]

Wypaczona Gwardia kontra Krwawe Kruki

Wypaczone regimenty Gwardii Imperialnej atakują lojalną część Krwawych Kruków.

Wskutek wypaczenia kilku Kosmicznych Marines przez Kyrasa, przegrupowania się Tyranidów, spaczenia Gwardii Imperialnej, powrotu Eldarów oraz przybycia nowej siły Kosmicznych Marines Chaosu sektor Korianis pogrążył się w wielkiej, czterostronnej wojnie, do której - jakby było tego mało - postanowili dołączyć Orkowie z Najemniaków. Ich oddziały zaczęły łupić planetę po planecie, atakując Gwardię, Kruki, Chaos, Eldarów i Tyranidów. Chociaż walki toczyły się w całym sektorze to główną ich areną stał się obszar w postaci podsektora Aurelia. Walki objęły planety Calderis, Meridian, Tajfun Primaris oraz Aurelię. W trakcie walk Imperium Człowieka rozpoznało swoich wrogów. Okazało się, że oprócz Czarnego Legionu, który niedawno powrócił, heretycy pochodzili z najwyraźniej wrogiej wobec nich bandy Legionu Alfa. Dla wielu było niejasne co Ci tajemniczy zdrajcy robią, lecz Angelos, pomny wydarzeń na Tartarusie wiedział.

I powoli rozumiał, że arcyprorokini z Biel-Tanu jednak miała rację mówiąc, że niszcząc artefakt na tej planecie zgubił ich wszystkich.

Tymczasem dotarły kolejne informacje o tym, kto przybył do sektora. Okazało się, że Eldarzy pochodzili nie ze światostatku Ulthwe, lecz byli oni zgrupowaniem kilku z nich i że oprócz ochotników z Ulthwe i Biel-Tanu główną siłę stanowią oddziały pod wodzą autarchini Kayleth z Alaitoc. Z kolei napotkani Tyranidzi nie byli odłamem Floty-Roju Lewiatan w postaci Macki Gryphonne - na sektor szła nowa siła w postaci Floty-Roju Behemot, co oznaczało że po krótkim okresie czasu Wielki Pożeracz spróbował swoich sił po raz kolejny. Jak się okazało tak wielkie nagromadzenie się sił frakcji miało portwać nie rok, ale dziesięć imperialnych lat.

Widząc co się dzieje władze imperialne na Terze miały już dość. Tajna policja państwa - Inkwizycja - zdecydowała się na ostateczny ruch. Wysłała flotę z Ordo Malleus pod wodzą inkwizytor Adrastii z Ordo Hereticus, by sprowadzili na cały podsektor Aurelia ostateczny wyrok: Exterminatus.

Agenci Adrastii[]

LEWY cudzysłów
Vaulu, dopomóż nam...
PRAWY cudzysłów

— Veldoran na wieść o decyzji zniszczenia sektora.

Autarchini Kayleth

Autarchini Kayleth, dowodząca Eldarami w trakcie Trzeciej Krucjaty Aureliańskiej.

Podczas pierwszej z bitew Trzeciej Krucjaty Aureliańskiej wszystkie frakcje trafiły na Tajfuna Primaris, z przypadku czy też w jakimś innym celu. Na planecie wylądował na początku Kapitan Krwaworęki, herszt Najemniaków - orkowych piratów latających po galaktyce i napadających na planety oraz konwoje Imperium i wszystkich innych frakcji 41. tysiąclecia. Tymczasem na planecie działały siły ze światostatku Alaitoc. Autarchini Kayleth liczyła na to, że dopadnie Mistrza Kyrasa, lecz na swojej drodze napotkali tylko kolejne z orkowych sił, jakie w dżungli czuły się niczym u siebie w domu. Widząc ruiny kronżownika Eldarzy złożeni jedynie z Kayleth i Ronahna ruszyli tam, znajdując rannego, lecz nadal żywego proroka Veldorana. Pomagając mu ruszyli z nim w dalszą drogę, widząc kolejne z sił wroga. Orkowie zaatakowali ich przy bunkrze, lecz granat plazmowy go zniszczył, co następnie umożliwiło dalszą drogę.

Dotarli do przekaźnika teleportacyjnego ludzi, a potem wykorzystali go, by przyzwać swoich Mrocznych Wojowników na Tajfuna i stawić czoła kolejnym Orkom. Następnie dotarli na wzgórze, okrążając je z racji ognia przygważdżającego orkowych Szczelców. Wkrótce dotarli do wraku Kronżownika, lecz okazał się być zbyt dobrze broniony, dlatego zebrali atakujących go wojowników i wycofali się na północ, by ścigać Krwaworękiego. Tymczasem inkwizytor Adrastia uzgodniła, by kapitan Najemniaków znalazł dowody obciążające względem Kyrasa, a w zamian Imperium załątwi mu ustawioną walkę na jednej z planet z najbardziej elitarnymi regimentami. Krwaworęki i jego podwładni - Burszuk Komandosów Szpiegus i Mek Pan Gwoździogłowy - przystali na warunki inkwizycyjne.

Przedzierając się dalej i broniąć się jednym miejscu przed wrogimi najeźdźcami, jednocześnie uzyskując wsparcie ciężkiej piechoty w postaci Sekcji Platformy Antygrawitacyjnej, przedzierali się coraz dalej, aż w końcu dotarli do kryjówki Krwaworękiego. Myśleli że znajdą tam Azariaha, ale zamiast tego zastali Orków. Między trójką Eldarów, a ich wrogami wywiązała się walka. Większość Orków, w tym Gwoździogłowy i Szpiegus, polegli. Kayleth z kolei osobiście skrzyżowała broń białą z orkowym piratem, a następnie pozbawiła go toporu i wbiła miecz z upiorytu głęboko w jego trzewia, zabijając na miejscu. Jego podwładny - Twarda Pioncha - był jednym ze szczęśliwców, który uciekł, lecz kontakt z nim został utracony.

Adrastia była wściekła, bowiem straciła agenta. Kayleth wymieniła z nią różnicę poglądów, lecz gdy dowiedziała się o Exterminatusie zrozumiała czego chce imperialna Inkwizytor. Złożyła więc propozycję, że będzie jej oczyma i uszyma, uniemożliwiając Kyrasowi zniszczenie sektora. Przedstawicielka Ordo Hereticus się zgodziła, lecz dziwiło ją dlaczego Eldarzy postępowali tak gościnnie. Po pewnym czasie odkryła powód - na Tajfunie rozbił się podczas Upadku jeden ze światostatków, a Exterminatus posłałby niezliczoną ilość dusz w objęcia Slaanesha. Wiedząc że nie mogą na to pozwolić kobieta przysięgła Aeldarim, ze zrobi wszystko co w jej mocy by to opóźnić, aczkolwiek nie mogła tego obiecać i obawiała się, że zawiedzie ich nadzieje[D 1].

Dopaść Mrocznego Apostoła[]

LEWY cudzysłów
Wiedz to, marionetko... Że nawet jeśli tutaj teraz umrę, to Mroczni Bogowie i tak nie wypuszczą Krwawych Kruków ze swych rąk... Wkrótce bogowie zyskają lojalność twego zakonu. Jesteś tylko marionetką i nie potrafisz tego dostrzec...
PRAWY cudzysłów

— Eliphas tuż przed zabiciem przez Diomedesa.

Konający Eliphas

Eliphas tuż przed śmiercią wskutek ran zadanych przez Diomedesa.

Tuż po zabiciu Krwaworękiego po ponad dekadzie ścigania Elifiasza kapitan Diomedes zdołał dopaść Mrocznego Apostoła na planecie Tajfun Primaris. Lord Chaosu kierował bandą Czarnego Legionu, która miała nadzieję przywrócić panowanie Chaosu nad heretycką inicjatywą w podsektorze z rąk konkurencyjnej bandy Legionu Alfa. Zostali jednak zmuszeni do odwrotu w związku z poczynaniami Kruków-lojalistów. Diomedes został jednak po pewnym czasie sam w walce z siłami Chaosu, lecz odnalazł go Martellus. Okazało się, iż jest po prostu oddzielony od swoich zakonnych braci i że ich oddziały weszły w walkę z wrogiem. Kapitan kazał więc zbrojmistrzowi się szykować do boju, jako że ruszają razem z nim do walki przeciwko wrogom oraz zdrajcom Imperium Człowieka. Udało im się zlikwidować wrogi patrol, po czym Tech-Marine zdołał podpiąć się pod ich kanały. Odkryli, że wojska Czarnego Legionu powaliły Kosmicznego Marine, co więcej należącego do ich zakonu. Apollo stwierdził że nie ma czasu do stracenia, wobec czego nakazał zwiększenie tempa, by uratować swojego brata.

Na miejscu okazało się, że jest to Wielki Chorąży. Diomedes stwierdził, jakoby to pokutowanie kiedyś go zabije i spytał czy ma coś na swoją obronę. Ten jednak milczał, a Martellus przypomniał dowódcy Gwardii Honorowej, że Marine pokutuje za swoje czyny z przeszłości w milczeniu. Ruszyli zatem dalej, ale kilka kroków później, tuż przy położonym nieopodal bunkrze. Mimo to dzięki granatowi Martellusa udało się zabić kultystów razem z Pustoszycielami, a naładowany pocisk z karabinu plazmowego zniszczył budowlę wraz z zasiekami, w której to lekka piechota zdołała się ukryć. Gdy jednak zeszli ze wzgórza okazało się na miejscu, że czekali tam na nich kolejni heretycy. Diomedes rozkazał schować się za osłonami, by uniemożliwić wrogowi zniszczenie pancerzy Astartes. Dzięki temu siły Krwawych Kruków unicestwiły wroga i mogły ruszać dalej.

Tuż za zakrętem Martellus zlokalizował przekaźnik teleportacyjny. Powiedział, iż dzięki temu będą mogli zyskać dodatkowe wojska w walce z Pogrobowcem. Co prawda mogli zdobyć jedynie zwiadowców, lecz była to jednak już pewna poprawa sytuacji. Okazali się przydatni, bowiem siły Marines zostały zaatakowane przez Czarny Legion z tyłu. Udało im się pokonać heretyków, lecz na wzgórzu z ich przodu stali Pustoszyciele, których głównym zadaniem było zniszczenie lojalistów. Ci jednak zaszli ich z flanki i zniszczyli wroga.

Astartes odkryli, że tuż za Pustoszycielami trwała wojna między Chaosem, a resztkami orkowych Najemników pod wodzą Krwaworękiego. Postanowili przeszukać wrak orkowego okrętu, w nadziei na znalezienie jakichś zapasów, które pomogłyby im w walce z Elifiaszem. Przedarli się przez zielonoskórych, po czym przejęli zapasy, niszcząc wieżyczkę z ciężką spluwą i przypadkowo wysadzając przy tym ich generatory. Gdy tylko je przejęli, pokonali heretyków i ruszyli dalej, ku porzuconej bazie Gwardii Imperialnej, w której liczyli na znalezienie Mrocznego Apostoła. Szli oni dokładnie tą samą trasą, jaką wcześniej szli Krwaworęki i ścigająca go Kayleth, o czym jednak nie wiedzieli. Gdy doszli do drugiego nadajnika teleportacyjnego udało im się wezwać na pomoc drużynę Dewastatorów, dzięki czemu zajęli lokalny budynek wojskowy, a następnie rozpoczęli walkę z najeźdźcami. Marines Chaosu co prawda nie ustępowali, lecz ciężkie boltery oraz strzelby przygwoździły ich, uniemożliwiając manewrowanie. Po wyeliminowaniu wrogów w okolicy przebili się przez przybyłe na pomoc Krwiopijce i ruszyli na zachód.

Gdy przeszli przez gęstą dżunglę dotarli do starej twierdzy Gwardii Imperialnej, w tej samej w której Krwaworęki zginął z rąk Kayleth. Eldarów jednak już nie było, a lokalne obwarowania zajmował Chaos. Wielki Chorąży, Martellus i Diomedes spotkali Eliphasa, a następnie rozpoczęli z nim walkę. Szybko przemówiły boltery, masakrując heretyckich Astartes. Trójka lojalnych Krwawych Kruków rozpoczęła po chwili atak samego Lorda Chaosu, wyrządzając mu spore szkody. W końcu Mroczny Apostoł upadł na ziemię, przeklinając Kruki i krzycząc że będzie wracał w nieskończoność, aż zakon stanie się jednym z zagubionych. Mówił też o tym, iż nie jest jedynym heretykiem, a Kyras nim jest. Apollo w gniewie krzyczał że to kłamstwa, po czym skontaktował się z nim Mistrz Zakonny, gratulując zwycięstwa. Po tym jak rozmowa dobiegła końca niespodziewanie zjawił się Cyrus, jaki obserwował wszystkie wydarzenia i kazał kapitanowi Gwardii Honorowej to, co wydarzyło się na Aurelii, nie kryjąc się z gniewem i rozczarowaniem wobec niego[D 2].

Teleportarium[]

LEWY cudzysłów
Ordo Hereticus z Inkwizycji wkrótce rozwiąże te problemy i to już chyba na stałe. Exterminatus - całkowitą destrukcję wszystkich zamieszkałych planet w tym podsektorze. Nikt nie zostanie oszczędzony. Wszyscy zginą - obcy, zdrajcy i niewinni.
PRAWY cudzysłów

— Adrastia, mówiąc Diomedesowi co wkrótce czeka podsektor Aurelia.

Adrastia w DoW II Retribution

Adrastia, inkwizytorka Ordo Hereticus kierująca działaniami Inkwizycji w podsektorze Aurelia.

W wyniku zabicia Elifiasza Czarny Legion został zdziesiątkowany, a jego członkowie wycofali się z Trzeciej Krucjaty Aureliańskiej. Na wieść o wyeliminowaniu Pogrobowca Inkwizycja szybko zarządziła znalezienie i wyeliminowanie wszystkich zdrajców z tej organizacji, by uniemożliwić im przegrupowanie się. Tymczasem poprzez Cyrusa z Apollem skontaktowała się przywódczyni Świętego Ordo w podsektorze Aurelia.

Adrastia szybko dała do zrozumienia, że jej przełożeni przyjęli stronę Angelosa, a jednocześnie na jego wniosek Diomedes ma szansę odkupić swoje winy poprzez udowodnienie winy bądź ochronić domniemaną przez niego niewinność w oczach agentów Imperatora Ludzkości. W przeciwnym wypadku zarządzi Exterminatus całej sfery, co oznacza zniszczenie wszelkiego życia na światach Aurelia, Calderis, Tajfun Primaris i Meridian. Dowódca Gwardii Honorowej szybko zrozumiał że jest to radykalne podejście, co więcej wiadomość ta wzbudziła w nim prawdziwy niepokój. Inkwizytorka Ordo Hereticus posunęła się nawet do groźby - jeśli nie dowiedzie swojej własnej niewinności Exterminatus obejmie też Krwawe Kruki, które spłoną wraz z całym sektorem Korianis. Gdyby jednak udało mu się dowieść niewinności, zagłada zostałaby powstrzymana, a Astartes oczyszczeni z zarzutów herezji.

Zgodnie z propozycją Cyrusa Diomedes postanowił przeprowadzić dochodzenie w tajemnicy przed Kyrasem i wszelkim dowództwem zakonnym. Nie mogli zwlekać, ponieważ każda minuta oznaczała coraz większe prawdopodobieństwo uznania ich za heretyków. By jednak rozpocząć swoje działania wojenne potrzebowali czegoś więcej niż swojej własnej drużyny. Martellus zaproponował by przejęli Teleportarium - starożytną sieć umożliwiającą teleportację wojsk na wielkie odległości. Dzięki pomocy Cyrusa zauważyli, że budynku do którego zmierzali strzeże heretycki regiment Astra Militarum w postaci 39. Cadiańskiego znanego pod nazwą Zguby Obcych. Nie podlegali oni już pod imperialne dowództwo, a na dodatek sprzymierzyli się z Legionem Alfa. Marines postanowili więc zniszczyć zdrajców ludzkości.

Ale gdy tylko Kosmiczni Marines ruszyli dalej ich oczom ukazała się przeszkoda niemożliwa do pokonania - Baneblade.

Martellus doradził Diomedesowi odwrót, co też wykonali. W trakcie przeprawy zbrojmistrz został ciężko ranny przez główne działo superczołgu, na szczęście udało się go ocucić przy pomocy stymulantów. Dowódca maszyny był wściekły, bowiem nie mógł przedrzeć się przez wąwóz i musiał znaleźć okrężną drogę. Wykorzystali to Astartes, by zrekrutować kolejne oddziały. Udało im się też zniszczyć kogitatory celownicze, dzięki czemu kilka wieżyczek zaczęło ostrzeliwać heretyków. W miarę jak wojownicy ruszali dalej Baneblade zaczął ładować działo Demolisher, żeby zmieść ich z powierzchni planety. Po tym jak uciekli czołgowi skryli się pośród ruin, gdzie kontynuowali eksterminację swoich wrogów. Superczołg nie mógł tam dotrzeć, wobec czego zaczął obierać kolejny objazd. Po ostatnim okazało się, że dotarcie do Marines jest już całkowicie niemożliwe. Zdradzieccy Gwardziści nie dali jednak za wygraną i wyjechali tuż przy stacji sieci Teleportarium. Jednakże Diomedes wpadł na pewien pomysł - rozkazał zniszczyć kogitatory celownicze, dzięki czemu mogliby przejąć kontrolę nad wieżyczkami 39. Cadiańskiego. Dzięki temu te zaczęły ostrzeliwać olbrzyma, dokonując jego zniszczenia. Radiolatarnia należała teraz do Krwawych Kruków pod wodzą Diomedesa. Po tej bitwie siły Legionu Alfa wycofały się z Ladonu. Mimo tego jednak Diomedes nie krył, że dla niego szukanie dowodów winy Kyrasa to farsa i nie widzi sensu, by uznawać go za heretyka[D 3].

Wierni Kyrasa[]

LEWY cudzysłów
Rozumiem... W takim razie zrobię coś, na co nawet Angelos by się nie odważył.
PRAWY cudzysłów

— Kapitan Apollo Diomedes po tym jak usłyszał hasła od heretyckich Krwawych Kruków, że nie podlegają już pod rozkazy takich jak on.

Azariah Kyras, zdrajca Kruków

Azariah Kyras, przywódca zdradzieckiej frakcji Krwawych Kruków, inicjator Trzeciej Krucjaty.

Po przejęciu Teleportarium na Tajfunie Primaris siły Apolla powiększyły się o Szturmowców oraz bomby termiczne. Zbrojmistrz Martellus poinformował kapitana, że odebrał tajną transmisję Krwawych Kruków z Argusa, stolicy Calderis. Na pustynnej planecie Zakon znalazł się w stanie wojny domowej. Wojownicy nazywali swojego przełożonego Namaszczonym, a samych siebie określali mianem Wiernych. Diomedes słysząc te słowa wydał rozkaz teleportowania się do stolicy Calderis i ocalenia planety rekrutacyjnej przed heretykami. Natychmiast po przybyciu wysłał komunikat, wzywający do zaprzestania walk przez wszystkie Krwawe Kruki, ale jedyne co usłyszał to pogarda ze strony sług Lorda Namaszczonego.

Diomedes zdecydował się więc na ruch, który nawet dla Angelosa był zbyt radykalny - powołał się na Imperatora i błagał go o przebaczenie, grożąc że jeżeli działania wojenne nie zostaną wstrzymane wówczas każdy walczący przeciwko siłom Calderis oraz jego oddziałom Marines zostanie zabity jako heretyk. Nawet Wierni Kyrasa pod przywództwem Lysandrosa nie mogli w to uwierzyć. Mimo że Apollo brzydził się tym, podobnie zresztą jak Martellus, Wielki Chorąży i Cyrus; wykonał to co zapowiedział. Przejmując pobliską Kwaterę Główną Kosmicznych Marines zdołał zrekrutować dodatkowe oddziały do pomocy, w tym między innymi ciężką piechotę oraz święte czołgi zakonne. Dzięki Razorbackowi odblokował dalsze przejście, rozpoczynając walkę ze zdrajcami. Na początek oddziały lojalne Imperium Człowieka ruszyły ocalić pobliską stację Sił Obrony Planetarnej. Podczas walk o tą strategicznie ważną budowlę heretycy wysłali przeciwko nim swoje Razorbacki, a także drednoty czy czołgi Predator. Widząc że czcigodne maszyny bojowe oraz zamknięci w sarkofagach bojowych bracia stali się marionetkami Zgubnych Potęg lojaliści nie kryli smutku że muszą to zrobić, lecz wiedzieli, że dzięki temu mogą oczyścić imię swojego Zakonu. W celu zniszczenia maszyn wyposażyli się w działa plazmowe, broń termiczną oraz rękawice energetyczne. Użyli też min oraz granatów.

Następnym miejscem do obrony było Centrum Dziesięcin Argusa - miejsce przekazywania Imperialnej Dziesięciny przez mieszkańców, skąd miała zostać zabrana do reszty planet Imperium Człowieka lub dostarczona Zakonowi Krwawych Kruków. By zyskać przewagę Diomedes rozkazał przejąć węzeł zaopatrzenia oraz punkt rekwizycji, by zasilić szeregi swojej armii. Dzięki temu obrona centrum stała się łatwiejsza. Zdrajcy nie zamierzali się jednak poddać, więc wysłali ciężkie wsparcie. Mimo tego jednak siły kapitana Gwardii Honorowej nie odpuszczały i walczyły z coraz większą zaciekłością.

Kiedy przyszła pora na obronę miejskiego Administratum sługi Namaszczonego wysłały przeciwko nim wszystko co miały - Razorbacki, Predatory, drednoty i wiele więcej. Mimo wielu strat Diomedes i reszta jego drużyny utrzymali pozycję. Klęska w przejęciu tych trzech punktów zmusiła zdrajców do wycofania się celem obrony swojej kwatery głównej. Siły lojalistycznych Kruków rzuciły przeciwko wrogowi wszystko, co tylko miały na stanie. Desperacka próba obrony bazy przez Wiernych Kyrasa na nic zdała się w walce ze swoimi wciąż lojalnymi wobec Imperatora braćmi. Lysandros wydał rozkaz odwrotu, a Argus ocalało przed zakusami sprzymierzeńców Legionu Alfa. Mimo tego Krwawe Kruki dopadły niegdysiejszych braci, a konający sierżant wyjawił Cyrusowi, Diomedesowi oraz Martellusowi hasło, że Lord Namaszczony zwycięży, a oni się spóźnili[D 4].

Mroczny Portal na Aurelii[]

LEWY cudzysłów
Pokonany - to powinno stać się z Chaosem.
PRAWY cudzysłów

— Kapitan Diomedes po tym jak Mroczny Portal na Aurelii został zniszczony, a Legion Alfa wygnany z planety.

Mroczny Portal na Aurelii

Mroczny Portal stworzony przez Legion Alfa w jednym z bloków lodowych Aurelii.

Dzięki załatwieniu Wiernych i śmierci Lysandrosa Calderis była bezpieczna, podobnie jak Tajfun Primaris. Przynajmniej na pewien czas. W lokalnym teleportarium Martellus odebrał transmisję Legion Alfa, w której heretyccy Astartes głosili, iż otworzyli Mroczny Portal, dzięki czemu możliwe było nawiązanie połączenia z Immaterium i sprowadzenie demonów boga krwi Khorne'a. Chociaż Krwawe Kruki miały inne rzeczy do załatwienia, nie mogły pozwolić, żeby siły wroga otrzymały tak potężne wsparcie. Dane wywiadowcze pozwoliły im sprawdzić, że wróg miał ze sobą Marines Kakofonii oraz kultystów-samobójców. Dodatkowo liczne zabudowania w okolicy oznaczały, że wróg będzie miał dobrą pozycję do obrony.

Natychmiast po przybyciu na planetę Marines rozpoczęli eksterminację heretyków. Nie było łatwo przejść dalej, ponieważ siły wroga dysponowały licznymi kaplicami, a najbliższe z nich były poświęcone Khornowi, co sprowadzało dodatkowe jednostki na pole bitwy. Szybko jednak zostały zniszczone przez Krwawe Kruki. Idąc wiaduktem napotkali po drugiej strone te, poświęcone Tzeentchowi, dzięki czemu wróg mógł się maskować przed auspexami i spojrzeniami Marines. Diomedes również nakazał je unicestwić, co się stało. Legion Alfa był przez to w odwrocie. Dowódca Kosmicznych Marines Chaosu wydał rozkaz skupienia obrony wokół Mrocznego Portalu, bowiem potrzebowali jeszcze trochę czasu, żeby przygotować bluźniercze wrota do sprowadzenia całej armii demonów. Udało im się rozstawić blokady w postaci znaków Tzeentcha, dzięki czemu mogli powstrzymać lojalistów przed szturmem na ołtarz. Mimo wieżyczek laserowych, ciężkich bolterów, broni sonicznej oraz jednostek samobójczych udało się Adeptus Astartes dotrzeć do celu. Portal nie był jeszcze w pełni gotowy, więc heretycki Legion ruszył, żeby powstrzymać lojalistycznych braci przed zniszczeniem bramy do Osnowy. Wkrótce dowódca przeprowadził inkantację, jaka sprowadziłą demony Khorna do pomocy w walce. Dodatkowo wojska Chaosu wzmacniane były przez generatory. Ostatecznie jednak czwórka bohaterskich Kruków oraz ich siły dokonały zniszczenia Mrocznego Portalu, zamykając przejście do Osnowy.

Heretyccy Astartes byli wściekli, wobec czego przyzwali tak wiele demonów jak to tylko było możliwe. Rzucili się razem z nimi na Krwawe Kruki jak wściekłe psy. Tymczasem lojaliści wycofywali się do teleportarium. Przeciwko nim wysłano drednoty oraz miotacze soniczne. Przy Teleportarium Legion Alfa rozstawił wszystko co mógł, wysyłając na koniec samobójców, Marines Kakofonii oraz swojego drednota, jednak nic nie mogło powstrzymać Krwawych Kruków. Kapitan Diomedes nie ukrywał, że pokonanie kultystów oraz zdradzieckich braci przyniosło mu wyjątkową satysfakcję[D 5].

Gwardia splugawiona[]

LEWY cudzysłów
Zastrzelić ich, a ciała sprowadzić do twierdzy! Dziś Ulkair będzie miał ucztę!
PRAWY cudzysłów

— Dowódca heretyckich Gwardzistów po tym jak wylądowały siły Diomedesa.

Dzięki zniszczeniu Mrocznego Portalu i przejęciu tamtejszego Teleportarium w Lodowej Krainie Minos Krwawe Kruki mogły dostać się na Meridian i uzyskały dostęp do drużyn Terminatorów. Po tym komunikator radiolatarni odebrał prywatną rozmowę między zdradzieckimi Gwardzistami, stacjonującymi na terenie Zakonnej Fortecy Selenon, wysłanych tam by pilnowali fortecy na polecenie Azariaha Kyrasa. Oficjalnie mieli zastąpić Astartes przeniesionych do innych zadań, ale tak naprawdę chodziło o wypaczenie ich i tym samym zyskanie kolejnych sprzymierzeńców w walce o wypaczenie podsektora. Chociaż Krwawe Kruki Diomedesa miały ważniejsze sprawy na głowie to nie mogli sobie odpuścić tego, że na Aurelii dalej stacjonują heretycy.

Oddziały Diomedesa wylądowały na terenie punktu kontrolnego Tertius, przystępując do likwidacji zdradzieckich Gwardzistów. Zbrojmistrz odkrył jednak, że mimo spaczenia Ulkaira część z żołnierzy pozostała przez niego nieskażona i tym samym pozostała wierna Imperatorowi. Imperium stawiło czoła buntownikom z 31. Harakońskich Jastrzębi Bojowych oraz wspomagającego ich Legionu Alfa i choć opór Chaosu był silny, lojalistyczni Astartes przełamali wrogi opór. Po przedarciu się przez umocnienia musieli walczyć z Sentinelami oraz Chimerami, dodatkowo siły buntowników prócz zwyczajnych Gwardzistów dysponowały Szturmowcami oraz potężnymi fizycznie podludźmi w formie Ogrynów. Przywódca bandy nakazał przygotować wyrzutnię rakiet Mantykora celem zdziesiątkowania wojsk Apolla. Mimo ostrzału marszy Krwawych Kruków był niepowstrzymany. Wyrzutnie w postaci Manticore, Zemsty i Sprawiedliwości zostały jednak namierzone przez skanowanie Auspexem, a kapitan Gwardii Honorowej wydał rozkaz zniszczenia ich.

Nieopodal pierwszej wyrzutni Marines ocalili niedobitki 8. Cadiańskiego. Jak się okazało lojaliści walczyli z heretykami od dłuższego czasu, a następnie zaoferowali pomoc. Razem z Krukami ruszyli na wyrzutnię i unicestwili ją. Gdy szli dalej zajmowali kolejne posterunki, pozyskiwali kolejnych wrogów oraz niszczyli kolejne umocnienia Legionu Alfa i zbuntowanego Militarum. Musieli też stawić później czoła nie tylko Sentinelom czy Chimerom, lecz także Lemanom Russom. Chociaż opór wroga był wielki przebili się do bazy tych z Gwardii Imperialnej, którzy nie ulegli wpływom Wielkiego Nieczystego.

Astartes z Zakonu Krwawych Kruków nie zamierzali pozwolić prostym ludziom, którzy strzegli Aurelii, umrzeć z rąk heretyków, dlatego bronili ich, a także pomogli przejąć skład amunicji, gdzie znaleźli wiele z relikwii. Wyposażeni w nowy oręż Diomedes i jego ludzie wyruszyli, by stawić czoła Legionowi Alfa w Selenonie. Zbuntowany dowódca przybył w Chimerze splugawionej przez wpływ Nurgla, a Ulkair ucztował na zabijanych lojalistach i heretykach. Diomedes osobiście posłał przeciwko niemu rakietę gdy maszyna była osłabiona, kończąc z siłami heretyków na Aurelii[D 6].

Prawda[]

LEWY cudzysłów
Główny kanał głosowy Secundus. Tu mówi Namaszczony, Azariah Kyras. Wspaniała robota, Sierżancie. Dzięki rzezi, jakiej dokonaliście na braciach broni zdobyliście łaskę Khorna. Bez swojego centrum administracyjnego Meridian jest niczym bezbronne dziecko otoczone przez wygłodniałe wilki. Pozostańcie na stanowiskach i odpierajcie wszelkich napastników. Nagrodę za waszą wierną służbę otrzymacie... później. Czaszki... dla Khorna.
PRAWY cudzysłów

— Kyras do heretyckiego dowódcy Gwardii Imperialnej na Meridianie, dziękując mu za pokorną służbę.

Po wykończeniu Legionu Alfa na Aurelii Gwardia Honorowa przeniosła się na Meridian, gdzie zbrojmistrz odkrył iż Stołeczna Iglica została zaatakowana przez heretyckich Gwardzistów, jacy unicestwili będących tam lojalistów. W głowie Cyrusa pojawił się sprytny plan - szybki atak z zaskoczenia pozwoli przechwycić transmisję i ocalić wiernych poddanych przed straszliwym losem na łasce wyznawcó Zgubnych Potęg. Marines przystąpili do natarcia.

Gdy Diomedes, Wielki Chorąży, Martellus i Cyrus zjawili się na powierzchni Gwardia powitała ich laskarabinami oraz bronią pancerną. Dzięki pomocy drużyny Terminatorów oraz ich wyrzutni rakiet Cyclone oddziały wroga zostały szybko odparte. Zbuntowani Gwardziści mieli jednak przewagę - w gotowości czekała Walkiria, która rozpoczęła naloty dywanowe na pozycje wroga. Apollo nakazał ruszyć na Bunkier Dowództwa Powietrznego, żeby piloci nie mogli przeprowadzić przeciwko nim ataków. Siły 110. Cadiańskiego znanego jako "Cieniste Formacje" przyparły Krwawe Kruki do muru, lecz kapitan nie zrezygnował z ataku. Dzięki granatom i działu plazmowemu wrogie oddziały traciły kolejne wieżyczki oraz Chimery. Im dalej się przedzierali, tym dalej cofała się Walkiria, ale przy tym zwiększała naloty.

Kiedy tylko przystąpili do niszczenia Dowództwa Powietrznego heretycy rzucili się na wojska Diomedesa jak dzikie. Mimo tego Apollo się nie poddał, natomiast gdy Cyrus rzucił granat odłamlkowy, cały budynek rozsadziło od środka. Wroga Walkiria wycofała się z walki, a Chaos był w odwrocie. Dowódca rebeliantów zaczął wołać na pomoc Lorda Namaszczonego, lecz nie otrzymał on żadnych posiłków. Wkrótce twierdza Gwardii padła, a wróg był pokonany. Martellus odebrał jakąś transmisję, którą następnie deszyfrował przy pomocy odpowiednich rytuałów i przekazał innym.

Kapitan Apollo Diomedes był nią zdruzgotany. A to z jednego powodu - Namaszczonym i przywódcą kultystów Khorna, odpowiedzialnym za Krucjaty Aureliańskie, był nie kto inny jak Mistrz Zakonu Krwawych Kruków Azariah Kyras; człowiek którego znał tyle lat, miał za brata, uratował mu życie i sam był przez niego uratowany[D 7].

Stokrotka Meridianu[]

LEWY cudzysłów
Jak chcesz coś zmiażdżyć, to musisz sam to zmiażdżyć! Czas poznać Stokrotkę!
PRAWY cudzysłów

— Burszuj kierujący Stokrotką odnośnie Adeptus Astartes, po tym jak Ci zajęli dwa z trzech węzłów zasilających i zaczęli zajmować ostatni z nich.

Stokrotka Meridianu, fajowa Pancerfura!

Stokrotka na Meridianie, potężna Pancerfura.

Apollo nie krył oburzenia i wściekłości po odkryciu, jakiego dokonał. Przyznał Cyrusowi i reszcie swoich podwładnych rację, ale dalej nie mógł uwierzyć mimo dowodu. Zrozumiał jednak że był w błędzie - to nie Angelos był heretykiem, lecz Kyras. Martellus poinformował, że współrzędne dobiegają z Tajfuna, lecz zanim tam wyruszą muszą przegrupować się oraz zyskać wsparcie od Ordo Malleus prowadzonej przez Adrastię. Kapitan Gwardii Honorowej anulował tą sugestię. Postanowił inaczej - uda się na Tajfun, a następnie osobiście rozprawi się z heretyckim Mistrzem Zakonu.

Zanim jednak Marines postanowili się teleportować z Meridianu pozostał jeszcze jeden problem - szaleli tam Orkowie. Według przechwyconej transmisji szykowali coś co nazywali Stokrotką. Analiza wywiadu sugerowała istnienie tam imperialnego archeotechu. Wiedząc że tak potężna technologia nie może wpaść w ręce tak dzikich i lekkomyślnych Xenos bohaterowie ludzkości przenieśli się na powierzchnię, by uniemożliwić Orkom sianie terroru. Dodatkowo na planecie znajdował się Dziwolong, a jego śmierć mogła poważnie zaszkodzić Zielonoskórym w wojnie. Wojska lojalistycznych Kruków ruszyły więc w kierunku pozycji obcych.

Diomedes zajął pierwszy węzeł zasilający, a gdy to zrobił rozkazał ustawić pozycje obronne. Podobnie było z drugim węzłem, gdzie siły Orków ruszyły w o wiele większej grupie, gotowe bronić źródła zasilania dla ukończenia Stokrotki. W przypadku drugiego z węzłów jednak Apollo nie zastosował ataku frontalnego, lecz zmylił Złe Ksienżyce, ruszając dłuższą i słabiej strzeżoną drogą, załatwiając przy okazji Dziwolonga. Kiedy dwa węzły znów znajdowały się pod kontrolą Imperium wróg wycofał się do ostatniego węzła.

Marines ruszyli w pościg za nimi, a na miejscu czekała ich niemiła niespodzianka - Burszuj kierujący klanem Orków wypuścił na nich Stokrotkę, będącą potężną i bardzo dobrze opancerzoną Pancerfurą. Batalia była bardzo nierówna, ponieważ Xenos mnożyli się jak króliki, natomiast pojazd wroga posyłał przeciw nim liczne pociski bolterowe. Jednocześnie kierowca przygotowywał bardzo często Zgniatarkę, która ruszała na Astartes, gotowa zmielić ich niczym zboże w młynie. Pomimo faktu że wróg dysponował przewagą liczebną Krwawe Kruki pokonały Orków, zabijając Burszuja razem z jego Stokrotką, tym samym skutecznie powstrzymując inwazję obcych na stolicę podsektora[D 8].

Konwój na Calderis[]

LEWY cudzysłów
- Umm, szefie? Oni zniszczyli te świeconce mosty, co to je tak lubiłeś...
- Co? Lepiej żebyś mie tera kłamał i lepiej żebyś nie żył, zanim tam będę, bo nie lubiem jak mie ktoś kłamie! Z drogi! Chyba muszem całą robotę zrobić sam. A kiedy skończem walczyć, wszystkim wam obijem mordy.
PRAWY cudzysłów

— Herszt Mordobij po tym jak usłyszał że Marines zniszczyli "świecące" mosty.

Konwój Złych Ksienżyców na Calderis

Konwój Mordobija przedzierający się przez lasy na Calderis.

Po pokonaniu sił Orków na Meridianie Martellus przechwycił że siły Herszta Mordobija przygotowały na Calderis silnie strzeżony konwój Terenowozów, które wiozły dostateczną ilość złomu, by przygotować wielkie Łaaa! na terenie całego podsektora Aurelia. Po tym jak ruszyli na planetę zbrojmistrz doradził, żeby śledzić konwój i zaatakować dopiero wtedy, kiedy zastawią na Orków zasadzkę przy stacji zaopatrzenia. Przeprawy nie ułatwiali jednak zabezpieczający górnej części regionu Orkowie, złożeni przede wszystkim ze Szturmiarzy. Stację bronili Orkowie, jakich zaskoczyli Astartes i ich błyskawiczny atak. Przejęcie tego miejsca pozwoliło przygotować się na wrogów. Cyrus ruszył do jednego z tak zwanych świecących mostów, a następnie posłał ładunek burzący, niszcząc konstrukcję i zmuszając Orków do wybrania okrężnej drogi.

Mordobij rozkazał swoim siłom przedrzeć się przez Marines za wszelką cenę, jednak pozycje Imperium były na tyle doskonale przygotowane, że ochrona konwoju połamała sobie zęby. Skupiła się na obronie Terenowozów, ale ładunki burzące, granaty odłamkowe, działa plazmowe, Razorbacki i drednoty zadawały zbyt poważne straty. Co więcej wieżyczki Tarantula oraz pola minowe przy wyjazdach z miejsca zasadzki przygwoździły zielonoskórych, zamykając ich w krwawym kotle. Chociaż Chopaki były chętne do bitki, wielu z nich poginęło. Niedobitki zbiegły z pola bitwy.

Straciwszy cały sprzęt Orkowie utracili zdolność do walki na Calderis, a w połączeniu z klęską na Meridianie zostali zepchnięci do defensywy. Tak oto Najemniaki i Złe Ksienżyce rozpoczęły odwrót z podsektora, a ich udział w Trzeciej Krucjacie zaczął dobiegać końca[D 9].

Rada Proroków[]

LEWY cudzysłów
Wyśledziliśmy transmisję Kyrasa na Tajfunie. Ale coś jest nie w porządku. Odczyty Auspexu nie wskazują aktywności przeciwnika. Jest zupełnie cicho, w przeciwieństwie do tego, co tu zostawiliśmy... Jeśli odczyty są poprawne, Kyras jest tu sam. Uważam jednak inaczej. Bądźcie czujni.
PRAWY cudzysłów

— Cyrus do swoich towarzyszy broni, po przeskanowaniu planety.

Eliminacja Orków z Trzeciej Krucjaty umożliwiła walkę o zajęcie miejsca po nich przez Imperium i Chaos. W grze jednak pozostawała jeszcze jedna strona, która chciała ugrać swoje zwycięstwo - Eldarzy. Ci starożytni kosmici jeszcze nie skończyli swojej działalności, a Kayleth nadal była w stanie zadawać znaczne straty obu głównym siłom. Co więcej wszystko wskazywało na to, że Alaitoc nie był jedynym światostatkiem walczącym w ramach ostatniej z Krucjat Aureliańskich.

Diomedes, Cyrus, Wielki Chorąży i Martellus podjęli decyzję, że po pokonaniu Orków na Meridanie i Calderis nadszedł czas raz na zawsze rozprawić się ze zdradzieckim Mistrzem Zakonnym, który ukrywał się gdzieś na terenie Tajfuna Primaris. Dokładne skany Auspexu wskazywały, jakoby znajdował się on na Arenie Tajfunu, lecz coś się nie zgadzało, bowiem nie było żadnych śladów wroga - ani Chaosu, ani Xenos. Sierżant Zwiadowców nie ufał tym badaniom, a wyniki nie podobały mu się. Sugerował ostrożność.

Diomedes i reszta wyprawili się ku Arenie Tajfunu, ale zamiast poszukiwanego heretyka zastali tam Eldarów. Obcy bronili bowiem Rady Proroków z rozkazu nieznanego z imienia Egzarchy Pająków Osnowy. Po wyeliminowaniu nacierających na nich sił Marines ruszyli naprzód, ale ogień Łowców i ciężkiej piechoty wyposażonej w działka zakrzywiające oraz broń szurikenową nie ułatwiała marszu. Po wydostaniu się z areny Apollo rozkazał ruszyć na pobliskie wrota prowadzące do Pajęczego Traktu. Były jednak niezwykle mocno obwarowane, na ich straży stali Władcy Upiorów czy Falcon. Eldarskie siły po utracie bramy teleportowały Radę Proroków możliwie jak najdalej od linii frontu, rzucając przeciwko Aniołom Śmierci wszystko, co tylko miały. Nie przeszkodziło to jednak siłom Astartes w dotarciu do Xenos i ich wyeliminowaniu.

Był jednak pewien problem - zabicie Rady Proroków i atak Diomedesa na Eldarów wyglądał na podstawiony. Krwawe Kruki miały złe przeczucia, a Cyrus podejrzewał, że ktoś nimi manipulował[D 10].

Exterminatus[]

LEWY cudzysłów
Ludzką naturą jest szukać winnych w obliczu tragedii. Oznaka siły, to przeciwstawianie się losowi, a nie pochylanie głowy i poddawanie się. Niechybnie wielu będzie winiło ręce dzierżące miecz, który zniszczył Tajfun, Ordo Malleus. Ale Inkwizycja tylko wykonuje obowiązki, jakie na nią nałożono. Strach przed nią jest zbyteczny; nienawiść do niej, to herezja. Bardziej świadomi obarczą odpowiedzialnością tych, którzy sprowokowali ręce Inkwizycji... Trochę dobrego losu, a tę nienawiść będą w stanie zamienić w cel, dzięki któremu ukształtują własny los oddając się służbie dla Imperatora. Ale ostatecznie to ja wprawiłem całą tę maszynę w ruch, uderzając mym młotem, Pogromcą Bogów.
PRAWY cudzysłów

— Angelos mówiący o zagładzie Tajfuna Primaris przez Ordo Malleus.

Plik:Początek zagłady Tajfuna.jpg

Flota Inkwizycji rozpoczyna Exterminatus Tajfuna Primaris.

Wiedząc że zostali zmanipulowali Diomedes i reszta jego przybocznych ruszyli na Tajfun, by dopaść Kyrasa. Na miejscu jednak okazało się, że była to pułapka - Azariah znajdował się daleko od planety i zwabił Kruki na świat, by te mogły zginąć razem z nim. Otóż Aeldari powstrzymywali flotę Inkwizycji w Osnowie, dzięki czemu nie mogła zostać wykonana rzecz, której upadły Mistrz Zakonny tak bardzo oczekiwał - Exterminatus. Zagłada podsektora miała być wielkim poświęceniem ku czci Khorna, potrzebną do wyniesienia ku demoniczności upadłego Krwawego Kruka. Zaproponował on następnie Apollo dołączenie do niego poprzez zabicie sług Angelosa, ale kapitan Gwardii Honorowej odmówił, mówiąc następnie, że nie dopuści się zdrady wobec Imperatora, choć wie że zdradził samego siebie. Kyras nie ukrywał skruchy z powodu takiego obrotu spraw, lecz szyderczo pocieszył starego druha, że zagłada - której tak bardzo pragnie - wkrótce nadejdzie.

Wówczas na niebie zaroiło się od okrętów kosmicznych pod znakiem Ordo Malleus. Kapitan flotylli ogłosił, że skazuje planetę na śmierć, a miliony jej mieszkańców - na wieczyste zapomnienie. Diomedes i jego drużyna uciekali ile mieli tylko sił, stawiając czoła atakom w ramach zagłady biosfery. Wkrótce stawili czoła Hormagauntom. Nie były one jednak z Lewiatana. Szybko rozpoznali, że była to kolejna Flota-Rój - Behemot. Tyranidzi byli jednak zajęci walką z Orkami ze Złych Ksienżyców. Apollo wydał rozkaz ominięcia ich, bowiem Xenos już byli martwi. Przez niektóre z tych sił musieli się jednak przebić, między innymi przez Strażnika Tyrana czy Karnifeksa. W końcu do walki włączył się też Legion Alfa, jaki nie chciał dopuścić by Kruki uciekły. Przybył nawet ich obłąkany czempion, ale nie stanowił większego wyzwania, bowiem kapitan Gwardii Honorowej osobiście oczyścił Kosmicznego Marines Chaosu z grzechów. On i reszta lojalistów uciekli w ostatniej chwili, bowiem została już wypuszczona bomba, która unicestwiła wszelkie życie na planecie.

W tym przypadku Chaos wygrał. Poświęcenie miliona stu tysięcy istnień na tym świecie pozwoliło Kyrasowi spełnić jego marzenia o zostaniu Demonicznym Księciem. Równocześnie zagłada rozbitego tam światostatku dodała potęgi. Widząc co się dokonało autarchini Kayleth wycofała się z wojny. Jej misja zakończyła się niepowodzeniem, ocalono ledwie garstkę Kamieni Dusz, między innymi siostrę Ronahna - arcyprorokinię Taldeer[D 11].

Mówienie jest złotem[]

LEWY cudzysłów
Nie... Jest coś jeszcze. I przerwę moje milczenie, by to powiedzieć. (...) Służyliśmy na Kronusie z kimś bardzo do ciebie podobnym, Diomedesie. Podczas inwazji Tyranidów staliśmy się przyjaciółmi. Wkrótce jednak rozstaliśmy się, gdyż został wezwany do Kyrasa. Rozpaczał i został przez to splugawiony, aż w końcu zdradził nas i wstąpił do Czarnego Legionu. Zabiłem go... Kapitanie Diomedes... Obserwuję cię teraz i dostrzegam te same znaki... Nie mogę podjąć takiego ryzyka. Sam zabiję Kyrasa, a jeśli będę musiał, to również i ciebie. Nasza dawna chwała może i była złudzeniem, ale Kyras nie może zwolnić nas ze służby. Tylko Imperator może to uczynić.
PRAWY cudzysłów

— Tarkus wspomina przyjaźń z Avitusem, jego zdradę oraz oznajmia, że sam powstrzyma Kyrasa jeśli będzie musiał i nie zawaha się przed zabiciem Diomedesa, jeżeli dalej będzie okazywał on zwątpienie.

Tymczasem Marines przenieśli się przy pomocy Teleportarium na drugi kraniec podsektora - do Sądu Zgnilizny. Cyrus stwierdził, że być może nie jest to najbezpieczniejsze miejsce w Aurelii, ale przynajmniej są żywi. Weteran dwóch krucjat w podsektorze prosił o dalsze rozkazy, ale zaskakująco Diomedes odpowiedział, że czekają. Apollo był załamany tym, że zaufał heretykowi, że całe jego życie było jednym wielkim kłamstwem, a także iż wszystkie bitwy stoczone na chwałę Imperatora to kłamstwo. Tak jak to że są heretykami, a nawet gorzej, bo ich marionetkami.

Wówczas pojawił się sprzeciw. Ślubujący wieczną pokutę w formie milczenia Wielki Chorąży przemówił. Diomedes szybko rozpoznał znajomy głos.

To był sierżant Tarkus.

Przypomniał że kiedyś znał podobnego człowieka. Był to Avitus, lecz nie powiedział Diomedesowi jak się zdrajca nazywał. Służył z ów Marines na Kronusie, zaprzyjaźnił się z nim podczas tyranidzkiej inwazji, a po tym jak został wezwany do Kyrasa popadł w rozpacz, przez co postępowała w nim herezja. W końcu przeszedł na stronę Chaosu i wstąpił do Czarnego Legionu. Tarkus z bólem w sercu własnoręcznie zabił zdrajcę i oznajmił, że te same znaki pojawiają się teraz u Apolla. Na skutek tych słów wrócił do porządku, a następnie stwierdził iż muszą się wydostać z Sądu. Na drodze stali jednak Orkowie z Szalonym Mekiem na czele, który przywłaszczył sobie energię lokalnego Teleportarium do swoich własnych celów.

Diomedes podjął decyzję. Rozkazał Martellusowi, Cyrusowi i Tarkusowi zabrać sprzęt oraz przedrzeć się przez zastępy Orków, zamieszkujących pokład Kosmicznego Wraku. Złe Ksienżyce stawiały jednak duży opór Aniołom Śmierci Imperatora Ludzkości. Kiedy Szalony Mek dalej krzyczał na nich przez komunikator na kanale wówczas zbrojmistrz odkrył, że urządzenia zielonoskórego wykorzystują do działania energię z Teleportarium. Apollo podjął decyzję, że te urządzenia muszą zostać natychmiast zniszczone, wobec czego Cyrus przygotował ładunki burzące, jakie razem z granatami Martellusa i ostrzałem z działa plazmowego Tarkusa niszczyły budynki Orków w zawrotnym tempie. Wkrótce Mek załapał, że chodzi o urządzenie teleportacyjne, dlatego wysłał na nich Szaberczołg. Jednak odwaga Marines okazała się silniejsza niż boltery i działo maszyny zbudowanej ze złomu, dlatego przywódca Złych Ksienżyców na pokładzie Sądu Zgnilizny podjął decyzję o wycofaniu się. Tym samym Teleportarium wpadło w ręce Krwawych Kruków[D 12].

Bezcenne skarby[]

LEWY cudzysłów
Jeśli Kyras chce osiągnąć swój cel, potrzebuje kryjówki, w której może przeczekać Exterminatus. W całym podsektorze jest tylko jedno miejsce, na które Ordo Malleus nie skieruje swoich dział. Planeta, która dawno umarła... Cyrene.
PRAWY cudzysłów

— Cyrus stwierdzając gdzie mógłby ukryć się Kyras.

Gdy tylko udało się przejąć Teleportarium na pokładzie Sądu, Martellus odebrał komunikat astropatyczny od Adrastii, która odebrała inny - od Gabriela Angelosa. Zeznał on, że choć to Ulkair, większy demon Nurgla, spaczył Mistrza Zakonu Krwawych Kruków to jednak za wszystkie te wydarzenia w postaci Exterminatusa, przybycia Inkwizycji oraz rzezi jaką dokonuje Azariah odpowiedzialny jest Nienarodzony Khorne'a o nazwie Maledictum. Demon ten był bowiem uwięziony przez milenia na Tartarusie, a uwolnił go właśnie Gabriel na polecenie Inkwizytora Totha. Adrastia poinformowała, że to nagranie pogrąża Kruki i że sama nie może powstrzymać zagłady podsektora, ale jeżeli siły Diomedesa zdołają powstrzymać Kyrasa to być może uda się jej również wstrzymać ostateczny wyrok. Cyrus ponowił pytanie jaki jest kolejny ruch Apolla a ten stwierdził że nawet jeśli nie oczyszczą swojego imienia i zginą to przynajmniej powstrzymają Chaos. Słowa te ucieszyły zwiadowcę, jaki metodą dedukcji stwierdził iż w sektorze jest jedyna planeta, jaka nie zostanie poddana Exterminatusowi - Cyrene. Zaczęli się więc szykować do ostatecznego starcia. Jednak Diomedes stwierdził iż nie można od tak zostawić artefaktów w szponach tego co się czai na pokładzie Kosmicznego Wraku. Martellus odkrył iż jedna z ładowni trzyma prastare artefakty poddane kwarantanny i że ów kwarantanna dobiegła końca.

Podjęto więc decyzję, by przejąć artefakty za wszelką cenę. Był jednak problem, ponieważ ta ładownia była zajęta przez Tyranidów z Floty-Roju Behemot. Kogitator pokładu wstrzymał wszelkie działania Suwnicy, a żeby działania Marines mogły być kontynuowane, musieli wyeliminować wszelką aktywność Xenosów. Roje Hormagauntów, Termagauntów, Strażników Tyrana i Rozrywaczy atakowały przytłoczone wojska Imperium. Mimo trudności stawili oni czoła potworom i udało im się przesunąć machinę do przodu. Pod koniec walki, kiedy już byli blisko swojego celu, zaatakowała ich największa horda, wśród której było Jadowe Stado, a na czele wrogich sił stał Karnifeks. Gdy ten padł pod naporem miotacza ognia, działa plazmowego, granatów, min i bolterów; razem z całym swoim stadem żądnych krwi obcych, Suwnica była bezpieczna, a Marines mogli przygotować się do opuszczenia Kosmicznego Wraku i kierować się na Cyrene[D 13].

Eldarzy w odwrocie[]

LEWY cudzysłów
Bracia i siostry... Ludzkie okręty naznaczyły tę planetę wielkimi bliznami... niektóre są na tyle głębokie, by sięgnąć zakopanego Światostatku. Zlokalizowaliśmy Krąg Nieskończoności. Płomienie sięgnęły głęboko i... każda biokopuła, każdy... każdy kamień dusz... Nie zostaje tu po nas ani jeden ślad. Wszyscy mają kierować się do Zgromadzenia Pajęczego Traktu. Kiedy wrócimy do Pajęczego Traktu, zniszczymy połączenie ze Światostatkiem, zamykając ten grobowiec na wieki.
PRAWY cudzysłów

— Egzarchini Tyrea do swoich eldarskich braci i sióstr na Tajfunie Primaris po jego eksterminacji.

Tuż przed tym jak rozpoczęto przygotowania w teleportarium, Martellus przechwycił komunikat, gdzie egzarchini Tyrea wzywa wszystkich Eldarów do odwrotu i zamknięcia połączenia Pajęczego Traktu z lokalnym światostatkiem, jaki rozbił się tysiąclecia temu na Tajfunie Primaris. Dla Astartes była to okazja by zdobyć kilka cennych przedmiotów, jakie mogli później wykorzystać przeciwko siłom Kyrasa, a dodatkowo mogli zadać cios wycofującemu się nieprzyjacielowi. Diomedes wydał rozkaz teleportowania się na Tajfuna i zaatakowania eldarskich wojsk.

Egzarchini była wściekła, że ludzie przybyli na te ziemie przeszkodzić jej w odwrocie. Kruki rozpoznały, iż Ci Xenos nie należeli do Alaitoca czy Ulthwe, lecz nosili barwy Biel-Tanu. Byli zatem tą samą frakcją, jaka pomogła zwalczyć Legion Alfa, który teraz panoszył się po całym podsektorze, by umożliwić Kyrasowi stanie się demonicznym księciem Khorne'a. Diomedes zaatakował siły eldarskie, przedzierając się przez ich szeregi, zabijając każdego z obcych, jaki śmiał go zaatakować. Tyrea wydała rozkaz ochrony Wrót Pajęczego Traktu, które ułatwiłyby ucieczkę z Tajfuna Primaris, czyniąc ją o wiele szybszą. Przeprawa była bardzo ciężka wskutek obecności machin wojennych jak Fire Prismy czy Upiornej Straży.

Ostatecznie Marines dotarli do Zgromadzenia Pajęczego Traktu i chociaż Eldarzy mieli przewagę liczebną oraz stawiali zaciekły opór, musieli dać za wygraną. Wycofując się obcy pozostawili kilka cennych relikwii w postaci broni, dzięki której Diomedes i jego drużyna mogli stawić czoła zdradzieckiemu mistrzowi Zakonu Krwawych Kruków[D 14].

Relikwia[]

LEWY cudzysłów
Machina wojenna... święty Land Raider... w rękach zdrajców!? Na Omnizjasza, nie możemy pozwolić, by Kyras korzystał z takiej świętej broni.
PRAWY cudzysłów

— Martellus po tym gdy przechwycił transmisję Legionu Alfa na Cyrene.

Kiedy udało się załatwić Eldarów na wypalonej powierzchni Tajfuna Primaris lojalne Krwawe Kruki przeniosły się na Cyrene. Widok planety nie pocieszał ich ani trochę - ojczyzna kapitana Angelosa była wypaloną do gołej ziemi kosmiczną skałą, pozbawioną wszelkiego życia, gdzie jedynymi śladami ludzkiej cywilizacji były pokryte kurzem ruiny, będące świadkami Exterminatusa przeprowadzonego dekady wcześniej. W pewnym momencie jednak Martellus przechwycił rozmowę między zdradzieckimi Krukami, a Legionem Alfa. Dawni bracia Diomedesa mówili że Land Raider którego posiadali jest zakonną relikwią, a Kosmiczni Marines Chaosu mówili że to skarbiec do złupienia. Później czciciele Bóstw Zniszczenia znaleźli jeszcze jedną maszynę tego typu. Martellus był wściekły, mówił że pozwolenie heretykom na używanie tej bezcennej relikwii poświęconej Bogu-Maszynie jest niedopuszczalne. Diomedes się z nim zgodził, wierząc że mogą nie tylko odbić machinę, lecz także z niej skorzystać przeciwko Kyrasowi.

Marines ruszyli do walki. Lokalni żołnierze uznali że są zdrajcami, dlatego zaatakowali renegatów, dążących do odebrania im Land Raidera. Nie tylko oni byli dla Diomedesa problemem - obecny był też Legion Alfa. Ostatecznie Martellus odprawił inkantacje uruchamiające i rozpoczął posyłanie we wrogów świętych pocisków. Land Raider Redeemer należał do lojalistów. Drużyna zdecydowała, że ta siła ognia powinna skoncentrować swoje wysiłki na budowlach nieprzyjaciół, czyli w tym przypadku na świątyni Chaosu, Kwaterze Głównej Kosmicznych Marines i Twierdzy Imperialnej Ognistych Smoków bądź też 85. Pułku Cadiańskiego.

Kiedy upadły obie bazy naprzeciw nim wyjechał drugi Land Raider Redeemer - ten należący do ludzi Kyrasa. Uderzył on w stronę lojalistów z furią typową dla wyznawcy Khorne'a. Był dumny, że Anioły Śmierci Imperatora walczą z taką zaciętością. Wkrótce jednak wykorzystali oni wszystko co mieli i zapuścili wrogiego Raidera w pułapkę. Przygwożdżony imperialnymi atakami pojazd ostatecznie nie wytrzymał i padł. W ten sposób lojalna część zakonu przejęła Land Raidery i mogła je wykorzystać w walce z Kyrasem[D 15].

Wulkaniczny jar[]

LEWY cudzysłów
Wierni... oświeceni... ambitni... bracia.
W dziesięć lat - zaledwie kilka ruchów wahadła - zgromadziliśmy ofiarę dla Khorna, która przejdzie do legend.
I choć to prostszy, słabszy głos oświecał mnie przez setki lat, które spędziłem na Sądzie Zgnilizny...
...to wysłannik Khorna wskazał mi drogę do uwolnienia się od naszego żałosnego, na wpół martwego Imperatora.
A jaka jest ta droga? Jej znaczenie, jej cel, dla których zebraliśmy czaszki naszych wrogów?
Nie ma jej. Nie ma żadnego znaczenia, żadnego celu. Mordujemy. Zabijamy. To bezmyślne okrucieństwo, ten WSZECHŚWIAT jest bezmyślny.
Za kilka godzin zginą miliardy! Winnych! Niewinnych! Silnych i słabych! Uczciwych i niegodziwców! Zginą WSZYSCY!
Będą krzyczeli, będą płonęli i to bez żadnego celu, jedynie po to, by potężny Khorne mógł się nasycić ich krwią.
A zjednoczeni w tym pustym celu, strachu i służbie... nareszcie będziemy wolni!
Krew dla Boga Krwi! Czaszki dla Tronu Czaszek! Niechaj galaktyka PŁONIE!!!
PRAWY cudzysłów

— Przemowa Azariaha Kyrasa do jego wiernych tuż przed jego zjednoczeniem z Maledictum na Cyrene.

Die heretic

Gabriel Angelos w trakcie Trzeciej Krucjaty Aureliańskiej.

W zgliszczach wrogiego Land Raidera bohaterowie odnaleźli kilka cennych relikwii zakonnych, w tym legendarny Młot Bezimiennego - należący do sierżanta Aramusa oręż, dzięki któremu wypędził on z tego świata Ulkaira z powrotem do Osnowy, z której wyszedł. Kapitan Diomedes podniósł broń zaginionego Krwawego Kruka z szacunkiem i przysiągł że osobiście zada nim śmierć temu, który wygnał bohatera poprzednich krucjat do Oka Grozy na pokutną krucjatę. Wówczas Martellus odebrał transmisję Chaosu, na której Kyras zwracał się do Legionu Alfa i wszystkich swoich wyznawców, że nadszedł czas jego wyniesienia, a wkrótce cały podsektor zostanie unicestwiony przez Inkwizycję, tym samym składając Khornowi olbrzymią ofiarę zarówno z lojalistów, jak i heretyków, a także z obcych. Apollo domyślił się, że Azariah wejdzie do Jamy Maledictum na Cyrene i tam stanie się Demonicznym Księciem Khorna. Rozkazał więc przenieść kompanię w to miejsce, wiedząc że będzie tam też Angelos i jego wojska.

Wojska Angelosa dotarły wcześniej niż Diomedesa, dlatego jako pierwsze dotarły do Jamy, jednak kiedy Gabriel posłał swoje siły nie wiedział, że za nimi kilka kilometrów dalej znajdowali się Diomedes, Martellus, Tarkus i Cyrus. Siły Krwawych Kruków przedzierały się coraz dalej, aż w końcu stojąc na zboczu jednego z zakrętów ujrzeli jak bohater walk na Tartarusie toczy walkę z samym Kyrasem. Niestety, ten był w stanie już wzywać Krwiopuszcze na pomoc, które masakrowały szeregi wojsk Kosmicznych Marines. Widząc to Apollo w przypływie furii ruszył na wrogów i rozpoczął wyrzynanie ich w pień. Niektórzy zdecydowali się na ataki samobójcze, a inni uciekali w popłochu, widząc jak Anioły Śmierci Imperatora zabijają z wyjątkową brutalnością ich towarzyszy broni.

Wkrótce usłyszeli jak Kyras chwali się, że nie powstanie na nim żadna rysa, dopóki jego wieże ofiarne stoją nietknięte. Rozkazał je chronić do czasu swojego wstąpienia kultystom i Kosmicznym Marines Chaosu, sądząc że Gabriel i jego siły nie odważą się ich zaatakować. Srodze się przeliczył, bowiem Krwawe Kruki zaatakowały, jednak nie zrobił tego kapitan Angelos, ale Diomedes. Azariah to poczuł i rozkazał wzmocnić siły. Wykorzystując chwilę słabości wroga dawny mieszkaniec Cyrene zranił demona przy pomocy swojego młota, jednak ten zdołał to wytrzymać i zadać śmiertelny cios nie tylko jemu, ale i Jonahowi Orionowi, jaki wspomagał w walce kapitana Angelosa. Apollo jednak wiedział, że modlitwy na nie za wiele się zdadzą i muszą się zemścić za to, czego dokonał wówczas Kyras. W końcu udało im się zniszczyć dwie pozostałe wieże z czaszek, a ponieważ były Mistrz Zakonu to poczuł stało się jasne, iż jego wyniesienie zostało przerwane i można go jeszcze pokonać.

Demon jakim stał się Kyras po połączeniu z Maledictumem ujrzał w końcu Diomedesa i jego liczne siły idące ku Jamie. Przysiągł, że ten stanie się wspaniałą ofiarą dla Khorna, lecz Marines zaprzeczył, mówiąc że zemści się za wszystkie ofiary jego krwawej kampanii, zwycięży w imieniu Krwawych Kruków i Imperatora. W przypływie gniewu Cyrus rzucił okrzyk bojowy w imieniu całego Zakonu, a Tarkus go poparł, mówiąc o poległych oraz tych, którzy nie mogą już zostać zbawieni. Demoniczny Książę się wściekł i zaczął krzyczeć by przyszli na swoją śmierć w imieniu zwłok Imperatora, w którego tak głęboko wierzyli.

Diomedes i jego siły weszły na arenę i rozpoczęła się walka. Wróg przyzywał kolejne siły, a dodatkowo sam zadawał potężnymi atakami spore obrażenia. Jeden z nich zdołał nawet unicestwić Predatora. Pomimo tego udało się odeprzeć zmasowany atak demonów, Kosmicznych Marines Chaosu i kultystów, wskutek czego Kyras został sam. Porażka jego wojsk okazała się bardzo bolesna dla demona, który w furii atakował najsilniejszymi możliwymi atakami. Jeden z nich nawet ciężko ranił Martellusa, lecz wkrótce udało się go uleczyć stymulantami, po czym odebrał przekaz z niespodziewanego źródła - Litanii Furii, flagowego okrętu Angelosa. Kiedy Azariah znajdował się bliski wyczerpania Diomedes rozkazał przeprowadzić Bombardowanie Orbitalne na Jamę Maledictum. Rozkazując wycofać się swoim wojskom zdołał zmieść Kyrasa z powierzchni ziemi. Wezwał wkrótce Adrastię do przerwania Exterminatusa pod pretekstem śmierci zdradzieckiego Mistrza Zakonu, a ta spytała co z Gabrielem. Praktycznie zabitego przyjaciela Apollo zabrał ze sobą na Thunderhawka i razem odlecieli z tego miejsca[D 16].

Wreszcie pokój[]

Umarł Mistrz Zakonu! Niech żyje Mistrz Zakonu!

Krwawe Kruki po zakończeniu Krucjat Aureliańskich i uczynieniu

Śmierć Kyrasa oraz przegnanie Maledictuma zdołała powstrzymać Exterminatus podsektora, a także uniemożliwić Chaosowi podbój tego regionu galaktyki. Krwawe Kruki triumfowały, a obcy i heretycy wycofali się najdalej jak mogli. Dzięki temu podsektor Aurelia ocalał, a Imperium Człowieka odniosło kolejne zwycięstwo.

Niestety, chociaż Krucjaty Aureliańskie dobiegły końca dzięki potyczce w Jamie Maledictum szybko się okazało, że dla Krwawych Kruków cena za zwycięstwo była naprawdę wysoka. Zdradziecki Mistrz Zakonu mocno przetrzebił ich szeregi, Zakon musiał odpokutować zdradę swojego mistrza, a dodatkowo nadchodzące wydarzenia zaskoczyły Astartes. Co więcej Kruki straciły swojego mistrza, jednak szybko udało się ten problem rozwiązać. Zmiana w hierarchii odbyła się szybko i efektywnie: na stanowisko nowego Mistrza Zakonu Krwawych Kruków mianowany został Gabriel Angelos, naczelnym kapelanem został Apollo Diomedes, zaś Kronikarzem - cudem ocalały z apokaliptycznej walki Jonah Orion.

Mimo sporych strat Astartes z tego zakonu w końcu zaprowadzili pokój w podsektorze Aurelia, utrzymując go we władaniu Imperium Człowieka i pozostając zakonem lojalnym wobec Imperatora Ludzkości oraz jego świętego supermocarstwa. Krucjaty odbiły się również echem w całej Drodze Mlecznej, między innymi wśród braci z zakonu Ultramarines.

Wynik[]

Ogólne[]

Zagłada Tajfuna Primaris

Cena walk - zagłada Tajfuna Primaris.

Krucjaty Aureliańskie zakończyły się utrzymaniem władzy imperialnej w podsektorze. Śmierć poniosło wiele istnień, jednak koniec końców imperialni utrzymali jednak pozycję, a nawet odbili Aurelię i prawdopodobnie Sąd Zgnilizny ze szponów Chaosu. Ponadto powstrzymanie ataku macki Lewiatana na tą część galaktyki uniemożliwiło zwiększenie szeregów tych pozagalaktycznych obcych oraz obfite żniwa na bogatych w biomasę planetach. Niemniej zagładzie przez Exterminatus uległa Tajfun Primaris, a wiele ekosystemów planetarnych pozostałych ciał niebieskich w podsektorze zostało mocno przetrzebionych wskutek tyranidzkich żniw.

Siły heretyków wycofały się z podsektora Aurelia, a obcy również zostali rozbici - Eldarzy odeszli po nieudanej próbie zdestabilizowania podsektora i zgromadzeniu artefaktów w tym najważniejszych z nich: Kamieni Dusz. Orkowie wpadli w naturalny stan walk klanowych po zabiciu ich hersztów, zaś Najemniaki dołączyły do lokalnych plemion. Tyranidzi natomiast zdziczeli przez rozbicie Floty-Roju i zerwania więzi synaptycznej, stając się częścią drapieżnego elementu ekosystemu planet.

Za udział w Krucjatach Aureliańskich i ukazaniu szerzącej się w tym podsektorze herezji, która nawet przeniknęła do Gwardii i Marines Kruki zyskały odkupienie oraz uznanie wśród żołnierzy Militarum i pozostałych zakonów Astartes. Echa działań bojowych Kruków miały się odbić jakiś czas później, kiedy połowę Drogi Mlecznej okryła straszliwa Noctis Aeterna. Wielu z nich doczekało się nawet ulepszenia w ramach Fundacji Ultima.

Imperium Człowieka[]

Apollo i zmasakrowany Angelos

Diomedes trzymający w dłoniach Angelosa, a właściwie - jego resztki.

Ze wszystkich frakcji Imperium Człowieka było jedynym zwycięzcą konfliktów, lecz cena za to była olbrzymia - zniszczenie połowy Zakonu, herezja większości sił Gwardii Imperialnej przybyłych do pod-sektora, utrata Tajfuna Primaris czy wreszcie poważne zniszczenia na planetach były efektem działań wojennych. Mimo wszystko jednak odnieśli sukces, ponieważ obronili sektor Korianis przed utratą na rzecz Xenos bądź Chaosu, a także zadanie sporych strat wrogim stronom. Udało się ocalić nie tylko planetę rekrutacyjną w postaci Calderis, ale też ważny ośrodek przemysłowy znany jako planeta Meridian oraz odbić zaginiony przed wiekami dom zakonny w postaci planety Aurelia, niegdysiejszej stolicy pod-sektora.

Pierwsza Krucjata Aureliańska była wielkim zwycięstwem zarówno Adeptus Astartes jak i Astra Militarum. Udało się bowiem obronić pod-sektor przed Flotą-Rojem Tyranidów oraz udaremnić narodziny Łaaa!, mogącego rozlać się na okoliczne sektory. Równocześnie zadano klęskę Eldarom, którzy nie zdołali ocalić jednego ze światostatków przed tyranidzkim atakiem. Dzięki temu Imperium ocaliło swoje terytoria, a jednocześnie poważnie zaszkodziło swoim wrogom w postaci tych trzech ras.

Druga Krucjata zasadniczo zakończyła się zwycięstwem Imperium, lecz było to zwycięstwo taktyczne. Strategicznym i faktycznym zwycięzcą konfliktu był bowiem Chaos, reprezentowany przez Czarny Legion, wspomagany przez liczne demony Khorne'a. Dodatkowo do akcji wrócili Eldarzy, jacy co prawda zdołali przejąć kilka Kamieni Duszy z ruin światostatku na Tajfunie Primaris oraz odbudować połączenie z Aurelią poprzez Pajęczy Trakt. Cały konflikt głównie toczył się między Krwawymi Krukami, a Czarnym Legionem, dlatego największe straty poniosły te dwie frakcje, a zagrożenie ze strony Xenos było sprawą drugorzędną. Mocno zabolała też zdrada Avitusa, do tej pory lojalnego członka 4. Kompanii i bohatera poprzedniej krucjaty.

Trzecia Krucjata zakończyła się zwycięstwem Imperium, choć przy bardzo wysokich kosztach - większość Gwardii Imperialnej zginęła bądź stała się heretykami, połowa Krwawych Kruków zginęła, a inna część stała się Kosmicznymi Marines Chaosu. Jednocześnie utrata Tajfuna Primaris doprowadziła nie tylko do utraty strategicznie ważnej dla Imperium Człowieka planety bogatej w wodę i zróżnicowaną biologicznie, ale też stracono wiele prastarej technologii z czasów Mrocznej Epoki Technologii oraz planetę rekrutacyjną Krwawych Kruków. Mimo tego zniszczenie heretyków oraz ocalenie zakonu uniemożliwiło przeprowadzenie Exterminatusa całego pod-sektora, co byłoby niepowetowaną stratą.

Chaos[]

Eliphas u Abaddona

Elifiasz Pogrobowiec po swojej klęsce w trakcie Drugiej Krucjaty Aureliańskiej.

Ze wszystkich przegranych największe straty poniósł Chaos. Chociaż nie brał udziału w Pierwszej Krucjacie to tak naprawdę był to efekt tego, że wolał by wojnę wygrali ich lojalistyczni bracia, aniżeli obcy spoza Drogi Mlecznej. Gdy jednak ta walka się skończyła Zgubne Moce wyszły z cienia, a prawda o tym iż Dom Vandis był najwyraźniej ich klientem już wcześniej ujrzała światło dzienne. W czasie tyranidzkiej inwazji Chaos przygotował wszystko na planecie Aurelia, by przygotować się do nadchodzącej wojny. Nie jest jednak jasne, czy zabili oni gubernatora po jego ucieczce czy też był on uśpionym agentem.

Gdy Kosmiczni Marines Chaosu ujawnili się podczas oblężenia Meridianu stało się jasne, że Dom Vandis jest częścią większej armii, której celem jest wypaczenie podsektora Aurelia. Kiedy Imperium wygnało ich ze swoich planet, to jest Tajfuna Primaris, Calderis oraz Meridianu; natychmiast siły kultystów wycofały się na Aurelię, gdzie rozpoczęli przygotowania przyzywania uwięzionego tam demona Ulkaira. Na czele sił stali Araghast Łupieżca i Elifiasz Pogrobowiec. Pierwszy widział w podbiciu podsektora kolejne terytorium pod swoją kontrolą oraz ofiary dla Bóstw Zniszczenia. Drugi natomiast pałał żądzą zemsty za swoją porażkę na Kronusie, szczególnie na Davianie Thule. Czarny Legion nie zdołał podbić Meridianu zgodnie z tym co zamierzał, a utrata przyczółków na Calderis zmusiła ich do porzucenia planów zajęcia podsektora Aurelia dopóki nie uwolnią Wielkiego Nieczystego. Popełnili jednak błąd, bowiem Lord Araghast wyzwał ich na pojedynek, który przegrał w wyniku zdrady Elifiasza. Jako nowy władca bandy Łupieżcy rozpoczął przyspieszoną realizację planów uwolnienia demona Nurgla. Tutaj jednak popełnił kolejny błąd, bowiem nie docenił siły Kruków, a jednocześnie jego klęska została przypieczętowana nie tylko własną śmiercią po raz kolejny, ale też ponownym uwięzieniem większego demona, co oznaczało, że nie udało się Chaosowi wypaczyć podsektora. Wygrali jednak strategicznie, bowiem uwikłali Krwawe Kruki w wojnę domową z racji odkrycia przez nie, że ich Mistrz Zakonny jest heretykiem.

Gdy nastał czas Trzeciej Krucjaty bandy Chaosu były skłócone. Podczas gdy Czarny Legion chciał zniszczyć Zakon Krwawych Kruków oraz wypaczyć podsektor Aurelia na chwałę wszystkich Bogów Chaosu, Legion Alfa chciał wypaczyć ów Zakon i wynieść Kyrasa do rangi Demonicznego Księcia. Elifiasz wiedział, że może dostąpić wyniesienia tylko poprzez zabicie Azariaha, jednak potrzebował sił. Został jednak szybko wyeliminowany dzięki intrydze Mistrza-heretyka, zakładającej pozbycie się rywala poprzez lojalnego wobec niego i Imperatora sługi - kapitana Apolla Diomedesa. Mimo tego w dalszej perspektywnie Legion Alfa również poniósł klęskę, bowiem siły Diomedesa odkryły jego zdradę, a następnie z pomocą Ordo Malleus wsparły siły pod wodzą Angelosa, zabijając Demonicznego Księcia Kyrasa. Dzięki temu podsektor był bezpieczny, a Chaos po raz kolejny poniósł klęskę, po której zbiegli z podsektora, ścigani przez siły Imperium przez resztę terenów sektora Korianis.

Eldarzy[]

Ronahn i Kamień Dusz Taldeer

Ronahn z Kamieniem Dusz swojej siostry: Taldeer.

Choć wydawać by się mogło, że Eldarzy ze światostatków ponieśli klęskę to paradoksalnie odnieśli strategicznie zwycięstwo w Krucjatach Aureliańskich. Co prawda stracili sporo swoich sił w Pierwszej i Drugiej krucjatach, ale podczas Trzeciej ocalenie tak wielu Kamieni Dusz jak to tylko możliwe, w tym zabitej podczas Mrocznej Krucjaty siostry Ronahna - Taldeer - pozwoliło tej rasie przygotować się na nadchodzącą Krucjatę Acherońską, podczas której wielu ocalonych pobratymców wzięło udział w walce z Imperium i Orkami.

Straty poniesione w walkach z Chaosem, Orkami, Imperium i Tyranidami każą jednak postawić znak zapytania odnośnie tego, czy aby na pewno siły eldarskie odniosły zwycięstwo. Wszystkie zaangażowane światostatki - Ulthwe, Alaitoc i Biel-Tan - stracili zbyt wielu dobrych wojowników. W efekcie tego ich sukces można nazwać pyrrusowym, a co więcej nie udało się pierwszej frakcji ocalić kilku pomniejszych światostatków przed Lewiatanem, w efekcie czego zginęły miliony prastarych Xenosów z rąk pozagalaktycznego najeźdźcy.

Orkowie[]

Krwaworęki

Zróbmy ŁAAA!, chopaki, rzekł Krwaworęki.

Zielonoskórzy okazali się jednymi z najbardziej wymagających dla Imperium graczy w tej wojnie. Klany w postaci Dzikich Orków, Złych Ksienżyców oraz Najemniaków, mimo że wielokrotnie usiłowały rozpocząć wielkie ŁAAA! w podsektorze Aurelia, nie zdołały odnieść sukcesu. Liczne straty zarówno jeśli chodzi o wojowników jak i zaopatrzenie sprawiły najwyraźniej, że Orkowie więcej nie próbowali w ciągu następnych lat atakować terenów Imperium Człowieka, ograniczając się wyłącznie do własnych.

Niewątpliwie inwazja Tyranidów podczas Pierwszej Krucjaty była potężnym ciosem w klan Złych Ksienżyców i sprzymierzonych z nimi zdziczałych pobratymców, zamieszkujących Tajfuna Primaris. Mnóstwo Orków zostało zamordowanych przez Flotę-Rój Lewiatan, a ich zwłoki posłużyły jako pożywka dla chmary Xenosów atakujących planety Imperium. Kierowani przez Eldarów co prawda wyrządzili znaczne szkody ludziom przed faktyczną inwazją, jednak Ci zdołali się odbić i przypuścić kontratak na Orków.

O ile Orkowie byli również przejściowo aktywni podczas Drugiej Krucjaty, o tyle w Trzeciej, gdzie usiłowali rozpocząć pod dowództwem Kapitana Krwaworękiego wielką zieloną krucjatę. Niestety, ich plany spełzły na niczym, gdy dowódca Najemniaków zginął, a następnie Tajfun Primaris i znajdujący się tam Dzicy Orkowie zostali zniszczeni w wyniku przeprowadzenia przez Ordo Malleus Exterminatusa.

Tyranidzi[]

Zwycięstwo Marines

Martwe oczy Tyrana Roju Alfa - ostateczna klęska Tyranidów w Pierwszej Krucjacie.

Niewątpliwie największe straty, a zarazem największą porażkę ponieśli Tyranidzi. Przegrana w Pierwszej Krucjacie Aureliańskiej nie tylko doprowadziła do uniemożliwienia pozyskania przez nich biomasy, lecz także unicestwiła odnogę Floty-Roju Lewiatan. Pozbawieni Umysłu Roju ocalali obcy zdziczeli i zaczęli atakować wszystko co napotkali na swojej drodze. Ta strata najwyraźniej poważnie spowolniła inwazję na tą część Drogi Mlecznej, lecz biorąc pod uwagę pojawienie się podczas Trzeciej Krucjaty Aureliańskiej Floty-Roju Behemot prawdopodobnie zwycięstwo zatrzymało Tyranidów tylko na kilka lat czy dekad, optymistycznie może wieków.

Klęska Tyranidów w Trzeciej Krucjacie, spowodowana niemożliwością odbudowy macki Lewiatana oraz zniszczenie forpoczty Behemota w podsektorze Aurelia zmusiła Xenos do odwrotu i porzucenia planów pożarcia wszelkiego życia w tym regionie galaktyki. Klęska była niezwykle bolesna, co sprawiło że Tyranidzi wycofali się z sektora Korianis. Nie jest do końca jasne czy porzucili plany pożarcia go, jednak wydaje się to mało prawdopodobne i najwyraźniej usiłują wymyślić nową strategię podboju.

Ordre de bataille[]

Imperium Człowieka[]

Chaos[]

  • Czarny Legion
    • Banda Araghasta Łupieżcy (zagłada)
    • Banda Elifiasza Pogrobowca (Niosący Słowo) (zagłada)
      • Drużyna Syrax
      • Drużyna Patrosznik
    • Marines Zarazy
    • Nocni Łowcy (drużyny ochotników, zagłada)
    • Ród Vandis (zagłada)
  • Legion Alfa
    • Wierni Kyrasa (zagłada)
      • Zgrupowanie Bojowe Omega (zagłada)
    • Zdradziecka Gwardia
      • 39. Cadiański "Zguba Obcych" (zagłada)
      • 31. Harakońskich Jastrzębi Bojowych (zagłada)
      • 130. Cadiański "Cieniste Formacje" (zagłada)
    • Marines Zarazy
    • Marines Kakofonii

Eldarzy[]

  • Ulthwe
    • Kontyngent Idranel
  • Alaitoc
    • Ekspedycja Kayleth
  • Biel-Tan
    • Kontyngent Tyrei
    • Łowcy Ronahna

Orkowie[]

Tyranidzi[]

  • Flota-Rój Lewiatan
    • Macka Gryphonne
  • Flota-Roj Behemot

Dowódcy stron[]

Imperium Człowieka[]

Krwawe Kruki[]

  • Kapitan 3. Kompanii Gabriel Angelos (WIA pod koniec Trzeciej Krucjaty, przywódca)
  • Sierżant Aramus (awansowany na tymczasowego kapitana 4. Kompanii w Pierwszej i ogłoszony pełnoprawnym kapitanem po Drugiej Krucjacie, Pierwsza i Druga Krucjata)
  • Sierżant Davian Thule (ciężko ranny, został drednotem)
  • Sierżant Cyrus
  • Konsyliarz Gordian (KIA)
  • Sierżant Tarkus
  • Sierżant Avitus (zdradził podczas Drugiej Krucjaty, KIA)
  • Sierżant Thaddeus
  • Zbrojmistrz Martellus (MIA po Pierwszej Krucjacie, odnaleziony podczas Drugiej)
  • Kapitan Apollo Diomedes (od Drugiej Krucjaty)
  • Kronikarz Jonah Orion (Druga i Trzecia Krucjata)
  • Sierżant Endymion (Druga Krucjata, KIA)
  • Sierżant Eberros (Pierwsza Krucjata, KIA)
  • Konsyliarz Galan (Druga Krucjata, spaczony przez demona, KIA)
  • Brat Daedus (Pierwsza Krucjata, KIA)
  • Sierżant Priam (Druga Krucjata)

Gwardia Imperialna[]

  • Lord Generał Castor (Trzecia Krucjata)
  • Sierżant Merrick
  • Lord Komisarz Bernn (Trzecia Krucjata)
  • Komisarz Tharp (Pierwsza Krucjata, KIA)

Pozostali[]

  • Inkwizytor Adrastia (Ordo Hereticus, Trzecia Krucjata)
  • Gubernator Gregor Vandis (dezerter, ogłoszony zdrajcą po ujawnieniu kradzieży zakonnych relikwii i w końcu heretykiem po sprzymierzeniu się z Czarnym Legionem)
  • Administrator Elena Derosa (zastąpiła Vandisa na stanowisku gubernatora)

Chaos[]

Czarny Legion[]

Legion Alfa[]

  • Mistrz Krwawych Kruków Azariah Kyras (zdrajca Krwawych Kruków, został Demonicznym Księciem Khorne'a dzięki połączeniu z Maledictum, KIA)
  • Demon Maledictum (Trzecia Krucjata, KIA)
  • Sierżant Lysandros (zdrajca Krwawych Kruków, Trzecia Krucjata, KIA)

Eldarzy[]

Ulthwe[]

  • Arcyprorokini Idranel (Pierwsza Krucjata, przywódca, KIA)
  • Łowca Nemerian (Pierwsza Krucjata, KIA)
  • Łowca Ronahn (Pierwsza i Trzecia Krucjata)
  • Egzarchini Tyrea (Pierwsza i Trzecia Krucjata)
  • Pierwszy Awatar Khaina (Pierwsza Krucjata, KIA)
  • Drugi Awatar Khaina (Druga Krucjata, KIA)
  • Czarownik z Tajfuna Primaris (Druga Krucjata, KIA)
  • Egzarcha z Tajfuna Primaris (Trzecia Krucjata, KIA)

Alaitoc[]

  • Autarchini Kayleth (Trzecia Krucjata)
  • Czarownik Veldoran (Trzecia Krucjata)
  • Arcyprorokini Elenwe (Trzecia Krucjata)

Orkowie[]

Złe Ksienżyce[]

  • Herszt Miażdżygnat (Pierwsza i Druga Krucjata, przywódca, KIA)
  • Herszt Flakorwij (Pierwsza Krucjata, KIA)
  • Herszt Niebobij (Pierwsza Krucjata, KIA)
  • Herszt Śmierdzibrzuch (Pierwsza Krucjata, KIA)
  • Herszt-Mordodred Tnij-Pruj (Pierwsza Krucjata, KIA)
  • Herszt Mordobij (Trzecia Krucjata, KIA)
  • Mek Złobzyk (Pierwsza Krucjata, KIA)
  • Mek Błyskawiak (Pierwsza Krucjata, KIA)
  • Mek Szalony Mek (Trzecia Krucjata, KIA)

Najemniaki[]

  • Kapitan Krwaworęki (Trzecia Krucjata, przywódca, KIA)
  • Mek Pan Gwoździogłowy (Trzecia Krucjata, KIA)
  • Burszuj Szturmiarzy Twarda Pioncha (Trzecia Krucjata, MIA)
  • Burszuj Komandosów Szpiegus (Trzecia Krucjata, KIA)

Tyranidzi[]

Flota-Rój Lewiatan[]

Macka Gryphonne[]

  • Pomniejsza wersja Umysłu Roju
  • Tyran Roju z Sądu Zgnilizny (Trzecia Krucjata, KIA)

Flota-Rój Behemot[]

  • Umysł Roju

Bitwy[]

Pierwsza Krucjata[]

Calderis[]

  • Bitwa na przedmieściach Argusa
  • Bitwa o Przełęcz Tangier
  • Atak na Kopalnię Młot
  • Oblężenie Argusa
  • Bitwa w Ruinach Siwal
  • Polowanie na Zoantropa
  • Pojedynek z Miażdżygnatem

Tajfun Primaris[]

  • Potyczka na Górze Siccaris
  • Polowanie na Nemeriana
  • Bitwa na Bagnach Ladon
  • Bitwa w Wąwozie Zielonego Zęba
  • Polowanie na Tnij-Pruja
  • Bitwa o radiolatarnię na Tajfunie
  • Pojedynek na Arenie Tajfunu
  • Bitwa o Cmentarzysko Tajfunu

Meridian[]

  • Bitwa o Iglicę Legis
  • Oblężenie Stołecznej Iglicy
  • Obrona Anielskich Wrót
  • Oblężenie Anielskiej Kuźni
  • Bitwa o Iglicę Golgotha

Druga Krucjata[]

Aurelia[]

  • Desant na Aurelię
  • Bitwa o Zgromadzenie Pajęczego Traktu
  • Bitwa o Lodową Krainę Minos
  • Pojedynek na Aurelii
  • Pościg za zdrajcą
  • Oblężenie Selenonu

Calderis[]

  • Bitwa w Ruinach Siwal
  • Pojedynek z Galanem

Tajfun Primaris[]

  • Obrona radiolatarni Tajfunu
  • Bitwa o Tyranidzkie Cmentarzysko

Sąd Zgnilizny[]

  • Ekspedycja na Sąd Zgnilizny

Meridian[]

  • Obrona Anielskiej Kuźni
  • Powstanie w Iglicy Legis
  • Oblężenie Pałacu Gubernatora

Trzecia Krucjata[]

Aurelia[]

  • Bitwa o Mroczny Portal
  • Oblężenie Fortecy Selenon

Meridian[]

  • Polowanie na Stokrotkę

Tajfun Primaris[]

  • Pojedynek Krwaworękiego z Kayleth
  • Polowanie na Elifiasza Pogrobowca
  • Przeprawa do Teleportarium
  • Exterminatus Tajfuna Primaris

Calderis[]

  • Oblężenie Osady Argus

Cyrene[]

  • Bitwa w Jamie Maledictum

Sąd Zgnilizny[]

  • Przeprawa przez Sąd Zgnilizny

Ciekawostki[]

Pierwsza Krucjata[]

  • W Dawn of War II pojawiają się informacje o działalności Genokradów oraz atakach Gargulców, jednak w grze one nie występują one. Prawdopodobnie jest tak ze względu na fakt, iż nie ma tam zawartych jednostek latających jako grywalnych. Co ciekawe jednak genokrady pojawiły się jako przeciwnicy w dodatkach do Dawn of War II.

Druga Krucjata[]

  • Choć w Dawn of War II: Chaos Rising zdrajcą może być każdy, kto ma najwyższy poziom spaczenia przez Chaos to kanonicznie Avitus był zdrajcą. Co jeszcze ciekawsze, jeśli nikt nie jest spaczony, wówczas zdrajcą będzie Martellus.

Trzecia Krucjata[]

  • W Dawn of War II: Retribution grę można przejść każdą frakcją, ale Dawn of War III ostatecznie potwierdza, że kanoniczna była kampania Kosmicznych Marines.
  • Nie wiadomo zbyt wiele co spotkało pozostałych bohaterów kampanii obcych. Możliwe że zginęli lub też wycofali się.
  • Los Aramusa w trakcie Trzeciej Krucjaty Aureliańskiej jest nieznany, lecz wiadomo iż Kyras ogłosił go zdrajcą i wysłał na karną krucjatę z siłami Chaosu. Podczas ostatniej bitwy wojny natomiast kapitan Diomedes wszedł w posiadanie jego młota, którym to zabił heretyckiego Mistrza Zakonu. Możliwe więc, że Aramus stał się zdrajcą albo też zginął, ponieważ nie ma żadnych informacji o nim w Dawn of War III ani żadnej innej produkcji.

Tło[]

  • Krucjaty Aureliańskie często określane są mianem najmroczniejszego i najbardziej chwalebnego okresu w historii Krwawych Kruków, z racji strat zarówno w szeregach zakonu i Gwardii jak i wobec wszystkich Xenos czy heretyków biorących udział w walce.
  • W sumie Krucjaty Aureliańskie trwały 12 lat - rok trwała Pierwsza, w kolejnym doszło do Drugiej, a ostatnia zakończyła się 10 lat po niej.
  • Krucjaty miały miejsce pod koniec 41. tysiąclecia. Jeżeli Trzecia Krucjata Aureliańska toczyła się w 999.M41 to znaczy, że Pierwsza wybuchła w 988.M41, a Druga toczyła się w 989.M41. Stoi to jednak w sprzeczności z kanonem, gdyż Flota-Rój która atakowała Aurelię to Lewiatan, a ten przybył dopiero w 997.M41, atakując Segmentum Tempestus. Można zatem założyć, że Pierwsza Krucjata wybuchła w 999.M41, Druga toczyła się zatem w 000.M42, a Trzecia - w 010.M42. Jeżeli taka wersja jest prawdziwa oznacza to, iż sektor Korianis znajduje się na południe od Cicatrix Maledictum, jako że nie ma wzmianki o Noctis Aeterna.

Pozostałe[]

  • Zanim imię dowódcy zostało ujawnione, wielu fanów nazywało go sierżantem Hairgel, po polsku Żeluś. Wynikało to z ułożenia jego włosów.
  • Cyrus, Tarkus, Martellus i Gabriel Angelos to jedyne postacie, które pojawiają się we wszystkich kampaniach Dawn of War II.
  • Nazwa konfliktu pojawiła się w grze Warhammer 40,000: Ultramarines. Nieznany jest jednak dokładny wynik kampanii, wiadomo jednak że zgodnie ze słowami kapitana Titusa Krwawe Kruki zasłynęły wtedy ze swojej furii..

Przypisy[]

Źródła[]

Dawn of War[]

  1. Opis planet podsektora
  2. misja Wojna Totalna
  3. Dark Crusade
  4. Soulstorm

Dawn of War II[]

  1. 1,0 1,1 opis planety
  2. misja Stań ramię w ramię ze swoimi braćmi.
  3. misja Odbij wioskę.
  4. misja Rajd Niebobija.
  5. misja Cel: Flakorwij.
  6. misja Prawdziwy Przeciwnik.
  7. misja Broń radiolatarni (Góra Siccaris).
  8. misja Pająk Pośród Much.
  9. misja Obrona wrót Argusa.
  10. misja Oczy Eldarów.
  11. misja Zemsta za Daviana Thula.
  12. misja Atak Fire Prisma.
  13. misja Władca Upiorów.
  14. misja Szept śmierci.
  15. misja Broń kuźni (Iglica Golgotha).
  16. misja Idranel z Ulthwé.
  17. misja Anielskie Wrota.
  18. misja Broń kuźni (Iglica Golgotha).
  19. misja Sekrety Anielskiej Kuźni.
  20. misja Zabójczy Wąż
  21. misja Ręka Umysłu Roju.
  22. misja Dekapitacja Roju.
  23. misja Do środka roju.
  24. misja Stado.
  25. misja Broń radiolatarni (Stołeczna Iglica).
  26. misja Pancerz zielonoskórych.
  27. misja Kowal zielonoskórych.
  28. misja Tnij-Pruj.
  29. misja Pozostałości Mrocznej Ery Technologii.
  30. misja Broń kuźni (Iglica Golgotha)
  31. misja Broń kaplicy (Stołeczna Iglica)
  32. misja Broń kaplicy (Wąwóz Zielonego Zęba)
  33. misja Lament Zagłady
  34. misja Broń kuźni (Iglica Golgotha).
  35. misja Broń kaplicy (Stołeczna Iglica).
  36. misja Rajd na Herszta.
  37. misja Potwór Meridianu.
  38. misja Alarm tyranidzki.
  39. misja Ostatnia Linia Obrony.

Dawn of War II: Chaos Rising[]

  1. 1,0 1,1 misja Zimne powitanie.
  2. misja Wezwanie pomocy.
  3. misja Powstanie przy Anielskiej Kuźni.
  4. misja Krew i lód.
  5. misja Powstanie w Legis.
  6. misja Powrót brata.
  7. misja Krwawa Ręka.
  8. misja Ratunek.
  9. misja Klucz do przeszłości.
  10. misja Kosmiczne relikwie.
  11. misja Obrona Stolicy.
  12. misja Lord Chaosu.
  13. misja Rajd na Calderis.
  14. misja Kara za grzechy.
  15. misja Szturm na Selenon.

Dawn of War II: Retribution[]

  1. misja Bagna Ladon (Eldarzy).
  2. misja Bagna Ladon (Krwawe Kruki).
  3. misja Świątynne Ruiny Ladonu.
  4. misja Osada Argus.
  5. misja Lodowa Kraina Minos.
  6. misja Zakonna Forteca Selenon.
  7. misja Stołeczne Ogrody.
  8. misja Iglica Golgotha.
  9. misja Rzeka Krwi.
  10. misja Arena Tajfunu.
  11. misja Perymetr Areny.
  12. misja Punkt Początkowy Primus.
  13. misja Ładownia Objęta Kwarantanną.
  14. misja Góra Siccaris.
  15. misja Bojowe Fortece.
  16. misja Jama Maledictusa.

Uwagi[]

  1. Co warto nadmienić w Dawn of War II gracz ma wybór, który obiekt zabezpieczyć.
  2. Inna nazwa kogitatorów.
Advertisement